Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 3

Aria POV

„GDZIE JESTEŚ? TY GŁUPIA DZIEWCZYNO?” nosowy, skrzeczący głos rozległ się po całym domu watahy. Dlaczego ja, dlaczego dzisiaj, czy nie mogę mieć spokojnych urodzin choć raz? Wiem, że mnie szuka, ale bez względu na to, czego chce, będzie musiała poczekać, alfy mają pierwszeństwo. Nie zamierzam przestać przygotowywać jego porannego posiłku dla niej, nieważne ile razy mnie uderzy. Wpadając do kuchni z czerwoną twarzą, Lexus chwyta mnie za włosy, szarpiąc do tyłu. „Przychodzisz, kiedy cię wołam, dziwko. Słyszysz mnie?” nic, co powiem, nie uczyni jej szczęśliwą, więc milczę. Zaczyna mnie bić w żebra, dodając nowe siniaki do tych, które już mam. „Jako twoja przyszła Luna rozkazuję ci przychodzić, kiedy cię wołam. Będziesz robić, co ci każę, słyszysz mnie?” nie jest Luną, więc nie ma aury Luny. I nigdy nie będzie moją Luną ani nie przeważy rozkazu alfy. Puszcza moje włosy, a ja wracam do gotowania.

„Gdzie jest moje jedzenie, suko?” przyszły alfa Samuel krzyczy. Podaję mu posiłek, wciąż ignorując Lexus. Pospiesznie idę do jadalni. Pochylając głowę, mówię: „Przepraszam, alfa, byłam spóźniona. Jestem zbyt głupia, żeby być na czas” mówię, a Ava, mój wilk, warczy w mojej głowie. „Nienawidzę tych ludzi. Chcę stąd odejść teraz.” mówi w mojej głowie. „Wiem, ale nie możemy jeszcze, złapaliby nas. Musimy poczekać na ceremonię alfy, kiedy będą zbyt zajęci innymi watahami.” mówię, a ona warczy z frustracji, ale wie, że mam rację. Teraz, gdy mam 18 lat, mogę znaleźć mojego partnera, bałam się, że jest w tej watasze. Ale budząc się dzisiaj rano, nie poczułam niczego poza normalnym zapachem goździków watahy. Każda osoba ma swój własny zapach. Kiedy jesteś częścią watahy, niektóre zapachy alfy również się do ciebie przyczepiają. Dzięki temu inni wiedzą, do jakiej watahy należysz i że nie jesteś samotnikiem. Zapach watahy to goździk. Nienawidzę tego zapachu.

„Masz rację, suko, jesteś głupia. Chcę, żebyś przygotowała pokoje gościnne dla odwiedzających alf i dom gościnny dla odwiedzających watah. Będą tu przez miesiąc, więc upewnij się, że wszystko jest w idealnym porządku. Słyszysz mnie?” uderza mnie w żebra, patrząc wokół stołu, a potem chwyta mnie za tyłek. Nie, nie znowu, on ma partnerkę. Odsuwam się, idąc po jedzenie dla alfy, który zaraz tu będzie. Nie dając mu znać, co zrobił, denerwuje i obrzydza mnie. „Och, zapomniałem, chcę, żeby mój pokój był posprzątany najpierw po śniadaniu. Bez zarzutu.” Nienawidzę tej watahy, nienawidzę tych ludzi. „Tak, alfa” odpowiadam i pośpiesznie wychodzę z pokoju. Po podaniu śniadania i zmyciu naczyń idę do pokoju Samuela. Zaczynam od zmiany pościeli, kiedy czuję rękę na moich plecach, co sprawia, że podskakuję. Obracając się, widzę Samuela. Pochylając głowę, pytam: „Alfa, czy jest coś, czego potrzebujesz?” Chwyta mnie za talię, przyciągając do siebie, jego usta są przy moim uchu. „Tak, Aria. Chcę cię posmakować. Jesteś moja do zabawy, a teraz, gdy jesteś pełnoletnia, mogę robić z tobą, co chcę.” Gryzie mnie w ucho. Popycha swoje biodra do mnie, żebym go poczuła. Nie, nie, nie, nie chcę tego. To nie może się dziać. On ma partnerkę, nie powinien chcieć dotykać innej.

