




Pięć
MARRIED TO MR RIGHT (MMR)
#05
"Jesteś Brian?" zapytałam.
Potrzebuję mentalnej kontroli.
"Co mogę ci przynieść? Wodę czy może błoto?" zapytał, a ja nagle poczułam się słaba. Przewertował kilka papierów, a potem wstał i powoli podszedł do mnie.
Teraz się boję.
"Nie martw się, nie skrzywdzę cię" powiedział, jakby czytał w moich myślach. "Powinienem być na ciebie zły, ale muszę przyznać, że jesteś naprawdę bardzo piękna" położył rękę na moim policzku, ale odtrąciłam ją.
Teraz wiem, dlaczego ten człowiek zapytał, czy jestem jego kochanką czy dziewczyną. To jasne jak słońce. Brian to flirciarz. Ogromny.
Cholera, co za tupet. Kim on, do cholery, myśli, że jest, żeby mnie tak dotykać?
Powinnam czuć się źle z powodu tego, co zrobiłam mu w warsztacie taty, ale patrząc na niego teraz, nie żałuję niczego. Zasługuje na coś gorszego. Mam tylko nadzieję, że posłucha, co mam do powiedzenia.
"Więc Ciara. Ładne imię" powiedział i chwycił mnie za rękę. Obrócił mnie i wylądowałam na nim. Szybko go odepchnęłam, gdy odzyskałam równowagę.
"Proszę, przestań z tym wszystkim"
"Co to? Możesz mówić grzecznie. Zapomniałaś, co mi powiedziałaś. Zacytuję: 'Moi rodzice nie nauczyli mnie dobrych manier, zanim pozwolili mi włóczyć się jak bezpański pies', więc dlaczego rozmawiasz z bezpańskim psem?" zapytał, a ja przełknęłam ślinę i milczałam.
"Proszę, za chwilę mam spotkanie, więc..." powiedział, spoglądając na zegarek i z powrotem na mnie.
"Potrzebuję twojej pomocy"
"To niespodzianka" mruknął.
"Powiedziano mi, żeby tu przyjść. Mój tata miał wypadek i ktoś powiedział, że możesz mi pomóc" powiedziałam, ale przewrócił oczami w dziwny sposób.
"Przykro mi, nie mogę pomóc. Trudne szczęście" powiedział, wracając do swojego krzesła, ale chwyciłam go za ramię i powiedziałam
"Proszę. Jesteś moją ostatnią nadzieją. Nie chcę stracić ojca, on jest wszystkim, co mam" powiedziałam, prawie się załamując.
"Chodzi ci o ojca, który zniszczył mój samochód i pozwolił ci mnie obrażać?" zapytał, szukając odpowiedzi w moich oczach.
"To nie była jego wina. Ja wszystko powiedziałam. Nawet mnie skarcił z tego powodu. Czy nie masz odrobiny sumienia?" zapytałam i od razu pomyślałam o tym, co właśnie powiedziałam.
"Mogę pomóc, ale co dostanę w zamian?" zapytał.
"Nie rozumiem. Powiedziano, że pomagacie tym, którzy tego potrzebują. Nikt nie mówił o spłacie" powiedziałam mu.
"Twoja sytuacja jest trochę inna, bo dosłownie mnie upokorzyłaś i chcę zrobić to samo tobie" powiedział, sprawiając, że wstrzymałam oddech.
"Ale..." zaczęłam.
"Możesz odejść, gdy skończysz." powiedział.
"Proszę. Zrobię wszystko" powiedziałam, sprawiając, że się zatrzymał. Odwrócił się do mnie.
"Wszystko?" zapytał. Zauważyłam uśmiech na jego ustach.
"Tak, wszystko"
"Seks?" powiedział, a moje oczy otworzyły się szeroko. "Nie, jesteś zbyt kulturalna na to. Muszę cieszyć się grą i sprawić, żebyś zapłaciła za wszystko, co mi zrobiłaś tamtej nocy" powiedział, a ja westchnęłam.
Podszedł do mnie i powoli zbliżył swoją twarz do mojej.
