Read with BonusRead with Bonus

Mavy

„Ona się budzi, hej, kochanie?” zapytał życzliwy głos.

Zaczęłam panikować. Było to niewygodne, wręcz bolesne. Kiedy moje palce dotknęły rurek, wyrwałam je z nosa i zakaszlałam, wyciągając je z ust. Każdy wdech był bardziej bolesny od poprzedniego i ranił moje gardło. Łzy napłynęły mi do oczu, ale nie przejmowałam się tym. Gdzie ja jestem? Jak się tu znalazłam? Gdzie jest mój tata? Gdzie jest moja rodzina? Rozejrzałam się i zobaczyłam pielęgniarkę biegnącą w moją stronę z drugiego końca pokoju. Zauważyła, że wyciągnęłam rurki. Złapała moje ręce.

„Gdzie jest moja mama?” wychrypiałam.

W jej oczach pojawił się wyraz, który mogłam zidentyfikować tylko jako litość, zanim chwyciła mnie za obie ręce. Spojrzała mi w oczy i wyjaśniła, że doszło do wypadku.

„Dobrze…” powiedziałam, czekając na resztę.

„Kochanie, twoi rodzice i twoja siostra… wszyscy zginęli na miejscu. Jesteś jedyną, która przeżyła.”

Nie słyszałam niczego. Ja-co? Oni… oni zginęli? Moja mama? Mój tata? Ava? Było mi zbyt zimno, żeby płakać. Nie mogłam w to uwierzyć. To nie mogło być prawdą. Jak… jak mogli po prostu zniknąć?

Wyciągnęłam rękę, krzyknęłam, zaczęłam się szarpać. Wezwano dwie kolejne pielęgniarki, które mnie przytrzymały. Pierwsza pielęgniarka wstrzyknęła mi coś w ramię i powoli traciłam kontrolę nad ciałem. Zwiotczałam i położyli mnie powoli na łóżku.

„Będzie dobrze, wszystko będzie dobrze,” powiedziała kojąco. „Wszystko będzie dobrze,” powtórzyła, patrząc mi w oczy.

„Wypadek miał miejsce na terenie watahy Półksiężyca. Alpha Joshua i Luna Rose zajęli się wszystkim. Byłaś nieprzytomna przez kilka tygodni i nie byliśmy pewni, czy kiedykolwiek się obudzisz.”

Mój świat zawalił się wokół mnie i poczułam, jakby odebrano mi oddech. Nie miałam kontroli nad swoim ciałem, leżąc tam. Martwi? Zniknęli?

Pielęgniarki opuściły mnie, a kilka godzin później, kiedy to, co mi podano, przestało działać, wróciła znowu.

„Co ja teraz zrobię?” wyszeptałam, kiedy ją zobaczyłam.

„Och, kochanie, Alpha Joshua poinformował nas, że masz być traktowana jak członek watahy. Nie martw się! Zajął się twoimi rachunkami medycznymi i powiem mu, że w końcu się obudziłaś!”

Jej oczy zaszły mgłą, kiedy połączyła się z kimś telepatycznie. Nie widziałam telepatycznego połączenia od czasów dzieciństwa i było to niemal dziwne doświadczyć. Jej źrenice pokryła biała mgła. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam kwiaty przy moim łóżku.

Kiedy pielęgniarka zakończyła telepatyczne połączenie, zapytałam: „Kto kupił mi kwiaty, pielęgniarko?”

„Och! Bliźniaki. Właśnie skończyli 14 lat i jej córka Mavy odwiedzała cię. Myślę, że się polubicie.”

Jakbyśmy ją wywołali, drzwi się otworzyły i zajrzała do środka czarnowłosa dziewczyna. „Hej! Obudziłaś się. Dzięki Bogu, martwiłam się, że będziesz spała przez resztę roku.” Wskoczyła do pokoju z wielkim uśmiechem na twarzy, jakbyśmy znały się od lat. Miała czarne włosy, szare oczy i dołeczki po obu stronach policzków.

Nie miałam siły się uśmiechnąć ani odpowiedzieć. Odwróciłam od niej wzrok i spojrzałam na ścianę. Nie wiedziałam wtedy, co zrobię, dokąd pójdę… Byłam tylko dzieckiem. Guz w gardle był zbyt trudny do przełknięcia.

Dziewczyna nie powiedziała nic więcej, aż do momentu, gdy wychodziła, ale potem wracała. Dzień po dniu, aż przyzwyczaiłam się do jej wizyt.

Pewnego dnia przyniosła więcej kwiatów i znów opowiadała o swoim dniu.

„… Dzięki za kwiaty,” powiedziałam.

Rozejrzała się po pokoju, nie wiedząc, kto mówił. Odwróciła się do mnie, „To ty?!”

Kiwnęłam głową.

„O mój Boże! Więc potrafisz mówić! Cieszę się, że ci się podobają! Chciałam przynieść coś, co rozjaśni twój pokój. Shane pomógł mi je wybrać. To mój brat.” Uśmiechnęła się.

„Mama i tata mówią, że będziesz mieszkać z nami w domu stada! Nie mogę się doczekać, żeby cię oprowadzić. Najprawdopodobniej będziesz chodzić z nami do szkoły.”

Mavy i ja siedziałyśmy, a ona mówiła przez resztę popołudnia, opowiadając mi o sobie. Tym razem słuchałam.

Powiedziała mi, że jest w ósmej klasie i w przyszłym roku pójdzie do Trenton High. Stado Półksiężyca było spokojne i miało sojusze z większością okolicznych stad.

Opowiedziała mi o domu stada i jak jest duży, ale ostrzegła mnie przed obsesyjnym porządkiem swojego taty. „Ostrzegam, wszystko musi być idealne w 100% czasu. Mój pokój jest mój własny, ale w domu stada nie ma ani jednego pyłka kurzu.”

Inni członkowie stada są w porządku. Kiedy cię wprowadzimy do stada, będziesz mogła rozmawiać ze wszystkimi. Czy trudno było być samotnikiem?” zapytała.

Pomyślałam o swoich rodzicach i znów poczułam smutek. Myślałam, że się rozpłaczę, ale nic nie wyszło, „Nie…”

Patrzyła na mnie i zdecydowała, że lepiej przejść dalej. „Czy ktoś ci się podobał tam, skąd pochodzisz?”

„Nie… trzymaliśmy się sami. Nie miałam czasu… myśleć o chłopakach.” Odpowiedziałam.

„Cóż, przyjaźnię się z Trentem, to mój sąsiad od czasów, gdy byliśmy w pieluchach. Jest synem Betów mojego taty i dojrzewanie dobrze mu zrobiło.” Zarumieniła się, „Jest tylko przyjacielem, ale jest ładny, ładniejszy ode mnie.”

„Dorastaliśmy razem robiąc błotne ciastka. Jest oczywiście tylko przyjacielem…” powiedziała bardzo szybko. Uśmiechnęłam się do niej i pokiwałam głową.

Zrobiłam sobie notatkę, że Trent jest niedostępny. Uśmiechnęła się i chwyciła mnie za rękę, „Wiem, że nie jesteś teraz w dobrym miejscu, ale wiedz, że mam cię na oku.” Jej słowa sprawiły, że łzy napłynęły mi do oczu, uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Poczułam się trochę lepiej, wiedząc, że nie jestem całkowicie sama na świecie.

Previous ChapterNext Chapter