




Rozdział 3 Rozważ mojego wnuka
Zoey była zaskoczona tylko przez chwilę, zanim odzyskała spokój. Za nią Terry z szacunkiem otworzył drzwi samochodu i pomógł jej wsiąść.
Widząc to, facet na tylnym siedzeniu wydał zimny śmiech. "Panno King, twoja świta jest całkiem imponująca, mając Terry'ego do usług. Czy wiesz, kim on jest?"
Zoey usiadła, jej oczy spoczęły na twarzy faceta z lekkim zmieszaniem. "Oczywiście, że wiem. Czyż nie jest teraz kierowcą dla rodziny Phillips?"
Kiedyś, Terry był talentem, którego niechętnie przekazała Jesse'emu.
Gdy byli za granicą, Terry wyróżniał się spośród pierwszej grupy ludzi, których Zoey szkoliła.
Niezależnie od tego, czy chodziło o umiejętności bojowe, akademickie, czy zarządzanie finansami, Terry radził sobie znakomicie, czyniąc go najbardziej niezawodnym asystentem Zoey.
Po tym, jak Jesse uratował ją z zasadzki, pozwoliła Terry'emu pracować pod jego skrzydłami, aby okazać wdzięczność. Aby ukryć tożsamość Terry'ego, udawał kierowcę Jesse'ego.
Terry nie zawiódł jej. W ciągu zaledwie trzech lat pomógł rodzinie Phillips zdobyć czołowe miejsce w Fortune 500 w Novarii, nawet plasując się blisko szczytu.
Jeśli chodzi o zrozumienie Terry'ego, Zoey nie miała sobie równych, nawet Jesse.
O co chodziło Henry'emu z tym nagłym pytaniem?
Henry szyderczo pomyślał, 'Ta głupia kobieta naprawdę myśli, że Terry jest zwykłym kierowcą? Nic dziwnego, że jest tak arogancka, mając Terry'ego otwierającego dla niej drzwi. Jakie to bezczelne!'
"Obyś nie żałowała, kiedy dowiesz się prawdziwej tożsamości Terry'ego." Z tym zimnym komentarzem Henry odwrócił głowę, jego chłodne brązowe oczy wpatrując się w okno, nie chcąc więcej spojrzeć na Zoey.
'Pierwsze spotkanie, a już takie maniery, jakie wulgarne!' pomyślał Henry.
Wspomnienie kobiety z tamtej nocy pojawiło się w jego umyśle, powodując, że jego jabłko Adama poruszyło się mimowolnie, a jego palce przypomniały sobie miękkość jej skóry. Nagle, ulotnił się znajomy zapach. Henry odwrócił głowę, aby spojrzeć na Zoey.
Był zbyt skupiony na swojej pogardzie wcześniej, ale teraz, gdy przyjrzał się bliżej – Zoey, którą Jesse wychwalał pod niebiosa, miała podobną sylwetkę do kobiety z tamtej nocy?
Ta myśl przemknęła przez jego umysł i Henry poczuł się absurdalnie. Jak mógł pomyśleć, że ta żądna władzy kobieta jest jak ona? Były to dwa różne światy.
Jednak zastanawiał się, czy znalazła wizytówkę, którą zostawił przed wyjściem.
Zapach unoszący się wokół jego nosa, podobny do tego z tamtej nocy, niewytłumaczalnie wzbudził w Henrym niejasny niepokój.
Zamknął oczy i odwrócił głowę, wydawało się, że nie chce więcej patrzeć na Zoey.
Zoey w ogóle nie przejmowała się ignorowaniem. Po prostu patrzyła przez okno, zagubiona w swoich myślach, gdy krajobraz mijał.
Pół godziny później samochód zatrzymał się przed starą, ale niezwykle elegancką willą. Gdy tylko Zoey wysiadła, starszy mężczyzna z białymi włosami podbiegł do niej, cały podekscytowany. "Zoey, wreszcie jesteś!"
Zanim zdążyła odpowiedzieć, chwycił ją za rękę i praktycznie wciągnął do środka, zostawiając Henry'ego, który poczuł się trochę zagubiony.
Henry milczał, myśląc: 'Kto naprawdę jest biologicznym wnukiem Jessego?'
Wewnątrz willi Jesse nie szczędził wysiłków, pokazując rodzinne rzadkie skarby. "Terry! Przynieś moją najlepszą herbatę i ten elegancki zestaw do herbaty z aukcji. Robi najlepszą herbatę! I..."
Zoey, obawiając się, że opróżni cały dom, szybko go powstrzymała. "Jesse, przestań, przestań, nie musisz być taki formalny. Jesteśmy starymi przyjaciółmi."
Jesse w końcu się uspokoił, trzymając Zoey za rękę, patrząc na nią z coraz większym zadowoleniem. "Minęły lata, a ty stałaś się jeszcze piękniejsza. Pamiętam, jak pierwszy raz cię zobaczyłem za granicą, byłaś taka chuda, jak mała małpka. Nigdy bym nie pomyślał, że tak się zmienisz przez te lata, stając się coraz piękniejsza!"
Opowiadając o dawnych, zawstydzających momentach Zoey, Jesse wydawał się nie do zatrzymania. Zoey szybko przerwała, "Jesse! To stare historie. Nie wracajmy do nich. Dlaczego mnie dzisiaj wezwałeś?"
Jesse zaśmiał się i spojrzał na Henry'ego, który właśnie wszedł z surową miną, celowo cmokając językiem.
"Czyżby nie chodziło o mojego starszego, samotnego wnuka? Zoey, widziałem, jak dorastałaś. Twoja rodzina cię nie docenia. A ten niewdzięczny Brian nie potrafi odróżnić śmieci od skarbu! Zasługujesz na coś lepszego. Czemu nie rozważyć mojego wnuka? Przystojny, dobrze wykształcony, bogaty i lojalny – to rzadki dobry człowiek!"
Henry, wyraźnie niezadowolony z bycia promowanym, szybko podszedł, jego ton był nieprzyjazny. "Dziadku, przestań swatać!"
Jesse przewrócił oczami z irytacją. "Gdybyś wcześniej przyprowadził mi synową i dał mi prawnuka, czy musiałbym martwić się o twoje małżeństwo każdego dnia? Marnujesz moje wysiłki." Potem znów chwycił Zoey za rękę, pełen czułości. "Zoey jest taka piękna i mądra. Jeśli zgodzi się za ciebie wyjść, będziesz miał szczęście!"
Henry prychnął i zwrócił się do Zoey, jego oczy pełne pogardy. "Szczerze mówiąc, panna King i ja jesteśmy zupełnie różni; nie jesteśmy dobrą parą."
Słysząc to, Zoey uniosła brew i spojrzała na niego. Ten facet miał niezłe ego. Ale nie mylił się całkowicie.
Zanim Zoey zdążyła cokolwiek powiedzieć, Jesse, dmuchając wąsy ze złości, wykrzyknął: "Bzdura! Czy zamierzasz być tak ślepy jak rodzina Kingów? Czy wiesz, że Zoey jest naprawdę..."
Henry pomyślał sobie: 'Nieważne, kto to jest; moje serce już należy do kobiety, z którą spędziłem tę namiętną noc.'