Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6

Punkt widzenia Sandry

Jakąkolwiek wymówkę bym jej nie podała, nie uwierzyłaby. Szybko przeszukiwałam myśli, próbując wymyślić dobrą wymówkę, żeby ją przekonać. Sprawić, żeby Cat uwierzyła w historię, to naprawdę trudne zadanie.

„Dlaczego mnie o to pytasz? Byłam pijana, skąd mam wiedzieć, co się potem stało? Kiedy obudziłam się rano, byłam już w swoim pokoju. Myślałam, że to ty mnie odprowadziłaś” – powiedziałam, udając złość. W środku jednak miałam nadzieję, że po prostu odpuści ten temat.

Cat zmarszczyła brwi. „Nie ja” – wyglądała na zdezorientowaną. „Kiedy wróciłam, nie było cię tam. Potem ja—”

„Dobra, zostawmy ten temat. Skoro była cała i zdrowa, to nie ma o czym mówić” – powiedział Ben, zamykając temat, z czego byłam bardzo zadowolona. W końcu, tak.

„Tak, myślę, że masz rację” – Cat przytaknęła, a ja westchnęłam z ulgą. „Ale muszę przyznać, że przegapiłaś wieczór. Myślałam, że możemy się razem bawić, skoro mamy ograniczoną liczbę przyjaciół.”

„Przepraszam” – Ben uśmiechnął się. „Nie wiedziałem, że zajmie mi to tyle czasu, żeby wszystko tam załatwić. Nie mogłem jej po prostu zostawić bez zapewnienia bezpieczeństwa.”

„W porządku, Ben, naprawdę nie musisz się czuć winny. Poza tym, impreza była nudna. Nie było na co patrzeć” – pokręciłam głową.

„Wow, spójrz na nich, czy oni pamiętają, że to jest kampus uniwersytecki i powinni przynajmniej okazać trochę szacunku temu miejscu?” – Cat wskazała na jeden ze stolików i przewróciła oczami. Obróciłam głowę, żeby zobaczyć Shaelyn siedzącą na kolanach Liama, rozmawiającą i śmiejącą się z przyjaciółmi, którzy zdawali się w ogóle nie przejmować.

„Nie przejmują się tym, że wszyscy na nich patrzą, a ich zachowanie wygląda bardziej jak brudny pokaz” – Ben pokręcił głową.

W porównaniu do ich wcześniejszych zachowań to było nic. Kiedy pomyślę o tym, co działo się w magazynie, myślę, że tutaj okazują trochę szacunku.

„Po prostu ich zignoruj. W końcu to ich wolność robić, co chcą” – wzruszyłam ramionami obojętnie.

„Naprawdę” – Cat prychnęła. „Czy to ich wolność, żeby pokazywać na żywo porno?” Ben nagle się zaśmiał.

„Czasem się zastanawiam, po co ona w ogóle nosi tę sukienkę? Lepiej by było, gdyby nic nie nosiła. Wszystko i tak widać, więc czy nosi, czy nie, nie ma to sensu” – dodała Cat z frustracją. „Gdyby mogła, chodziłaby nago, prawda?” Tym razem Ben zaśmiał się, odchylając głowę do tyłu.

„Co jest takie śmieszne?” – zmierzyła go wzrokiem. „Mówię poważnie.”

„Nie mogę się powstrzymać” – powiedział, wciąż się śmiejąc.

Przewróciłam oczami. „Dlaczego zwracacie na nich uwagę? Mówiłam, żeby ich zignorować. Poza tym, po ostatnim egzaminie nie będziecie ich więcej widzieć. Więc po prostu wyluzujcie.”

„Racja” – przytaknęła. „Byłabym zadowolona.”

„A ty przestań się śmiać, zanim muchy znajdą sobie nowy dom w twoich ustach” – powiedziałam, a Ben natychmiast przestał się śmiać. Spojrzał na mnie, jakby zobaczył coś przerażającego. Uśmiechnęłam się w duchu.

„Chodźmy, już skończyłam” – wstałam.

„Hej, poczekaj, idę” – Cat wstała, a za nią Ben. Ruszyliśmy w stronę drzwi, ale ktoś zablokował nam drogę.

Westchnęłam, zanim się odwróciłam. „Czego chcesz, Shaelyn?”

„Cześć Sandra, dawno cię nie widziałam. Jak się masz?” – uśmiechnęła się kpiąco.

„Lepiej niż ty, jak sądzę” – odpowiedziałam.

Jej wyraz twarzy nagle się zmienił. „Co masz na myśli?”

„Czy muszę to tłumaczyć? Żyję lepiej niż ty. Nie rozumiesz tego drobiazgu?” – zmarszczyłam brwi. Wiem, że kiedyś byłam kujonem, ale po incydencie z oszustwem przestałam tak żyć. Tacy ludzie nie rozumieją rzeczy, dopóki nie dostaną mocnego uderzenia w twarz.

Shaelyn wyglądała na wściekłą, ale nagle uśmiechnęła się. Zobaczyłam, jak Liam podchodzi do niej i przyciąga ją bliżej siebie. Jego oczy spoczęły na mnie, a potem uśmiechnął się kpiąco. Czy oni mnie wyzywają?

„No dalej, Sandra, nie bądź taka niegrzeczna” – powiedziała Shaelyn. „Martwię się tylko, że będziesz smutna, ponieważ Liam wybrał mnie zamiast ciebie. Wiesz, tak bardzo cieszyliśmy się walentynkową nocą. I dowiedzieliśmy się, jak bardzo się kochamy” – położyła głowę na jego ramieniu, pokazując swoje czułości, co tylko mnie irytowało.

„Shaelyn, mam zajęcia. Jeśli przyszłaś tu, żeby śpiewać swoją romantyczną opowieść, możesz to robić, ale przynajmniej nie przeszkadzaj innym” – powiedziałam, ignorując jej rozmarzony wygląd.

