Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 9

Selene

Następnego ranka znajduję mamę przyklejoną do telewizora, oglądającą poranne wiadomości. Podobno Alpha King Derek, brat Filipa, zaginął. Zastanawiam się, czy to jest powód, dla którego wszyscy dziś wydają się spięci.

"Cześć, mamo," witam ją.

Spogląda na mnie z uśmiechem. "Dzień dobry, kochanie. Dobrze spałaś?"

Napinam się na to pytanie.

Wcale nie.

Całą noc odtwarzałam w głowie słowa Phoenixa i nie mogłam powstrzymać bólu między nogami. A świadomość, że spał w pokoju obok, wcale nie pomagała. W końcu próbowałam pójść do łazienki, żeby ochlapać twarz wodą, i przechodząc obok jego drzwi, zauważyłam, że są lekko uchylone.

Nie mogąc się powstrzymać, otworzyłam je trochę bardziej. Tam był, jego solidne ciało pod prześcieradłem, włosy opadające na oczy, gdy cicho chrapał. Cholera, jest dosłownie najseksowniejszym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałam.

"Nie, nie spałam dobrze w nocy," odpowiadam w końcu.

Wyraz twarzy mamy zmienia się na zaniepokojony. "Dlaczego? Co się stało?"

"Czuję się nieswojo z Phoenixem tutaj, mamo," wyznaję. "Nawet nie zapytałaś mnie o zdanie, zanim ty i Filip podjęliście tę decyzję."

Zaciska usta. "Przepraszam, Selene. Ale to twój przybrany brat. Nie mogłam tak po prostu powiedzieć Filipowi 'nie'."

"A co z moimi uczuciami, mamo? Myślałam, że zależy ci także na moim dobrobycie," argumentuję, zaciskając pięści po bokach. "Po prostu powiedz Filipowi, że jego syn musi się wyprowadzić i znaleźć inne miejsce do życia."

Westchnęła, kręcąc głową. "To nie byłoby sprawiedliwe. Uważam, że jest dobrym człowiekiem. Wiem, że ma przeszłość, ale myślę, że nauczył się na swoich błędach. Powinniśmy dać mu szansę."

Wydaję z siebie sfrustrowany śmiech. "Serio, mamo? Może zapomniałaś, że rozbił szklankę tuż przed nami, albo że jego mama 'tajemniczo' zmarła. Sprawdziłam go wczoraj w nocy. Nawet nie ma żadnego konta na mediach społecznościowych. Kto nie ma chociaż jednego konta na mediach społecznościowych?" pytam, podnosząc głos.

Może mama daje się nabrać, ale coś jest z nim nie tak, i to nie dlatego, że wywołuje u mnie motyle w brzuchu za każdym razem, gdy jest w pobliżu.

"Selene," mama ostrzega, jej ton jest nieprzychylny.

"Nie, mamo," nalegam. "Myślę, że mieszkamy z potencjalnym socjopatą. Co jeśli jesteś jego następnym celem? Co jeśli tylko cię zwodzi, żebyś została zamordowana we śnie jak jego mama?"

Nagle wyczuwam jego zapach. Odwracając się gwałtownie, widzę go stojącego w drzwiach.

Cholera, pewnie usłyszał wszystko, co właśnie powiedziałam.

Jego wyraz twarzy pozostaje niewzruszony, gdy na mnie patrzy. Musiał właśnie wrócić z biegu. Jest bez koszulki, jego wyrzeźbione mięśnie błyszczą od potu.

Wyobrażam sobie, jak liżę jego klatkę piersiową, przesuwając się w dół, aż dotrę do tego szczęśliwego szlaku do jego...

Przestań być obrzydliwa, Selene!

Moje policzki rozgrzewają się. Może całe moje ciało jest w ogniu.

Całkowicie zdezorientowana, przepraszam się i biegnę na górę, żeby wziąć prysznic. Przekręcam kurek na najzimniejsze ustawienie, mając nadzieję, że zmyję moje nieczyste myśli o moim przybranym bracie.

Co jest ze mną nie tak? Nawet gdy przyłapał mnie na mówieniu o nim za jego plecami, mogłam myśleć tylko o tym, co mogłabym z nim zrobić.

Musi być na mnie wściekły, albo może w ogóle go to nie obchodzi. Wydaje się, że nic go nie obchodzi, nawet fakt, że nieodpowiednio flirtuje ze swoją przybraną siostrą.

Ale nie mogę mówić. Teraz nie mogę przestać myśleć o lizaniu potu z jego klatki piersiowej, smakowaniu jego muskularnej skóry.

