




Rozdział 7 Zniechęcony nią
W przedziale były tylko dwie osoby.
Wzrok Donovana przesunął się po przedziale, aż w końcu zatrzymał się na jego córce.
Mała dziewczynka dopiero co poczuła się skrzywdzona nagłym odejściem Riley'a, ale teraz, widząc ojca, nie tylko nie okazała strachu, ale nawet odwróciła głowę w złości.
Oczy Donovana lekko pociemniały.
"Finley, wszystko w porządku?"
Zarówno ojciec, jak i córka nie byli rozmowni, więc Paxton, asystent, okazał się przydatny.
Mała dziewczynka spojrzała na niego, odwróciła głowę w złości, ignorując go.
Paxton uważnie ją obejrzał i odetchnął z ulgą, gdy zobaczył, że nic jej nie jest. Odwrócił się, by zameldować Donovanowi.
Donovan skinął głową, mrużąc oczy, gdy spojrzał na osobę siedzącą obok jego córki.
Spotykając jego wzrok, serce Harper zadrżało. Mocno ścisnęła dłoń, ledwo utrzymując spokój.
"Gdzie jest Riley?"
Wzrok Donovana przesunął się po twarzy Harper, wyraźnie rozpoznając jej wygląd, a jego twarz pociemniała.
On naprawdę rozpoznał Riley!
Harper była zarówno zszokowana dla swojej przyjaciółki, jak i ulżyło jej, że uciekła na czas.
Obecność mężczyzny była tak przytłaczająca, że prawie odebrało jej dech.
Kto wie, co by się stało, gdyby Riley była obecna!
"Nie wiem, o czym mówisz! Kim wy jesteście? Dlaczego weszliście bez pukania?"
Harper zebrała myśli i włożyła w to najlepszą grę aktorską, trzymając małą dziewczynkę ochronnie w ramionach, czujnie patrząc na osobę przed sobą.
Donovan zmarszczył brwi, "Ta w twoich ramionach to moja córka. Czy to ty do mnie dzwoniłaś przed chwilą?"
Harper zawahała się na moment, ale odważnie powiedziała, "Tak, to byłam ja."
Donovan patrzył na nią bez wyrazu, jego wzrok powoli skanował każdy szczegół w przedziale.
Ton tej kobiety przed nim rzeczywiście był nieco podobny do głosu w telefonie.
Jednak nie dał się nabrać.
A przebrana kabina wydawała się zbyt pośpiesznie przygotowana.
Na stole rzeczywiście były tylko miski i widelce dla dwóch osób, ale trzy siedzenia obok były przekrzywione.
Kelnerzy w Virtualicious Bistro nie popełniliby takich błędów, musiały być celowo przesunięte.
Stół pełen dań nie jest tylko dla jednej kobiety i dziecka, powinno być więcej.
Wzrok Donovana przesunął się po kabinie, a następnie wrócił do Harper.
Kiedy ich oczy się spotkały, Harper niewytłumaczalnie poczuła zapadnięcie w sercu.
W następnej sekundzie zobaczyła tylko, jak mężczyzna prosi swojego asystenta o telefon, jego wyraźne knykcie przesuwają się dwa razy po ekranie, a potem spojrzał na nią.
Na stole zadzwonił telefon, który Riley zostawiła jej przed odejściem.
Harper była nieprzygotowana i zadrżała, gdy usłyszała dźwięk. Opuściła głowę i udawała, że sprawdza identyfikator rozmówcy, zawahała się przez kilka sekund, a potem rozłączyła telefon, jakby nic się nie stało, spotykając spojrzenie mężczyzny. "Skoro jesteś ojcem dziecka, zabierz ją."
Po tych słowach dotknęła głowy małej dziewczynki, postawiła ją na ziemi i popchnęła w kierunku Donovana.
Donovan uniósł brew i zrobił dwa kroki w stronę stołu.
Harper myślała, że przyszedł po małą dziewczynkę, i właśnie miała odetchnąć z ulgą, gdy usłyszała podejrzliwy głos mężczyzny w swoim uchu.
"Pani, ma pani całkiem niezły apetyt, zamawiając pełny stół jedzenia tylko dla jednej osoby i małej dziewczynki."
Donovan zatrzymał się obok stołu, jego ton sugerował coś więcej.
Harper zaniemówiła.
Ledwo wypuściła oddech, gdy znów go wciągnęła. Podniosła głowę i wymusiła uśmiech. "Nie musisz się martwić o mój apetyt. Powód, dla którego zamówiłam tyle jedzenia, to fakt, że umówiłam się z przyjaciółmi, którzy jeszcze nie dotarli."
Donovan uniósł brew, "Zaczęłaś jeść, zanim przyszli twoi przyjaciele?"
Gdy tylko skończył mówić, jego wzrok przesunął się po potrawach, które już były dotknięte.
Harper prawie się zakrztusiła.
Opuściła oczy i milczała przez chwilę, zanim dostosowała wyraz twarzy i przybrała zdystansowany uśmiech. "Przyjaciele, z którymi się umówiłam, są bardzo bliscy. Są przyzwyczajeni do takich rzeczy."
Po tych słowach, nie czekając na dalsze pytania Donovana, Harper wzięła głęboki oddech. "Proszę pana, znalazłam pańską córkę i uprzejmie zadzwoniłam do pana w tym czasie. Również nakarmiłam pańską córkę. Jeśli nie chce mi pan podziękować, to w porządku, ale dlaczego przesłuchuje mnie pan jak przestępcę? Czym pana uraziłam?"
Jej ton był pełen obrażonej niezadowolenia, ale w sercu czuła, że chce się jej płakać.
Czy mógłby przestać zadawać pytania?
Jeśli zapyta jeszcze raz, będzie musiała powiedzieć prawdę.
Kto wytrzyma taką presję?
Parking.
Riley trzymała po jednym dziecku w każdej ręce, od czasu do czasu zerkając na zegarek, czując się niespokojnie.
Osobowość Donovana była jej dobrze znana, a jeśli pojawią się jakiekolwiek oznaki, ten mężczyzna zauważy, że coś jest nie tak.
Zastanawiała się, jak długo Harper wytrzyma.
Jeśli ujawni swoją sytuację...
Co się stanie?
Riley zastanawiała się przez chwilę, ale nie mogła znaleźć odpowiedzi.
Przez moment zgryźliwie przygryzła wargę.
Czego tak naprawdę się bała?
Kiedyś, sposób, w jaki traktowała Donovana, sprawił, że ten mężczyzna prawdopodobnie nigdy nie chciałby jej zobaczyć ponownie w swoim życiu.
Nawet jeśli by się spotkali, mógłby udawać, że jej nie rozpoznaje, zdegustowany jej obecnością.
To zabawne, jak sama siebie przestraszyła, zanim jeszcze się spotkali.