Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5: Znosiłem cię od dawna

Krzyk i huk rozbrzmiały jednocześnie.

Clara upadła na ziemię bokiem, zanim zdążyła zareagować, a jej ramię pękło z ostrym bólem.

Następnie przeszywający ból przeszedł przez jej skórę głowy, gdy silna siła szarpnęła ją za włosy.

Victoria kucnęła przed nią, jedną ręką trzymając jej włosy.

"Tak bardzo chcesz, żebym wzięła winę na siebie? Byłoby szkoda, gdybym nie sprostała tej małej inscenizacji, którą przygotowała moja droga siostra!"

Zimna, piękna twarz Victorii wykrzywiła się w szyderczym uśmiechu, wywołując dreszcze na plecach Clary.

"Śmiesz!" Clara krzyknęła przez ból.

"Czemu nie? Znosiłam cię wystarczająco długo!" Victoria odparła.

"Boli!" Clara wrzasnęła w agonii.

Victoria zacisnęła uścisk, a potem podniosła Clarę za włosy.

Clara czuła, jakby jej skóra głowy była rozdzierana, ból był gorszy niż kontuzja ramienia, jakby ktoś kroił jej skórę głowy nożem.

Victoria przeciągnęła ją do brzegu pobliskiego stawu.

Spojrzała w dół na bolesną, żałosną twarz Clary, jej własna zimna, piękna twarz nie wyrażała żadnego współczucia.

"Victoria, jeśli odważysz się mnie wrzucić, Lucas ci tego nie wybaczy..." Zanim zdążyła dokończyć, rozległ się plusk.

Victoria wrzuciła Clarę do stawu jakby wyrzucała śmieci, a następnie skrzyżowała ręce i obserwowała, jak Clara zmaga się w wodzie.

"Pomocy."

Victoria wybrała to miejsce, ponieważ było odosobnione.

Wszyscy myśleli, że Clara nie umie pływać, ale jej umiejętności pływackie były naprawdę na najwyższym poziomie.

Na drugim piętrze, niedaleko, dwie osoby obserwowały całą scenę.

Trzy minuty później.

Victoria usłyszała dźwięk pilnych kroków.

Zobaczyła, jak Lucas, w towarzystwie swojego asystenta Gavina Browna, pojawia się przed nią. Spojrzał na nią gniewnie i zapytał chłodno: "Gdzie jest Clara?"

Właśnie skończył pracę i wrócił do sali Clary, tylko po to, by zobaczyć, że jej tam nie ma, ale znalazł wiadomość tekstową, którą Victoria wysłała do Clary, więc przyszedł szukać.

Victoria przewróciła oczami. Wołania o pomoc były tak oczywiste; czy on jest głuchy?

Nie odpowiedziała mu, tylko lekko odwróciła głowę w stronę stawu.

Obaj mężczyźni podążyli za jej spojrzeniem, ale było ciemno i nic nie widzieli.

Oczy Gavina rozszerzyły się, kiedy wydukał: "Panie Tudor, myślę, że słyszałem głos Clary."

Lucas był zszokowany i zrobił kilka kroków do przodu.

Gavin wyciągnął telefon i włączył latarkę, przeszukując teren. Naprawdę zobaczył postać zmagającą się na środku stawu.

"Lucas, ratuj mnie, Lucas."

To był rzeczywiście głos Clary.

"Clara, nie bój się, już cię ratuję."

Lucas szybko zdjął ubranie i skoczył do stawu bez namysłu, podczas gdy Gavin wezwał kilku pracowników medycznych i ochroniarzy.

Chociaż nie była jeszcze zima, to była już jesień, a nocne powietrze było chłodne.

"Clara, obudź się, nie strasz mnie," Lucas wołał z niepokojem, trzymając Clarę w objęciach.

Pielęgniarka stojąca obok powiedziała z troską: "Panie Tudor, zabierzmy Clarę z powrotem do jej pokoju i niech lekarz ją zbada."

Clara wpadła w kłopoty w ich szpitalu, a oboje należeli do bogatej rodziny. Nie mogli sobie pozwolić na żadne problemy.

W tym momencie Clara się obudziła.

Słabo otworzyła oczy i powiedziała do Lucasa: "Lucas, nie obwiniaj Victorii, to nie ma z nią nic wspólnego."

Po tych słowach spojrzała na Victorię, a potem znowu zemdlała.

Victoria zmrużyła oczy; ten trik zawsze działał.

Dopiero wtedy wszyscy zauważyli stojącą obok Victorię. Ubrana na czarno i milcząca, doskonale wtopiła się w noc.

Lucas, z czerwonymi oczami, spojrzał na nią zimno i powiedział lodowato: "Mam ci coś do powiedzenia później."

Previous ChapterNext Chapter