Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4: Wieże Carmichael

Telefon Harper zabrzęczał na nocnym stoliku, gdy próbowała ujarzmić niesforne włosy gumką. Szybko zerknęła na wiadomość, a potem opadła na krzesło i westchnęła. Kolejny SMS od taty pytał, czy udało jej się zaoszczędzić wystarczająco dużo pieniędzy na ich cukiernię.

Baker Todd był krwią i potem jej rodziców, a ona obiecała im, że odkupią rodzinny interes. Jej tata trzymał się tej obietnicy mocniej niż mama, może dlatego, że sklep miał dla niego większą wartość sentymentalną niż dla jego żony.

Westchnęła i natychmiast odpowiedziała na wiadomość taty krótkim: „jeszcze nie”.

Przeszła z sypialni do salonu, gdzie jej współlokatorka, Kendal, była skulona na kanapie, otoczona zmiętymi chusteczkami, trzema pustymi torbami po Cheetosach i dużą butelką dietetycznej Coli.

„Kendal, nie będziesz pracować nad tym referatem?”

„Nie czuję się dobrze,” zachrypiała Kendal.

Przykucnęła obok niej. „Kochana, minęły już dwa tygodnie. Twoja była dziewczyna nawet wrzuciła selfie ze swoją nową dziewczyną. Ona ruszyła dalej, myślę, że ty też powinnaś.”

Kendal pociągnęła nosem. „To ja zrujnowałam ten idealny związek. Jak mogę się z tym pogodzić? Zasługuję na to, cokolwiek teraz przeżywam. Zasługuję na to.”

Harper pokręciła głową. „To się nazywa złamane serce, i, na miłość boską, Kendal, każdy przez to przechodzi. A ty zdradziłaś ją ze swoim partnerem do badań. Miałaś wybór i wiedziałaś, że to złe, ale mimo to zdecydowałaś się ją zdradzić.”

„Harper, nie pomagasz,” powiedziała Kendal na skraju kolejnego załamania.

„Cóż, mówię tylko, żebyś była odważna i stawiła czoła rzeczywistości, kochana. I szczerze mówiąc, nie sądzę, żebyś naprawdę była tak zakochana w Claire. Bo gdybyś była, nie odważyłabyś się nawet na najmniejszy ruch wobec Ronnie. Ona w ogóle by cię nie interesowała. A to silne uczucie, które teraz cię dręczy, myślę, że to jest poczucie winy.”

„Wiem.” Kendal usiadła i owinęła się kocem, jej oczy były spuchnięte od płaczu. „Cholera, po prostu tak bardzo za nią tęsknię, wiesz,” wykrztusiła, a świeże łzy pojawiły się w kącikach jej ciemnobrązowych oczu.

Harper założyła okulary i wstała, marszcząc brwi. Chociaż była o pięć lat starsza od Kendal, która została przyłapana na zdradzie podczas swoich dwudziestych urodzin, nie mogła się powstrzymać od współczucia i żalu dla młodszej współlokatorki. Nie było wątpliwości, że Kendal była rozpieszczoną bogatą dziewczyną, a ona i Harper miały prawie zerowe wspólne zainteresowania, ale mimo to stała się dla Kendal kimś w rodzaju starszej siostry.

„Słuchaj, przyniosę ci później trochę Pad Thai z knajpki za rogiem, okej?”

„Nie masz znowu nadgodzin?”

Harper pokręciła głową i uśmiechnęła się. „Przyjdę wcześniej do domu dla ciebie.”

„A możemy obejrzeć Małe Kobietki?”

Zaśmiała się. „Myślałam, że nie masz czasu na żadne kostiumowe dramaty.”

„Słyszałam o Jo March i myślę, że mogę się z nią bardzo utożsamić. Jest bardzo pasjonującą osobą, a wiesz, jak bardzo ja też jestem pasjonująca.”

Znając jej miłość do imprez, przebieranek, tutoriali makijażowych i zakupów, oraz jak często używała YOLO, aby usprawiedliwić swoje impulsywne i lekkomyślne zachowanie, Harper powstrzymała się od powiedzenia Kendal, że ona i Jo są zupełnie różne, niezależnie od pasji.

„Dobrze. Pad Thai i Małe Kobietki dziś wieczorem. Umowa stoi!” Harper uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.

