Read with BonusRead with Bonus

Dwa

MĘŻATKA Z PANEM WŁAŚCIWYM (MPW)

#02

TRZY MIESIĄCE WCZEŚNIEJ

"Ciara, wstawaj" zawołała mama z drugiego pokoju.

"Proszę, pozwól mi jeszcze trochę pospać. Boli mnie głowa" skłamałam.

"Powiedziałam, wstawaj" powiedziała ze złością i potrząsnęła mną gwałtownie. Nie miałam innego wyboru, musiałam wstać, jak tego żądała.

"Dobrze, już wstaję" powiedziałam i poszłam do łazienki, żeby wziąć prysznic, a potem zeszłam na dół, żeby przygotować śniadanie.

"Śniadanie gotowe" zawołałam po nakryciu stołu. Wszyscy zebrali się wokół i usiedli. Wygląda na to, że dzisiaj wszyscy są w domu.

Wróciłam do swojego pokoju, chwyciłam torbę i zeszłam na dół, żeby wyjść, gdy mama mnie zawołała.

"Dokąd idziesz?"

"Do pracy. Już jestem spóźniona" odpowiedziałam.

"Nie byłabyś, gdybyś wstała wcześniej" rzuciła mi groźne spojrzenie i kontynuowała jedzenie.

"Wczoraj miałam stresujący dzień i wróciłam późno w nocy, więc musiałam się wyspać" tłumaczyłam, ale wyglądało na to, że mówiłam do siebie, bo nie zwracała uwagi na to, co mówię.

"Czemu nie znajdziesz sobie bogatego faceta i nie zaczniesz lepszego życia? Chyba lubisz patrzeć, jak cierpimy w tej norze" drwiła moja ciotka.

"Nie zaczynaj z Ciarą. Zawsze mówi, jak bardzo chce, żeby jej mąż był wspaniały" powiedział jej mąż, a ona zachichotała.

"Idę już" powiedziałam, wychodząc.

Myślą, że wyjdę za pierwszego lepszego faceta, który mi się nawinie.

Wiem, że mam już swoje lata i nie robię się młodsza, ale nie chcę się spieszyć, a potem żałować.

Jestem kobietą z zasadami.

Nazywam się Ciara Smith. Mam 22 lata i jestem jedyną córką moich rodziców.

Pochodzę z biednej rodziny. Moja mama prowadzi lokalną restaurację, a mój tata jest zwykłym mechanikiem.

Moja rodzina przeszła wiele. Mój brat stracił pracę i ponieważ nie miał dokąd pójść, wylądował u nas ze swoją żoną, która potrafi zepsuć mi dzień.

Pracuję w lokalnej stacji radiowej. Zawsze czerpałam ogromną radość z bycia za mikrofonem i mówienia inspirujących rzeczy do ludzi.

Dotarłam do pracy i otworzyłam drzwi.

"Dzień dobry, C"

Odwróciłam się, żeby zobaczyć, kto mi życzył dobrego dnia.

"Darren. O, cześć" pomachałam z jasnym uśmiechem.

"Cześć. Jak się masz?"

"W porządku" odpowiedziałam, nie wiedząc, co dalej powiedzieć.

Darren zawsze był bliskim przyjacielem odkąd zaczęłam tu pracować. Zauważyłam, że ma do mnie słabość. To znaczy, podoba mu się, mówiąc delikatnie. Chociaż kilka razy proponował, żebyśmy się spotykali, zawsze dawałam mu wymówkę, że nie jestem gotowa.

"Ciara, musisz popracować nad tymi dokumentami" powiedział, podając mi kilka plików, które przejrzałam.

"Jeśli zaimponujesz facetowi, będziesz mogła napisać swoje" dodał.

"Naprawdę?"

"Tak, naprawdę" powiedział.

"Więc miałem nadzieję, że moglibyśmy gdzieś pójść albo coś zrobić" zapytał.

"Przepraszam, ale...

