Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 9: Małżeństwo wygody

Kiedy Victoria usłyszała gratulacje od personelu, zaczerwieniła się bez powodu.

Udawała, że ma chrypkę, zakaszlała i odwróciła się, żeby odejść.

Alexander, w doskonałym nastroju, powiedział do personelu: "Dziękuję, moja żona jest po prostu trochę nieśmiała. Nie przejmujcie się nią."

Personel uśmiechnął się: "Oczywiście, że nie."

Personel patrzył, jak para odchodzi, czując lekką zazdrość.

Mimo że Alexander był zimny i miał aurę szlachetności, która trzymała ludzi na dystans, było jasne, że traktował swoją żonę bardzo dobrze.

Alexander szybko dogonił Victorię i instynktownie złapał ją za smukły nadgarstek.

"Co powiesz na wspólny obiad?" zapytał.

Nie zdążyła się jeszcze w pełni otrząsnąć, kiedy usłyszała głęboki, przyjemny głos Alexandra.

"Mimo że jesteśmy w małżeństwie kontraktowym, nie powinniśmy sprawiać, by ludzie podejrzewali, że to fałsz, prawda?" wyjaśnił Alexander.

Chłodne, migdałowe oczy Victorii lekko się zwęziły. Miał rację. To tylko posiłek, a ona nie była osobą, która robi zamieszanie z byle powodu.

"Dobrze," zgodziła się niechętnie.

"Odbiorę cię w południe, dobrze?" zapytał Alexander, brzmiąc jak dżentelmen.

Widząc, że zamierza odmówić, Alexander szybko przerwał.

"Aby moi dziadkowie uwierzyli, że naprawdę jesteśmy razem, muszę to zrobić. Ale zawsze będę pytał o twoją opinię. Jeśli odmówisz, to w porządku."

Victoria przez chwilę milczała.

Chciała odmówić, ale po wysłuchaniu go, wydawało się niewdzięczne tak postąpić.

Jego dżentelmeńskie podejście było niespodziewane.

Wczoraj, po powrocie do domu, poczuła, że jego nazwisko jest jej znajome, więc go sprawdziła. To, co znalazła, ją zaskoczyło.

Alexander był szefem Vertex Holdings Group, stuletniego przedsiębiorstwa, i legendą w świecie biznesu. Był dziedzicem najważniejszej i tajemniczej rodziny Howardów.

Kontrolował ekonomiczne życie Stellarii, symbol władzy i bogactwa.

Taki szlachetny człowiek jak Alexander faktycznie pytał ją o zdanie w tak małej sprawie?

Jego dżentelmeńska elegancja nie do końca pasowała do bezwzględnego i zdecydowanego Alexandra z plotek.

W pewien sposób był do niej podobny, dlatego zgodziła się na małżeństwo kontraktowe z nim.

"Dobrze."

Alexander myślał, że odmówi, ale zgodziła się.

Nie powiedział już nic więcej.

Rzeczywiście, nie powiedziałaby ani jednego zbędnego słowa, gdyby nie musiała.

Aloofność i obojętność Victorii sprawiły, że Alexander poczuł się trochę rozdrażniony i bezradny.

Jednak droga była długa i wierzył, że się zmieni.

"Idź do pracy, odbiorę cię po pracy."

Głębokie oczy Alexandra delikatnie na nią patrzyły, mówiąc miękkim i pełnym uczucia tonem.

Victoria znów milczała.

Ten ton był jak męża głęboko zakochanego w swojej żonie.

Niewytłumaczalnie, serce Victorii zabiło szybciej.

Nie wiedziała, co powiedzieć, wyrwała się z jego uścisku na nadgarstku i szybko poszła do swojego samochodu.

Alexander patrzył na jej smukłą sylwetkę, w jego oczach pojawił się cień uśmiechu, a jego dłoń wciąż trzymała jej ciepło.

Grupa Horizon.

Trzy dni temu właśnie wypuścili nową serię perfum Time, osiągając bezprecedensowy wynik sprzedaży.

Tym razem zaoszczędzili też znaczną sumę na kosztach reklamy.

Plan Victorii sprawił, że szacunek wszystkich do niej natychmiast wzrósł.

Tymczasem Grupa Kennedy była zaskoczona wypuszczeniem nowego produktu przez Horizon.

W przeszłości, marka perfum Orchid Grupy Kennedy zawsze wypuszczała nowe produkty przed Starry perfum. Nie spodziewali się, że Victoria przejmie inicjatywę i wykorzysta własną siłę reklamy, aby wypuścić produkt jako pierwsza.

