




Rozdział 5
MIA
Siedzę z Blakiem i resztą watahy w jadalni na śniadaniu. Wszyscy rozmawiają o tym, co wczoraj zamieniło tych łotrów w lód, ja dobrze wiem, kto to zrobił, ale staram się jak najlepiej udawać zaskoczoną. Zauważam, że Jonathan nie uczestniczy w dyskusji i wygląda na smutnego, w końcu stracił okazję, by spotkać swoją bratnią duszę.
Gdy tylko zobaczyłam Ellę wchodzącą do pokoju, pomachałam do niej ręką, a ona podeszła, by usiąść z nami. Wiem, że czuje się nieswojo siedząc blisko niego, ale udaje jej się to ukryć, nikt tego nie zauważa. Widać, jak bardzo jej oczy są zmęczone przez bezsenne noce, jest taka uparta i nie rozumie, że potrzebuje swojej bratniej duszy. Czuję się tak szczęśliwa z Blakiem i staram się pokazać mu, jak bardzo go kocham przy każdej okazji.
Jestem w trakcie rozmowy z Blakiem, gdy słyszę krzyk Elli i odwracam się, by na nią spojrzeć. Wygląda na to, że cierpi.
"Co się stało?" zapytałam, ale nie odpowiada. Położyłam rękę na jej czole, żeby sprawdzić, co się dzieje. O mój Boże, ona płonie.
"Ma gorączkę." powiedziałam wszystkim i pomogłam jej wstać, ale ona znowu krzyknęła i zaczęła upadać na ziemię. Blake podbiegł i złapał ją.
"Zadzwońcie po lekarza." krzyknął Cole.
"NIE!" krzyknęłam "Ja się nią zajmę. Blake, chodźmy z nią do jej pokoju."
Podniósł ją na ręce i zaniósł do jej pokoju.
"Dzięki, kochanie, możesz już iść." powiedziałam, gdy położył ją na łóżku.
"Jesteś pewna?"
"Tak, muszę zdjąć jej ubrania."
Skinął głową na zgodę i dał mi szybki pocałunek w usta, zanim wyszedł.
Odwróciłam się do Elli, która była cała spocona, i zaczęłam zdejmować jej koszulę, po czym wzięłam ręcznik z łazienki, żeby ją wytrzeć.
"Mia..." usłyszałam jej cichy głos.
"O mój Boże, jesteś przytomna."
"Jest mi tak gorąco."
"Wiem, chodź, pomogę ci się wykąpać." Wzięłam ją za rękę, żeby pomóc jej wstać, a ona opierała się na mnie, gdy szłyśmy do łazienki. Zdjęła resztę ubrań, a ja włączyłam zimną wodę. Usiadła w wannie i oparła głowę.
"Dziękuję, Mia."
"Martwiłam się. To twoja gorączka?"
"Nie wiem, to za wcześnie na to. Co się stało wcześniej?"
"Nie wiem, Blake pomógł mi cię tu przynieść, a Cole chciał wezwać lekarza, ale odmówiłam."
"Dobrze."
"Czujesz się lepiej?"
"Tak, ale nadal jestem obolała."
"Wyjdę na chwilę, żeby powiedzieć im, że wszystko z tobą w porządku." powiedziałam, a Ella skinęła głową. Gdy wyszłam, Blake stał tam z Jonathanem u boku.
"Do mojego biura, teraz." powiedział Jonathan.
ELLA
Wciąż siedzę w wannie z zamkniętymi oczami. Zimna woda przyjemnie chłodzi moją skórę. Próbuję porozmawiać z moim wilkiem, ale nie odpowiada, może nadal się regeneruje, dam jej trochę czasu. Przez chwilę bałam się, że wszyscy dowiedzieli się o mnie, ale Mia dobrze zajęła się sytuacją, teraz muszę wymyślić coś, co im powiem, bo na pewno zapytają, co się stało, a szczerze mówiąc, nie wiem, co im powiem. Po pewnym czasie Mia nie wracała i zaczęłam się o nią martwić. Wstałam i wróciłam do swojego pokoju, żeby się ubrać. Spojrzałam ostatni raz w lustro i wyszłam. Poszłam szukać jej, ale znalazłam Olivię, która podbiegła, żeby mnie przytulić.
"Jestem taka szczęśliwa, że czujesz się lepiej."
"Dziękuję, nie wiem, co się stało."
"Musisz iść na badania."
"Pójdę. Wiesz, gdzie jest Mia?"
"Jest z Blakiem w biurze Jonathana."
Podziękowałam jej i skierowałam się tam. Chciałam upewnić się, że wszystko jest w porządku, ale gdy tylko dotarłam do drzwi, usłyszałam jego głos.
"Jest zdrajczynią." krzyczał Jonathan.
Nie mogłam w to uwierzyć, wściekłam się i otworzyłam drzwi bez pukania.
"Jestem zdrajczynią?"
"Co ty tu robisz?"
"Jestem tutaj, bo usłyszałam twoje bzdury." krzyknęłam.
"Uważaj na swój ton."
"A co?"
"Nie testuj mnie. Jedyny powód, dla którego nadal żyjesz, to fakt, że jesteś najlepszą przyjaciółką Mii."