"Nie." przerwał mi "w porządku Ciara, rozumiem" to wszystko, co powiedział, zanim odszedł. Wiem, że to tylko jedna niewinna randka, ale nie mogę się powstrzymać. Nie chcę, żeby myślał, że zaczynam go lubić albo mieć do niego uczucia.

Usiadłam w swoim małym biurze i zaczęłam pracować. Po złożeniu dokumentów, wzięłam torbę i ruszyłam do domu.

Zatrzymałam się w sklepie spożywczym, żeby kupić rzeczy na kolację. Potem wróciłam do domu.

Przygotowywałam kolację dla rodziny, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko pobiegłam otworzyć.

"Witaj mamo" przywitałam się, ale ona tylko skinęła głową.

"Tata nie przyszedł z tobą?" zapytałam, ale zignorowała mnie i weszła do domu. Po pełnym odpoczynku na kanapie, odwróciła się do mnie i powiedziała:

"Nie, nadal pracuje. Zanieś mu jedzenie, jak już podasz całej rodzinie" skinęłam głową i wróciłam do kuchni. Czasami zaczynam się zastanawiać, czy ta kobieta jest moją mamą. Mówi do mnie jak pan do psa stróżującego.

Staram się jak mogę ciężko pracować i wspierać rodzinę z moimi niewielkimi dochodami. Czy to nie wystarczy, żeby mnie kochać?

Skończyłam gotować i podałam kolację na stół, zapakowałam trochę dla taty i włożyłam do torby.

"Idę już" powiedziałam jej.

"Zaczynam się zastanawiać, jak spłacę te wszystkie długi. To mnie dusi" mówiła do siebie. Tylko pokręciłam głową i wyszłam.

Wzięłam taksówkę i pojechałam do warsztatu taty. Kilka przecznic dalej. Kiedy dotarłam, zauważyłam zamieszanie wewnątrz.

Przepchnęłam się do przodu, żeby zobaczyć, co się dzieje.

Przystojny młody mężczyzna krzyczał na tatę. Nie wiem, co się stało, ale wygląda na to, że tata coś zepsuł w jego samochodzie. Był to jeden z najbardziej błyszczących i lśniących przedmiotów, jakie kiedykolwiek widziałam w życiu, i jestem pewna, że jest też bardzo drogi. Tata próbował się tłumaczyć, ale wyglądało na to, że mężczyzna nie chciał tego słuchać.

"Nie obchodzi mnie, co zrobisz, ale musisz teraz natychmiast wymienić ten samochód" - powiedział do taty, który już nerwowo się pocił.

"Bardzo przepraszam. To wszystko moja wina."

"Zabieraj swoją żałosną dupę sprzed mojej twarzy, ty łajdaku. Jesteś tylko nędznikiem z biedoty. Jesteś nic nie wartym człowiekiem. Zepsułeś mój samochód i tylko 'przepraszam' masz do powiedzenia?" - splunął.

Tata tylko stał i patrzył na niego. Jeśli on mógł znieść te wszystkie obelgi, to ja nie mogłam. Wzięłam kamień i rzuciłam w samochód, rozbijając przednią szybę.

"Co do... " - zaczął, zanim odwrócił się, żeby na mnie spojrzeć.

"Jesteś szalona?"

"Z nas dwojga, kto wygląda na bardziej szalonego? Jak śmiesz obrażać mojego ojca, nawet gdy przepraszał?" - krzyknęłam na niego. Spojrzał na mnie wściekle.

"Chyba straciłaś maniery, młoda damo."

"Wyraźnie to ty je straciłeś. Nazywasz mojego ojca nic nie wartym, tak? Pokażę ci, jak wyglądają nic nie warci ludzie" - powiedziałam i wzięłam garść błota, rzucając w niego.

Zachłysnął się.

"Mój smoking!"

"Następnym razem uważaj na swoje słowa. Chyba twoi rodzice nie nauczyli cię odpowiednich manier, zanim pozwolili takiemu bezpańskiemu psu jak ty oddalić się z domu."

"Będziesz tego żałować, obiecuję" - zagroził i wsiadł do swojego samochodu.