Gdy tylko Victoria wróciła do biura, Wesley przedstawił jej wyniki sprzedaży serii Time z ostatnich kilku dni.

Po chwili zadzwonił jej telefon. Spojrzała na niego obojętnie i odebrała.

"Victoria, niewdzięczna jędzo! Co to ma znaczyć, że wprowadzasz nowy produkt bez słowa? Za kogo nas masz?" Rozzłoszczony głos Simona przebił się przez słuchawkę, gdy tylko odebrała.

Victoria nie mogła powstrzymać przewrócenia oczami.

Odpowiedziała chłodno, z nutą drwiny, "Myślałam, że dzwonisz w jakiejś ważnej sprawie."

Simon, teraz wściekły, mówił coraz ostrzej z każdym zdaniem.

"A dlaczego wrzuciłaś swoją siostrę do stawu? Czy ty w ogóle jesteś człowiekiem? Jesteś po prostu zbyt okrutna!

"Powinienem był cię udusić wtedy, żeby zapobiec twojemu bezwzględnemu przejmowaniu interesów rodziny Kennedy i próbom zabicia swojej siostry! Jesteś po prostu jadowitą jędzą!

"Jesteś przekleństwem rodziny Kennedy, dlaczego po prostu nie umrzesz!"

Victoria słuchała obelg, jej wyraz twarzy był spokojny i beznamiętny.

Dawno przywykła do nienawiści i pogardy rodziny Kennedy wobec niej.

"Potrzebujesz, żebym ci wysłała słownik?"

Simon, w swoim gniewie, usłyszał niezrozumiałe słowa Victorii i był zdezorientowany.

Potem usłyszał sygnał zakończonego połączenia. Spojrzał na telefon i zobaczył, że rozmowa została przerwana.

Po zakończeniu rozmowy Victoria wróciła do pracy.

Była bardzo zajęta i nie miała czasu na słuchanie ich bzdur.

Dopiero o dwunastej przestała pracować.

Gdy tylko się przeciągnęła, zadzwonił telefon na jej biurku.

To był nieznany numer.

Myślała, że to ktoś z rodziny Kennedy i odebrała chłodno, "Lepiej wymyśl nowe obelgi tym razem! Albo po prostu się odczep!"

Po drugiej stronie, Alexander był lekko zaskoczony, a potem jego głęboki, łagodny głos zabrzmiał, "To ja."

Victoria zamilkła.

Ten głos nie należał do nikogo z rodziny Kennedy.

Jednak głos był tak znajomy.

Po kilku sekundach, przystojna twarz mignęła w jej umyśle, i zamarła. To był Alexander.

"Przepraszam, nie wiedziałam, że to ty."

Victoria natychmiast obniżyła ton, nieco zawstydzona.

"Nic się nie stało, to moja wina, że nie podałem ci wcześniej mojego numeru," Alexander pozostał dżentelmeński, mówiąc głębokim, łagodnym głosem.

"Skąd masz mój numer?" Victoria zapytała, zdziwiona.

Zaraz po tym żałowała, że zapytała. Ktoś tak wpływowy jak Alexander mógł łatwo zdobyć jej numer.

Usłyszała cichy śmiech po drugiej stronie, a potem przyjemny głos Alexandra, "Zejdź na dół, zabiorę cię na lunch. Czekam w pobliżu twojej firmy, w samochodzie, którym jechałem ostatnim razem. Powinnaś go znaleźć."

Victoria sprawdziła czas; rzeczywiście był punktualny.

Nie zwlekała, szybko się ogarnęła i zeszła na dół.

Alexander, dotrzymując obietnicy, nie czekał w budynku jej firmy, ale wybrał bardziej dyskretne miejsce.

Jednak jego limitowany Maybach nadal był dość rzucający się w oczy.

Ku zaskoczeniu Victorii, przyjechał osobiście.

Dobrze zdefiniowane palce Alexandra trzymały kierownicę, co wyglądało bardzo atrakcyjnie.

Victoria rzuciła okiem na jego ręce, mrugnęła i zapytała od niechcenia, "Dokąd jedziemy?"

Alexander skupił się na prowadzeniu i odpowiedział, "Do Starlight Diner."

"Dobrze."

Victoria nie była dobra w prowadzeniu rozmów, zwłaszcza że nie znała Alexandra zbyt długo, więc nie mówiła wiele.

Zamiast tego, osławiony zimny i niedostępny Alexander zaczął rozmowę.

"Czy możesz mi powiedzieć, co lubi twoja babcia?"

Previous ChapterNext Chapter