




3 Zakrył moje usta
Punkt widzenia Elizabeth
Zrujnowali wszystko. Gdyby nie pojawili się ci łotrzy, miałabym idealne przyjęcie urodzinowe.
Nie widziałam mojego taty. Nie wiedziałam, czy to dobrze, czy źle. Chciałam pobiec, aby go znaleźć, ale Alfa Plemienia Czarnej Rzeki mnie zatrzymał.
"Niebezpieczeństwo! Nie podchodź bliżej."
"Brandon, zajmij się tą małą dziewczynką."
"Austin, ta walka jest niebezpieczna. Zostań tutaj i trzymaj się Brandona. Nie wchodź na pole bitwy."
"Inni, za mną!"
Z rozkazem Alfa Plemienia Czarnej Rzeki poprowadził wojowników do walki z łotrami.
Brandon, łagodny chłopak z bliźniaków, odciągnął mnie od pola bitwy i ukrył za drzewem.
Uspokajał mnie, drżącą na całym ciele, mówiąc: "Nie martw się. Mój ojciec pokona tych łotrów."
Austin, arogancki i surowy chłopak, rzucił nam pogardliwe spojrzenie i powiedział: "Zostańcie tutaj, wy dwie tchórze. Odważny człowiek zawsze wkracza do walki."
"Austin, ojciec kazał ci zostać ze mną." Brandon próbował go odwieść.
"Nie ma mowy. Nie przegapię tej cennej okazji do walki. Podążaj za mną, jeśli potrafisz."
Patrzyliśmy, jak Austin podniósł miecz i dumnie wkroczył do bitwy.
Brandon nie kłamał, jego ojciec naprawdę mógł pokonać tych łotrów.
Łotrzy już świętowali. Myśleli, że wygrali. Siedzieli przy stole, który miał być na moje przyjęcie urodzinowe, jedząc jedzenie, które miało być dla mnie.
Nagłe wtargnięcie Alfy Plemienia Czarnej Rzeki sprawiło, że łotrzy wpadli w panikę. Nie mieli czasu na kontratak, zanim wojownicy pod dowództwem Alfy odcięli im głowy, tak jak zrobili to naszym członkom.
Może minęło dziesięć minut lub więcej. Widziałam, jak Alfa Plemienia Czarnej Rzeki wchodzi do domu plemienia.
Pomyślałam, że walka może być już skończona.
Chciałam podążyć za nim, ale Brandon mnie zatrzymał.
"Poczekaj chwilę. Jeśli będzie bezpiecznie, mój ojciec da nam znać, żebyśmy weszli. Dla bezpieczeństwa, poczekajmy jeszcze trochę."
Powstrzymałam swoje zaniepokojenie i pozostałam za drzewem, czekając.
Po kilku minutach nagle usłyszałam głos mojego taty dochodzący z domu plemienia.
Nie mogłam się już kontrolować i pobiegłam w stronę domu plemienia.
"Stój!" Brandon złapał mnie za nadgarstek i próbował przeciągnąć z powrotem.
"Puść mnie! Słyszałam głos mojego taty!" krzyknęłam, "Już straciłam mamę, nie mogę znowu stracić taty!"
Uścisk Brandona na moim nadgarstku się zacieśnił, jego głos pełen współczucia, "Dobrze, pójdę z tobą."
Wziął mnie za rękę, szedł przodem i podniósł zakrwawiony nóż leżący na ziemi, tak jak wcześniej zrobił to Austin.
Im bliżej byliśmy domu plemienia, tym wyraźniejszy stawał się głos mojego taty.
Przez otwarte drzwi mogłem nawet zobaczyć twarz mojego ojca.
On wciąż żył!
Chociaż krwawił, wyglądał zdrowo.
Objął Alfę z Plemienia Czarnej Rzeki i powiedział podekscytowany: "Dziękuję ci, mój stary przyjacielu! To dzięki tobie Plemię Niebieskiego Księżyca zostało ocalone!"
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Nie mogłem się doczekać, by wbiec i rzucić się w ramiona ojca.
Nagle zobaczyłem, jak Alfa z Plemienia Czarnej Rzeki wyciąga sztylet zza pleców. Szybko wbił sztylet w pierś mojego ojca.
"TAT..."
Próbowałem zawołać ojca, ale Brandon mocno zakrył mi usta.
Trzymał mnie mocno i przyciągnął do drzwi.
Słyszałem jego szybki oddech. Jego oczy były szeroko otwarte. On również wydawał się zszokowany. Nie wiedział, dlaczego jego ojciec zabił mojego ojca.
Ja też nie wiedziałem.
Mój ojciec też nie wiedział.
Wypluł krew i wskazując z niedowierzaniem na Alfę z Plemienia Czarnej Rzeki, zapytał: "Dlaczego? Dlaczego mnie zabiłeś?"
"Wszyscy członkowie Plemienia Niebieskiego Księżyca są martwi, więc dlaczego ty wciąż żyjesz? Moje Plemię Czarnej Rzeki potrzebuje więcej terytorium, żeby pomieścić moich ludzi. Mój stary przyjacielu, oddaj mi swoje Plemię Niebieskiego Księżyca."
Alfa wyjął sztylet z jego piersi, a potem ponownie wbił go w szyję mojego ojca.
Mój ojciec umarł całkowicie.
Do momentu swojej śmierci, jego twarz wciąż wyrażała niedowierzanie.
Nie zginął z rąk brutalnych bandytów, ale z rąk starego przyjaciela, którego zaprosił.
Ale Alfa z Plemienia Czarnej Rzeki na tym nie poprzestał. Jakby chciał się upewnić, że na pewno zabije mojego ojca, ponownie wbił sztylet w jego serce.
"Ummmm-" Nie mogłem powstrzymać się od wydania dźwięku.
Alfa z Plemienia Czarnej Rzeki zdawał się coś usłyszeć i powoli odwrócił głowę w stronę drzwi.
Ręce Brandona drżały. Całe jego ciało drżało.
Czułem, że on również był tak samo przerażony jak ja. Może po raz pierwszy zobaczył inną, okrutną stronę swojego ojca.
Kiedy myślałem, że zostaniemy odkryci i zabici przez Alfę, z oddali rozległy się ostre, bolesne wycie Austina.
"Ahhhhhhhh - moje oczy - moje oczy -"
Alfa z Plemienia Czarnej Rzeki szybko wybiegł z plemienia jak błyskawica i pobiegł w stronę Austina.
Nie wiem, czy zauważył mnie i Brandona ukrywających się przy drzwiach. Ale przypuszczam, że był w pełni skoncentrowany na tym, co działo się z jego synem w tamtym momencie.
Chciałem wbiec do domu plemienia, żeby sprawdzić, co z moim tatą, ale Brandon mi na to nie pozwolił.
Zakrył mi usta i siłą zaciągnął za drzewo, żeby się ukryć.
"Słuchaj, słuchaj, zapomnij o tym, co właśnie widziałeś, jeśli chcesz żyć." Brandon szeptał mi do ucha drżącym głosem.