Read with BonusRead with Bonus

Rozdział piąty - Czas zrobić sobie przerwę

Skyla

"Myślę, że czas na przerwę, Skyla." Brandon odezwał się znajomym, stanowczym tonem obok mnie.

Pisałam dopiero od godziny, bo pierwszą godzinę spędziłam, będąc całkowicie oczarowana jego domem. Jest taki duży i piękny! A jego ogród wyglądał jak zupełnie inny świat! Czułam się jak na Bora Bora albo w podobnym miejscu.

"Pisałam dopiero godzinę. Zwykle piszę cztery lub pięć godzin bez przerwy," powiedziałam, odwracając się do niego. "To nie może być dobre dla twojego mózgu. Musisz robić więcej przerw." Odpowiedział, zamykając mój laptop.

"Naprawdę?" westchnęłam, patrząc na niego ze złością. "Tak, chodź, napijemy się mrożonej herbaty, a potem wrócisz do pisania po krótkiej rozmowie."

Przewróciłam oczami, kręcąc głową, a on zabrał mi laptop, odkładając go na bok. Podał mi rękę, którą chwyciłam, pomagając mi wstać. Poprowadził mnie w stronę basenu, usiadł na brzegu, zanurzając stopy w wodzie, i wskazał miejsce obok siebie. Zdjęłam buty, usiadłam obok niego i zrobiłam to samo.

Nalewał nam szklanki mrożonej herbaty, podając mi jedną. Podziękowałam mu uśmiechem, biorąc łyk. Herbata była o smaku brzoskwiniowym i była przepyszna. Przez chwilę podziwiałam otoczenie.

"Co sprawiło, że zaczęłaś pisać książki?" zapytał Brandon, skupiając na mnie swoją uwagę. "Przez przypadek. Zawsze byłam kreatywna na inne sposoby, ale pewnego dnia nudziłam się i pomyślałam, że spróbuję pisać. W ciągu tygodnia napisałam nowelę, a kiedy te kreatywne soki zaczęły płynąć, nie przestały, no, przynajmniej do niedawna." westchnęłam.

Ostatnio wszystko było chaotyczne, a pisanie było ostatnią rzeczą, o której myślałam.

"Dlaczego? Jakie są powody twojej blokady pisarskiej?" Naprawdę nie chciałam o tym mówić, ale wiedziałam, że nie przestanie pytać, dopóki mu nie powiem.

"Miałam złamane serce, bardzo, przez mężczyznę, którego myślałam, że poślubię. Byliśmy razem trzy lata, aż spotkał kogoś innego i zostawił mnie dla niej. A ona jest w ciąży z jego dzieckiem. Trudno pisać romanse po czymś takim." westchnęłam, odwracając wzrok, bo czułam, jak łzy napływają mi do oczu.

To wydarzyło się zaledwie kilka miesięcy temu, więc wciąż jest świeże w mojej pamięci. Brandon położył rękę na moim kolanie, "Skyla, spójrz na mnie," jego głos był miękki. Wzięłam głęboki oddech, otarłam łzy i zrobiłam, co kazał. "Posłuchaj mnie, dobrze? Był pieprzonym idiotą i nie zasługiwał na ciebie. Nie pozwól, żeby to cię zniszczyło. Jesteś bez niego lepsza." Ścisnął moje kolano.

"Chciałabym, żeby to było takie proste, ale nie jest," jęknęłam. "Skyla, będzie lepiej. Znajdziesz kogoś lepszego, kogoś, kto na ciebie zasługuje." Może to prawda, ale teraz wciąż się goję.

"Przykro mi, że cierpisz, Skyla. Jeśli potrzebujesz czegokolwiek, naprawdę czegokolwiek, żeby poczuć się lepiej, daj mi znać," odpowiedział. "Możesz pomóc mi znaleźć inspirację?" zażartowałam.

"Z przyjemnością. Powiedz mi kiedy i gdzie," zaśmiał się. "Może to by pomogło." dodał.

Nie wątpiłam w to ani przez chwilę. Jestem pewna, że z jego pomocą moje kreatywne soki zaczęłyby płynąć bez problemu. "Pamiętam o twojej ofercie." zaśmiałam się, szturchając go.

