




Rozdział 4. Odważ się
4. Wyznanie
Punkt widzenia Astrid:
Słowa Edwarda na chwilę mnie zamurowały. Myślałam, że się przesłyszałam, ale potem zauważyłam jego wyczekujące spojrzenie.
Mrugałam do niego kilka razy, cicho zachęcając, żeby potwierdził, że się nie mylę.
"Co ty mówisz, Edward?" zapytałam z największą ciekawością.
"Astrid, proszę, powiedz mi, że też mnie kochasz." Zamiast odpowiedzieć na moje pytanie, powtórzył swoje, tym razem szeptem, jakby bał się, że ktoś go usłyszy.
"Jesteś pewien?" zapytałam.
"Na pewno," odparł.
Skorzystałam z okazji i postanowiłam wyrazić swoje uczucia do niego.
"Tak, Edwardzie, też cię kocham," powiedziałam, zdumiona, że wypowiedziałam te słowa.
Skinęliśmy na siebie głowami, ale mimo wyznania moje serce czuło się niespokojne. Czekałam na ten moment całe życie, a teraz, gdy wypowiedziałam te słowa i on do mnie podszedł, coś nie pasowało.
Odrzuciłam swoje obawy i zrobiłam jedyną rzecz, która wydawała mi się sensowna. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
Edward był zaskoczony moim gestem, ale szybko go odwzajemnił.
Westchnęłam z ulgą, gdy zauważyłam, że jego przyjaciele zbliżają się do nas, a za nimi Charlotte, która miała na twarzy złośliwy uśmiech.
Nie rozumiałam, co się właśnie stało; czy to nie ona powinna być tą, która się wścieknie i zachowa nierozsądnie? Zamiast tego, spokojnie szła w naszą stronę.
"Wow, Ed, nie spodziewałem się, że wykonasz to wyzwanie. Zmusiłeś ją do wyznania, prawda?" zapytał Shane, najlepszy przyjaciel Edwarda.
Wtedy mnie olśniło—desperacko chciałam, żeby ktoś powiedział mi, że się mylę co do tego, co właśnie się stało. Odwróciłam się do Edwarda, domagając się wyjaśnień.
"Astrid, proszę, pozwól mi to najpierw wyjaśnić," powiedział, zbliżając się do mnie, ale ja odsunęłam się i odeszłam dalej.
"Powiedz mi, Edwardzie, czy powiedziałeś te słowa tylko z powodu wyzwania?" zapytałam, czując jak moje serce tonie.
"Ale jest coś więcej, Astrid. Po prostu mnie wysłuchaj," błagał.
Nie było już nic, co mógłby powiedzieć. Zaczęłam wracać do kuchni.
"Czy potrzebujesz ode mnie czegoś jeszcze, panie? Poza wiarą w twoje bzdury," dodałam gorzko.
"Astrid, proszę, nie bądź psująca zabawę. Dobrze się bawiliśmy, kiedy Charlotte wyzwała Edwarda, a on tylko odegrał swoją rolę," Shane stanął w jego obronie.
Wszystko było oczywiście zabawą dla nich. Nie wiedzieli, co stało się z moim sercem, i w momencie, gdy poczułam, że całe szczęście spadło mi na stopy, zrozumiałam, że to dla niego nic więcej niż głupie wyzwanie.
Moje serce pękło, i potrzebowałam trochę czasu dla siebie, aby to wszystko przetrawić. Wycofałam się w kąt, chcąc ukryć swoje łzy.
"Dobrze, chyba się dobrze bawiliście. Teraz mam trochę pracy." Odwróciłam się i weszłam do środka.
Jeśli zostanę tu dłużej, znów zrobię z siebie idiotkę, więc lepiej, żebym wyszła.
"Hej, Astrid, wyglądasz na zmęczoną," zauważył Smith. On, podobnie jak ja, pracuje jako kelner w tej restauracji i jest najbliższą osobą, jaką mam do przyjaciela.
"Och, nic takiego; po prostu dziś czuję się trochę gorączkowo," skłamałam.
