Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 7 Rywal

"Znęcanie się nad koleżanką z klasy? To dość surowe, nie sądzisz?"

"Tak, lepiej trzymaj się od niej z daleka. Nie chcesz skończyć na jej czarnej liście."

"Czego się tak boisz? Przecież nauczyciel już jej dał popalić. Nieważne, jak jest ładna, jeśli się źle zachowuje, pewnie wyleci ze szkoły."

Znęcanie się było poważną sprawą, a wszyscy nauczyciele byli w gabinecie, otaczając Vivienne, która siedziała na krześle, pocieszana przez nich.

Gdy tylko Zoey weszła, spotkała się z gniewnymi spojrzeniami wszystkich obecnych.

Vivienne zobaczyła ją i trochę się skuliła. Na jej gładkiej, łysawej głowie był siniak, a otaczająca skóra była opuchnięta, wyglądało to dość przerażająco.

"Nie będę już pytać, czemu jesteś spóźniona, tylko proszę, nie bij mnie więcej..." Vivienne zapłakała żałośnie.

Rowan Blair, wychowawczyni klasy, od razu złamała się z żalu i gniewnie skarciła Zoey, "Zoey! Znęcasz się nad koleżankami, kłamiesz nauczycielom i nawet nie czujesz się z tym źle. Nawet nie przyznałaś się do winy. Dziś nie będziesz uczestniczyć w zajęciach. Przeproś Vivienne publicznie, a ja zadzwonię do twoich rodziców, żeby omówić twoje zachowanie!"

Inni nauczyciele także krytykowali Zoey.

Zoey spokojnie powiedziała, "Nikogo nie znęcałam."

"Ofiara jest tutaj! I są uczniowie, którzy widzieli, jak to robiłaś!"

Koleżanka, która zeznawała, pod spojrzeniami wszystkich, powiedziała cicho, "Kiedy rano poszłam do łazienki, widziałam, jak uderzyła Vivienne..."

Rowan gniewnie powiedziała, "Co jeszcze masz do powiedzenia?"

Zoey przetarła skronie, czując się znudzona koniecznością udawania przed tymi prześladowcami. "Sprawdźcie nagrania z monitoringu. Ludzie mogą kłamać, ale nagrania nie."

Rowan wyśmiała, "Wybrałaś ten czas specjalnie, bo wiedziałaś, że kamery są wyłączone i nie złapią cię, prawda?"

Nic dziwnego, że Vivienne nawet nie zamknęła drzwi, kiedy uderzyła Emmę, była pewna, że nie zostanie żaden dowód.

Zoey złożyła prośbę, "Mogę naprawić nagranie, żeby udowodnić swoją niewinność."

Na te słowa nauczyciele spojrzeli na siebie. Po dłuższej chwili Rowan przemówiła, "Naprawdę potrafisz to zrobić?"

"Czy potrafię, czy nie, dowiecie się, jeśli mi pozwolicie spróbować." Zoey nie była tym naprawdę zainteresowana, ale jej mentor nalegał, żeby się nauczyła, mówiąc, że ma do tego talent i nie powinna go marnować.

Mentor Zoey, mimo że był stary, był dość nowoczesny.

Przypadkowo, teraz się to przydało.

Rowan zobaczyła, że Zoey nie wydaje się kłamać, zacisnęła zęby i zgodziła się, "Dobrze, dam ci szansę, ale jeśli nie potrafisz, przestań się kłócić i przyznaj się do winy. Jesteś jeszcze młoda, masz szansę na zmianę, nie bądź uparta."

Problem z monitoringiem nie został jeszcze rozwiązany. Gdyby można było go obejrzeć, Rowan zrobiłaby to już dawno.

"Nie martwcie się." Zoey była pewna siebie i spokojna.

Grupa Vivienne była trochę spanikowana, szepcząc do niej, "Vivienne, czy ona naprawdę może..."

"Nie martw się, nie ma takich umiejętności."

Vivienne już się dowiedziała. Dziewczyna ze wsi, nie faworyzowana, prawdopodobnie dostała się do tej szkoły, bo jej rodzina za to zapłaciła. Jak mogłaby być biegła w programowaniu komputerowym?

Zoey usiadła przed komputerem, jej palce latały po klawiaturze, scena była piękna, jak wykwalifikowany pianista grający na fortepianie, wyglądała spokojnie i opanowanie.

Biuro powoli ucichło. Nawet wcześniej pewna siebie Vivienne zaczęła się trochę denerwować.

Gdy blade palce Zoey nacisnęły klawisze, na wcześniej czarnym ekranie pojawiły się różne skomplikowane symbole i liczby.

Wszyscy byli zdezorientowani tym, co widzieli. Aż nagle ekran błysnął, pokazując scenę. To było nagranie z monitoringu korytarza przed łazienką!

Monitoring nie mógł zobaczyć wnętrza łazienki, ale widział wejście. Widać było, jak Vivienne i jej grupa ciągną Emmę za włosy do łazienki, a potem pojawia się Zoey, która jest wypychana przez grupę.

Najbardziej absurdalne było to, że Zoey tylko podniosła rękę kilka razy, a wszyscy padli na ziemię, co sprawiało, że wyglądało to bardziej na to, że Vivienne i jej grupa oczerniają Zoey.