"Zagrajmy w małą grę" powiedział szeptem i wrócił do swojego krzesła. Otworzył szafkę i wyciągnął kilka papierów, które rzucił na stół.
"Możesz to przeczytać" powiedział, a ja podniosłam dokumenty.
Przejrzałam papiery, które mówiły, że jeśli nie spłacę pieniędzy w ciągu trzech tygodni, będę musiała się z nim ożenić. Spojrzałam na niego, a on się uśmiechał.
"Myślę, że oszalałeś. Praktycznie tracisz rozum. Myślisz, że małżeństwo to gra? To święta więź między dwojgiem ludzi, którzy chcą spędzić resztę życia razem. Jak śmiesz?" krzyknęłam.
"Spokojnie Ciara. Powiedziałem ci, że zapłacisz i wygląda na to, że wszechświat jest po mojej stronie." Wstał i podszedł do mnie. Poszedł za mną i szepnął "Mam cię tam, gdzie chcę, Ciara. Nie możesz nic na to poradzić."
"Właściwie mogę. Nigdy nie wyjdę za ciebie. Jesteś szalony, jeśli myślisz, że się na to zgodzę. Straciłeś rozum." powiedziałam ze złością.
"Właściwie to ty straciłaś. Stracisz go bardzo szybko i wiesz, co to jest? Twój cenny ojciec. Mam wszystko, a ty nie masz nic" powiedział, a ja poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.
"Po prostu podpisz papiery, a zobaczę się z twoim ojcem na operacji. Nic się nie stanie, jeśli wykonam jeden szybki telefon" powiedział.
"Nigdy. Nigdy nie wyjdę za ciebie. Trafiłeś na niewłaściwą osobę" powiedziałam i już miałam chwycić za klamkę, gdy powiedział
"Załóżmy się. W ciągu mniej niż 24 godzin Ciara Smith przyjdzie do mojego biura podpisać te papiery" powiedział, a ja prychnęłam.
"W twoich snach" – powiedziałam i wybiegłam.
Wzięłam taksówkę i pojechałam prosto do szpitala.
Starałam się powstrzymać łzy, które już zaczęły zbierać się w kącikach moich oczu, ale nie udało mi się, więc pozwoliłam im płynąć.
Jak mogę wyjść za niego za mąż? Faceta, który nie ma pojęcia, czym jest małżeństwo i miłość.
Wiem, że chce mnie ukarać za to, co się stało tamtego dnia, zamykając mnie z nim na wieczność, ale nie mogę na to pozwolić. Mam wiele rzeczy, które chcę osiągnąć.
Mam wiele marzeń, a życie w małżeństwie z Brianem to jak ogromny krok wstecz dla wszystkiego. Tak, jest bogaty i wpływowy, ale nie chcę faceta takiego jak on.
Co teraz zrobię?
Dotarłam do szpitala i szybko wbiegłam do środka, aby spotkać się z mamą. Kiedy weszłam, już płakała.
"Co się dzieje?" zapytałam.
"Stracimy tatę w każdej chwili, jeśli nie zadziałamy szybko." Ben powiedział mi.
"Po prostu podpisz papiery, a ja zajmę się operacją twojego taty. Nic mu się nie stanie, jeśli tylko wykonam jeden szybki telefon." Słowa Briana wciąż brzmiały mi w głowie.
"Ben, mogę z tobą porozmawiać?" zapytałam, a on skinął głową. Wstał i odeszliśmy trochę dalej od mamy.
"Co tam, Ciara?"
"Cóż..." zaczęłam opowiadać mu o Brianie i wszystkim, co mi powiedział.
"Nie wiem, co robić. Jestem tak zdezorientowana" – powiedziałam, płacząc jeszcze bardziej.
"Ciara, będzie dobrze" – poklepał mnie delikatnie po ramieniu.
"Co?" mama wykrzyknęła, zaskakując nas.
"Mamo, ja..."
"Więc nie chcesz pomóc swojemu ojcu, Ciara? Po wszystkim, co dla ciebie zrobił? To tylko nieszkodliwe małżeństwo, a ty nie możesz zaryzykować, aby uratować swojego tatę?"