„Dziwko, zabierz swoje brudne ręce od mojego partnera!” Lexus krzyczy, wchodząc do pokoju. Nareszcie miałam trochę szczęścia. Chwyta mnie za włosy, odrywając mnie od Samuela i rzucając mną o ścianę. Zsuwając się na dół, próbuję złapać oddech, gdy kopie mnie mocno w żebra. Słychać trzask, a ona uśmiecha się, wiedząc, że będę cierpieć przez jakiś czas. Czołgam się do drzwi. Powoli docieram do swojego pokoju, żeby zająć się nowymi obrażeniami. Mam jeszcze tyle do zrobienia. Za dwa dni przybędą inne watahy. Będę mogła uciec stąd. Nie zauważą do śniadania. Ceremonia jest katerowana, więc nie będę potrzebna po śniadaniu. I mam pozostać w swoim pokoju, żeby nikt mnie nie widział. To mi jeszcze bardziej odpowiada. Owijając mocno żebra, idę do pokoi gościnnych. Zajmuje mi to cały dzień, ale pokoje są idealne. Dom gościnny zrobię jutro. Zrobiłam listę jedzenia i napojów do pokoi i domu gościnnego, przekazując ją głównej omedze, Sherry. Ona mnie nienawidzi, ale wie, że to od alfy, więc nic nie mówi, tylko wyrywa listę z moich rąk, żeby dodać do codziennego zamówienia, które ma być dostarczone wieczorem.

Wracając do swojego pokoju wykończona, chwytam mój cienki ręcznik i stare, używane piżamy. Mogę brać jeden zimny prysznic dziennie. Kiedy byłam mała, byli dla mnie mili i myślałam, że to dobra wataha. Nie wiedziałam, że moja mama również była bita. Nigdy nie pokazywała słabości. Chciałabym, żeby teraz tu była.

Retrospekcja

Osiem lat temu

Zima była mroźna, a piwnica jeszcze zimniejsza. Alfa odmówił włączenia ogrzewania tutaj na dole. Nic wartego ogrzania, mówił. Minął rok odkąd przenieśli nas do piwnicy. Mama nigdy nie powiedziała mi, dlaczego nas przenieśli i dlaczego alfa się od nas odwrócił. Jesteśmy tu, w stadzie krwawego księżyca, od dziesięciu lat. Mama powiedziała mi, że przyjęli nas jako wyrzutków, pod warunkiem że będzie pracować na swoje utrzymanie. Nigdy nie powiedziała, dlaczego byliśmy wyrzutkami ani czy ja urodziłem się jako wyrzutek. Wiem tylko, że kiedyś przyjaźniłem się z Sammy i Danem. Byli moimi obrońcami, mimo że są starsi o dwa lata. A potem nagle kazali nam przenieść się do piwnicy, gdzie jest zimno. To już nie Sammy i Dan, tylko alfa Samuel i beta Daniel. Teraz ciągle mnie biją i mówią, że moja psia matka wie, jak sprawić, żeby przestali, kiedy proszę ich, żeby przestali. I dlaczego to robicie?

Mama mówiła, że to problem dorosłych i nie mam się martwić, że wkrótce będzie lepiej. Ale wkrótce nigdy nie nadeszło. W piwnicy na oknach była warstwa lodu. Widzieliśmy nasz oddech. Mama dbała, żebym miał cieplejszy koc i wszystko, co dodatkowe, żeby mnie ogrzać. Nawet kiedy próbowałem się dzielić, nie chciała tego. My, wilkołaki, zwykle mamy cieplej, kiedy dostajemy nasze wilki, a ja mam jeszcze sześć lat, zanim dostanę swoją. Mama jest słaba, mówi, że to dlatego, że nie miała czasu na przemianę. Ale raz podsłuchałem, jak alfa kazał jej się nie przemieniać. Jej wilk umiera, wiem, że jest coraz słabsza. Raz zapytałem ją, dlaczego tu zostajemy. Powiedziała, że to dla naszego dobra i nie ma miejsca, gdzie moglibyśmy się schronić, żeby nas nie znalazł.