"Nie możesz na nią krzyczeć. Jeśli masz coś do powiedzenia, słucham."
"Ella, wszystko w porządku," powiedziała Mia do mnie.
"Nie! To nie jest w porządku. No dalej, Alpha, pokaż, co potrafisz."
Doskonale wiem, że dawno przekroczyłam jego granice, ale nigdy przed nim się nie ugnę, jestem też Alfą, a co najważniejsze, jestem jego partnerką.
On o tym nie wie
Postanowiłaś się obudzić?
"Blake, zamknij ją w celach."
"Będziesz tego żałował."
"Groźby mi rzucasz?" Teraz jego oczy są czarne, a głos głęboki, jestem pewna, że jego wilk przejął kontrolę.
"Po prostu powiedz mu prawdę!!" Mia krzyknęła, a ja spojrzałam na nią zszokowana, nie mogłam uwierzyć, że mi to powiedziała.
"Nie chcę, żebyś tam szła. Proszę, wszystko będzie dobrze. Będziemy cię chronić, nie bój się."
"O czym ona mówi?" zapytał Jonathan, a ja po raz pierwszy spuściłam wzrok. Nie chciałam, żeby dowiedział się w ten sposób. Mia płacze obok mnie, ale Blake jej nie pociesza, jest wciąż w szoku. Jego partnerka ma sekret, kto lubi sekrety? Nie jestem pewna, czy Jonathan mi wybaczy, ale przynajmniej spróbuję się wytłumaczyć.
"ODPOWIEDZ!"
Spojrzałam mu w oczy i poczułam, że łzy napływają mi do oczu, ale starałam się je powstrzymać.
"Przepraszam." Powiedziałam mu i zdjęłam naszyjnik. Natychmiast jego oczy wydają się jeszcze ciemniejsze, widzę, jak bardzo jest wściekły.
"WYJDŹ." Krzyknął, a ja posłuchałam, bo nie ma sensu się tłumaczyć, muszę poczekać, aż się uspokoi. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi, usłyszałam tłuczenie szkła, a Mia też wyszła, wciąż płacząc.
"Przepraszam.. proszę.. nie bądź zła, nie chciałam, żeby cię zamknął." Odwróciłam się do niej,
"Nie jestem na ciebie zła, ale chcę być sama. Obydwie musimy wyjaśnić się naszym partnerom."
"Wiem, obydwaj są wściekli."
"Słyszę to, ale nie martw się, jestem pewna, że Blake ci wybaczy." Powiedziałam jej i kontynuowałam spacer. Nie chciałam nikogo spotkać, ignorowałam wszystkich, którzy na mnie patrzyli, teraz, gdy mogą wyczuć mojego wilka, są ciekawi, ale teraz mnie to nie obchodzi.
Wyszłam stamtąd i przemieniłam się, ignorując całkowicie moje ubrania i zaczęłam biec, jedyne, czego chciałam, to być sama.
Jest wściekły
Wiem
Czy nas odrzuci?
Nie wiem, Aria.
Biegłam przez godziny, aż zabrakło mi tchu, rozejrzałam się i nie byłam pewna, gdzie jestem, a już była noc.
Super, zgubiliśmy się skomentował mój wilk.
Możemy tu spać. Jestem pewna, że nie będzie chciał nas wkrótce zobaczyć.
Mój wilk jęknął, ale zgodził się ze mną, więc zaczęłam szukać bezpiecznego miejsca do spania.
Położyłam się w formie wilka, by ogrzać się.
Wierzysz, że o nas myśli?
Tak. Myśli o tym, jak nas zabić. Zażartowałam, ale się wkurzyła i zablokowała naszą więź.
Byłam czujna, bo nie wiedziałam, czy nadal jestem na terenie stada. To niebezpieczne, ale nie obchodzi mnie to, jest spokojnie, a księżyc zapiera dech w piersiach. Narobiłam bałaganu i nawet nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Myślę o mojej mamie i tacie, jak bardzo się kochali aż do ostatniego dnia. Mieli oczy tylko dla siebie. Kiedy byłam dzieckiem, marzyłam o partnerze, który będzie mnie kochał i szanował bez względu na wszystko.
Po chwili usłyszałam, że ktoś zbliża się w moim kierunku i najbardziej apetyczny zapach uderzył w mój nos.
To on. Przyszedł po nas. Powiedział mi mój wilk, a jednocześnie skakał jak szczeniak.
Nie trudziłam się wstać i wkrótce zobaczyłam jego wilka, który się zbliżał. Gdy tylko mnie zauważył, wydawał się zrelaksowany i zbliżył się do mnie. Nasze oczy nigdy nie zerwały kontaktu, ale nie w wyzywający sposób, widzę, że już nie jest wściekły. Ku mojemu zaskoczeniu, położył się tuż obok mnie i jego oczy skanowały moje ciało, gdy upewnił się, że wszystko ze mną w porządku, położył głowę na mojej szyi. Wiem, że tą gestem pokazuje mi, że jest tu, by mnie chronić. Słowa nie są teraz potrzebne, przyjęłam jego ciepło i ochronę bez ruchu. Tak, bez zmiany pozycji, zasnęłam najspokojniejszym snem, jaki kiedykolwiek miałam.