Po półgodzinnej jeździe przez poranny ruch uliczny Seattle, Harper ostrożnie wjechała na prawie pełny asfaltowy parking i zaparkowała swojego zielonego hatchbacka na boku. Pośpiesznie wysiadła z samochodu i ruszyła w stronę masywnego stalowo-betonowego budynku Carmichael Towers, kiedy jej telefon zawibrował. Wsuwając rękę do swojej zielonej torby, wyciągnęła telefon.

Lucas dzwoni…

Odebrała połączenie. „Lucas, już idę na górę,” musiała mówić głośniej niż zwykle, żeby przebić się przez dźwięki trąbiących samochodów i ogólny zgiełk porannego szczytu.

Lucas, asystent Alexandra, był jedyną dobrą rzeczą, jaka wynikła z pracy w dziale Alexandra. Poznała go przypadkiem na studiach i od tamtej pory byli dobrymi przyjaciółmi, nawet jeśli Lucas był od niej o kilka lat starszy, byli prawie na tej samej fali. Choć, jeśli miałaby być całkowicie szczera, pomagało też to, że miała na niego małą, głupią sympatię. Ale z jego jasnymi blond włosami, wyrazistą szczęką i uśmiechem, który topił serca – kto by nie miał?

„O której właściwie poszłaś spać wczoraj? Jesteś spóźniona.”

Po tym, co wydarzyło się zeszłej nocy, Harper większość czasu spędziła w łóżku, przewracając się z boku na bok, próbując zepchnąć to, co widziała, na dalszy plan.

„Wiem.”

„Idę na spotkanie z Alexandrem.”

Harper poczuła, jak jej żołądek się skręca na dźwięk imienia ich dyrektora generalnego.

„Okay. Potrzebujesz czegoś ode mnie?”

„Przygotuj tylko propozycję budżetu na drugi kwartał dla Carma Energy. Muszę to mieć gotowe przed południem,” odpowiedział Lucas. „I ah―”

„Co?”

„Przemyśl jeszcze raz to, co mi wczoraj powiedziałaś.”

Połączenie zakończyło się, zanim Harper zdążyła cokolwiek powiedzieć. Przeszła przez obrotowe drzwi Wieży I z nagłą zmianą nastroju, gdy tylko zobaczyła ogromny portret rodziny Carmichaelów na wielkiej ścianie w holu. Jej oczy szybko odnalazły Alexandra, stojącego obok swojego ojca i przewodniczącego rady nadzorczej firmy, Alfreda Carmichaela, wyglądającego elegancko i arystokratycznie.

Zacisnęła usta i weszła do zatłoczonej windy, witając się z kilkoma znanymi sobie osobami.

Harper nienawidziła Alexandra. Z całego serca go nienawidziła. Nienawidziła jego zadowolonej z siebie twarzy, jego napuszonej osobowości, sposobu, w jaki zachowywał się, jakby był uprawniony do wszystkiego, i szczególnie nienawidziła tego, że utknęła pracując w jego firmie z braku lepszej okazji.

Pracując w firmie jako stażystka podczas studiów i znając asystenta dyrektora generalnego, przyniosło jej to korzyść, gdy zaproponowano jej pełnoetatową pracę zaraz po ukończeniu studiów. I chociaż wiele osób, zwłaszcza kobiet, zabiłoby za miejsce lub stanowisko w Carmichael Group of Companies, po poznaniu Alexandra Carmichaela, Harper od tamtej pory planowała swoje odejście z firmy.

Bez względu na to, jak świetne były korzyści i obiecujące możliwości rozwoju kariery, znoszenie niekompetencji Alexandra było stresem, którego już nie chciała znosić. Nie miała jeszcze wystarczająco dużo pieniędzy, aby wrócić do swojego rodzinnego miasta i odkupić cukiernię swoich rodziców, którą musieli sprzedać, aby wysłać ją na studia, ale znajdzie inny sposób.

Gdy dotarła na swoje piętro, Harper wysiadła z windy i weszła do otwartej przestrzeni biurowej. Zatrzymała się szybko przy ekspresie do kawy, gdzie niektórzy z jej współpracowników rozmawiali, a następnie z kubkiem kawy w ręku ruszyła do swojej kabiny.

Biorąc głęboki oddech, zaczęła swój pracowity poranek.

Previous ChapterNext Chapter