Rano było tak zimno, że ledwo mogłem się ruszyć, żeby wstać, mimo że musiałem pomagać w kuchni przed szkołą. Powoli wstałem, myśląc, że przynajmniej w kuchni jest ciepło. Zauważając, że mama wciąż leży w łóżku, poszedłem ją obudzić. Jej oczy były otwarte, ale matowe, jej skóra była niebieska i nie widziałem, żeby oddychała. Zacząłem krzyczeć i płakać. Wkrótce ludzie wbiegli do naszego małego pokoju. Alfa uderzył pięścią w ścianę, patrząc na mnie i krzycząc: "To wszystko twoja wina, mały kundlu. Gdyby nie ty, ona by żyła." Nie miałem pojęcia, o co mu chodzi. To był pierwszy raz, kiedy mnie uderzył, i otworzył drzwi dla innych, żeby też mnie bili. Przenieśli mnie z piwnicy do schowka obok kuchni, żebym był bliżej moich przydzielonych obowiązków. Nie wolno mi było już chodzić do szkoły.

"Twoja matka była mi winna za przyjęcie ciebie i jej. Jeszcze nie spłaciła mi tego, co jestem jej winien, bo byłeś za młody. Teraz jej dług jest twój." Alfa szydził ze mnie, patrząc na mnie z góry, łzy spływały mi po twarzy. Zapytałem: "Ile jestem ci winien, alfa?" "To nie kwestia ile, tylko co, i powiem ci, kiedy przyjdzie czas. Teraz do pracy, kundlu." Krzyknął, a potem odszedł.

Koniec retrospekcji

Minęło osiem lat od tamtej nocy, a ja nadal nie wiem, co jestem winien. Nie że mnie to obchodzi, bo wkrótce stąd wyjdę. W zeszłym miesiącu, kiedy zbierałem dodatkowe prześcieradła z piwnicy, znalazłem list od mojej matki do mnie. Na kopercie napisane było, żeby ukryć i otworzyć dopiero, gdy będę wolny. Próbowałem go otworzyć, bo nigdy nie będę wolny, ale nie dało się. Chyba muszę teraz poczekać. Trzymam go pod kocem na tyłach mojego schowka. Nikt tam nie wchodzi, tylko otwierają drzwi, krzyczą albo rzucają na mnie lodowatą wodę.

Przeglądam listę rzeczy, które muszę zrobić dzisiaj, żeby być gotową na jutro wieczór, kiedy ucieknę. Ubrania, moje dwie pary legginsów, dwie koszulki i stare buty nie zajmą dużo miejsca w torbie, którą ukradłam. "Nie zapomnij wziąć trochę jedzenia, Aria. Nie wiemy, jak długo zajmie nam znalezienie miejsca i jedzenia oraz wody." mówi Ava. "Wiem, Ava, obiecuję, że wezmę tyle, ile bezpiecznie mogę wziąć i zmieścić w torbie," mówię jej, otrzymując w zamian parsknięcie. Właśnie skończyłam zaopatrywać dom gościnny. Zauważając, że jego tył jest skierowany w stronę linii drzew, wbiegam do środka, znajduję starą torbę na zakupy i biorę trochę jedzenia i wody przeznaczonych dla stada cienia. Czego nie wiedzą, że brakuje, nikt nie może się skarżyć, prawda?

Ukrywając torbę pod tylnymi schodami, odchodzę, "Nie, nie widać jej," mówię do siebie i wracam do domu stada, żeby dokończyć kolację powitalną dla stada cienia.

Previous ChapterNext Chapter