Read with BonusRead with Bonus

Plan

Punkt widzenia Luciano.

Powietrze było chłodne.

Mężczyzna przywiązany do krzesła, z rękami i nogami związanymi jak przestępca, którym był, miał twarz wykrzywioną w wyrazie przypominającym szczura drżącego na widok kota.

Próbował uwolnić ręce, ale tylko sprawiał, że liny wbijały się mocniej w jego skórę, powodując rozdarcia i wyciek krwi. Mimo to, nie poddawał się.

Z drzwi dobiegł surowy śmiech, a mężczyzna zadrżał... i słusznie.

"Widzę, że próbujesz uciec," zaśmiałem się z niego z progu, gdzie stałem, obserwując go przez ostatnie pięć minut.

Zobaczyłem, jak mężczyzna zmoczył swoje spodnie. Zamiast czerpać przyjemność z jego strachu, moja złość tylko wzrosła. Oczekiwałem kogoś o walecznym duchu na tym krześle. Kogoś, kogo mógłbym złamać i zmusić do błagania o życie. Jaka byłaby dla mnie zabawa, gdyby mój więzień umierał już przed tym, jak uwolnię swoją demoniczną stronę?

Podszedłem do mężczyzny powoli, kalkulując każdy krok. Gdy dotarłem do miejsca, gdzie był związany, pochyliłem się, aż moje usta znalazły się blisko jego prawego ucha, a mój oddech owiewał jego szyję.

"Witaj w piekle," warknąłem cicho do mężczyzny, a potem wyprostowałem się. Moje niebieskie oczy były zimne, upewniłem się, że przenikają do samej duszy mężczyzny, aż jego zęby zaczęły szczękać.

"Pl-proszę, nie... zabijaj... m...nie." Mężczyzna błagał.

Czy mówiłem, że byłem zły na tchórzostwo tego mężczyzny wcześniej? Myliłem się. Moja złość właśnie się ujawniła.

"Jak śmiesz taki tchórz jak ty kraść ode mnie?!" ryknąłem na niego. Moje niebieskie oczy zaczęły świecić srebrnym kolorem, który zawsze pojawiał się, gdy byłem zły lub w swojej wilczej formie.

Najbardziej pragnąłem zabić tego mężczyznę. Ale najpierw potrzebowałem odpowiedzi. Na moich ustach pojawił się bezwzględny uśmiech, gdy pomyślałem o milionie sposobów, aby zmusić mężczyznę do wyznania swoich grzechów.

Przeciągnąłem ręką po swoich czarnych włosach, zanim spojrzałem na mojego prawego rękę, który stał kilka stóp ode mnie.

"Przyprowadź ich, Antonio," rozkazałem mu.

"Jasne, szefie." Mój prawy ręka odpowiedział z chichotem. Pstryknął dwa razy palcami, a jeden z pomagierów wszedł z tacą w rękach. Położył ją między więźniem a mną.

Przez cały czas moje oczy były skupione na przestępcy i czułem radość, widząc, jak jego oczy przewracają się, jakby był gotów zemdleć.

Pochyliłem się i obejrzałem rzeczy na tacy. Sztylet, pistolet, gwoździe, mały młotek, paralizator i obcinacz były wszystkie dostępne na tacy. Uśmiechnąłem się do siebie i podniosłem sztylet. Pokazałem go mężczyźnie, dając mu do zrozumienia moje zamiary.

"Co zrobiłeś, że trafiłeś tutaj?" zapytałem go.

"Ja-ja ukradłem od... ciebie." Mężczyzna wyjąkał.

"Dobrze," odpowiedziałem. Podniosłem nóż i przeciąłem przestępcę po policzku. Choć obecność krwi trochę mnie uspokoiła, krzyk, który temu towarzyszył, sprawił, że poczułem się spełniony.

"Co dokładnie ukradłeś?" zadałem kolejne pytanie.

"Twoje... na-narkotyki." Mężczyzna zaszlochał. "Proszę, nie-"

Nie pozwoliłem mu dokończyć zdania, zanim zadałem mu kolejny cios na drugim policzku. Odłożyłem nóż i wziąłem obcinacz, gotowy przejść do następnego etapu tortur. Chwyciłem jeden z pięciu palców jego prawej ręki.

"Co zamierzasz... zrobić?"

Uśmiechnąłem się niewinnie, a potem umieściłem obcinacz na palcu i zacisnąłem go. Kość w palcu pękła, a głośny, bolesny dźwięk wstrząsnął pomieszczeniem. Mój wilk skakał z radości, w końcu szczęśliwy, że dostał dokładnie taki strach, jakiego chciał.

Patrzyłem, jak palec spada na podłogę, a krew zaczyna kapać z otwartej rany. Chwyciłem drugi palec i powtórzyłem czynność, uzyskując ten sam rezultat. Gdy już sięgałem po trzeci palec, z drzwi piwnicy dobiegł głos.

"Alfa Luciano, twój wujek przyszedł cię zobaczyć." Mój prawy ręka powiedział do mnie.

Natychmiast odłożyłem obcinacz na tacę i wstałem.

"Może ty przejmiesz, Antonio? Dopóki nie wrócę, aby kontynuować tortury osobiście. I chcę, żebyś upewnił się, że usłyszę jego krzyki," powiedziałem mojemu prawemu ręce i wyszedłem z piwnicy bez słowa.

