




Rozdział 5
Phoenix
"Mama żyje?" pytam, zdumiony tym odkryciem.
Czy mogła jakoś sfingować swoją śmierć, żeby uciec od mojego ojca? Jak udało jej się zablokować więź z partnerem przez cały ten czas i dlaczego się ze mną nie skontaktowała? Gdzie mogłaby się ukrywać?
Oczy Wuja Łukasza wypełniają się poczuciem winy. "Przepraszam, powinienem był dokończyć. Wierzę, że twój ojciec używał tych kont do prania pieniędzy, aby utrzymać swoją niewinność, a jest też wiele zagranicznych kont na twoje nazwisko."
Zaciskam zęby, a przez moje żyły przepływa fala gniewu. "Pokaż mi," żądam, idąc na drugą stronę jego biurka. Obraca komputer w moją stronę.
Oczywiście, jest siedem kont otwartych na moje nazwisko.
Skurwysyn. Wygląda na to, że wszystko ustawił tak, żeby w razie problemów to ja poniósł winę.
Zdrada boli bardziej niż jakakolwiek fizyczna rana, którą mi kiedykolwiek zadał. Nie dość, że nadal używa kont mojej zmarłej matki do nielegalnych działań, to jeszcze ustawił mnie na kozła ofiarnego.
Własne, cholera, dziecko.
"Penny nie rozmawiała ze mną dużo po tym, jak została związana z twoim ojcem, ale mogłem powiedzieć, że coś się zmieniło kilka miesięcy przed jej śmiercią. Myślę, że dowiedziała się o jego nielegalnym handlu," mówi Łukasz, jego głos pełen smutku i żalu.
Przełykam ślinę, czując niepokój. Jeśli był jakiś powód, żeby zabić moją mamę, to właśnie ten. Czuję w kościach, że wszystko to jest ze sobą powiązane, muszę tylko znaleźć kawałki układanki, żeby je połączyć.
Patrzy na mnie intensywnie. "Ponieważ twoje nazwisko jest powiązane, nie mogę tego ujawnić Radzie bez innych dowodów łączących go z przestępstwem. Nawet wtedy jest szansa, że ty też pójdziesz na dno. On szargał twoje imię przy każdej okazji. Twoje słowo nic dla nich nie będzie warte."
Kurwa. Ma rację.
Gniew wzbiera we mnie, sprawiając, że mój wilk wynurza się na powierzchnię mojego umysłu. Chociaż nasze wilki są cichymi bytami, możemy odczuwać ich pragnienia przez więź duszy między wilkiem a człowiekiem.
A teraz mój wilk chce wyzwać mojego ojca na pojedynek o pozycję Alfy i rozszarpać go na kawałki, zanim zajmie jego miejsce. Ale nie miałoby to sensu. Rada po prostu wkroczyłaby i wybrała kogoś, kogo uznaliby za bardziej godnego.
Jedyną szansą, jaką mam, żeby nie zostać wygnanym lub zabitym, kiedy wszystko to wyjdzie na jaw, jest zebranie własnych dowodów, przyłapanie skurwysyna na gorącym uczynku. Wtedy będę mógł oczyścić swoje imię.
"To musiało trwać już jakiś czas. Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej, wujku?" pytam, starając się utrzymać emocje w ryzach.
Wzdycha, pocierając skronie. "Chciałem, Nix, ale najpierw potrzebowałem więcej dowodów. To nie chodzi tylko o nas. To chodzi o obalenie skorumpowanego Alfy, który prawdopodobnie zamordował swoją żonę," odpowiada, jego głos pełen ledwo powstrzymywanego gniewu.
"Potrzebujemy planu," mówię, twardniejącym głosem. "Musimy zebrać dowody, znaleźć sposób na ujawnienie go bez wplątania mnie."
