




Rozdział 2 Zoey została zatrzymana przez kogoś
Krzyk sprawił, że cztery osoby na górze podskoczyły.
Hazel wyglądała na trochę sceptyczną. "Doktor? Jaki doktor?"
Wszyscy tłoczyli się przy oknie i zobaczyli Zoey otoczoną przez mężczyzn w czerni, zmierzającą w stronę eleganckiego Maybacha.
Timothy był równie zdezorientowany.
Brian wpatrywał się intensywnie w Zoey, gdy ta miała wsiąść do samochodu, a oczy Luny błysnęły zazdrością. Dramatycznie zakryła usta, jej twarz pełna była sugestii. "Czy Zoey naprawdę może być taka głupia?"
Pozostali troje spojrzeli na nią zaskoczeni. "Luna, wiesz coś?" zapytała Hazel.
Luna przybrała nieśmiały i zmartwiony wyraz twarzy w odpowiednim momencie. Po tym, jak wszyscy ją naciskali, w końcu przemówiła ze łzami w oczach: "Zawsze słyszałam, jak Zoey rozmawia późno w nocy z jakimś facetem, całkiem romantycznie. Na początku nie wierzyłam, ale okazuje się, że naprawdę jest taka bezwstydna. Myślę, że właściciel tego luksusowego samochodu to ten facet, z którym była zeszłej nocy! Musi być lekarzem i super bogatym!"
Słysząc to, Timothy i Hazel prawie zemdleli ze złości.
Jakby na potwierdzenie słów Luny, z Maybacha na dole wysiadł mężczyzna w średnim wieku z siwymi włosami.
Chociaż był starszy, nadal wyglądał elegancko i można było powiedzieć, że był całkiem przystojny, gdy był młodszy.
Mężczyzna powiedział kilka słów do Zoey z uśmiechem, a potem odwrócił się i otworzył jej drzwi samochodu jak dżentelmen.
Ten widok sprawił, że cztery osoby na górze jeszcze bardziej uwierzyły w rozwiązłość Zoey.
Twarz Briana pociemniała ze wstydu i złości. "Taka niska kobieta! Jak mogła być tak bezwstydna?"
Wybiegł, zostawiając Timothy'ego i Hazel, którzy trzymali się za piersi, nie mogąc się uspokoić przez długi czas.
Luna podeszła, aby ich pocieszyć, ale kątem oka zobaczyła małą kartę u stóp łóżka.
Cicho ją podniosła, ale gdy zobaczyła nazwisko na niej, jej twarz natychmiast się zmieniła.
Niespodziewanie, mężczyzna, który spędził noc z Zoey, nie był bandytą, którego ona zaaranżowała.
'To był on? Dlaczego ta przeklęta Zoey ma takie szczęście, że połączyła się z takim ważniakiem!' Zazdrość błysnęła w oczach Luny.
W jednej chwili Luna wydawała się o czymś pomyśleć, a nienawiść w jej oczach zamieniła się w dumę. Cicho wsunęła kartę do kieszeni.
Zoey wyszła z laboratorium, wyglądając stylowo nawet w swoim obszernym kombinezonie ochronnym, jej urzekające oczy błyszczały nad maską.
Zdjęła maskę i rękawice, uszczypnęła bolący nos i wypuściła długi oddech. Dzisiejszy eksperyment poszedł dobrze, a badania nad mikrodetektorem w skali nano wreszcie miały dobry początek. Jeśli wszystkie kolejne procesy pójdą gładko, ten detektor może przynieść korzyści całemu Emerald City, a nawet całej Novarii.
Kilku profesorów z siwymi brodami wyszło z laboratorium jeden po drugim. Gdy tylko zobaczyli Zoey, byli wzruszeni do łez. "Dr K! Naprawdę wszystko zawdzięczamy tobie tym razem!"
"Te dane były dla nas, starych, zagadką przez dni, ale ty rozwiązałaś to jak nic!"
