Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5: Złe decyzje

Czuję ucisk w piersi. Dopiero co się obudziłam, a już czuję, jak moje ciało jest napięte z powodu wszystkich wydarzeń zeszłej nocy. Wszystko wydarzyło się tak nagle, tak szybko. Wciąż nie wiem, jak zareagować, ani jak powinnam to wszystko ogarnąć. Nie jestem pewna, czy sposób, w jaki zachowałam się wobec Johna, był idealny. Ale w chwili desperacji nie było innej opcji. Gorzki smak, jaki pozostawił jego zirytowany wyraz twarzy, tylko pogarsza całą sytuację.

A nawet gdybym chciała, nie mam szansy przeprosić za swoje dziwne zachowanie. Nie wymieniliśmy się nawet numerami telefonów, ani nawet adresem e-mail. W tym momencie, choć smutno to przyznać, wiem, że już nigdy go nie zobaczę. Myślę, że to lepiej. Tak powinno być. Nie mieliśmy się spotkać, ani doświadczać tego, co wydarzyło się zeszłej nocy.

Nie poszedł za mną, jak sobie wyobrażałam, że to zrobi. Uszanował moje życzenie, i nie wiem, czy czuję się z tego powodu smutna, czy szczęśliwa. Myślę, że część mnie chciała, żeby siłą mnie zatrzymał i zmusił do pozostania w tym hotelowym pokoju, choć brzmi to dziwnie. Chciałabym móc wymazać zeszłą noc i wrócić do tego, jak było wcześniej.

Mój związek z Nathanem nie był idealny, mieliśmy swoje problemy. Ale zawsze szanował moją decyzję, by pozostać dziewicą, dopóki nie poczuję się gotowa, by pójść dalej. Myślę, że to trochę mówi o jego charakterze. Dlatego wciąż jest dla mnie tak niezrozumiałe, dlaczego nagle zostawił mnie wczoraj, w środku naszej imprezy z okazji ukończenia studiów.

Byliśmy przyjaciółmi tak długo, potem zostaliśmy parą, to związek, którego nie da się wymazać. A teraz nie wiem, co zrobić z informacją, że spałam z jego ojczymem.

Boże, to wszystko jest takie zagmatwane.

Na szczęście, gdy wróciłam, Alice nie było w domu. Nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział, co się wydarzyło między mną a Johnem Kauerem. Tylko Bóg wie, jakie problemy może to spowodować dla nas obojga.

Jestem zdeterminowana, żeby zachować ten sekret za wszelką cenę.

Więc staram się to jak najlepiej ukryć. Wstaję z łóżka, zdeterminowana, że muszę uporządkować swoje uczucia, zanim zmierzę się z długim dniem. Wciąż pamiętam mój główny cel: znaleźć pracę.

Gdy się szykuję, mój telefon wibruje na stoliku nocnym. Na chwilę go ignoruję, mimo że dźwięk powiadomień mnie irytuje. Dopiero kiedy jestem zadowolona ze swojego wyglądu, sięgam po niego i ku mojemu zaskoczeniu widzę kilka nieodebranych połączeń.

Wszystkie od Nathana.

Moje ciało zastyga, gdy obserwuję liczne połączenia na ekranie mojego telefonu. Co jeśli się dowiedział? Co jeśli... Czy John już wie?

Ta możliwość mnie obrzydza. Wolę wierzyć, że tak jak ja, nie ma pojęcia, że mamy wspólnego "przyjaciela".

Patrząc na treść wiadomości, widzę, że nalega na spotkanie i rozmowę. Kładę rękę na czole i mrużę oczy z bólu. Nie tylko z powodu złości, ponieważ nie wziął tego pod uwagę, zanim zostawił mnie w najważniejszą noc mojego życia, ale także dlatego, że rozważam, że wie, co się wydarzyło wczoraj.

Zanim zdążę zdecydować, co zrobić, mój telefon znowu dzwoni. Tym razem to połączenie z nieznanego numeru. Odbieram, ciekawa, kto to może być.

"Hallo, tu Beth z firmy rekrutacyjnej. Chcielibyśmy zaprosić cię na rozmowę kwalifikacyjną w przyszłym tygodniu," powiedział głos po drugiej stronie linii.

Nie mogłam w to uwierzyć. Wydawało się, że w końcu zaczyna się coś układać.

Jeśli dostanę pracę, mogę zostać.

Powrót do rodziców nie wchodzi w grę, nie chcę znów tak żyć. Być kontrolowana na każdym kroku, nie mieć możliwości oddychania na własną rękę.

Sama myśl o tym jest dusząca.

