




Dwóch bliźniaków, Austin i Brandon
Punkt widzenia Elizabeth
Uciekaj... Uciekaj po pomoc...
"Uciekaj... Uciekaj po pomoc..."
Powtarzałam te słowa, płacząc i wybiegając z pokoju.
Oślepiające światło słoneczne wpadało do moich zamglonych, łzawiących oczu. Przez kilka sekund miałam zawroty głowy. Kiedy spojrzałam w górę, zamarłam na widok tego, co było przede mną.
Krzyki, krew, zabijanie, pościg... Nie wiem, jakimi słowami opisać to, co zobaczyłam.
Mogę tylko powiedzieć, że wszędzie były ciała, ciała leżące na ziemi.
Ci, którzy zginęli, byli ludźmi, których dobrze znałam. Wszyscy byli członkami Stada Błękitnego Księżyca. Każdy z nich miał na sobie piękne, nowe ubrania, przygotowane na moją urodzinową imprezę wieczorem.
Jednak teraz ich ubrania były podziurawione. Z dziur wypływał stały strumień krwi.
To była ostatnia sukienka w ich życiu.
Widziałam wielu łotrów, którzy śmiali się i zabijali. Odcinali głowy mężczyznom i rzucali nimi dookoła. Zbierali wszystkie kobiety razem i zmuszali je do zdejmowania ubrań.
Widziałam mojego ojca i jego Betę walczących razem. Kilkunastu łotrów ich otaczało. Ich ciała były pokryte wieloma ranami od noży.
Widząc to wszystko, wiedziałam, że Stado Błękitnego Księżyca zostało całkowicie opanowane przez Łotrów.
Nagle jeden z łotrów mnie zauważył.
"Patrzcie! Tam jest dziewczyna!" Łotr wskazał na mnie i krzyknął.
"Uciekaj!" Mój ojciec mnie zauważył i krzyknął.
Rzuciłam się do ucieczki.
Moja matka i ojciec oboje kazali mi uciekać.
Ale nie wiedziałam, dokąd biec, po prostu wiedziałam, że muszę biec przed siebie. Biec przed siebie...
Uciekaj... Uciekaj po pomoc...
Za mną było kilku łotrów. Byli dorośli. Biegli szybko.
Odległość między mną a nimi malała, i wkrótce mieli mnie dogonić.
Czułam, że moje płuca zaraz eksplodują. Czy umrę? Czy ktoś przyjdzie mnie uratować?
Nagle potknęłam się o kamień na drodze. Upadłam mocno na ziemię, raniąc dłonie i policzki.
Patrząc na moją zakrwawioną, pokrytą piaskiem dłoń, moje serce było pełne rozpaczy.
Łzy zamazały mi oczy, i nie zauważyłam, jak dwie strzały przelatują nad moją głową.
"Ała!"
"Ah!"
Dwa krzyki dobiegły zza mnie, a potem dźwięk dwóch ciał upadających na ziemię.
Moje oczy rozszerzyły się na nagłą zmianę wydarzeń.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam dwóch chłopców w moim wieku idących w moją stronę. Wyglądali identycznie i wydawali się być bliźniakami, każdy trzymał łuk i strzały.
Zobaczyłam, jak znowu wyciągają strzały, napinają łuki i strzelają. Kilka sekund później znowu dobiegły mnie dwa krzyki zza mnie.
Odwróciłam się i zobaczyłam wszystkich łotrów, którzy mnie gonili, leżących na ziemi ze strzałami wystającymi z ich szyj. Wszyscy byli martwi.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam, że dwaj bliźniacy już do mnie dotarli. Ich blond włosy błyszczały jaśniej niż słońce.
Wyglądali identycznie, a jednak ich charaktery wydawały się zupełnie różne.
Chłopiec po lewej napiął łuk i wycelował we mnie strzałę, pytając surowo: „Kim jesteś? Dlaczego ci łajdacy cię ścigają?”
Chłopiec po prawej jednak pochylił się, uśmiechnął, wyciągnął do mnie rękę i powiedział łagodnym głosem: „Już wszystko w porządku. Nie bój się.”
„Ja, ja jestem córką Alfy z Plemienia Niebieskiego Księżyca. Jesteśmy atakowani przez łajdaków. Proszę, pomóżcie nam! Błagam was!”
Upadłam na kolana i przycisnęłam czoło do ziemi. Płakałam i błagałam ich.
Nie wiedziałam, czy dwóch chłopców około 10 lat może uratować Plemienie Niebieskiego Księżyca, ale byli moją jedyną nadzieją.
„Co się dzieje, Austin, Brandon,” powiedział majestatyczny głos zza dwóch chłopców.
Odwrócili się i zawołali: „Tato!”
Chłopiec po lewej pobiegł do swojego ojca i powiedział: „Spotkaliśmy dziwną dziewczynę. Mówi, że jest córką Alfy z Plemienia Niebieskiego Księżyca.”
Chłopiec po prawej podniósł mnie i powiedział łagodnie: „Nasz ojciec jest Alfą Plemienia Czarnej Rzeki, przyjechaliśmy na twoje przyjęcie urodzinowe. Nie martw się, mój ojciec ci pomoże.”
Podniosłam wzrok i zobaczyłam Alfę Plemienia Czarnej Rzeki z wieloma wojownikami u jego boku, i w tym momencie poczułam, że znalazłam swojego wybawcę.
„Proszę, pomóżcie! Proszę!”
Pobiegłam w stronę Alfy Plemienia Czarnej Rzeki.
„Mała brudna dziewczyno, trzymaj się z dala od mojego ojca i ode mnie.” Chłopiec o surowym wyglądzie zablokował mi drogę swoim łukiem.
„Proszę, uratujcie moich rodziców i naszych członków. Jesteśmy atakowani przez łajdaków. Proszę!”
„Naprawdę? Prowadź!”
Na szczęście Alfa Plemienia Czarnej Rzeki wydawał się być bardzo prawym człowiekiem. Natychmiast wezwał wszystkich wojowników do przodu, by pomóc.
„Wszyscy, bierzcie broń! Czeka nas ciężka walka!”
Pobiegłam przodem, prowadząc drogę, jakbym w ogóle nie czuła zmęczenia.
Tato, mamo, czekajcie na mnie!
Znalazłam wybawcę, który was uratuje!
Kiedy dotarliśmy na miejsce, wydawało się, że było już za późno.
Wszyscy członkowie byli prawie zabici. Kobiety również nie uniknęły losu śmierci. Ich piękne ciała były nagie, ułożone w stos. Na ich twarzach wciąż widniały wyrazy przerażenia i rozpaczy.
Łajdacy zniszczyli kwiaty przygotowane na moje przyjęcie urodzinowe. Niezliczone płatki i balony spadły na ciała leżące na ziemi. Obraz był okrutny i piękny.
Zobaczyłam twarz mojej matki w stosie zwłok, jej oczy były otwarte, ale straciła życie.
Nie mogłam powstrzymać się od głośnego płaczu.