Luke kiwa głową, jego wyraz twarzy jest śmiertelnie poważny. "Zgoda. Ale musimy być ostrożni. Twój ojciec ma oczy i uszy wszędzie. Jeden zły ruch i to koniec dla nas."
Kiwnę głową, a w mojej głowie już kłębią się różne możliwości. "Wrócę do domu stada i pójdę za jego małym planem. Zbiorę dowody od środka," mówię mu.
"A ja będę dalej kopał tutaj," dodaje Luke. "Będziemy w kontakcie, ale proszę, bądź ostrożny. Nie chcę stracić mojego ulubionego bratanka."
Gdy opuszczam jego biuro, czuję w sobie narastające poczucie celu. Mój ojciec może próbować mnie zniszczyć, ale w przeciwieństwie do niego, mój zgryz jest większy niż mój szczek. Odkryję prawdę, ujawnię jego zbrodnie i zrujnuję jego pieprzone życie, tak jak zawsze zamierzałem, gdy zażądał, żebym wrócił do stada Nightfang.
Selene
Odkąd Phoenix wściekle wyszedł, nad nami zawisła ciemna chmura napięcia. Spiesząc się, aby znaleźć elegancką, choć strasznie niewygodną sukienkę w lokalnym butiku, upewniam się, że przejazd limuzyną na bankiet z Philipem i moją mamą przebiega bez problemów.
Nie padło ani jedno słowo między nimi podczas całej podróży, i jest to cholernie niezręczne. Aby uciec od tej sytuacji, przynajmniej w myślach, wysyłam zabawne memy do grupowego czatu z Makaylą i Samem.
Czy to dziwne, że nie mogę przestać myśleć o moim przyrodnim bracie? Za każdym razem, gdy próbuję wyrzucić go z myśli, jego twarz pojawia się znowu, jakby mnie prześladował. Ugh, zaczynam mieć nadzieję, że spotkam kogoś dzisiaj, żeby móc o nim zapomnieć.
Na bankiecie Philip czaruje innych Alfów i członków Rady. Mama i ja odgrywamy swoje role, stojąc obok niego z wymuszonymi uśmiechami, przedstawiając obraz kochającej, wspierającej rodziny. Jak można się spodziewać, nienawidzę każdej pieprzonej sekundy tego.
Zauważyłam zmianę w nastroju mamy od czasu incydentu z jej nowym pasierbem. Zastanawiam się, czy nawet ona żałuje decyzji o przyjściu dzisiaj. Ale jako Luna stada Nightfang, jest zobowiązana stać u boku Philipa. Przysięgam, że po prostu błagała mnie, żebym przyszła, żeby być torturowaną razem z nią.
Gdy siedzimy, zauważam Makaylę i Sama siedzących razem przy innym stole. Kiedy próbuję wstać, mama rzuca mi ciche, surowe spojrzenie, które nakazuje mi zostać na miejscu. Głośno wzdycham i przewracam oczami. Chyba zamierza dopilnować, żeby wszyscy byli w złym humorze dzisiaj.
Podczas gdy znoszę ten koszmar i popijam kieliszek czerwonego wina, moje myśli ciągle wracają do Phoenixa. Jak Philip może otwarcie wyrzec się swojego syna, oferując mi pomoc? Jasne, z Phoenixem jest coś zdecydowanie nie tak, ale nigdy nie mogłabym sobie wyobrazić, żeby ktoś miał taką pogardę dla własnego dziecka. Może Phoenix zrobił coś niewybaczalnego, jak zabił jego ulubionego zwierzaka czy coś; to zdecydowanie coś, do czego mógłby być zdolny.
Wszystko to wydaje się podejrzane, przeszywając mnie dreszczem. Co jeśli jego spotkanie i małżeństwo z moją mamą nie było przypadkiem? Wątpliwości zaczynają się wkradać, sprawiając, że kwestionuję wszystko, co myślałam, że wiem o moim ojczymie.
Kim naprawdę jest Philip i do czego zamierza wykorzystać mnie i moją matkę?