Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4

Punkt widzenia Andriela

Ciągłe dzwonienie telefonu obudziło mnie ze snu. Jęknąłem i wyciągnąłem rękę, żeby sięgnąć po telefon. Spojrzałem na ekran i uniosłem brwi. Mój wzrok padł na kobiecą sylwetkę leżącą w moich ramionach. Jej głowa spoczywała na moim ramieniu, a ja trzymałem ją mocno w objęciach. Jej nagie ciało przylegało do mnie, a jej piękna biała skóra była pokryta czerwonymi śladami. Wciąż nie mogę uwierzyć, że w końcu ją znalazłem. Była tak pijana zeszłej nocy, że pewnie nie będzie pamiętać niczego, co się wydarzyło.

Mój wilk zawarczał z rozczarowania. Wiem, co czuje. Była taka mała, ale naprawdę dzika w łóżku. Jej ciało będzie bolało, gdy się obudzi, ale kiedy przyzwyczai się do mojego rozmiaru, będzie dobrze. To jej pierwszy raz, a moje serce przepełnia szczęście. Zachowała się dla mnie i będę to cenił przez całe życie. Chociaż zapomni o zeszłej nocy, sprawię, że znowu to zapamięta. Poczekam, aż się obudzi, żebyśmy mogli ponownie przeżyć dzikość zeszłej nocy. Mój kutas drgnął na myśl o jej pięknej mokrej cipce. Było cholernie seksowne patrzeć, jak dochodzi na moim kutasie. Jest cholerną boginią.

Moje myśli wróciły do rzeczywistości, gdy telefon ponownie zawibrował. Wyszedłem z łóżka, założyłem czarny szlafrok i wyszedłem z pokoju, zamykając drzwi delikatnie za sobą. Był mały balkon z boku pokoju, więc tam poszedłem i odebrałem telefon.

"Co jest, człowieku? Dzwoniłem do ciebie tysiące razy, a ty mnie ignorujesz" - warknął zły głos po drugiej stronie. Czy on mógłby być mniej dramatyczny?

"O co chodzi? Naprawdę wiesz, jak zepsuć mi nastrój" - przetarłem czoło. Byłem szczęśliwy, czując ją przy sobie, ale ten drań musiał to zepsuć. Jest królem destrukcji.

"Co- woah, nie mów mi, że pieprzysz jakieś laski" - jego głos zmienił się na drwiący.

Zmrużyłem oczy. "Masz bujną wyobraźnię, ale w pewnym sensie masz rację."

"Co? Czy naprawdę jesteś tym człowiekiem, którego znam?"

"Przestań z tymi swoimi nieprzyzwoitymi myślami. To nie są tylko jakieś dziewczyny, które mogłyby wspiąć się na moje łóżko. To ktoś, kogo chcę."

"Stary, jesteś mylący. Nigdy nie interesowałeś się żadną dziewczyną, a teraz- czekaj, czekaj. Czy to dokładnie to, o czym myślę?"

"Zgadłeś?" - uśmiechnąłem się.

"Cholera, ty skurwysynu" - przeklął Aldric - "kiedy to się stało?"

"Wczoraj wieczorem. Znalazłem ją w barze, całą pijaną i cholernie seksowną" - nie mogłem przestać o niej myśleć.

"Cholera, to jest interesujące. Naprawdę chciałbym ją zobaczyć. Przynajmniej muszę wiedzieć, kto miał tyle szczęścia, żeby przyciągnąć twoją uwagę" - brzmiał podekscytowany. Przewróciłem oczami na jego słowa. Ten człowiek i jego flirty są poza jakąkolwiek kontrolą.

"Nie rób sobie zbyt wielkich nadziei. Nie zobaczysz jej tak szybko. Myślę, że to nie będzie łatwe" - pokręciłem głową.

"Co? Dlaczego tak mówisz? Nie zamierzasz jej przyprowadzić do rezydencji?" - w jego słowach była konfuzja.

"Oczywiście, że zamierzam. Czy to w ogóle pytanie? Ale rzeczy nie są takie, jak oczekiwałem, więc może to zająć trochę czasu albo wysiłku, zanim wszystko się ułoży" - westchnąłem.

"To czemu mówisz w ten sposób?" - zatrzymał się na chwilę, "czekaj, jest jakiś problem, prawda? Albo nie mów mi, że to dokładnie to, o czym myślę."

"Tak, zgadłeś ponownie" - odpowiedziałem, "jest człowiekiem."

"Co?" - Aldric wykrzyknął głośno - "jesteś pewien? Człowiek? Mam na myśli, czekałeś na partnerkę, a musiała być człowiekiem?"

"Tak, sprawdziłem," - potwierdziłem. "Nie ma pomyłki. Jest człowiekiem."

"Cholera, w co się wpakowałeś? Nigdy nie myślałem, że będziesz sparowany z człowiekiem. Powiedziałeś jej?"

"Nie, była tak pijana zeszłej nocy. Więc nawet gdybym próbował, to było bezużyteczne. Myślę, że nie będzie pamiętać, z kim uprawiała seks zeszłej nocy" - powiedziałem i spojrzałem na niebo. Już świtało. Może się wkrótce obudzi.

"Wy już?" - zaśmiał się. "Jesteś cholernie szybki."

"Po prostu nie mogłem się powstrzymać. Wyglądała tak pięknie, jak bogini siedząca w barze, całkowicie pijana. Straciłem nad sobą kontrolę."