"Brzmisz mi na zazdrosną?" Uśmiechnęła się złośliwie. "Nie musisz. Bo Liam nigdy nie był twój, a dla tak przystojnego faceta jak on, twój typ nie jest odpowiedni."

Czy ona jest przy zdrowych zmysłach? Czy w ogóle słyszała, co właśnie powiedziałam? Nagle poczułam rosnącą frustrację w piersi. Zrobiłam krok bliżej, patrząc jej prosto w oczy.

"Nie będę marnować czasu na zazdrość o kogoś, kto nie szanuje uczuć innych. Ale muszę ci coś powiedzieć." Pochyliłam się bliżej niej. "Myślę, że następnym razem powinnaś wybrać lepsze miejsce." Odsunęłam się.

Uśmiechnęłam się w duchu, gdy jej wyraz twarzy się zmienił. "W końcu za szafkami nigdy nie jest dobrym miejscem, wiesz."

Liam i Shaelyn wyglądali na zszokowanych, gdy ich zostawiłam i wyszłam z kawiarni.

"Co to za mina?" Cat wyskoczyła przede mną. Byłyśmy już na dużym dziedzińcu kampusu.

"Co?" zapytałam.

"Co się stało za szafkami?" zapytała. Jej oczy błyszczały i wiedziałam, że zrozumiała moją aluzję do Liama i Shaelyn.

"Za dużo myślisz." Próbowałam ruszyć, ale znowu zablokowała mi drogę.

"Nie, nie, nie, nigdzie nie pójdziesz, dopóki mi wszystkiego nie powiesz," pokręciła głową.

Westchnęłam. "Nie odpuścisz?"

"Nie," uśmiechnęła się szeroko.

"Dobrze, rano widziałam, że-" zanim zdążyłam dokończyć, na dziedziniec wjechały dwa czarne samochody. Pisk opon zmusił nas do spojrzenia w ich stronę. Kilku umięśnionych mężczyzn wysiadło z samochodów, a na koniec mężczyzna w czarnej marynarce, niebieskich dżinsach i białej koszuli. Moje oczy utkwiły w nim i nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że już go wcześniej widziałam. Ale nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie dokładnie?

"O Boże, kto to jest? Taki przystojny," Cat prawie krzyknęła. "Czy to nowy student? O mój Boże, jeśli będzie uczęszczał do naszej szkoły, muszę znaleźć sposób, żeby został moim chłopakiem," gapiła się na mężczyznę. Cóż, nie tylko ona, ale ja też nie mogłam oderwać od niego wzroku.

"Kim oni są?" Ben zapytał obok mnie.

Mężczyzna rozejrzał się po kampusie i w końcu jego wzrok spoczął na mnie. Poczułam, jak moje ciało drży i nagle chciałam uciec i schować się przed nim z jakiegoś nieznanego powodu. Ruszył w moją stronę i jego twarz stała się wyraźniejsza. Ta twarz była tak znajoma. Miałam wrażenie, że znajduję się w niebezpiecznej sytuacji.

Uciekaj, Sandra! Uciekaj! Mój umysł krzyczał. Zrobiłam krok w tył z zamiarem ucieczki. Lepiej stąd odejść.

To ten sam mężczyzna z tamtej nocy, prawda? Rozmazany obraz jego przystojnej twarzy pojawił się w mojej głowie. Jeśli się nie mylę, to on był tym mężczyzną, z którym spędziłam tamtą noc. Ale dlaczego tutaj jest? Byłam gotowa się odwrócić i uciec, ale zanim zdążyłam zrobić krok, już był przede mną i chwycił mnie za nadgarstek. Jak on może być tak szybki? Czy to naprawdę się dzieje?

Usłyszałam głośne westchnienie Cat. Musiała być w szoku, ale w tej chwili nie mogłam się nią przejmować.

"Dokąd myślisz, że idziesz?" Jego męski głos dotarł do moich uszu.

"Co robisz? Puść mnie," próbowałam uwolnić rękę z jego uścisku. Ale był zbyt silny.

"Absolutnie nie," prawie warknął.

"Hej, co robisz? Puść ją," Cat i Ben próbowali go powstrzymać, ale zostali zatrzymani przez umięśnionych mężczyzn.

"Puść ich," prawie krzyknęłam.

"Taka troskliwa, kochanie?" Moja głowa zwróciła się w jego stronę. Uśmiechnął się do mnie złośliwie. "Zapomnij o nich, powinnaś teraz myśleć o sobie."

"Czego chcesz?" zacisnęłam zęby. Czego ten mężczyzna teraz chce?

"Och, pytasz o to dopiero teraz?" Jego uśmiech się poszerzył, gdy pochylił się nieco i wyszeptał: "Chcę ciebie, kochanie. I teraz pójdziesz ze mną."

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, podniósł mnie i przerzucił przez ramię, idąc w stronę samochodu.

"Puść mnie," uderzyłam go w plecy, próbując się uwolnić, ale to było jak uderzanie w ścianę, która nie chciała się ruszyć.

Słyszałam krzyki Cat i Bena, a kątem oka widziałam, że Liam i Shaelyn również wyszli z kawiarni. Wyglądali na zszokowanych. Moja wizja stała się czarna, gdy zostałam wepchnięta do samochodu. Próbowałam otworzyć drzwi, ale były zamknięte. Wszedł do środka, zanim zamknął drzwi. To było jak zamknięcie mojej drogi ucieczki.

Odwrócił się do mnie i uśmiechnął się złośliwie. "Czas wracać do domu."

I poczułam, jak mój świat nagle się zawalił, bez żadnej drogi ucieczki.

Previous ChapterNext Chapter