




Rozdział 13. Do sprzedaży
13. Na sprzedaż:
Mijały dni, a ja przyzwyczajałam się do życia z dwoma nowymi członkami rodziny, a może powinnam powiedzieć jednym. Lance przeprowadził się do swojego domu blisko granic, więc to się nie liczy, a drugi to partner Sky.
Pomysł, żeby powiedzieć Skylarkowi lub Lance'owi o moim drugim partnerze, musiał zostać porzucony. Byli pochłonięci swoimi partnerami i szybko by się znudzili, gdybym próbowała z nimi rozmawiać.
Nawet wsparcie moich braci miało swoje granice. Oboje zachowywali się, jakby już nie byli moimi starszymi braćmi, tymi, którzy wielokrotnie mnie ratowali. Nie powiem, że zawsze byli wspierający, ale byli jedynymi, którzy byli gotowi stanąć w mojej obronie.
Pracuję jak robot przez cały dzień, nie wiedząc, co robię ani dlaczego tu jestem, po prostu pracuję, żeby zapomnieć o wszystkich swoich problemach.
Tortury moich rodziców stawały się coraz gorsze z każdym dniem, do tego stopnia, że chciałam, żeby mnie zabili, żebyśmy wszyscy mogli być szczęśliwi, ale z ust mamy padło, że miała powód, żeby mnie tu trzymać. Zawsze zastanawiam się, co to jest, a nawet jeśli ją zapytam, nie powie mi nic, więc pomyślałam, dlaczego marnować szczęście, skoro mogę po prostu skupić się na lepszych rzeczach.
Każdego dnia życzę sobie, żebym to ja umarła tamtego dnia, bo za każdym razem, gdy próbuję zasnąć, jego (mojego Drugiego Partnera) twarz miga przed moimi oczami, pokazując, jak został zabity.
Wciąż nie wiem, kim był, czy był człowiekiem, wampirem, czy kimś innym, ale zabrał ze sobą część mnie, gdy umarł, chociaż nigdy go nie spotkałam.
Po tym, co się stało, nigdy nie będę mogła być normalna; jego i Edwarda wspomnienia będą mnie prześladować do końca życia.
Charlotte jest w ciąży, co jest wspaniałą wiadomością dla nas obu. Przestałam się tym przejmować i zajęłam się sobą, żeby o tym nie myśleć. Czasami jednak nie mogłam powstrzymać się od zastanawiania się, co bym zrobiła, gdybym była na jej miejscu. Ale odsuwałam te myśli, przypominając sobie o swojej wartości i że ta miłość nie była dla mnie. Gdybym grała w tę grę, straciłabym siebie, więc najlepiej było nie mieć żadnych oczekiwań.
W środku wszystko było bałaganem, a jeśli kiedykolwiek miałabym kogoś znaleźć, to musiałabym to być ja. Zgubiłam siebie pośród wszystkiego innego. Dziś wydawało się dziwne, tak jak sen, który miałam rano, gdzie wyłaniałam się z błota i byłam oczyszczona. Nie mogłam tego zrozumieć, ale lubiłam myśleć, że to był znak. Jednak to nie wydawało się logiczne; dlaczego to ja miałabym wyłaniać się z brudu?
Wiem, co się ze mną stanie prędzej czy później. Mimo to chcę temu zaprzeczać tak długo, jak mogę żyć swoim życiem, bo jeśli przestrzegane będą zwyczaje tej sfory, moje życie dobiegnie końca, a oczekiwanie, że moi rodzice czy bracia mi pomogą, to totalna strata czasu.
Trudno jest znosić ten ogrom bólu i rozpaczy każdego dnia, maskując to uroczym uśmiechem. Mam dość przekonywania siebie, że jestem silna każdego dnia.
Są chwile, kiedy czuję, że zakończenie mojego życia pomogłoby mi uciec od wszystkiego, ale nie mam odwagi tego zrobić. Jestem ciekawa, co jeszcze życie ma dla mnie w zanadrzu.
Pewnego dnia stałam nawet na krawędzi klifu, czekając, aż ktoś mnie przestraszy od tyłu i sprawi, że spadnę.
