Read with BonusRead with Bonus

PROLOG

HAYLEY

Telefon dzwoni głośno, gdy pracuję nad stosem formularzy leżących na moim biurku.

Mruczę pod nosem.

Chwytam telefon i patrzę na ekran, widząc kto dzwoni: Mama.

Dlaczego do diabła ona do mnie dzwoni?

Wzdycham i odbieram telefon, przybierając sztuczny uśmiech. „Cześć mamo, nie mogę teraz rozmawiać. Tonę w formularzach. Czy to coś ważnego?” pytam, patrząc przez drzwi mojego biura, widząc moją asystentkę pracującą z moim chłopakiem.

Nie mogę oderwać od nich wzroku.

„Cześć Hayley, cieszę się, że cię złapałam. Zastanawiałam się, czy przyjedziesz na święta do domu,” pyta. „Postanowiłam zorganizować nasze słynne rodzinne przyjęcia świąteczne, jak dawniej. Cała paczka jest zaproszona, ale chcę, żeby moja córka tam była,” mówi.

„Mamo, nie mogę...” ale przerywa mi ciężkim westchnieniem. „Nie mów mi, że musisz pracować przez całe święta, impreza jest za pięć miesięcy, możesz zarezerwować sobie wolne i zostać na kilka dni,” mówi. „Poza tym, obaj twoi bracia będą tutaj, a skoro Harvey pracuje z tobą i wziął wolne, żeby spędzić je z nami, to ty też możesz. Będzie fajnie,” mówi.

„Dobrze, odezwę się do ciebie. Muszę wracać do pracy, mam mnóstwo do zrobienia,” mówię i kończę rozmowę.

Znów głośno wzdycham.

Patrzę na parę przede mną; ponieważ jestem wilkołakiem, słyszę na kilka metrów. Podsłuchuję, o czym rozmawiają.

„Więc muszę dodać spotkanie do kalendarza dla ciebie i upewnić się, że wszystko zostanie wysłane do Hayley, gdy będzie gotowe,” mówi Maxine do Shane'a, który teraz odwrócił się do mnie plecami.

Nie mogę tego dłużej słuchać; jeśli dostanę jeszcze więcej pracy, znowu będę zarwać noc.

Rozglądam się po biurze; mam już sześć stosów formularzy do przejrzenia. Znów wzdycham i pochylam głowę, kontynuując pracę, którą miałam przed sobą.

Po godzinie przeglądania formularzy, chwytam stos, który ukończyłam. Mimo że było tam więcej, pomyślałam, że pan Harris mógłby je podpisać, zanim przejdę do reszty. Wychodzę z biura, nie widząc Maxine ani Shane'a, ale wzruszam ramionami i kieruję się do biura pana Norrisa.

Gdy wchodzę, pukam do drzwi i wchodzę. Nie mogę przestać patrzeć na tego mężczyznę.

Był dużym mężczyzną, ale miał złote serce, choć nie potrafił właściwie zarządzać swoimi pieniędzmi, dlatego tu jestem. To ja podpisuję każdą umowę i inwestycję tutaj, niezależnie od tego, czy jest duża, czy mała.

Kładę formularze na jego biurku i zamierzam wyjść. „Hayley, mogę na chwilę z tobą porozmawiać?” mówi zza swojego biurka.

Odwracam się i uśmiecham do niego. „Tak, proszę pana”

Uśmiecha się do mnie. „Zamknij drzwi i usiądź, proszę.”

Zamykam drzwi i siadam na krześle przed nim. Patrzy na mnie. "Wiesz, że jesteś cennym nabytkiem dla tej firmy, ale zastanawiałem się, czy nie chciałabyś wziąć kilku dni urlopu," mówi. "Masz większość dni z zeszłego roku i większość z tego roku do wykorzystania."

Nic nie mówię.

Patrzy na mnie. "Hayley, jesteś dobra w swojej pracy i dam sobie radę. Powierzę Shane'owi twoje obowiązki, podczas gdy ty weźmiesz wolne," mówi. "Nie podoba mi się, dokąd to zmierza. Harvey wspominał, że za około dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem szykuje się duża rodzinna impreza, dlaczego nie weźmiesz wolnego i nie spędzisz trzech tygodni z rodziną?"

Patrzę na niego.

Nie chcę wracać do domu.

"Proszę pana, naprawdę nie..." ale przerywa mi, podnosząc rękę i kręcąc głową. "Hayley, weźmiesz wolne. Zasługujesz na to, a poza tym, kto nie chciałby spędzić świąt z rodziną?" mówi z nutą smutku w głosie.

Kiwam głową. "Jeśli jest pan pewien, mogłabym zabrać ze sobą trochę pracy i ma pan mój e-mail," mówię, ale on znowu kręci głową. "To nie będzie konieczne, Hayley. Pojedziesz i spędzisz święta z rodziną. Kiedy wrócisz, przejrzymy wszystko," mówi.

"Dobrze, dziękuję, proszę pana," mówię i wstaję z krzesła.

Wychodzę z pokoju i kieruję się prosto do swojego biurka, gdzie czeka Shane.

"Hej piękna, czego chciał szef?" pyta.

"Podobno muszę wziąć wolne i spędzić je z rodziną," mówię sarkastycznie.

Shane patrzy na mnie przez chwilę. "Kochanie, to świetny pomysł; możesz wrócić do mamy i upewnić się, że wszystko u niej w porządku. Ja zadbam, żeby tu wszystko było dobrze. Możesz też powiedzieć jej o nas," mówi z uśmiechem.

Moja wilczyca Raina warczy. "Jak cholera, że nie," mówi. Od pięciu miesięcy, odkąd razem zamieszkaliśmy, ma złe przeczucia co do Shane'a.

Uśmiecham się do niego. "Jesteś pewien, że poradzisz sobie z finansami szefa? Większość z nich będzie wymagała mojego podpisu, ale wiem, że moja mama ma w domu drukarkę i skaner, możesz mi je wysłać mailem, a ja je odeslę," mówię.

Shane uśmiecha się do mnie. "No to załatwione, kiedy wyjeżdżasz? Chcę zabrać cię na kolację," mówi.

"Za trzy tygodnie," mówię.

Shane zostaje jeszcze chwilę, ale wychodzi, gdy tylko Maxine przychodzi z kolejną partią formularzy do przejrzenia.

Gdy oboje wychodzą, wracam do pracy.

Wygląda na to, że wracam do domu, do stada na trzy tygodnie.

"Może znajdziemy naszego partnera," mówi Raina w mojej głowie.

Nic nie mówię.

Partnerzy to coś, co mi się podoba, ale w przeszłości zostałam zraniona przez jednego wilka ze stada. Mam tylko nadzieję, że poradzę sobie, będąc z powrotem w domu z mamą, braćmi i mam nadzieję, że jego tam nie będzie.

Previous ChapterNext Chapter