Wszedłem do salonu i zobaczyłem mojego wujka, który pełnił również rolę mojego Beta, krążącego po dużym pokoju.

Byłem wdzięczny temu człowiekowi za to, że uratował mi życie i pomógł mi stanąć na nogi. Gdyby nie on, nie jestem pewien, czy przeżyłbym na własną rękę.

Ten człowiek posunął się nawet do pomocy w założeniu nowej watahy i biznesu narkotykowego. Teraz moje imię, Luciano, było dobrze znane i budziło strach wśród potężnych lordów i Alfa na całym świecie.

"Co słychać, wujku Tommaso?" zapytałem, gdy tylko wszedłem do salonu. Znałem dobrze wujka Tommaso. Zawsze krążył, gdy coś go trapiło.

Starszy mężczyzna przestał chodzić i spojrzał na mnie. "Luciano!" krzyknął. "Mam dla ciebie dobre wieści." Głośny jęk mojego więźnia odbił się echem, a wujek uniósł brwi.

Spojrzałem na niego pytająco. Westchnął, przyglądając mi się przez to, co wydawało się wiecznością. Byłem pewien, że zastanawiał się, kiedy ten siedmioletni chłopiec stał się dorosłym mężczyzną.

Poczułem swędzenie na plecach, gdy wspomnienie sprzed 20 lat przemknęło przez moją głowę. Moje oczy zabłysły na srebrno i musiałem je zamknąć, by opanować emocje.

Co bym nie dał, żeby zobaczyć nędzny koniec Vitalio i całej jego rodziny oraz członków watahy?

"Znalazłem sposób na zemstę na Vitalio." usłyszałem, jak mówi mój wujek. Moje oczy otworzyły się i spojrzałem na niego, by upewnić się, że dobrze usłyszałem. "Tak, znalazłem." dodał, upewniając mnie, że moje uszy nie zawiodły.

"Jak?" warknąłem. Moje pazury się wydłużyły, a ja skinąłem głową w zgodzie z gniewem mojego wilka.

Wujek Tommaso w tej chwili stał się śmiertelnie poważny.

"Córka Vitalio jest w drodze, by wyjść za mąż do innej watahy." wyjaśnił starszy mężczyzna. "To zaaranżowane małżeństwo, ale to jest okazja, której szukaliśmy. Zasadzimy się na samochody, porwiemy córkę zdrajcy, zabijemy ją i odeślemy jej ciało z powrotem do ojca. Jaka inna zemsta byłaby słodsza niż ta?"

Skinąłem głową w zgodzie z planem wujka. Rzeczywiście, zabicie jedynego dziecka Vitalio było najokrutniejszą i najsłodszą zemstą, jaką mogłem sobie wyobrazić, aby pomścić śmierć moich rodziców.

To nie znaczy, że tam zakończę swoją zemstę.

Dopóki ostatnia kropla krwi Vitalio nie zostanie przelana, nigdy nie odpuszczę temu człowiekowi. Każdy z nich zapłaci za krew moich rodziców, która została przelana tamtego dnia wiele lat temu.

Upewnię się, że ten człowiek będzie świadkiem śmierci każdego z nich. Będzie błagał o litość, ale jej nie otrzyma, tak jak nie okazał jej mojej rodzinie. A kiedy skończę z jego rodziną, wtedy dopadnę jego.

Uwierz mi, kiedy mówię, że upewnię się, że jego śmierć będzie powolna, bolesna i trudna. Będzie błagał o litość i jej nie znajdzie. Nawet jeśli umrze, zanim zdecyduję, że wystarczająco go torturowałem, upewnię się, że ożyję go wszelkimi możliwymi sposobami i kontynuuję swoją zemstę.

Dopóki moje pazury nie wbiją się w jego brzuch i nie wyciągną jego wnętrzności, nie przestanę. Nawet wtedy, upewnię się, że jeszcze bardziej cierpi, zanim odetnę mu głowę.

Ale najpierw wezmę to, co mogę mieć i zacznę od jego córki.

"Może odetnę jej głowę i odeślę ją z powrotem do jej ojca. To sprawi, że będzie się jeszcze bardziej wił z bólu, nie wiedząc, co stało się z resztą ciała jego ukochanej córki. Oczywiście, zostawię ciało dla sępów," dodałem.

"Aye, aye." powiedział wujek Tommaso na potwierdzenie.

Głośny jęk mojego więźnia z piwnicy wyrwał mnie z myśli, przypominając, że mam jeszcze jednego człowieka do torturowania.

"Widzę, że jesteś zajęty. Zostawię cię z tym i upewnię się, że wszystko jest gotowe, aby pomyślnie zrealizować nasz plan." powiedział mój wujek.

Skinąłem głową na znak zgody i odwróciłem się, wracając w kierunku, z którego przyszedłem. Kiedy wróciłem do piwnicy, zobaczyłem przestępcę całego we krwi.

Zbyt wściekły, by myśleć jasno, podszedłem do tacy, która teraz była pełna krwi. Podniosłem pistolet i wystrzeliłem w mężczyznę.

"Zgnij w piekle, idioto!" powiedziałem, gdy głowa mężczyzny odchyliła się do tyłu, a życie z niego uleciało.

Previous ChapterNext Chapter