Nie lubię tego przyznawać, ale moja własna matka wciąga mnie w ciemność, której zawsze się bałam; zmusza mnie, bym stała się kimś, kim nie jestem.
Kilka lat temu patrzyłam na inne dziewczyny, które miały wolność robić, co chciały, niezależnie od tego, czy było to dobre, czy złe. Ale ja jestem tutaj, karana, nawet jeśli staram się być najlepszą wersją siebie, i to nie tylko moja mama; wszyscy wokół mnie mnie nienawidzą, co może irytować i zawstydzać ją, gdy wszyscy porównują mnie do swoich dzieci.
Tak, wszyscy są doskonali, a ich rodzice stają w ich obronie, co sprawia, że błyszczą, podczas gdy ja, gdy byłam poniżana, nikt nie mógł stanąć w mojej obronie.
Z wyjątkiem wczesnych etapów, kiedy byłam szczęśliwa, moje dzieciństwo było wypełnione walką o przetrwanie na własną rękę, a to wszystko jest wyczerpujące, i po prostu chcę odpocząć. Chcę zapaść w głęboki sen i nigdy się nie obudzić.
Wstałam, westchnęłam i odeszłam. "Zobaczymy, co ten dzień ma dla mnie w zanadrzu," mruknęłam, zaczynając odchodzić od drzewa, o które się opierałam.
Byłam z powrotem w lesie, jak często robię, żeby znaleźć spokój ducha, ale tym razem nie chciałam odchodzić.
To dziwne uczucie, którego nie potrafiłam zdefiniować. To nie pierwszy raz, kiedy mi się to zdarzyło, że czasami, gdy jestem sama, czuję, jakby ktoś miał się pojawić przede mną, jakby ktoś był bardzo blisko mnie, ale nic się nie dzieje i kończę rozczarowana.
Pokręciłam głową, odrzucając te myśli na bok, i poszłam do domu. "A co, jeśli się nie zgodzi, mamo?" wykrzyknęła Skylar.
"Ale kochanie, to będzie dla niej dobre, i zrobię to z jej zgodą lub bez niej. Odważy się mnie wyzwać?" Mama krzyczała.
Miałam wrażenie, że wewnętrzna rozmowa dotyczyła mnie albo kogoś innego, kto zostałby w tym domu tak zlekceważony.
"Dobrze, mamo, spróbuję najpierw porozmawiać z Astrid." Nie miałam pojęcia, że Lance również był w domu.
Teraz, gdy moje imię zostało wspomniane, mam tylko nadzieję, że nie chodzi o coś, czego się domyślam.
"Astrid, wróciłaś?" zapytał Skylar, jego wzrok był utkwiony we mnie, gdy stałam w progu.
"Tak, jestem," powiedziałam, udając uśmiech.
"Chodź, mamy ci coś do powiedzenia." Wciągnęli mnie do środka.
"Co?" zmarszczyłam brwi.
"Dowiesz się. Ale zanim to nastąpi, wiedz, że chcemy tylko twojego dobra. Więc posłuchaj nas, zanim zaczniesz robić sceny," powiedział Lance. "Znasz zasady naszej paczki. Kiedy nikt nie chce partnera lub jest wielokrotnie odrzucany, co się z nimi dzieje?" zapytał.
Przełknęłam ślinę i skinęłam głową.
"Więc jutro niektórzy ludzie są zainteresowani kupnem ciebie. Przyjdą i sfinalizują sprzedaż, a paczka zarobi na tym dużo pieniędzy," powiedziała mama obojętnie.
Nie mogłam uwierzyć, że moja własna matka mówiła o sprzedaniu mnie, i to za co? Tylko za jakieś pieniądze, które obiecano im w zamian za mnie?
W naszej paczce nie było to nielegalne, ale usprawiedliwiali to mówiąc, że to dla dobra wilków bez partnerów. Mogliśmy znaleźć kogoś, kto zadba o nasze fizyczne potrzeby w zamian za opiekę nad naszymi potrzebami światowymi. Moim zdaniem powinno to być nielegalne, ale nikt nie przejmował się moją perspektywą. Przynajmniej pytali o zgodę każdą dziewczynę lub chłopaka przed sprzedażą, kusząc ich obietnicą luksusu, i tylko ci, którzy się zgodzili, byli wysyłani. Większość z nich nigdy nie wracała.
