Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6 Filar rodziny

Jasmine odwróciła się w przerażeniu, aby osłonić syna. "Daniel... co ty... co zamierzasz zrobić?"

"Po co tu jesteś?! Jasmine odsiedziała już pięć lat – czy te pięć lat w więzieniu nie wystarczy na odkupienie?" Richard stanął przed Jasmine, patrząc na Daniela z gniewem kipiącym w oczach.

"Odkupienie?" Daniel zaśmiał się. "Jak mogłaby kiedykolwiek spłacić to, co mi jest winna? Może po prostu zajmę się tym małym bękartem tutaj?"

Jasmine patrzyła na Daniela z przerażeniem; wiedziała, że mówił poważnie. Zdesperowana, uklękła. "Daniel, zrobię wszystko, o co mnie poprosisz; daj mi tylko kilka dni. Błagam cię, proszę."

Chciała tylko wrócić i być z dzieckiem. Czy kilka dni to za dużo, by prosić?

"Jasmine, wstań! On nie ośmieli się nas skrzywdzić," powiedział Richard delikatnie, choć serce mu pękało na widok jej. Nie zawsze taka była. Dawna Jasmine była jak czysta biała róża, a teraz...

"Myślisz, że nie ośmielę się?" Daniel szyderczo się uśmiechnął. "Richard, nic nie wiesz o świecie?"

Z lekceważącym ruchem ręki Daniela, jego ochroniarz rzucił się na Richarda, wymierzając solidny cios. Richard był wysoki i dobrze zbudowany, zahartowany latami pracy na budowach. Nie był typem, który ucieka przed walką.

Ale ochroniarze Daniela mieli przewagę liczebną; pięciu ochroniarzy otoczyło go, szybko stawiając go w niekorzystnej sytuacji.

"Przestań... proszę, Daniel! Błagam cię, przestań!" Jasmine krzyknęła, padając na kolana przed Danielem, błagając go, by przerwał atak. "Zrobię wszystko, co chcesz, tylko proszę, oszczędź mojego brata. Błagam cię."

"Nie błagaj go!" Richard krzyknął desperacko, próbując pomóc siostrze, ale nie mógł uwolnić się z uścisku ochroniarzy. "Jeśli masz odwagę, to bij mnie na śmierć."

"Zrobisz wszystko, co chcę?" Daniel szyderczo się uśmiechnął, unosząc podbródek Jasmine ręką. "Naprawdę jesteś coś warta, co?"

"Zostaw moją mamę!" Justin rzucił się do przodu, wgryzając się w tył ręki Daniela.

Danielowe spojrzenie pociemniało, gdy spojrzał na nieugiętego chłopca. Jego ręka uniosła się, gotowa do uderzenia.

"Trzask!" Cios przeznaczony dla Justina wylądował na policzku Jasmine.

Jasmine szybko przyciągnęła Justina do siebie; jej oczy były pełne mieszanki czujności i furii, gdy spojrzała na Daniela. "Nie dotykaj mojego syna."

Mężczyzna stojący przed nią teraz głęboko ją obrzydzał.

Jeszcze bardziej obrzydzało ją to, że kochała tego mężczyznę przez wiele lat.

Furia Daniela narastała, gdy patrzył, jak Jasmine ochronnie trzyma to, co nazywał 'bękartem'. "Jasmine, nawet teraz nie powiesz mi, kim jest ten drugi mężczyzna? Kto spłodził tego bękarta, którego tak chętnie chronisz?"

Daniel nienawidził, że nigdy nie ujawniła tożsamości ojca Justina.

Jasmine trzymała Justina mocno, matka i syn przypominali dzikie bestie gotowe do ataku.

Kiedy milczała, Daniel wpadł w jeszcze większą złość. "Zabierz ich oboje. Teraz!"

"Jasmine! Justin..."

Richard próbował interweniować, ale został znokautowany ciosem pałki ochroniarza.

"Richard!" Krzyk Jasmine został przerwany, gdy brutalnie wrzucono ją do samochodu.

Daniel miał rację; nie mieli szans przeciwko jego władzy.

Wyglądało na to, że byli skazani na to, by przez całe życie być deptani przez takich jak on.

Samochód zatrzymał się przed domem, a Jasmine przytuliła Justina, patrząc na Daniela z niepokojem. "Co planujesz?"

"Przez następny miesiąc zapomnij o wychodzeniu gdziekolwiek. Zostań tutaj i odzyskaj siły, bo za miesiąc oddasz nerkę Serenie." Daniel wysiadł z samochodu, potrząsając ręką zranioną przez ugryzienie Justina. "Drań!"

"Pan Daniel... zauważył pan?" Kierowca wysiadł, szepcząc do Daniela. "Ten dzieciak... wygląda trochę jak Douglas, prawda?"

Daniel zatrzymał się, jego wyraz twarzy zmienił się, gdy podświadomie spojrzał na upartego chłopca w samochodzie.

Nie dało się zaprzeczyć; dzieciak miał charakterystyczny wygląd rodu Douglasów.

Ale nastrój Daniela szybko się pogorszył, jego głos był lodowatym upomnieniem. "Za dużo gadasz!"

Wiedział, bez cienia wątpliwości, że nigdy nie dotknął Jasmine. Kiedy się spotykali, idealizował ją, przysięgając, że nie będzie z nią uprawiał seksu, dopóki się nie pobiorą. A jednak to Jasmine nie mogła znieść samotności, szukając towarzystwa innego mężczyzny znacznie wcześniej!

"Wyłaź!" Cierpliwość niani się wyczerpała, gdy zawołała Justina, by wyszedł z samochodu, ale chłopiec, jak młody wilczek ukrywający się w swojej norze, odmówił ruszenia się.

Tracąc panowanie nad sobą, niania podniosła rękę, by uderzyć Justina, ale ten ugryzł ją w odwecie.

"Mały potworze, jak śmiesz mnie gryźć!" Krzyknęła, podnosząc miotłę, by go uderzyć.

Jasmine, niemal odruchowo, osłoniła dziecko swoim ciałem, przyjmując cios na plecy. To było bolesne, ale przyzwyczaiła się do tego.

"Co to za hałas?"

Z drugiego piętra rezydencji Douglasów, głęboki głos mężczyzny rozbrzmiał z balkonu.

Niania, zaskoczona, odwróciła się i przepraszała gorączkowo. "Panie Ethan, przepraszam za moje wtargnięcie i zakłócenie pańskiego spokoju."

Brwi mężczyzny zmarszczyły się, gdy jego wzrok padł na Daniela.

"Bracie... dlaczego wróciłeś?" Serce Daniela zadrżało. To było niezwykłe, że Ethan wrócił do tego domu; co go tu przyciągnęło dzisiaj?

"Co, nie mogę wrócić?" Ethan odpowiedział lodowatym pytaniem.

Daniel szybko spuścił wzrok. "Nie o to mi chodziło."

Wszyscy w Silverlight City wiedzieli, że rodzina Douglasów nie była kimś, z kim można było igrać, a Ethan był filarem rodziny.

Ten człowiek, ze swoimi umiejętnościami i rodowodem, był nietykalny dla każdego w Silverlight City.

W samochodzie, palce Jasmine zacisnęły się wokół jej dziecka na dźwięk tego głosu... Dlaczego brzmiał tak znajomo?

Previous ChapterNext Chapter