„Potrafię być bardzo przekonujący, wiesz?” zaśmiał się, mrugając do mnie. „O, wiem, szybko to zauważyłam.” Wiedziałam od momentu, gdy go poznałam, że potrafi namówić każdego do wszystkiego.

„Zauważyłaś, co? Tak samo szybko, jak to, że mnie chcesz?” na jego twarzy pojawił się zadowolony uśmiech. „Nie wiem, o czym mówisz, a jeśli nie zetrzesz tego uśmiechu z twarzy, wrzucę cię do basenu.” ostrzegłam.

Nagle na jego twarzy pojawił się diabelski wyraz. „Masz na myśli coś takiego?” i zanim zdążyłam odpowiedzieć, popchnął mnie prosto do basenu. Pisnęłam, gdy wpadłam do wody, a potem wynurzyłam się spod niej. „Teraz cię nienawidzę.” jęknęłam, chlapiąc wodą w jego stronę.

Był zbyt zajęty śmiechem, by coś powiedzieć. W końcu się uspokoił. „Nie, nie nienawidzisz, aniołku.” zaśmiał się.

Wstał i zaczął się rozbierać, rzucając na bok koszulkę i spodnie. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Przełknęłam ślinę, oblizując usta, chłonąc jego widok. Miał takie piękne ciało, wyrzeźbione do perfekcji, muskularne, ale nie za bardzo, a jego sześciopak, o Boże, tylko o tym mogłam myśleć.

„Podoba ci się widok, kociaku?” dźwięk jego głosu wyrwał mnie z zamyślenia. „Tak.” jęknęłam, zanim zdążyłam się powstrzymać.

Moja cała twarz się zaczerwieniła, zanurzyłam się pod wodę i odpłynęłam, nie przejmując się, że wciąż jestem w ubraniach. Kiedy wynurzyłam się, by zaczerpnąć powietrza, para rąk owinęła się wokół mnie od tyłu. „Nie przeszkadza mi, że patrzysz.” głos Brandona był niski i uwodzicielski, jego ciepły oddech owiewał moją szyję, powodując, że zadrżałam.

Brandon obrócił mnie twarzą do siebie, przyciągając mocno do swojej piersi. Jęknęłam, czując jego twardą klatkę piersiową przy sobie. Żadne z nas nie powiedziało ani słowa, ale jego oczy wędrowały do moich ust i z powrotem. Przygryzłam dolną wargę, „Chcę cię teraz pocałować.” wyszeptał, kładąc dłoń na moim policzku. Skinęłam głową, dając mu tym samym pozwolenie.

Nie wahał się i szybko pochwycił moje usta swoimi. Jęknęłam w jego usta, obejmując go za szyję i przyciskając swoje ciało do jego, odwzajemniając pocałunek. Jego usta były takie miękkie i ciepłe. Jego pocałunek osłabiał mnie, a przyjemność z niego przenosiła się prosto między moje uda.

Ręka Brandona zjechała w dół mojego pleców, chwytając mnie mocno za pośladki. Krzyknęłam w jego usta, a moja plecy szybko znalazły się przy ścianie basenu, a pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny z każdą sekundą. Czułam, jakby mnie zaznaczał. Było w tym coś zaborczego.

Musiałam oderwać się od pocałunku, żeby złapać oddech. Dyszałam, on też. Otworzyłam oczy, by zobaczyć, jak patrzy na mnie ciemnymi oczami i zarumienioną twarzą.

„Powinnam zdjąć te mokre ubrania,” szepnęłam. „Hmm, tak, możesz pożyczyć coś ode mnie,” odpowiedział.

Potrzebowałam odrobiny dystansu między nami, choćby na chwilę, zanim powiem mu, żeby mnie wziął, ale nie jestem taką dziewczyną. Nie wskakuję do łóżka z mężczyzną, którego dopiero co poznałam, ale to nie powstrzymywało mnie przed tym, żeby tego chcieć z nim. On nie jest jak inni mężczyźni.

Brandon wyszedł z basenu, podając mi rękę, którą chwyciłam, a on pomógł mi wyjść. Bycie dzisiaj w jego towarzystwie będzie trudne, ale muszę się opanować.

Previous ChapterNext Chapter