"Chcesz, żebym porozmawiał z kierownikiem o wcześniejszym zwolnieniu cię?" zapytał.
„Myślę, że to dobry pomysł,” zgodziłam się, kiwając głową.
„Dobrze, pójdę zapytać w twoim imieniu,” powiedział, kiwając głową, odłożył naczynia na bok i ruszył w stronę drzwi.
Łzy, które powstrzymywałam przez długi czas, znów zaczęły zacierać mi wzrok. Musiałam przekonać siebie, że mogę płakać później, ale teraz musiałam stąd wyjść.
Te ściany mnie duszą, a moje myśli mnie zabiją, jeśli zostanę tu dłużej.
„Wszystko gotowe, możesz iść do domu i odpocząć,” powiedział Smith.
Podziękowałam mu i zaczęłam wychodzić. Edward przechwycił mnie przy bramie, biorąc mnie za rękę. Odsunęłam się i skonfrontowałam z nim. „Co teraz, Edward? Masz jeszcze jakieś gry do rozegrania?”
„Proszę, Astrid, przepraszam. Nie spodziewałem się, że to się tak skomplikuje. Mówiłem poważnie,” próbował wyjaśnić, trzymając moją rękę.
„Nie baw się moim sercem ponownie, Edward,” ostrzegłam.
Nie mogłam zaprzeczyć, że nadzieja zaczynała we mnie narastać na nowo.
„Nie, Astrid, uwielbiam cię jako przyjaciółkę, jak już wcześniej mówiłem. Nie miałem okazji tego wyjaśnić,” tłumaczył.
„To absurdalne, Edward. Brak mi słów. Chcę spędzić trochę czasu sama, więc jeśli pozwolisz,” powiedziałam, zaczynając wychodzić przez bramę.
Moje mury runęły, gdy tylko weszłam do domu, i wybuchłam płaczem.
Moje mury runęły, gdy tylko weszłam do domu, i wybuchłam płaczem. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego zawsze mi się to zdarza. Zasługuję na szczęście; ta ciągła rozczarowanie mnie przytłacza.
„Astrid, jesteś w domu?” zawołała moja matka.
„Tak, mamo, wróciłam,” powiedziałam, podchodząc do niej.
Miała stos naczyń do umycia.
„Umyj to,” rozkazała mama. „Skylar zaraz przyjdzie. Będzie głodny, jak tylko wróci do domu,” poprosiła mnie mama.
Tak, Sky zawsze jest dla niej, a czasami to Lance, bo mieszka sam i rzadko nas widuje, a kiedy już przychodzi, mama zawsze dobrze go traktuje.
„Dobrze,” odpowiedziałam i zaczęłam myć naczynia.
„Sky dzisiaj dostaje pracę. Wiedziałam, że mój syn zawsze był bystry i to on pomoże nam się polepszyć.” Mama wykrzyknęła, zadowolona z osiągnięcia Sky'a.
„To dobrze,” odpowiedziałam spokojnie, wracając do pracy.
„Tak, twój ojciec też jest z niego dumny. Skończmy to jak najszybciej. Może być zmęczony, gdy wróci do domu.” Poklepała mnie po plecach i wyszła z pokoju.
Nie ma sensu nawet pytać, dlaczego mnie tak traktuje. Przyzwyczajam się do tego.
Przypomniałam sobie jeszcze raz, że to wszystko się skończy, gdy znajdę swojego partnera.
Nie obchodzi mnie, czy to będzie Edward, czy ktoś inny. Chcę tylko go znaleźć, wydostać się z tego piekła i zmniejszyć ciężar na barkach moich rodziców.
„Cztery dni więcej,” pocieszałam się, wracając do pracy.
Notka Autora
Proszę o komentarze i przepraszam za opóźnione aktualizacje. Mam poważną próchnicę i boli jak diabli. Spędzam dni u dentysty, a do tego zbliża się mój egzamin 16-tego, więc muszę się przygotować.
Proszę o wyrozumiałość.
Kocham Was wszystkich <3