"Tato, wszystko w porządku?" - zapytałam, próbując go objąć, ale odepchnął mnie.

"Ty bezużyteczne dziecko. Czy masz pojęcie, co właśnie zrobiłaś? Kto ci kazał się wtrącać?" - zapytał.

"Tato, on cię ranił."

"Nie waż się nazywać mnie swoim ojcem. Nigdy nie mogę być ojcem dziewczyny, która przynosi tylko pecha swojej rodzinie. Jesteś w wieku, żeby wyjść za mąż, a zamiast tego próbujesz zniszczyć moje jedyne źródło utrzymania."

"Przepraszam, tato" - błagałam przez łzy.

"Wyjdź, Ciara. Mam nadzieję, że wystarczająco narobiłaś szkód" - powiedział.

Wróciłam i wzięłam taksówkę do domu. Dotarłam i przeszłam obok mamy, po czym pobiegłam do swojego pokoju, ignorując jej wołania.

Upadłam na podłogę i gorzko zapłakałam.

Dlaczego oni mnie tak nienawidzą? Moja własna rodzina traktuje mnie jak obcą.

Więc teraz jestem pechem, nawet gdy stanęłam w jego obronie.

Czy to aż tak bardzo mnie nienawidzi?

Po płaczu poszłam spać i po kilku minutach zasnęłam...

.

Obudziłam się następnego ranka, ale postanowiłam trzymać się z dala od spraw wszystkich. Nie wiem, dlaczego mnie nienawidzą i nie mogę ich zmusić, żeby mnie polubili.

Poszłam do kuchni i po związaniu włosów w kucyk, zaczęłam robić śniadanie.

Kiedy skończyłam, podałam je na stół i wróciłam do swojego pokoju. Nie zawracałam sobie głowy wołaniem ich na śniadanie. Dlaczego miałabym to robić? Jeśli ostygnie, niech jedzą takie, jakie jest.

Zapisałam kilka rzeczy w swoich notatkach i wtedy usłyszałam kroki. Wygląda na to, że zaraz będą jeść.

Kiedy skończyłam, wsunęłam książkę do torby i poszłam do kuchni, żeby pozmywać naczynia i zjeść swoje śniadanie. Zawsze jadłam w kuchni, bo nie czułam, że należę do stołu, nie z tym, jak jestem traktowana w tym domu.

Po tym wzięłam prysznic i ubrałam się do pracy, potem wzięłam torbę, założyłam na ramię i włożyłam buty.

"Gdzie idziesz?" - zapytała kobieta, którą uważałam za swoją matkę.

"Do pracy" - odpowiedziałam, nie patrząc na nią.

"Zjadłaś posiłek?" - zapytała, ale tylko skinęłam głową.

"Ciara, mówię do ciebie."

"Nigdy naprawdę nie obchodziło cię, co mówię, więc dlaczego teraz mój milczenie cię niepokoi? Lubisz, kiedy jestem cicho, i staram się właśnie to robić."

"Odzywasz się do mnie w ten sposób?"

Spojrzałam na nią. "Zawsze byłam uważana za pechowca w tym domu, nic dziwnego, że nikt mnie nie lubi, ale nie martw się, postaram się trzymać z daleka od was wszystkich od teraz, dobrze? Do widzenia i nie zapomnij ugotować kolacji, wrócę późno wieczorem" - powiedziałam i odeszłam.

Nie zawracałam sobie głowy patrzeniem wstecz i nigdy nie żałowałam tego, co powiedziałam. Jeśli mnie nie lubią, to naprawdę nie mogę ich do tego zmusić.

Mam nadzieję, że wszystko się ułoży z ludźmi, których nazywam swoją rodziną.

Musiałam iść pieszo, bo nie miałam wystarczająco pieniędzy na taksówkę. Westchnęłam, gdy tylko podjechał i zapłaciłam mu pieniądze, potem weszłam do środka, żeby rozpocząć codzienną pracę...

Previous ChapterNext Chapter