Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 1: Biurko

Harper rzadko zdarzało się zasypiać w biurze. Zbliżające się spotkanie zarządu i nawykowe spóźnienia ich CEO obciążyły jej szefa i bliskiego przyjaciela, Lucasa, dodatkowymi obowiązkami. W wyniku tego, Harper pracowała bez wytchnienia, zarówno w biurze, jak i w domu. Narastające obciążenie pracą spowodowało, że zalegała z pisaniem raportów i papierkową robotą, nie mając w ciągu dnia zbyt wielu okazji, aby nadrobić zaległości. Zaniedbanie ze strony CEO sprawiło, że Lucas i Harper musieli odbierać telefony, spotykać się z klientami i uczestniczyć w zebraniach działów.

Tego pamiętnego czwartkowego wieczoru, Harper pracowała do późna w biurze, aby ukończyć raport na następny tydzień. Zmęczenie ogarnęło ją, gdy zasnęła przy biurku, w trakcie finalizowania prezentacji na kwartał. Nieświadoma tego, że nikt nie obudzi jej ze snu, zasnęła głęboko.

Gdy Harper w końcu obudziła się z niezamierzonego odpoczynku, biuro było puste. Ziewnęła szeroko, czując ból w karku. Wyciągnęła zmęczone kończyny i zmrużyła oczy, patrząc na godzinę wyświetlaną na ekranie komputera - była 23:15. Nieświadomie spała przez dwie godziny. Obróciła szyję, szukając ulgi, założyła okulary i zebrała swoje rzeczy. Jej burczący żołądek domagał się uwagi.

Gdy Harper podniosła torbę z wykładziny, zauważyła, że jej telefon wibruje. Odblokowała ekran i zobaczyła wiadomość od swojego szefa.

Lucas: Gdzie jesteś, Harper? Próbowałem do ciebie dzwonić. Czy dostałaś moją pierwszą wiadomość?

Harper zmarszczyła czoło, szepcząc do siebie, "Jaką pierwszą wiadomość?" Szybko przewinęła ekran, szukając nieprzeczytanej wiadomości od Lucasa.

Lucas: Czy nadal jesteś w biurze? Czy mogłabyś szybko wejść na osiemnaste piętro i sprawdzić, czy Alex podpisał umowę najmu, którą Beth przygotowała dziś rano? Zostawiłem ją na jego biurku. Obiecał podpisać ją przed wyjściem z biura. Potrzebuję jej na jutro rano, a wiesz, jak późno przychodzi do pracy w piątki. Proszę, sprawdź!!!

Alex, ich nieodpowiedzialny CEO, wywołał u Harper jęk niezadowolenia. Nigdy nie lubiła młodego CEO od dnia, w którym się poznali, a jej niechęć do Alexa tylko wzrosła z czasem. Sama myśl o wejściu na piętro Alexandra Carmichaela, nawet o jedenastej wieczorem, kiedy było puste, irytowała ją niezmiernie.

Przeklinając pod nosem, ruszyła w kierunku windy, naciskając przycisk. Drzwi otworzyły się szybko, a ona weszła, wciskając numer 18. Gdy dotarła na osiemnaste piętro, przestała narzekać, krzyżując ramiona i sapiąc.

Drzwi windy rozsunęły się, ukazując ogromne szklane drzwi. Wprowadziła kod na klawiaturze, odblokowując i otwierając drzwi, zanim weszła do środka. Rozległe piętro było słabo oświetlone, ciche i spokojne.

Przechodząc przez zaciemnione piętro, zauważyła słabe światło wydobywające się z częściowo uchylonych drzwi biura Alexa. Czy Alex nadal tam był? Serce Harper zamarło. A może to tylko nocna lampka, którą niektórzy menedżerowie zostawiali włączoną?

Nieświadoma z powodu swojego zaspania, Harper nie zauważyła głośnych jęków dochodzących z wnętrza biura Alexa. Kontynuowała drogę w stronę drzwi, mając zamiar chwycić za klamkę, gdy w końcu usłyszała głęboki i szorstki głos Alexa.

"Kurczę, smakujesz tak cholernie dobrze..."

Potem nastąpił cichy krzyk, który wyraźnie dochodził od kobiety.

Harper, teraz w pełni obudzona, przez moment nie mogła się ruszyć. Aby zrozumieć, co się dzieje i co usłyszała, przysunęła się bliżej do szpary w drzwiach, aby wizualnie ocenić sytuację.

"Rozłóż szeroko nogi dla mnie." Nagi Alex stał przed nagą kobietą na swoim biurku, z długimi nogami zamkniętymi wokół jego ramion.

"Kurczę, Alex... To jest tak cholernie dobre..." jęczała kobieta, Harper widziała jej ręce drapiące przeciwległe strony, a jej nogi napięte, drżące.

Potem kolejny ostry jęk wypełnił pokój.

Harper stała osłupiała. Choć nie mogła zobaczyć wszystkiego z miejsca, w którym stała, jej serce na moment przestało bić, gdy zrozumiała, co się dzieje. I choć nie miała dużego doświadczenia z mężczyznami, bo była tylko z jednym, absolutnie wiedziała, co się dzieje. Albo co Alex robił, stojąc tam między rozłożonymi nogami kobiety.

