Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 8: Łaska

Nie ruszałam się, a on przez dłuższą chwilę nic nie mówił. W końcu poczułam jego dłoń na mojej głowie, a on zaczął przeczesywać palcami moje włosy. Gdybym nie była tak zaniepokojona moją śmiercią, prawdopodobnie uznałabym to za kojące, a może nawet zauważyłabym jego ponury nastrój, ale byłam zbyt pochłonięta swoimi myślami, by cokolwiek zauważyć.

„Wiem, że nie śpisz, słyszę twoje bicie serca,” powiedział w końcu Król Alfa po około 30 minutach. „Przyszedłem zapytać, jak poszła wizyta u lekarza.”

Przez chwilę myślałam o udawaniu, że go nie ma. Ale zanim zdążyłam się powstrzymać, sięgnęłam po leki i przewróciłam się w jego stronę, pokazując mu wszystkie rzeczy, których naprawdę nie rozumiałam, ani nie miałam motywacji, by próbować zrozumieć.

Król Alfa spojrzał na leki, a potem na mnie, a mój żołądek zrobił mały przewrót. Podał mi tabliczkę, którą zostawił mi dzień wcześniej. Nie byłam pewna, co dokładnie z nią zrobić, i nie wiedziałam, czego się spodziewał. Byłam wychowana bez niczego, nic we mnie nie krzyczało „piśmienna”. Znałam kilka słów, ale nie miałam pojęcia, jak napisać to, czego chciał. Ale kiedyś lubiłam rysować, przynajmniej zanim moja macocha zmarła i miałam trochę więcej wolności.

Było ciemno i nie widziałam dobrze, ale postanowiłam spróbować. Najpierw narysowałam ogólny kształt leku i znak zapytania. Potem narysowałam maść najlepiej, jak potrafiłam, i dodałam do niej znak zapytania, mając nadzieję, że zrozumie, co mam na myśli.

Patrzył na moje rysunki w ciemności. Wiedziałam, że widzi lepiej niż ja swoimi wilkołaczymi oczami. Mieli silniejsze zmysły niż ludzie.

Obserwowałam, jak jego twarz marszczy się, gdy patrzył na moje rysunki, zanim nagle wstał i poszedł do łazienki. Zamarłam, czy powinnam za nim pójść? Najwyraźniej nie, bo wrócił po kilku sekundach z szklanką wody i stanął przede mną.

„Ten połykasz.” Powiedział mi. „Połóż tabletkę na języku, a potem weź łyk wody i to wszystko. Pewnie martwi się o infekcję, skoro ci to dał.”

Zmarszczyłam brwi, ale zrobiłam, co powiedział. Tabletka miała dziwny smak, ale przeszła dość gładko.

„A ta druga rzecz, nakładasz ją na plecy, żeby szybciej się goiły.” Wyjaśnił delikatnie. „Mogę ci pomóc to nałożyć?”

Wahałam się przez chwilę, ale ustąpiłam, ponieważ nie miałam lepszego sposobu, żeby to nałożyć.

Król Alfa, Rhys, spojrzał mi w oczy, gdy nakładał maść na palce, a dreszcz przeszedł przez moje ciało.

„Ciii.” Szepnął. „To może szczypać, ale obiecuję, że pomoże.”

Zamknęłam oczy, gdy zaczął dotykać moich otwartych ran. Miał rację, to bolało, ale chłodzące uczucie i jego delikatny dotyk sprawiały, że było to znośne, a moje serce biło tak mocno, że niemal wyskakiwało z piersi. Ale potem jego ręce zaczęły dotykać starych ran. Brzydkich blizn, które nosiłam z powodu mojej okropnej przyrodniej siostry. Przypomnienia o miejscu, które dopiero co opuściłam i do którego mogłam wrócić w każdej chwili... Albo gorzej.

Moje ciało natychmiast mnie zdradziło i zaczęło drżeć. Spojrzałam mu w oczy z błagalnym wyrazem twarzy, prosząc, by przestał, ale wydawało się, że miało to na niego odwrotny skutek. Jego twarz zmieniła się w wyraz rozczarowania na moich oczach.

„Czy zawsze udajesz taką żałosną przed wszystkimi, czy tylko przede mną?” Zażądał, odsuwając się ode mnie.

Nie mogłam odepchnąć bólu, który natychmiast wypełnił moją pierś po jego słowach. Zdezorientowanie wypełniło mnie, zanim zdążyłam się zorientować. Żałosna? Udaję? Czy on uwierzył w historię Kinsley? Czy to teraz mój czas, by zniknąć?

Moje serce biło jak oszalałe przy tych myślach, próbując nie dać tego po sobie poznać. Miałam umrzeć; mogłam przynajmniej umrzeć odważnie, mimo łez napływających do oczu.

„Wysłałem ludzi do twojej małej watahy,” kontynuował. „Chciałem dowiedzieć się, jak można być pokrytym tyloma bliznami. Chciałem usłyszeć ich powody i zdecydować, czy im wierzę, czy nie. Ale wiesz, co znalazłem, Gracie?” Nienawidziłam sposobu, w jaki wtedy wypowiadał moje imię. Nienawidziłam gniewu w jego głosie. To tylko pogłębiało mój strach.

„Była całkowicie i doszczętnie pusta. Nie było żywej duszy, nigdzie. Opuścili ją. Chcesz mi powiedzieć, dlaczego tak uciekli, Grace?”

Spanikowałam. Nie miałam pojęcia, gdzie mogliby pójść ani dlaczego. Nigdy nie pozwolono mi opuszczać domu, a to nie tak, że dzielili się ze mną sekretami. Byłam znienawidzona. Byłam gorsza niż wróg; byłam zdrajczynią.

Jego ręka chwyciła mnie za podbródek, zmuszając do spojrzenia mu w oczy. „Teraz powiedz mi, Grace, czy jesteś częścią spisku? Planem obalenia królestwa?”

Pokręciłam głową na boki. Nie. Oczywiście, że nie. Nigdy nie byłam częścią czegoś takiego. To by oznaczało, że się liczę. Nie liczyłam się.

„Jaka jest twoja rola w tym?” Próbował wymusić. „Muszę wiedzieć, Grace.” Sposób, w jaki znowu wypowiedział moje imię, przeszył mnie dreszczem, ale nie w dobry sposób. To był Alfa Król, i pozbyłby się mnie bez chwili wahania. Nie udowodniłam mu niczego.

Nie miałam żadnej roli, ale to nie miało znaczenia. Nigdy by mi nie uwierzył. Byłam niczym. Byłam gorsza niż nic. Byłam zdrajczynią. Byłam bez wilka. Nigdy nie liczyłam się dla nikogo. Ale mały głosik w mojej głowie błagał, by mi uwierzył. Chciałam, żeby mi uwierzył.

Pokręciłam głową powoli. Nie. Nie miałam nic wspólnego z moją watahą. I miałam nadzieję, że tym razem usłyszy wszystkie moje niewypowiedziane słowa.

Previous ChapterNext Chapter