"Mamo, to nie jest takie proste" – próbowałam się bronić.
"Przyjęliśmy cię i daliśmy ci dom, a ty nie chcesz pomóc, nawet gdy masz taką szansę? Po prostu pozwolisz, aby twój tata umarł?"
"Mamo, proszę, wysłuchaj Ciary..."
"Jeszcze jedno słowo od ciebie i pożałujesz" – zagroziła.
"Żałuję dnia, w którym cię adoptowałam."
"Mamo" – powiedziałam, a łzy spływały mi po twarzy.
"Powinniśmy byli cię zostawić, żebyś zgniła, Ciara. Nienawidzę cię tak bardzo" – powiedziała i odeszła.
Upadłam na podłogę, płacząc.
Ben próbował mnie pocieszyć, ale to nie działało.
Czułam się zdradzona przez osobę, którą nazywałam matką.
Wstałam i wyszłam na zewnątrz.
Co teraz zrobię?
Usiadłam blisko znaku drogowego, gdy chłodny wieczorny wiatr owiewał moją twarz. Moja twarz była już mokra i lepka.
Byłam zagubiona w myślach, rozważając możliwość małżeństwa z Brianem i moje marzenia, które sobie wyznaczyłam.
Co się stanie po ślubie z Brianem?
Co zrobię potem?
"Proszę pani, wszystko w porządku?" ktoś zapytał, przerywając moje myśli. Zignorowałam to i wstałam, kierując się do domu.
Kiedy dotarłam, upadłam na moje drewniane łóżko. Siedziałam godzinami, myśląc o tym, w co się właśnie wpakowałam.
Z jednej strony Brian, z drugiej moja rodzina. Mam wobec nich obowiązek i odpowiedzialność.
Myślę, że to jeden z tych momentów, kiedy robisz coś, czego serce może później żałować.
W końcu małżeństwo z Brianem nie będzie gorsze niż cokolwiek, co dotychczas czułam w tym domu.
Szybko wstałam i wsiadłam do taksówki, jadąc do domu Briana.
Szybko skierowano mnie do niego.
Gdy tylko weszłam, powiedział: "Jesteś bardzo zdesperowana. Minęło mniej niż pięć godzin. Wygląda na to, że wygrałem" – powiedział, ale nie odpowiedziałam.
Szybko podeszłam do jego biurka, wzięłam dokumenty i podpisałam je.
"Akceptuję twoje warunki. Wyjdę za ciebie. Masz moje słowo, więc proszę, uratuj mojego ojca."
"Doskonały wybór, Ciara" – powiedział i sięgnął po telefon, żeby zadzwonić.
Kiedy skończył, szybko wyszłam z jego biura i pojechałam prosto do szpitala...
Kiedy dotarłam, zobaczyłam mamę i Bena stojących w oczekiwaniu.
"Co się dzieje?"
"Lekarz jest wreszcie gotowy, by rozpocząć operację taty" – powiedział Ben, a ja skinęłam głową.
"Świetnie."
Ben rzucił się, aby mnie przytulić. "Wiem, że to dzięki tobie. Dzięki, Ciara" – powiedział.
Mama próbowała się zbliżyć, ale podniosłam rękę i zatrzymała się w miejscu.
"Nie musisz się ze mną cackać, bo uratowałam tatę" – powiedziałam.
"Dzięki, Ciara" – powiedziała, ale ją zignorowałam.
Czekaliśmy cierpliwie na lekarza, aż skończą.
Po kilku godzinach podszedł do nas.
"Jak się ma tata?"
"Jest teraz w porządku i poza niebezpieczeństwem. Musimy tylko poczekać, aż się obudzi" – powiedział lekarz.
"Dzięki wielkie."
"Nie ma za co" – powiedział i odszedł.
Spojrzałam przez szybę i zobaczyłam tatę. Moje oczy były już pełne łez.
Myślę, że nadszedł czas, aby moje cierpienie się zaczęło...