




Rozdział 5 Dbał o jej ranę z taką łagodnością
Pearl próbowała wyrwać swoją rękę. "To nic, tylko zadrapanie od szkła," powiedziała. Ale Oscar trzymał jej małą dłoń mocno, nie puszczając jej.
Oscar włączył światło, dokładnie przyglądając się jej ręce. Jego wyraz twarzy pociemniał.
"Jak się tak zraniłaś?" zapytał. "Straciłaś tyle krwi. Dlaczego się tym nie zajęłaś? Pearl, jesteś dorosła. Nie wiesz, jak sobie radzić z raną?"
Głos Oscara stawał się coraz głośniejszy, jego ostre brwi były zmarszczone, a zmartwienie na jego przystojnej twarzy sprawiło, że Pearl poczuła się nieco oszołomiona.
Zdała sobie sprawę, że jednak mu na niej zależy, ale nie miała odwagi tego przyjąć.
Jego troska tylko sprawiłaby, że jej serce, które dopiero co się uspokoiło, znowu zaczęłoby dla niego bić!
"To tylko drobna rana, panie Brown. Nie musi się pan martwić," powiedziała Pearl, starając się zachować spokój.
"Drobna rana?" Oscar spojrzał na nią bezradnie i natychmiast polecił służącej przynieść apteczkę.
Osobiście zajął się jej raną, dezynfekując i bandażując ją.
Jego działania były tak delikatne, że Pearl zaczęła wierzyć, że może jednak mu na niej zależy.
Nos Pearl zaswędział, łza napłynęła do oka i spadła na rękę Oscara.
Oscar zatrzymał się, patrząc na nią z zaskoczeniem.
"Co się stało?"
Pearl pociągnęła nosem, próbując się uspokoić.
"To nic, tylko trochę piecze przy dezynfekcji rany."
"To będę delikatniejszy." Działania Oscara stały się jeszcze bardziej czułe.
Pearl patrzyła na jego przystojną twarz z bliska, czuła jego zapach i nagle poczuła impuls.
Chciała schować się w jego ramionach i wyznać mu swoje uczucia, które nosiła przez te lata.
Chciała mu powiedzieć, że tak naprawdę chce być jego żoną.
Chciała być z nim na zawsze, nigdy się nie rozstawać.
Ale Pearl brakowało odwagi, by to zrobić.
Po odpowiednim opatrzeniu rany Pearl, Oscar kazał służącej zabrać apteczkę.
Widząc ją wciąż z zaczerwienionymi oczami i bladą twarzą, zapytał z troską, "Czy czujesz się źle? Potrzebujesz iść do szpitala?"
"Nie, po prostu czuję się trochę głodna." Pearl pokręciła głową.
"Nie jadłaś kolacji." Oscar zmarszczył brwi.
Pearl nie odpowiedziała, co było przyznaniem się.
Spojrzał na nią z lekkim wyrzutem i pociągnął ją na dół, polecając służącej przygotować kolację.
Służąca szybko przyniosła talerz makaronu. Pearl wzięła kilka kęsów, czując na sobie delikatne spojrzenie Oscara, a łzy niekontrolowanie napłynęły jej do oczu ponownie.
Dlaczego, kiedy w końcu zdecydowała się zrezygnować z tego małżeństwa, on znowu dawał jej cień nadziei?
To było dla niej zbyt okrutne.
"Pearl." Oscar starł jej łzy. "Co się dzieje?"
"W tym makaronie jest za dużo czarnego pieprzu, przez co moje oczy są podrażnione." Pearl wymyśliła na poczekaniu kłamstwo.
Oczywiście, Oscar nie uwierzyłby w tak niezdarne kłamstwo.
Pomyślał, że to może mieć coś wspólnego z Haley.
Nie powiedział nic więcej, a Pearl milczała, atmosfera nagle stała się dziwna.
Po skończeniu makaronu, Oscar odprowadził Pearl do pokoju.
Kiedy odświeżyła się w łazience i wróciła do sypialni, była zaskoczona, widząc Oscara w piżamie leżącego na łóżku.
Była zaskoczona, niepewna, czy podejść do niego.
"Chodźmy spać," Oscar odezwał się pierwszy.
Pearl niepewnie podeszła i usiadła na łóżku, tylko po to, by zostać wciągniętą w jego objęcia.
Jego ciepły uścisk zaskoczył ją, a Pearl była tak zdenerwowana, że nie wiedziała, gdzie umieścić ręce i nogi.
Oscar nigdy wcześniej nie traktował jej w ten sposób.
Zachowywał się dziś trochę inaczej niż zwykle.
Normalnie, gdy Haley wróciła, powinien trzymać się od niej z daleka!
Oscar trzymał ją mocno, jego przyjemny zapach otaczał ją, sprawiając, że serce Pearl biło coraz szybciej.
Ich bicie serca i oddechy splatały się, a atmosfera stopniowo stawała się dwuznaczna.
Pearl czuła, jak jego ciało reaguje, i nie mogła powstrzymać wspomnień o tej niezapomnianej nocy, kiedy napełnił ją przyjemnością, sprawiając, że jej ciało lekko drżało.
Gdy ich oddechy przyspieszały, zadzwonił telefon Oscara.
To był telefon od Haley.
Dwuznaczna atmosfera została natychmiast przerwana, a on wstał, aby odebrać telefon.
Po rozmowie powiedział do Pearl: "Mam kilka spraw do załatwienia, możesz odpocząć pierwsza."
Z tymi słowami, ubrał się i wyszedł, nie oglądając się za siebie.
Patrząc, jak odchodzi, Pearl nagle się uśmiechnęła. Gdy nadal się uśmiechała, łzy ponownie zamazały jej oczy.
„Pearl, czas się obudzić.” pomyślała Pearl.
Telefon od Haley zniszczył ostatnią odrobinę fantazji Pearl.
Pearl spędziła noc bezsennie.
Następnego dnia, wstała jak zwykle, żeby iść do pracy.
W biurze, Queenie powiedziała z niepokojem: "Pearl, pan Brown dzisiaj nie przyszedł. Potrzebujemy kogoś, kto pojedzie na plac budowy na inspekcję."
"Pojadę z wami," odpowiedziała Pearl zdecydowanie.
Pomyślała, że Oscar prawdopodobnie dziś nie przyjdzie.
Ostatniej nocy poszedł być z Haley.
Na placu budowy, pod palącym słońcem, temperatura na miejscu była niezwykle wysoka.
Pearl miała właśnie rozpocząć inspekcję, kiedy zobaczyła grupę robotników zbierających się, wywołując zamieszanie.
Ktoś machał kijem, a sytuacja wydawała się napięta.
"Co się dzieje?" Pearl pośpieszyła, żeby dowiedzieć się, co się dzieje, gdy nagle rosły robotnik podniósł drewniany kij i zamachnął się w jej stronę!
"Do diabła, będę z wami walczyć!"
"Pearl!" Ktoś krzyknął.