Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5

Sandra's POV

Kolejne kilka dni minęło spokojnie. Po imprezie nie poszłam na uczelnię. Zamiast tego zostałam w domu, ciesząc się czasem dla siebie. Oglądałam filmy, przeglądałam losowe filmy na YouTube i delektowałam się moją ulubioną pizzą capricciosa. Leniwe dni są zawsze najlepsze. Czułam, że to lepsze niż radzenie sobie z tymi nieciekawymi ludźmi na uczelni.

"Sandra, jak długo zamierzasz siedzieć w domu? Chcesz, żebym przyniosła ci kartę na zebranie rodziców z uczelni?" Mama skarciła mnie z kuchni. Nie mogła znieść, że jestem leniwa.

Przewróciłam oczami i wypiłam szklankę soku, zanim krzyknęłam, żeby mogła mnie usłyszeć: "Mamo, serio? Już nie chodzę do szkoły, poza tym nie ma tam żadnych ważnych zajęć. Pominięcie kilku dni nikomu nie zaszkodzi."

"Nie dawaj mi takich wymówek. Nawet jeśli nie ma zajęć, myślę, że powinnaś wyjść i spotkać się z przyjaciółmi. Kto tak siedzi w domu jak ty? Tyjesz od tego jedzenia i spania."

"Tyję?" jęknęłam. "Daj spokój, mamo, jestem w dobrej formie, a jeśli chodzi o 'przyjaciół', o których mówisz, to jest tylko jedna osoba" powiedziałam, wkładając chipsy do ust.

"Jedna czy dwie, to nie ma znaczenia. Powinnaś spędzać czas z przyjaciółmi i cieszyć się życiem, zamiast siedzieć w domu i stawać się leniwą kotką" Mama zmarszczyła brwi, wyglądając na całkowicie niezadowoloną.

"Mamo, proszę..." jęknęłam.

Właśnie gdy mama skończyła mówić, zadzwonił mój telefon. Odebrałam i zobaczyłam, że to Cat. Westchnęłam i odebrałam połączenie. Ignorowałam ją przez kilka dni, nie odbierając jej telefonów ani nie odpisując na wiadomości.

"Cześć" powiedziałam najbardziej znudzonym tonem.

"Ty suko, na pewno cię uduszę" Cat wrzasnęła po drugiej stronie. "Jak śmiesz mnie tak ignorować? Próbowałam do ciebie dzwonić chyba... chyba... tysiąc razy, a ty mnie ignorujesz."

"Spokojnie, po prostu chciałam być sama" zacisnęłam usta.

"Co się z tobą dzieje? Nie widziałam cię od tamtej nocy. Prawie myślałam, że ktoś cię porwał. Czekaj... Gdzie zniknęłaś tamtej nocy? Nie było cię, gdy wróciłam."

"Nic, nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Poza tym, nie interesuje mnie teraz spotykanie się z innymi" odpowiedziałam.

"Daj spokój, dziewczyno, nie możesz ich ignorować wiecznie, przynajmniej nie do momentu, aż skończysz studia."

"Wiem," westchnęłam. Byłam naprawdę głupia, myśląc, że Liam miał jakiekolwiek szczere uczucia do mnie. Dla kogoś takiego jak on, nie ma szans na miłość i romans czy szczęśliwe zakończenie. Naprawdę zasługuje na kobietę taką jak Shaelyn, która rozkłada nogi przed każdym, kto jej się podoba.

"Przyjdziesz czy nie?" Cat zapytała, wyrywając mnie z myśli. Nie da mi spokoju, dopóki się nie zgodzę.

"Dobrze, spotkamy się na zajęciach, zadowolona?"

"Bardzo" czułam, jak się uśmiecha, "to najpierw się przygotuj, do zobaczenia wkrótce."

Niechętnie wstałam, żeby się przygotować, bo inaczej zje mi głowę. Wzięłam taksówkę na uczelnię i zobaczyłam, że Cat czeka przy bramie. Pomachała do mnie, gdy mnie zobaczyła.

