Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6

Selene

Minęło zaledwie kilka dni od bankietu, a moje nieprzyzwoite myśli o przyrodnim bracie stają się coraz bardziej natarczywe. Aby się rozproszyć, planuję spotkać się z Makaylą i Samem na kolacji. Kto wie, kiedy będziemy mieć kolejną okazję, żeby się spotkać, zwłaszcza gdy rozpoczną się nasze staże w LycCorp - globalnym imperium korporacyjnym Philipa.

LycCorp działa na całym świecie, obejmując wiele sektorów. Makayla będzie pracować w dziale prawnym, Sam w medycznym, a ja jako koordynator integracji wilkołaków, pomagając im w asymilacji do ludzkiego społeczeństwa bez ujawniania ich prawdziwej natury.

Przybywając do umówionej restauracji, niespodziewanie spotykam mojego przyrodniego brata przy wejściu. Co on tu robi? Unikając jego wzroku, wślizguję się do środka, mając nadzieję, że mnie nie zauważył.

Skanując wzrokiem salę, dostrzegam Makaylę i Sama w boksie koło kuchni. Machają do mnie, a ja siadam obok Sama, który jest owinięty w sweter i szalik. Mimo że jest wilkołakiem, zawsze jest mu zimno. Nawet podczas orientacji, w gorącym, zatłoczonym pomieszczeniu, nosił warstwy ubrań.

Może powinien to sprawdzić u lekarza.

"Zimno ci tutaj?" pytam go ze śmiechem.

Sam udaje, że się na mnie gniewa. "Tak. Jest. Chciałbym, żeby podkręcili ogrzewanie czy coś," burczy.

"Jest około dwudziestu pięciu stopni w środku jesieni. Myślę, że wszyscy inni klienci by narzekali," zauważa Makayla, odgarniając z twarzy swoje idealne, cynamonowe włosy.

"Kto, Kayla? Ty?" ripostuje.

Uśmiecha się złośliwie. "Tak. Zwłaszcza ja."

On prycha i zwraca się do mnie. "Selene, jestem w szoku. Jesteś spóźniona o pięć minut. Dlaczego?" udaje, że mnie karci. Nawiązuje do tego, że zawsze pojawiałam się co najmniej trzydzieści minut przed rozpoczęciem orientacji każdego dnia, wyprzedzając wszystkich innych.

Szczerze mówiąc, wielu stażystów przybywało z innych watah.

"Korek," mruczę. W rzeczywistości spędziłam kilka dodatkowych minut pod prysznicem, łagodząc pewne frustracje seksualne, ale nie mogłabym tego przyznać, zwłaszcza ludziom, których dopiero poznałam.

Jego oczy zwężają się, jakby mi nie wierzył. "Na pewno wszystko w porządku?"

Kiwam głową raz. Nawet nie chcę wspominać, że właśnie dowiedziałam się, że mam przyrodniego brata. Wina i wstyd gryzą mnie jeszcze bardziej. Nie powinnam tak bardzo pragnąć mojego przyrodniego brata, ale nawet mój wilk go pożąda, co sprawia, że ciągłe napięcie między nogami jest nie do zniesienia.

Zaczynam podejrzewać, że zbliża się mój cykl cieplny. Po ukończeniu osiemnastu lat, wilczyce cyklują co sześć miesięcy, dopóki nie zostaną oznaczone przez swoich partnerów. Ponieważ mój partner mnie odrzucił i nigdy mnie nie oznaczył, mój cykl cieplny pozostaje.

Dzięki, Zack. Za złamanie mi serca i pozostawienie mnie na łaskę czerwonego diabła dwa razy w roku do końca życia.

Po zamówieniu jedzenia i napojów zaczynamy luźną rozmowę. "Więc, jesteście podekscytowani, że zaczynamy w przyszłym tygodniu? Wiem, że będziemy pracować w różnych sektorach, ale możemy się spotykać na lunchu i spędzać razem weekendy," mówi Makayla z uśmiechem.

Uśmiecham się. "Jestem za!" wykrzykuję, ciesząc się, że w końcu mam przyjaciół.

Sam poprawia swoje okulary. "Jasne. Tylko nie zapomnijcie o mnie, kiedy będziecie wspinać się po korporacyjnej drabinie," żartuje. "Zwłaszcza ty, Selene. Czy nie jesteś jedyną dziedziczką Alfy Philipa, odkąd jego syn został wygnany czy coś?"

Wiem, że mam fundusz powierniczy, ale wątpię, że kiedykolwiek odziedziczę jego firmę. Nawet jeśli wydaje się, że nienawidzi swojego biologicznego syna.

Marszczę brwi. "Z-Został wygnany?" pytam zaskoczona.

"Tak słyszałem. Wyrzucony z watahy za bycie łobuzem w młodości. Słyszałem, że nawet kogoś zabił," mówi, ściszając głos, jakbyśmy nie byli w pomieszczeniu pełnym zarówno ludzi, jak i wilkołaków, którzy łatwo mogą usłyszeć, o czym rozmawiamy.

