




Rozdział 5: Łaska
Wzięłam głęboki oddech, zamknęłam oczy i próbowałam ukryć strach i ból, które czułam, gdy mnie dotykał. Żadna część mnie tego nie lubiła. Był miły i wszystko, ale nie mogłam przez to przechodzić znowu. Wszystko, tylko nie to...
"Zesztywniałaś." Skomentował Król Alfa.
Odsunęłam się od niego, gdy przemieścił mnie z kolan. Jego oczy intensywnie wpatrywały się we mnie, a ja nie mogłam powstrzymać się od cofnięcia się przed nim. Nie chciałam pokazać swojego strachu, ale byłam wyczerpana, więc moje ciało mnie zdradzało.
"Czy coś cię boli?" Król Alfa zapytał, mrużąc oczy na myśl.
Natychmiast pokręciłam głową na nie. Wiedziałam, jak to się skończy. Wpadłabym w poważne kłopoty, gdybym była szczera. Przechodziłam przez ten scenariusz wcześniej. Kinsley pytałaby, czy coś mnie boli, a jeśli pokazałabym ból, powiedziałaby, że da mi powód do płaczu. Za każdym razem było gorzej niż pierwotny ból.
"Grace, możesz mi powiedzieć, jeśli coś cię boli, dobrze? Mogę pomóc." Król Alfa spróbował ponownie, tym razem łagodniejszym głosem.
Ponownie pokręciłam głową i odwróciłam się w stronę okna. Nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy ostatnio byłam w samochodzie. Miałam może siedem czy osiem lat, i była ze mną moja macocha, Luna Ava. To była jedna z rzadkich sytuacji, kiedy przekonała mojego ojca, żeby pozwolił mi wyjść z domu. To były moje urodziny, poszłyśmy na lody, i mogłam kupić nową książkę. To było jedno z moich ulubionych wspomnień.
Ten samochód jednak poruszał się szybciej, niż pamiętałam. Wszystko za oknem mijało jak w mgle, co sprawiało, że mój brzuch się skręcał. Gdyby coś było w moim żołądku, prawdopodobnie bym zwymiotowała, ale minęło kilka dni, odkąd zjadłam więcej niż kilka kromek chleba. Byłam wdzięczna, że Król Alfa przestał mówić. To była jedna rzecz mniej, na której musiałam się skupić. Gdy wszystko mijało, wyczerpanie wypełniało każdą część mojej duszy, i czułam je głęboko w kościach. Nie byłam przyzwyczajona do siedzenia w miejscu tak długo. Moje powieki stawały się ciężkie, i walczyłam ze snem z całych sił. To nie było miejsce, żeby odpływać. Nie znałam tych ludzi. Nie wiedziałam, dokąd jadę. Nie mogłam po prostu się poddać. Kto wie, jaka kara mogłaby mnie za to spotkać, ale nie chciałam się dowiedzieć.
Moje oczy otworzyły się, gdy para silnych ramion objęła mnie za kolana i pod ramionami. Próbowałam nie drgnąć z bólu, ale nie mogłam powstrzymać się od westchnienia z zaskoczenia. Król Alfa mnie niósł! Nawet nie zawahał się, żeby podnieść takiego nędznego przestępcę jak ja. Co to za człowiek? Nie był wcale taki, jak się spodziewałam.
"Obudziłaś się." Stwierdził oczywistość.
Kiwnęłam głową, chowając twarz w jego koszulę, zanim szybko przestałam. Może zasnęłam w jego obecności, i może zdecydował się mnie nieść, ale to nie znaczyło, że wszystko nie mogło się szybko pogorszyć jednym niewłaściwym ruchem.
„Czy dobrze spałaś?” zapytał.
Byłam zaskoczona jego pytaniem, ale znowu skinęłam głową. Spałam lepiej niż zazwyczaj. Zazwyczaj miałam koszmary i budziłam się krzycząc, co z kolei powodowało, że Kinsley, Adrian albo któryś z ich popleczników przychodził mnie ukarać za hałas. Zadrżałam na to wspomnienie, jednak Alfa Król albo tego nie zauważył, albo udawał, że nie zauważa.
„Mam cię dalej nieść, czy chcesz iść sama?” zapytał, jego głos był ochrypły czymś, czego nie rozpoznałam.
Natychmiast pokazałam mu dwa palce, co oznaczało, że chcę drugą opcję, i miałam nadzieję, że zrozumie.
Najpierw zmarszczył brwi, ale potem spełnił moje życzenie, delikatnie stawiając mnie na nogi. Ulga, którą poczułam, była natychmiastowa, teraz gdy było mniej nacisku na mój kręgosłup.
Westchnęłam i rozejrzałam się. Zapomniałam, w czyjej obecności się znajduję: Alfa Króla. I to nie był zwykły dom stada. To był mały zamek. Rezydencja w najwyższym stopniu. I była oszałamiająca.
Zewnętrzna część była z jasnoszarego kamienia, pełna okien i pokryta pnączami. Staliśmy na podjeździe, ale po obu stronach był najpiękniejszy krajobraz. Krzewy, drzewa i kwiaty, wszystkie ukształtowane i idealnie rozmieszczone, aby były jak najbardziej estetyczne. Nigdy w życiu nie widziałam czegoś tak pięknego.
„Podoba ci się?” Alfa Król wyglądał na zdenerwowanego, gdy przeczesał włosy ręką, jego oczy spotkały się z moimi.
Uśmiechnęłam się lekko i skinęłam głową. Uwielbiałam to. Ale potem zmarszczyłam brwi. Utrzymanie tego wszystkiego będzie jednak bardzo trudne. Nie miałam pojęcia, jak wszystko tak ładnie formować ani które kwiaty dobrze tu rosną. A dom był ogromny. Nie mogłam nadążyć za wszystkim, co trzeba było zrobić.
Wzięłam głęboki, drżący oddech i próbowałam uspokoić nerwy. Cokolwiek miało się wydarzyć, wydarzy się, a ja poradzę sobie z tym tak, jak zawsze.
Alfa Król zmarszczył brwi, ale znowu nie skomentował. „Pozwól, że pokażę ci wnętrze,” zaproponował.
Skinęłam głową, ale nie zwracałam uwagi na nic, gdy szliśmy. Wszystko wyglądało drogo, a ja zniszczyłabym to jednym dotknięciem. To była gra, prawda? Zobaczyć, ile kłopotów mogę narobić w pierwszy dzień w moim nowym... czy to w ogóle można nazwać domem?
„Grace.” Ostry głos przywrócił mnie do rzeczywistości. Znaleźliśmy się z powrotem w pięknym, ogromnym holu wejściowym, w którym stała aksamitna kanapa, rzeźby i, jak mogłam tylko przypuszczać, bardzo drogie dzieła sztuki.
Spojrzałam w górę na Alfa Króla, jego oczy nieco złagodniały, gdy spotkały się z moimi.
„Wiem, że to wszystko jest bardzo przytłaczające.” Słowa wydawały się trudne do wypowiedzenia. „Ale tutaj nie jesteś służącą ani niewolnicą. Nie jesteś przestępcą. Jesteś tutaj, aby zostać moją narzeczoną, Grace. Będziemy małżeństwem, a ja cię oznaczę.”