Przestań, Selene! Karcę się w myślach.

Wyłączam prysznic i przygotowuję się do wyjścia, kiedy zauważam, że na wieszaku nie ma czystych ręczników. Cholera, to nigdy się nie zdarzało, kiedy nie mieszkaliśmy z chłopakami!

Zastanawiam się, czy nie pobiec do swojego pokoju nago, ale nie mogę ryzykować, że Phoenix mnie zobaczy. Umrę ze wstydu.

Nagle ktoś puka do drzwi, a zanim zdążę odpowiedzieć, drzwi się otwierają.

Kto do cholery...

"Potrzebujesz ręcznika, mała wilczyco?" pyta znajomy, zuchwały głos.

W brzuchu czuję wściekłe pszczoły. Jest w łazience ze mną.

"Tak," szepczę, wiedząc, że i tak mnie słyszy.

Wyciągam rękę zza matowej szklanej drzwi i czuję miękki bawełniany ręcznik. Szybko owijam się nim, wciąż widząc sylwetkę Phoenixa w łazience, i wiem, że on widzi moją.

"Możesz się stąd wynosić?" pytam, frustracja wyraźnie słyszalna w moim głosie.

Może powinnam być milsza, że przyniósł mi ręcznik, ale co, jeśli zrobił to celowo? To nie może być przypadek, że nie ma tu ręczników, przecież są trzy omega służące, które zarządzają domem stada każdego dnia.

On tylko się śmieje. "Wyjdę, ale najpierw pokaż mi coś."

Zatrzymuję oddech. "C-Co?" jąkam się.

Musi żartować, prawda? Ale myśl o tym wypełnia część mnie—tą część, która najwyraźniej nie rozumie różnicy między dobrem a złem—ekscytacją.

"Hmm, nie wiem. Pokaż swoją cipkę albo może te wielkie cycki. Chcę coś dobrego, żeby później sobie do tego trzepać."

O mój Boże!

Przepełniona pożądaniem i zawstydzeniem, tracę równowagę i poślizguję się, ale silne ręce mnie chwytają. Zastygam, czując moje plecy przyciśnięte do jego muskularnej klatki piersiowej.

Czy...czy on jest ze mną pod prysznicem?

"Ostrożnie, siostrzyczko. Mogłaś się paskudnie przewrócić," szepcze mi do ucha.

Wciągam głęboki oddech, niezdolna do mówienia.

"Zraniłaś się, moja droga siostro? Czy może zaniemówiłaś z wrażenia?"

Czuję ekscytację mojej wilczycy na jego palcach palących moją skórę. Nawet przy zimnym prysznicu, płonę na nowo.

Jego gorący oddech owiewa moją szyję, a moje serce bije szybciej, gdy czuję jego kły muskające moją szyję. Drżę gwałtownie, pragnąc, by mnie ugryzł.

Czekaj, co ja mówię? On nie jest moim partnerem. To nie może się zdarzyć.

Potrząsam głową, żeby oczyścić myśli, odsuwam się od niego i odwracam się, by na niego spojrzeć. Patrzy na mnie z zuchwałym uśmiechem. "Możesz przestać nazywać mnie swoją cholerną siostrą? Zwłaszcza gdy mnie dotykasz?" syczę, rzucając mu wrogie spojrzenie. "To obrzydliwe."

Jego uśmiech się poszerza. "Pocałuj mnie, wtedy może sobie przypomnę, że nie jesteś moją siostrą," mruczy.

Pocałować go. Dlaczego to brzmi tak kusząco?

"C-Co?" pytam bez tchu.

Spoglądam w dół, widząc zarys jego bardzo twardego kutasa wzdłuż jego uda. Całego uda.

O mój Boże, czym on to karmi?

Moje wnętrze zaciska się z potrzeby. On jest twardy dla mnie. To wywołuje we mnie upojny przypływ dreszczy i mocy.

Jego niebieskie oczy zdają się świecić z głodu, a ja obserwuję, jak sięga w dół i dotyka zarysu swojego kutasa. "Zobacz, co mi robisz, mała wilczyco," mruczy. "Sugeruję, że jeśli nie chcesz, żeby coś się stało, uciekaj do swojego pokoju, zanim wielki zły wilk cię złapie."

Jego głos jest niski i groźny. Obietnica.

Nie waham się i wybiegam z łazienki, zanim zrobię coś głupiego, jak pozwolić mu mnie złapać.

Previous ChapterNext Chapter