"Jak mogłaś to zrobić, mamo? Nawet mnie nie zapytałaś i sama zdecydowałaś o wszystkim." Łzy napłynęły mi do oczu.
"Czy nie pytamy cię teraz?" Mama obdarzyła mnie fałszywym uśmiechem.
"Mamo, podejmujesz decyzje o wszystkim bez pytania mnie. Po prostu zmuszasz mnie do wszystkiego, bo wiesz, że nic nie możesz zrobić bez mojej zgody," ostrzegłam ją.
"W końcu się zgodzisz, i nie martw się, nie wyślemy cię bez twojej zgody," powiedziała mama, jakby to nie było nic wielkiego.
"Ale ja nie chcę," zaprotestowałam.
"Astrid, uważaj na ton. Czy tak mówisz do swojej matki?" Sky skarcił mnie.
Byłam zszokowana, ponieważ spodziewałam się, że stanie po mojej stronie i przemówi mamie do rozsądku, ale zamiast tego stanął po stronie mamy, i to pierwszy raz, kiedy tak zrobił; zawsze milczał i nie mówił nic dla nikogo. W tej chwili wyglądał, jakby był opętany przez coś złego.
"Sky, dlaczego stajesz po jej stronie?" zapytałam.
"Astrid, dali nam wszystko od dzieciństwa i to najmniej, co możemy zrobić, żeby im się odwdzięczyć," Sky uzasadnił.
"Nie nam, Sky; dali wam obojgu wszystko, ale ja zawsze byłam niezauważona w rodzinie," dodałam. "Ale jak ona może mnie tak sprzedać i podejmować decyzje o wszystkim bez pytania mnie?" narzekałam.
"Astrid, co innego mogliśmy zrobić? Nie możemy cię tu trzymać na zawsze, a chcemy zobaczyć cię ustatkowaną w życiu, zanim umrzemy," mama uzasadniła.
To standardowe stwierdzenie, które rodzice naszej paczki rzucają w twarz komuś, kto ma zostać sprzedany.
"Jeśli jestem takim ciężarem, to opuszczę ten dom i zacznę żyć gdzieś na własną rękę, i nigdy więcej was nie zobaczę ani nie pokażę wam swojej twarzy," krzyknęłam.
Nie zamierzałam się poddać bez walki, więc powinni teraz wymyślić coś innego.
"Astrid!!! Uważaj na ton" Sky ostrzegł groźnym tonem.
"Albo co, Sky? Co zrobisz? Hę?" wyzwałam go. "Dlaczego odwróciłeś się ode mnie, kiedy wszystko, co robiłam, to wspierałam cię we wszystkim?" zapytałam.
"Astrid, powinnaś znać swoje miejsce. Chcemy tylko twojego dobra," powiedział Skylar.
"Naprawdę, Sky? Mówisz mi, że to dla mojego dobra, kiedy nie mam nic do powiedzenia w kwestii, z kim spędzę resztę życia? To ja powinnam decydować, co jest dla mnie najlepsze, ale odebraliście mi to prawo," argumentowałam.
"Edward to jedyny, z którym kiedykolwiek będziesz chciała spędzić życie, Astrid, ale przyjmij to do wiadomości, Astrid. Nie potrafisz sprawić, by zobaczył twoją wartość, więc nie podnoś swoich nadziei. Zawsze zasługiwał na lepsze, a bycie związanym z tobą było błędem. Dostał to, na co zasługiwał, więc zapomnij o nim i idź dalej," Skylar warczał przez zaciśnięte zęby.
Wow!! Nie spodziewałam się, że Sky okaże się takim dupkiem. Okazuje się, że każdy, komu Astrid ufa, ostatecznie ją zdradza.
Więc co Astrid powinna zrobić dalej?
Dajcie znać w komentarzach.
Bądźcie na bieżąco. Kocham was wszystkich.