"Jesteś teraz zakochany po uszy," odpowiedział.

"A co z tobą? Już się poddajesz?" zapytałem, zmieniając temat. Wiem, że on też jeszcze nikogo nie znalazł. Choć ten Playboy wydaje się beztroski, głęboko w środku wiem, że tego pragnie.

"Nie, potrzebuję mojej partnerki, moja wataha jej potrzebuje. Mama i tata już się o mnie martwią. Mama codziennie daje mi wykłady. Nie mogę już tego znieść," brzmiał sfrustrowany.

Zaśmiałem się. "Domyślam się, że masz tam niezłe problemy."

"Można tak powiedzieć. W każdym razie, wracam do watahy, muszę z tobą o czymś porozmawiać. Kiedy wracasz?"

"O co chodzi?" zmarszczyłem brwi. "To ważne?"

"Tak, jest, nie możesz tego ignorować, kiedy nazywają się Sylas."

"Znowu oni?" zacisnąłem zęby. "Ci dranie nie mogą się doczekać, żeby się zrujnować?"

"Chyba tak. Mam coś, czego chcą. Muszę przyznać, że tym razem będzie to bardziej rozrywkowe," zaśmiał się. "Nie mogę się tego doczekać."

"Dobrze, wrócę wkrótce, możesz poczekać w wataha. Ale teraz jestem w Las Vegas i wrócę z nią."

"Super, zajmie mi tydzień, żeby przyjechać. Możesz spokojnie wszystko załatwić i spotkamy się w wataha."

"Zgoda."

"Załatwione."

Odłożyłem słuchawkę i uśmiechnąłem się. Aldric jest moim bliskim przyjacielem i Alfą. Bardzo mi pomógł przez te ostatnie lata. Dzięki jego sile i władzy łatwiej było radzić sobie z różnymi sprawami. Niebo się rozjaśniło, a światło zaczęło się rozprzestrzeniać. Naprawdę czuję się dobrze. Nigdy nie myślałem, że przyjazd do Las Vegas przyniesie mi taki wielki dar. Znalazłem swoją partnerkę. Choć jest człowiekiem, wcale mi to nie przeszkadza. Już się z nią połączyłem, a mój wilk tańczy z radości. Jest moja, na zawsze. I zrobię wszystko, żeby ją zatrzymać przy sobie. Nie ma mowy, żeby znowu ją stracić.

Stałem tam jeszcze chwilę, ciesząc się chwilą. Mój nastrój był świeży, a piękna twarz mojej partnerki pojawiła się w moich myślach. Mam nadzieję, że już się obudziła. Muszę jej powiedzieć prawdę, żeby zrozumiała, że jesteśmy sobie przeznaczeni i nie ma możliwości, żeby odeszła, czy jej się to podoba, czy nie. Jest związana ze mną na zawsze. Uśmiechnąłem się i ruszyłem w stronę pokoju. Myśl o niej całkowicie nagiej pod jedwabną kołdrą sprawiła, że moje ciało zaczęło swędzieć, a mój członek zaczął się skręcać. Chcę się w niej zatopić, poczuć jej ciepło i znowu ją posiąść. Wiem, że byłem ogromny i kiedy wszedłem w nią zeszłej nocy, trzymała się mnie jakby od tego zależało jej życie i krzyczała na całe gardło.

Wykorzystałem jej pijaną sytuację i powinienem tego unikać. Ale pokusy i jej uwodzicielstwo sprawiły, że straciłem nad sobą kontrolę i nie mogłem się powstrzymać, aż ją posiądę i mocno przeleję.

Kurwa, znowu jestem twardy. Potrząsnąłem głową i przekręciłem klamkę, zanim otworzyłem drzwi. Muszę teraz kontrolować swoje libido. Muszę z nią porozmawiać, zanim znowu ją posiądę.

"Chyba jesteś-" moje słowa urwały się, gdy zobaczyłem pustą łóżko. Zmarszczyłem brwi i rozejrzałem się. Wszystkie jej ubrania zniknęły z podłogi.

Czy jest w łazience? Podszedłem do łazienki i otworzyłem drzwi, ale nikogo tam nie było. Zacisnąłem pięści, gdy gniew zaczął palić moją klatkę piersiową.

Ona odeszła?

Kurwa, zostawiła mnie?

Jak ona śmiała? Czy myśli, że skoro teraz uciekła, to może zniknąć na zawsze? Myślałem, żeby najpierw być cywilizowanym, żeby zrozumiała sytuację, ale wygląda na to, że muszę ją najpierw zatrzymać przy sobie, zanim przejdziemy do procesu zrozumienia czegokolwiek.

Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do mojego beta. Odebrał po pierwszym sygnale.

"Alpha."

"Fenriz, chcę, żebyś kogoś namierzył. Im szybciej, tym lepiej."

"Zrozumiałem," odpowiedział i rozłączyłem się. Mocno ścisnąłem telefon, czując gniew, który narastał we mnie i moim wilku.

Jeśli myślisz, że możesz po prostu odejść i zapomnieć, to jesteś w wielkim błędzie, moja droga. Kurwa, namierzę cię i sprowadzę tam, gdzie twoje miejsce. Moje ramiona to jedyne miejsce, w którym możesz żyć.

Previous ChapterNext Chapter