Ta rozmowa kwalifikacyjna to idealna okazja, aby skupić się na czymś pozytywnym i zapomnieć o moich problemach. O moim wielkim, smakowitym problemie.

Chcę myśleć o Johnie jako o odpychającym mężczyźnie, który mnie odrzuca. Ale był doskonały we wszystkim, co pamiętam. Świeże szczegóły w mojej pamięci powodują jedynie większy niepokój na myśl o ponownym spotkaniu z nim, a to nie wchodzi w grę.

Mimo że zamęt wciąż tkwi w mojej głowie, natychmiast przyjmuję zaproszenie. To okazja, której nie mogę przepuścić. Rozmowa kwalifikacyjna będzie nowym początkiem, krokiem w kierunku innej przyszłości. Jasnej przyszłości, jak często mówi mi Alicja.

Mówiąc o Alicji, słyszę jej głos na korytarzu akademika. Otwiera drzwi gwałtownie, życząc mi głośno dzień dobry, dopóki nie spojrzy uważnie na moją twarz.

Prawdopodobnie zdaje sobie sprawę, że płakałam, bo jej wyraz twarzy natychmiast się zmienia.

"Wszystko w porządku?" pytam, zanim ona zdąży zadać mi to samo pytanie. Nie będę miała siły odpowiedzieć jej szczerze.

"Ja...," prawie się waha w swojej odpowiedzi. "W porządku."

"Nie mogę się doczekać, żeby stąd wyjść. Chcę mieć duże, wygodne łóżko king-size, żadnych więcej piętrowych łóżek," mówię żartobliwym tonem, ale ona w ogóle nie reaguje.

"Co się stało, Alicjo?" Moja intuicja mówi mi, że coś jest nie tak.

"Nic, Hano. Mam tylko kaca," nagle wydaje się być w złym humorze, co mnie dezorientuje.

"Wow, okej. Nie będę więcej pytać," ruszam w stronę korytarza, balansując dwoma pudełkami w rękach na przeprowadzkę.

W końcu opuścimy kampus, moim marzeniem jest mieć swoje mieszkanie. No, nie będzie tylko moje. Alicja i Liam będą je ze mną dzielić. Ale mimo wszystko, to krok naprzód.

Liam wkłada wszystkie pudełka do samochodu na naszą przeprowadzkę, a Alicja nadal zachowuje się dziwnie. Chcę zapytać, co się dzieje, ale jest tak drażliwa, że wolę uszanować jej przestrzeń.

Jesteśmy prawie gotowi do wyjazdu, kiedy widzimy dostawcę zbliżającego się do samochodu z kilkoma pudełkami w bagażniku.

"Dostawa dla Hany Mizuki," Alicja i Liam natychmiast patrzą na mnie z podejrzliwością na twarzach.

Waham się, czy to przyjąć, i robię to tylko ze względu na naleganie dostawcy. To średniej wielkości i lekkie pudełko, przynajmniej nie wydaje się, żeby miało w środku bombę.

Otwieram je z dala od ciekawskich oczu, na ile to możliwe, i widzę bieliznę identyczną do tej, którą miałam na sobie zeszłej nocy. Natychmiast zamykam pudełko, zostawiając tylko kartkę, która była przymocowana do pięknej różowej kokardy na górze.

*Przepraszam za rozerwanie oryginału zeszłej nocy, kochanie. Nie mogę się doczekać, żeby rozerwać ten też.

Twój, Pan Kauer. *

Moja twarz robi się czerwona, a ręce zaczynają się pocić. Rozglądam się dookoła jak paranoiczka, podejrzewając, że może mnie obserwować.

Jak mnie tak łatwo znalazł? Jest taki natarczywy. Taki... prowokujący.

Może to był błąd. Wydaje się być typem upartym, a nie wiem, czy mogę sobie z tym teraz poradzić. Chowam pudełko w jednej z walizek, aby Alicja i Liam go nie zobaczyli, i mam nadzieję, że później nie zasypią mnie pytaniami. Jednak kiedy widzę zbliżającą się Alicję, myślę, że to będzie pierwsza rzecz, którą zrobi.

Jednak zaskakuje mnie, prosząc mnie, abym potrzymała małą torbę z jej rzeczami, żeby mogła jeszcze raz pójść do łazienki na kampusie. Wciąż mówi krótkimi i rzeczowymi słowami, a ja, po raz kolejny, nie pytam o nic. Po prostu się zgadzam.

Kiedy wraca, jest blada jak ściana, i zaczynam się martwić.

"Alicjo, musisz mi powiedzieć, co się dzieje! Wszystko w porządku?" pytam z troską, a ona zatrzymuje się na kilka sekund, zanim odpowie.

"Hano... jestem w ciąży."

Previous ChapterNext Chapter