"Prawie myślałam, że nie przyjdziesz," uśmiechnęła się.

"Nie mogłam się powstrzymać," wzruszyłam ramionami. Kto odważyłby się sprzeciwić tej kobiecie. Wie, jak kląć, aż uszy krwawią.

"Chodź, te dni są strasznie nudne, oprócz tej wrednej pary, która pokazuje się na kampusie," przewróciła oczami.

"Coś mnie ominęło?" zapytałam, gdy weszłyśmy na teren uczelni.

"Nic nowego. Po tamtej nocy stali się bliżsi. Zawsze są razem, prawie przylepieni do siebie. Czasami myślę, dlaczego ich nie przykleimy na zawsze, żeby się nie rozdzielali."

Pokiwałam głową "są dla siebie stworzeni."

"Racja, suka sparowana z dupkiem. Idealne dopasowanie," Cat powiedziała, a my zachichotałyśmy.

"Idę po książki do szafki."

"Dobrze, zobaczymy się na zajęciach," pokiwała głową i pomachała, zanim ruszyła w stronę klasy. Westchnęłam i poszłam do szatni. Nie chodziłam na zajęcia ostatnio i mam nadzieję, że profesorowie po prostu mnie zignorują.

Wyjęłam książki z szafki i miałam ją zamknąć, gdy usłyszałam jakieś hałasy. Zmarszczyłam brwi. Jest czas zajęć, więc szatnia jest pusta, a te... Przechyliłam głowę, przesuwając się na bok. Za szafkami była jeszcze jedna sala, używana jako magazyn, ale najczęściej była zamknięta. Powoli podeszłam do niej, nie robiąc hałasu. Gdy zbliżyłam się do drzwi, hałasy zaczęły się nasilać.

Ah~

O mój Boże~

Ahhhh~

Moje oczy rozszerzyły się, a ja zakryłam usta dłonią. Co do diabła? Ktoś uprawia seks w magazynie o tej porze? Ciekawość uderzyła w moje serce, a mój umysł krzyczał, żeby zerknąć. No nie, nie dla akcji, ale żeby zobaczyć, kto tam jest i co robi.

Schyliłam się i spojrzałam przez małą dziurkę w drzwiach, blisko klamki. Dziurka nie była duża, ale wystarczająca, żeby zobaczyć, kto jest w środku. Mój umysł prawie eksplodował, kiedy zobaczyłam zarumienioną twarz Shaelyn. Jej oczy były zamknięte, a ona się pociła. Jej włosy były w nieładzie, a sukienka podciągnięta do talii, podczas gdy jej piersi były wolne i kołysały się, gdy była pieprzona od tyłu.

"O Boże, jesteś taki dobry, kochanie, proszę, pieprz mnie mocniej" jęknęła.

"Zajebiście dobrze, kochanie" usłyszałam głos Liama obok niej. Cholera, zaklęłam. Przesunęłam się trochę, żeby zobaczyć Liama, który pieprzył ją mocno z zamkniętymi oczami. Uderzał szybko i mocno, podczas gdy jęczał. Piersi Shaelyn podskakiwały z każdym pchnięciem.

"O, kochanie, dochodzę" zamruczała.

"Dochodź, kochanie, zajebiście" Liam pieprzył ją jeszcze mocniej. Słyszałam dźwięki, opierając się o drzwi.

Moja twarz zrobiła się gorąca i natychmiast się wyprostowałam. Słyszałam ich jęki i stęki z wnętrza. Westchnęłam, kręcąc głową, czułam się, jakbym była świadkiem brudnego filmu. Muszę przyznać, że ta dziwka i ten pieprzony chłopak naprawdę mają nerwy, żeby robić to tutaj, na kampusie. Chociaż wyobrażałam sobie ich w ten sposób wiele razy, nigdy nie myślałam, że zrobią to gdziekolwiek, gdzie tylko będą mieli okazję. Zanim wyszli, szybko opuściłam strefę szafek. To była dobra decyzja, żeby trzymać się z dala od Liama. Nie wiem, ile kobiet pieprzył, gdziekolwiek chciał się wyładować.

