Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5: Smak tygodnia

Harper była sumienną pracownicą. Od zawsze, jak tylko wszyscy pamiętali, była pracoholiczką. Miała żywe wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to codziennie zanurzała się w kilka książek. Nawet w wieku dziewięciu lat, młoda brunetka była nadgorliwa, i dlatego naprawdę drażniło ją, gdy ludzie olewali swoją pracę.

Przykład? Ich własny prezes, Alexander Carmichael, jedyny syn przewodniczącego.

Aż się krzywiła na samą myśl o nim. Nieważne, jak bardzo Lucas próbował jej tłumaczyć, że to właściwie jego zadanie nadrabiać za Alexa, dla niej to była niesprawiedliwość.

Pochylona nad swoim biurkiem, Harper ziewnęła, patrząc na serię pilnych maili na ekranie monitora i stos teczek na biurku. Biorąc pierwszy łyk gorącej kawy, szybko zabrała się za pierwszego maila.

„Dlaczego mój mózg nie działa?” mruknęła, przeciągając ręką po twarzy z długim westchnieniem po kilku minutach. „Jak do cholery mam to wszystko skończyć z tymi obrazami w głowie?” Zatrzymała się. „Głupi Alex i jego goły tyłek,” syknęła, cicho wyrażając swoje frustracje.

Zamknęła oczy i wsłuchała się w otoczenie. Tykanie zegara na ścianie. Rozmowy ludzi w innych boksach. Wibrujący telefon.

Cholera.

Otworzyła oczy i przesunęła krzesło do krawędzi biurka, czytając wiadomość od Lucasa.

Lucas: Sala konferencyjna. Teraz.

„Cholera,” westchnęła Harper.

Jej wzrok spoczął na stosie papierów na biurku przez chwilę, zanim wyrwała się z zamyślenia. Po dwóch szybkich łykach kawy, wybiegła z piętra do sali konferencyjnej na osiemnastym piętrze.

Osiemnaste piętro.

Jej serce zaczęło bić szybciej, gdy tylko dotarła na piętro, gdzie zaledwie kilka godzin temu była świadkiem rażąco nieprzyzwoitego aktu.

Odpędzając świeże obrazy z głowy, przełknęła ślinę i zmusiła się do zachowania jak największego profesjonalizmu. Co innego mogła zrobić? Zapytać Alexa i domagać się wyjaśnień, dlaczego wybrał biuro na seks z kobietą? Ze wszystkich miejsc! Nie. Tylko by się ośmieszyła i ryzykowała utratą odprawy, gdy Lucas przyjmie i sfinalizuje jej rezygnację.

„Harper, co tak długo?” zapytał Lucas, gdy tylko weszła do ogromnej sali konferencyjnej.

„Ja…” Rozejrzała się. Jeffrey, ich szef działu, i Olga, asystentka dyrektora finansowego firmy, byli tam, ale Alexa nie było widać.

Odetchnęła z ulgą i usiadła w rogu najbliżej krzesła Lucasa, wyciągając notatnik i długopis, gotowa do robienia notatek.

Ale gdy tylko Jeffrey i Olga zaczęli się kłócić o zyski kwartalne, umysł Harper odpłynął, ledwo zwracając uwagę na cokolwiek wokół. Starała się zachować poważną minę, chociaż wszystko, czego teraz pragnęła, to desperacko wpełznąć pod gruby koc i wreszcie się wyspać.

Wypuściła długie ziewnięcie, ale zanim sen mógł ją całkowicie opanować i powalić, drzwi otworzyły się gwałtownie. Potrząsając śpiącą głową, zobaczyła, jak Alex dołącza do nich w sali konferencyjnej. Nagle była na baczności. Potem obrazy z zeszłej nocy wróciły do jej głowy: szczególnie jędrny, okrągły tyłek Alexa.

Otrząsnęła się z tych myśli.

„Wszystko w porządku, pani Fritz?”

Harper zamknęła oczy, by otrząsnąć się z kolejnego obrazu, który był dla niej dość niepokojący ― nagi tyłek Miry na biurku. A kiedy otworzyła oczy, napotkała szare oczy Alexa.

Mężczyzna był bez wątpienia przystojny, wysoki, z wyrazistymi kośćmi policzkowymi, potarganymi ciemnobrązowymi włosami, które krzyczały „sypialniany wygląd”. Był niepokojąco atrakcyjny.

Lucas pochylił się i szepnął: „Harper.”

Zapadła niezręczna cisza, gdy wszyscy siedzieli i czekali na jej reakcję.

„Pani Fritz?” Olga zawołała ją trochę głośniej.