Nauczyciele byli w szoku i przez długi czas nie mogli wydusić z siebie słowa. Rowan odzyskał przytomność, a jego twarz zrobiła się czerwona. "Vivienne, naprawdę znęcałaś się nad koleżanką z klasy, a potem fałszywie oskarżyłaś kogoś innego! Twoje zachowanie jest haniebne!"

"Pani Blair, ja..." Vivienne jąkała się, a jej ręce i stopy były lodowate z przerażenia.

Ale nauczyciele już jej nie wierzyli i natychmiast zawiesili Vivienne.

Nauczyciele przedkładali talent i charakter uczniów nad zachowanie twarzy, więc zarumienili się i przeprosili Zoey.

Zoey była wielkoduszna. "W porządku, najważniejsze, że nieporozumienie zostało wyjaśnione. Ale co do znęcania się Vivienne nad Emmą..."

"Nie martw się, dopilnujemy, żeby Emma otrzymała sprawiedliwość."

Emma czuła się, jakby śniła. Martwiąc się, że Zoey może mieć kłopoty, rozważała pokazanie swoich blizn, aby zaświadczyć o jej niewinności. Ale kiedy dotarła do biura, zobaczyła Vivienne przepraszającą Zoey. I ogłoszono to całej szkole.

To nie tylko zawstydziło Vivienne, ale również oczyściło Zoey z zarzutów o znęcanie się, a Emma otrzymała niespotykaną dotąd troskę od nauczycieli.

Zoey, osiągnąwszy swój cel, wymknęła się wcześniej. Nie chciała być otoczona przez nauczycieli, którzy zadawaliby jej pytania o jej umiejętności komputerowe.

Zoey była teraz w drodze do domu Jamesa na imprezę. Nie chciała iść, ale James przekonał ją przez telefon, sugerując, że będzie ją dręczył, jeśli nie przyjdzie.

Zoey, mając starszego, ale wesołego mentora, naturalnie miała więcej cierpliwości do starszych. Więc przyszła.

Rodzina Smithów również była bogata, a impreza była wystawna, z wieloma gośćmi.

James był zachwycony widząc Zoey, ciągnąc ją po tłumie, przedstawiając ją jako nowo poznaną mistrzynię sztuk walki.

James nie mógł przestać chwalić Zoey. "Nie dajcie się zwieść jej wyglądowi. Jej umiejętności w sztukach walki są niesamowite, jej techniki są doskonałe. Wstyd przyznać, ale nawet po tylu latach treningu, nie jestem tak dobry jak ta młoda dama."

Grupa bogatych, ale przystępnych starszych natychmiast otoczyła Zoey.

"Znasz sztuki walki?"

"Jak nauczyłaś się sztuk walki?"

"Cóż ona może wiedzieć? To tylko oszustka." Głos zabrzmiał wyraźnie, natychmiast przerywając harmonijną atmosferę.

James spojrzał na Kennedy'ego z dezaprobatą, "Kennedy!"

"Dziadku, nie wtrącaj się." Kennedy, ubrana w wieczorową suknię, wyglądała olśniewająco, stojąc w ostrym kontraście do spokojnej i chłodnej Zoey. "Zaprosiłam cię tutaj dzisiaj, żeby wszyscy wiedzieli, że ty, Zoey, jesteś kompletną oszustką!"

Otoczenie zamilkło.

"Nie oszukałam nikogo," powiedziała Zoey spokojnie.

"Jak możesz tak mówić? Użyłaś efektownych sztuczek, żeby oszukać mojego dziadka i nawet wzięłaś jego czek. Teraz chcesz tu przyjść i nas oszukać? Naprawdę myślisz, że nasza rodzina jest taka łatwa do oszukania?" Kennedy szydziła, "Jeśli nie jesteś oszustką, to udowodnij to."

"Jak mam to udowodnić?" zapytała Zoey.

Kennedy cofnęła się, a naprzód wyszedł wysoki, silny mężczyzna. Miał prawie 2 metry wzrostu i potężną, niedźwiedzią posturę, emanującą zastraszającą obecnością. "To mój ochroniarz, Daniel, ośmiokrotny mistrz w ringu bokserskim."

Wszyscy westchnęli. Imię Daniela Wilsona było dobrze znane w świecie wolnych walk, słynął ze swojego bezlitosnego i nieustraszonego stylu walki. Od swojego debiutu nigdy nie został pokonany.

Patrząc na szczupłą sylwetkę Zoey, wydawało się niemożliwe, żeby wygrała z Danielem.

James również był zaniepokojony, "Kennedy, to jest znęcanie się!"

"Dziadku, jeśli ma umiejętności, wygra." Kennedy przerwał mu. "Zoey, nie jestem bez serca. Jeśli teraz przyznasz, że jesteś oszustką, to się skończy."

Zoey spojrzała na Daniela, "Podejmuję wyzwanie."

Tłum był w szoku, myśląc, 'Czy ona ma już dość życia?'

Daniel spojrzał na Zoey poważnie, "Możesz się zranić."

Zoey uśmiechnęła się. Minęło dużo czasu, odkąd słyszała takie odważne słowa, ale widząc delikatny żal w jego ciemnych oczach, bez żadnej pogardy, odpowiedziała, "W porządku, zaczynajmy."

Daniel nie tracił więcej czasu na słowa, jego nogi lekko się rozstawiły, mięśnie napięły, a jego wysoka i pozornie niezgrabna sylwetka poruszyła się z błyskawiczną prędkością.

Rzucił się jak strzała wystrzelona z łuku!

Previous ChapterNext Chapter