"Pieprz mnie teraz, Alex. Przestań bawić się językiem i po prostu mnie pieprz..." kobieta dyszała i przestała, gdy Alex mocno chwycił jej biodra.

Alex spojrzał w górę. "Cicho... pamiętaj, kto tu rządzi, Mira. Dostaniesz mojego pieprzonego fiuta, kiedy ci go dam."

Mira? Harper próbowała sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek spotkała kobietę o tym imieniu. Nic.

"Proszę..." Mira błagała, wijąc się na biurku, jakby było jej gorąco i nie mogła już znieść upału.

Harper spojrzała na swoje drżące ręce i zastanawiała się, dlaczego nie wyszła z tego skandalicznego aktu między Alexem a Mirą.

Alex chwycił Mirę za biodra i podniósł ją gwałtownie nieco ponad krawędź biurka, unosząc jej nogi wyżej na swoje ramiona, gdy wstał, zrzucając kilka długopisów i rozrzucając stos teczek po podłodze.

Harper wydała mały okrzyk zaskoczenia, ale szybko zakryła usta.

Alex stał nieruchomo przez moment, podczas gdy Harper zamarła, wpatrując się w jego szerokie, całkowicie nagie plecy. Jej serce waliło głośno w piersi.

"Co robisz? Przestań mnie drażnić, Alex..." Mira jęczała głośno.

Mięśnie na plecach Alexa wkrótce się rozluźniły. "Nic. Teraz bądź dobrą dziwką i ssij moje palce." Potem pchnął, a Harper zobaczyła, jak ręce Miry szukają czegoś, czego mogłyby się chwycić na biurku. Kobieta skończyła, chwytając za górne ramiona Alexa.

Czy oni uprawiają seks na jego biurku? W jego biurze? Co jest z nim nie tak? Harper pomyślała sobie, a jej twarz zapłonęła wstydem za to, że była świadkiem tak prywatnej sceny i za to, że słuchała Alexa i kobiety, kimkolwiek była, wydających głośne dźwięki na jego biurku. I każda sekunda, którą tam stała, patrząc na to, była okropnym naruszeniem jej zawodowej etyki.

Mira krzyczała z rozkoszy, gdy Alex kontynuował pchać i ciągnąć ją coraz szybciej i mocniej, aż duże drewniane biurko zaskrzypiało; ich gwałtowne ruchy sprawiły, że rzeczy, które pozostały na biurku, wylatywały, a jedna z teczek uderzyła w drzwi.

Harper wydała tym razem głośniejszy okrzyk.

"Czy ktoś tam jest?!" Głos Alexa rozbrzmiał po całym dużym piętrze, wstrząsając Harper i sprawiając, że prawie się zakrztusiła. Panika ogarnęła ją na moment, zmuszając ją do cofnięcia się od drugiej strony drzwi. W pośpiechu obróciła się na pięcie, poruszając się szybciej, niż powinna, i niemal biegiem opuściła pokój. Gorączkowo naciskała przycisk windy i szybko weszła do środka, kilkakrotnie naciskając przycisk parteru. Gdy winda zjeżdżała, pot zaczął oblewać całe jej ciało. Harper przycisnęła pięty dłoni do oczu, kwestionując realność tego, co właśnie widziała.

Opuszczając budynek z drżącymi rękami, Harper nie była tylko zła - była wściekła i całkowicie upokorzona. Planowała wyjść o piątej, oddać się ulubionym serialom na Netflixie i w końcu zasnąć na swojej przytulnej sofie. Jednak dzięki ich bezdusznego i nieodpowiedzialnego CEO, zmuszona była pracować do późna, tylko po to, by zasnąć przy biurku i przypadkowo być świadkiem intymnej sceny swojego szefa na jego własnym biurku. Uważała, że nie zasługiwała na to, by być świadkiem tak obrzydliwej sceny.

Gdy była już bezpieczna w swoim samochodzie, wciąż w stanie szoku, Harper otrzymała telefon od Lucasa.

"Widziałaś to?" zapytał jej szef z drugiej strony linii.

Łapiąc oddech, jęknęła i rzuciła ostrożne spojrzenia wokół, bojąc się, że Alex może ją śledzić.

"Gdzie jesteś? Brzmisz, jakbyś nie mogła złapać tchu. Wszystko w porządku, Harper?"

"Ja... nie jest w porządku," w końcu udało jej się powiedzieć.

"Co się stało? Jesteś ranna? Powiedz mi, w którym szpitalu jesteś, a będę tam natychmiast," odpowiedział Lucas, a jego zmartwienie było wyraźne.

Harper zarumieniła się na nagły przypływ troski z jego strony. "Nie jestem ranna. Po prostu..." Pociągnęła nosem i przejechała ręką przez włosy. "Nie sądzę, że mogę tak dalej, Lucas."

"Co masz na myśli?"

"Odchodzę."

Previous ChapterNext Chapter