Harper wyrwała się z zamyślenia. „Ah… Przepraszam. Jakie było pytanie?”

Alex uśmiechnął się złośliwie i założył nogę na nogę, wygodniej rozsiadając się na eleganckiej białej kanapie. „Nie było pytania, pani Fritz. Po prostu nagle wyglądała pani, jakby zobaczyła ducha.”

Nie ducha, ale twoją nagą dupę, pomyślała Harper.

Alex mruknął, a potem jego usta wykrzywiły się w krzywym uśmiechu. „I czy myślała pani o tym częściej, pani Fritz?”

Harper przełknęła ślinę i poprawiła okulary na nosie. „Ja… Przepraszam, panie Carmichael, czy myślałam częściej o czym?”

Patrzył na nią przez chwilę, a potem powiedział: „O odejściu z firmy.”

Jej ramiona opadły, a ona wydała z siebie małe westchnienie ulgi. „Cóż…” Odwróciła się do Lucasa.

Jak długo rozmawiali o jej rezygnacji?

„Powiedziałem Alexandrowi o twoim zamiarze odejścia,” poinformował ją Lucas.

„Oh.” Harper opadła na swoje miejsce. Gdyby to od niej zależało, nigdy nie chciałaby omawiać swojego zamiaru odejścia z Alexandrem, nie po tym, co zobaczyła. Ale dlaczego Lucas nagle uznał, że nasz CEO powinien wiedzieć o jej planie? Przecież nie był szefem HR. Lucas był jej przełożonym, a ona uważała, że cokolwiek między nią a jej przełożonym nie powinno interesować Alexa.

„Zabrakło ci języka w gębie?” zapytał Alex, uśmiechając się.

Harper czuła, jak krew napływa jej do głowy, ale mimo to udało jej się wymusić uśmiech, który nigdy naprawdę nie dotarł do jej oczu. „Ja naprawdę nie―”

„Cicho.” Alexander machnął ręką w jej stronę i zwrócił się do Lucasa. „Porozmawiamy o tym osobno. A gdzie jest Lerman, Olgo? Czy nie powinien tu być? Powinienem być gdzieś indziej, ale jestem tutaj.”

Gdzieś indziej, żeby się zabawić, pomyślała Harper. Spojrzała na pusty notes na swoich kolanach, coraz bardziej zirytowana. Jak ten człowiek mógł ją tak upokorzyć? To, że był CEO, nie dawało mu prawa traktować jej w ten sposób.

Kiedy podniosła wzrok, zobaczyła, że Alex znów na nią patrzy, a jeden kącik jego ust uniósł się lekko, tworząc delikatny uśmiech.

„Jest na telekonferencji z twoim ojcem,” poinformowała Aleksa Olga.

Alex uśmiechnął się szeroko i zwrócił się do Jeffreya. „Opowiedz mi o spotkaniu z dostawcami, które miałeś ostatnio.”

Jeffrey zaczął szybko relacjonować, a Alex wstał i podszedł do miejsca najbliższego tablicy z przodu, jego szerokie plecy były teraz widoczne dla wszystkich za nim.

Lucas pochylił się trochę bliżej Harper. „Czy mogłabyś szybko zadzwonić do pana Larsona i poinformować go, że musimy przesunąć nasze spotkanie na godzinę czternastą?” powiedział cicho.

„Okej.” Harper wstała cicho i wyszła z pokoju, ciesząc się, że w końcu może się uspokoić.

Kiedy podeszła do ciężkich drzwi biura, te gwałtownie się otworzyły, a ona zderzyła się z rudowłosą kobietą, która była pochłonięta czymś na swoim telefonie.

„Bardzo przepraszam! Czy wszystko w porządku?”

„W porządku! A ty? Wszystko w porządku? Bardzo przepraszam.”

Obie mówiły jednocześnie.

Kiedy Harper lepiej przyjrzała się kobiecie, natychmiast poczuła się niepewnie. Rudowłosa była wysoka i piękna. Miała na sobie białą ołówkową spódnicę, która przylegała do jej długich, smukłych nóg.

„To całkowicie moja wina! Powinnam była patrzeć, gdzie idę,” powiedziała Harper.

„Nie. Uwierz mi, to ja. Jestem takim niezdarą.” Rudowłosa zaśmiała się cicho, przypinając z powrotem swój identyfikator do piersi.

„Jeszcze raz bardzo przepraszam, pani…” Kiedy Harper próbowała przeczytać nazwisko, jej oczy się rozszerzyły. „…Mira?”

Mira uśmiechnęła się słodko. „Zgadza się. Mira Patterson.”

Previous ChapterNext Chapter