Czy to dlatego wysłali go na obóz? Bo kogoś zabił?

Ale kogo mógł zabić?

Chyba że...

"Myślisz, że zabił swoją matkę?" Makayla zadaje pytanie, zanim zdążę to zrobić.

Sam wzrusza ramionami. "Kto wie. To mogła być tylko plotka rozpuszczona przez inne watahy."

Podczas gdy kontynuujemy jedzenie, milion myśli wiruje w mojej głowie o moim tajemniczym przyrodnim bracie. Chcę dowiedzieć się o nim więcej, ale jak? Nie chcę być blisko niego, bo zaczynam się martwić, że nie będę w stanie się kontrolować.

Krzywię się do siebie. Co, do cholery, jest ze mną nie tak? To mój przyrodni brat!

Tuż przed końcem posiłku, telefon Makayli wibruje na stole. "Cholera, tata potrzebuje, żebym wróciła do domu...coś o rodzinnym spotkaniu. Zobaczymy się wkrótce."

"Co powiecie na jeszcze jedną zabawną noc przed rozpoczęciem staży?" proponuję.

"O tak, zdecydowanie powinniśmy," zgadza się Sam.

Makayla uśmiecha się i kładzie na stole dwa banknoty po sto dolarów, zanim wychodzi. Sam i ja zostajemy trochę dłużej, pijąc jeszcze jedną margaritę w godzinie szczytu. Jako wilkołaki, nie pozostajemy długo pijani. W zależności od tego, ile wypiliśmy, alkohol może zniknąć z naszego krwiobiegu w ciągu zaledwie dziesięciu minut. Dlatego nigdy nie złapiesz wilkołaka z DUI.

Wychodząc z restauracji, jestem zaskoczona, widząc Phoenix stojącego na zewnątrz, opierającego się o motocykl...zgaduję, że to jego motocykl.

Jakby nie mógł być jeszcze bardziej atrakcyjny.

Nasze oczy spotykają się tylko na sekundę, ale to wystarcza, by moje serce zaczęło bić szybciej.

"Cholera, kto to?" szepcze Sam, gdy go mijamy. "Serio, zabiłbym, żeby wyglądać jak on. Jestem prosty jak drut, ale potrafię przyznać, kiedy inny facet jest o wiele przystojniejszy ode mnie."

Wzruszam ramionami, choć dokładnie wiem, kim on jest.

Mój przyrodni brat, który zaczyna mnie cholernie śledzić.

Unikając dalszego kontaktu wzrokowego, Sam i ja rozchodzimy się do domów.

Phoenix

Przyznaję, śledziłem moją siostrę do meksykańskiej restauracji z troski. Jest we mnie wrodzona potrzeba, prawdopodobnie mój wilk, która zmusza mnie do ochrony jej przed wszelkim potencjalnym niebezpieczeństwem.

Gdy jej przyjaciel wyraził swoją zazdrość wobec mnie, ona wydawała się unikać mnie na wszelkie możliwe sposoby.

Interesujące.

Zastanawiam się, dlaczego tak jest. Czy wstydzi się, że teraz jestem jej bratem, czy może czuje się winna, że prawdopodobnie chce mnie przelecieć. Stawiam na to drugie.

Od dnia, w którym się spotkaliśmy, nie mogłem przestać o niej myśleć. Każdego dnia pragnienie posiadania jej rośnie coraz silniej, i wkrótce nie będę mógł się oprzeć.

Może zachowuje się jak przestraszony mały wilk w mojej obecności, ale ja to czuję. Chce, żebym zatopił swojego kutasa w jej cipce tak samo mocno, jak ja tego potrzebuję. Nie musi się martwić, będę w niej, jak tylko nadarzy się okazja.

Później tej nocy, leżąc w łóżku, mój pulsujący wzwód staje się nie do zniesienia. Gdy sięgam do bokserek, by go ulżyć, przerywa mi telefon. To wujek Luke. Jeśli dzwoni, to musi być dobra wiadomość.

"Wuju, co się stało?" odbieram, choć mój głos brzmi lekko napięty.

"Król Alfa Derek zniknął. Coś takiego nigdy nie zdarzyło się w historii wilkołaków. Obawiam się, że zaraz zacznie się poważna jazda, a Rada jest nieświadoma. To może być robota twojego ojca, musisz szybko działać, żeby się dowiedzieć, co się dzieje." Głos Luke'a jest pilny.

Moja krew zamarza. Jeśli zabił moją matkę, istnieje szansa, że mógł również zorganizować zniknięcie wujka Dereka.

Muszę to tylko udowodnić, a najlepszym sposobem na to jest zbliżenie się do niego.

Przygotowuję się, żeby porozmawiać z moim dupkowatym ojcem i zaoferować swoje usługi ochronne.

Previous ChapterNext Chapter