"Tak, największa przeszkoda została pokonana. Ci wybitni profesorowie i eksperci z zagranicy nie mogą się doczekać, aby wymienić się z tobą pomysłami! Czy znajdziesz czas, żeby ich poprowadzić?"
Chociaż ci starzy profesorowie byli wniebowzięci, w ich słowach nadal brzmiała pewna niepewność. Wszyscy wiedzieli, że mimo młodego wieku, osiągnięcia dr K w różnych patentach znacznie przewyższały ich własne.
Wszyscy chcieli, aby Zoey dołączyła do tej międzynarodowej wymiany i chłonęła zaawansowaną technologię oraz doświadczenie, ale ostatecznie to Zoey musiała się zgodzić.
Gdy wszyscy patrzyli na nią z nadzieją, Zoey lekko skinęła głową. "Dobrze, dajcie mi znać, kiedy wszystko będzie gotowe."
Wszyscy odetchnęli z ulgą, a potem ogarnęła ich ogromna radość. Od czasu współpracy Zoey zawsze była pochłonięta pracą w laboratorium, nigdy nie pojawiała się na żadnych wielkich międzynarodowych wydarzeniach. Jej gotowość do udziału tym razem była miłym zaskoczeniem.
Po spakowaniu się i wyjściu, Zoey od razu zauważyła znajomego Maybacha zaparkowanego na zewnątrz.
Średniego wieku mężczyzna z siwymi włosami, Terry Perez, stał z szacunkiem przy samochodzie i uśmiechnął się życzliwie, gdy tylko zobaczył Zoey. "Panno King, skończyła pani? Pan Jesse Phillips poprosił mnie, żebym zabrał panią do domu przodków."
Zoey lekko zmarszczyła brwi, czując lekki ból głowy. 'Ten Jesse jest naprawdę uparty,' pomyślała.
Przed przyjściem do laboratorium tego popołudnia, Terry wspominał, że Jesse mówił o zerwaniu zaręczyn i był chętny, aby przedstawić jej swojego najstarszego wnuka.
Mówił bez końca o "bogactwie nie do zmierzenia", "najprzystojniejszej twarzy na świecie" i "oddanej miłości", wychwalając go pod niebiosa.
Wtedy Zoey tylko się uśmiechnęła, myśląc, że Jesse żartuje i wymyśla. Niespodziewanie, Jesse był poważny i nawet wysłał Terry'ego, żeby ją odebrał.
Myśląc o łasce, jaką Jesse okazał jej wiele lat temu, Zoey wiedziała, że nie może odmówić, więc z rezygnacją skinęła głową i wsiadła do samochodu.
Przed wejściem Terry wskazał wargami na tylne siedzenie, dając do zrozumienia, że ktoś tam jest.
Szyba samochodu opadła, odsłaniając niezwykle przystojną twarz.
Nawet Zoey, która widziała już wiele, nie mogła się powstrzymać od chwilowego oszołomienia. Rzeczywiście, nigdy nie widziała tak przystojnego mężczyzny.
Ostre brwi i jasne oczy, jego przenikliwe spojrzenie było lekko opuszczone, emanując pewnym chłodem, który trzymał ludzi na dystans.
Jego cienkie usta były mocno zaciśnięte, a jego orzechowe oczy były jak najwyższej jakości bursztyn, niosąc w sobie urzekający urok. Co bardziej przykuwające uwagę, to mały karmazynowy pieprzyk na grzbiecie nosa, jak kropla krwi, dodający mu odrobinę wdzięku.
To musiał być ukochany wnuk Jesse'ego, Henry Phillips, prawda? Chociaż Jesse zazwyczaj nie był poważny, nie kłamał o najprzystojniejszej twarzy na świecie.
Zoey nigdy by się nie spodziewała, że ten przystojniak, z którym spędziła noc, będzie teraz przed nią.