I myśląc o tym, zamiast biegać myślami erotycznie, uznałam to za raczej obrzydliwe. Cat już siedziała w klasie, kiedy dotarłam. Uśmiechnęła się, a my usiadłyśmy razem i uczestniczyłyśmy w zajęciach. Dobrze, że profesorowie nie zwrócili uwagi na nasze nieobecności przez kilka dni i cieszę się, że tak zrobili. Nie miałam ochoty na wymówki.

Po trzech zajęciach poszłyśmy do kawiarni. Cat wyglądała na podekscytowaną, kiedy usiadła. "Przerwa na jedzenie zawsze jest dobra, wiesz" uśmiechnęła się szeroko.

"Tak, możesz się nią cieszyć bez żadnych przerw," uśmiechnęłam się.

"Cholera, tak" przytaknęła.

Kupiłyśmy sobie hamburgery i kawę. Rozmawiałyśmy, gdy ktoś odsunął krzesło i usiadł na nim.

"Cześć, dziewczyny."

"Ben," uśmiechnęła się Cat.

"Więc w końcu sobie o nas przypomniałeś" uniosłam brew. Zaśmiał się. Jest jedynym Włochem na kampusie. Jego ojciec przeprowadził się do Las Vegas do pracy, a on zaczął tutaj naukę.

"Przepraszam, moja siostra wyjechała na studia do Londynu, więc musiałem ją tam odwieźć. Chyba przegapiłem też walentynkową noc?" Uśmiechnął się.

"Tak, przegapiłeś, a zgadnij co, Sandra się upiła" zaśmiała się Cat.

"Czy to coś, o czym warto plotkować?" Rzuciłam jej groźne spojrzenie.

"Naprawdę?" Ben spojrzał na mnie znacząco.

"Nie waż się zaczynać od nowa" ostrzegłam go.

"Nie będę. Chcę żyć jeszcze kilka lat, w spokoju, dodam" podniósł rękę w geście poddania.

Przewróciłam oczami i wzięłam duży kęs hamburgera. Moje oczy skierowały się na drzwi i zobaczyłam, jak Liam i Shaelyn wchodzą jak idealnie dobrana para. Przeżuwałam jedzenie, a pewne sceny mignęły mi w pamięci, przez co zaczęłam się krztusić.

"O mój Boże, wszystko w porządku?" Cat podała mi szklankę wody.

Kasłałam jeszcze kilka razy. "W porządku."

"Co się stało? Jak to możliwe, że nagle się zakrztusiłaś?" Zapytał Ben.

"To nic, po prostu nie byłam ostrożna podczas jedzenia" pokręciłam głową.

"To mogło być poważne," Cat rzuciła groźne spojrzenie.

"Tak, przepraszam" uśmiechnęłam się do niej. Jak mogłam jej powiedzieć o tamtym incydencie? Cholera, dlaczego te obrazy musiały mignąć mi w głowie, gdy jadłam. Spojrzałam na mojego niedojedzonego hamburgera i nagle poczułam, że mój apetyt już zniknął. Odsunęłam talerz i sięgnęłam po filiżankę kawy.

"Nie jesz?" Cat spojrzała na mojego hamburgera.

Pokręciłam głową "moje gardło boli przez zakrztuszenie. Lepiej coś wypić" wymówiłam się kłamstwem.

"Ok."

"Jak minęła noc walentynkowa?" Zapytał Ben.

"Jak mogła minąć?" Cat przewróciła oczami "większość czasu spędziliśmy, oglądając, jak ta wredna para się popisuje. Potem Sandra się upiła i potem..." Nagle przestała mówić i zmarszczyła brwi.

"Uh... przypomniałam sobie, że nie powiedziałaś, gdzie byłaś tamtej nocy?" Zapytała mnie.

Nagle poczułam się w kłopotach z jej nagłym pytaniem. Oboje patrzyli na mnie, czekając na odpowiedź. Przełknęłam ślinę. Co mam jej teraz powiedzieć?

Previous ChapterNext Chapter