Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5 Ucieczka

Jasmine uciekła ze szpitala, rozwścieczając zarówno rodzinę Wilsonów, jak i Daniela.

"Wiedziałam," głos Sereny, zdławiony emocjami, wypełnił pokój szpitalny, gdy się obudziła. "Nigdy dobrowolnie nie oddałaby mi swojej nerki."

Jej słowa były jasne; wierzyła, że Jasmine była jej wszystko winna.

Kiedy Serena wróciła do Wilsonów, nie przyjęła ich nazwiska, ale nadal nazywała się Serena Avery, co było ukłonem w stronę faktu, że mimo wszystko to Averysowie wychowywali ją przez dwadzieścia jeden lat.

Ironia była uderzająca. Serena była malowana jako święta księżniczka do szpiku kości, podczas gdy Jasmine była nazywana jadowitą oszustką.

Serena była jednak sprytna. Trzymała się swojego nazwiska, aby nieustannie przypominać Wilsonom o ich winie, zapewniając sobie rekompensatę za lata ich nieobecności bez ograniczeń.

"Serena, nie płacz; ona jest ci winna," powiedział Evan z zmarszczonymi brwiami, jego głos pełen współczucia. "Nie ucieknie daleko!"

"Bracie..." Serena płakała, trzymając się Evana. "Tak się boję. Teraz, gdy Jasmine jest na wolności, co jeśli Daniel już mnie nie chce?"

"Serena, o czym ty mówisz? Jasmine splamiła nazwisko Douglasów w Silverlight City i przyniosła Danielowi wstyd. Naprawdę myślisz, że wybrałby ją zamiast ciebie?" Evan uspokajał ją, delikatnie głaszcząc jej głowę.

"Ale, Evan... co jeśli Jasmine zacznie gadać? Jeśli powie Danielowi, że to my wtedy..." Serena spojrzała na Evana, szukając zapewnienia.

To oni byli mózgami, którzy zaaranżowali, aby Jasmine spędziła noc w pokoju obcego mężczyzny.

"Nikt nie wie, kim był ten facet, z którym Jasmine skończyła tamtej nocy. Myślisz, że ktoś uwierzy jej słowom zamiast naszym? Spokojnie, jej mroczny sekret jest jej piętą achillesową; nie odważy się nas zdemaskować," wzrok Evana pociemniał z determinacją. Musiał upewnić się, że Jasmine zrozumie przekaz, wyraźnie i dosadnie.

"Nie mogę tego pojąć. Jasmine nigdy nie skończyła z facetem, którego dla niej wybraliśmy. Nie mam pojęcia, kim był ten drugi mężczyzna." Serena od pięciu lat próbowała dojść do sedna sprawy bez powodzenia.

"Kim był, nie ma znaczenia. Ważne jest to, że jej reputacja jest zrujnowana, a Daniel jest teraz z tobą," powiedział Evan, poklepując Serenę po plecach. "Odpocznij trochę."

Serena skinęła głową, z uśmiechem pełnym satysfakcji na ustach.

Ta łajdaczka Jasmine zawłaszczyła sobie najlepsze dwadzieścia jeden lat jej życia – dlaczego miałaby mieć miłość Daniela?

Serena była zdeterminowana, aby zrujnować ją, aby Jasmine zapłaciła za wszystko, co była jej winna.

...

Strefa wyburzeń.

Jasmine, nosząc znalezioną czapkę z daszkiem, rozejrzała się dookoła, zanim wślizgnęła się w zaułek.

"Jasmina!" Głos zawołał, biegnąc w jej stronę.

"Jasmina, wczoraj przyszedłem po ciebie. Gdzie byłaś?" Oczy Richarda były zaczerwienione od troski, a jego głos drżał z emocji. "Jasmina, tak wiele wycierpiałaś przez te pięć lat."

Richard wiedział, że została skrzywdzona.

Ale na procesie pięć lat temu, Jasmina przyznała się do winy, aby chronić jego i ich dziecko.

"Bracie..." Jasmina oparła się o ścianę, a jej głos się załamał.

Nie miała już rodziny, niczego.

Teraz miała tylko Richarda i swoje dziecko.

"Już wszystko w porządku; jesteś na wolności. Zaczniemy od nowa i będziemy żyć dobrze," uspokajał Richard, obejmując Jasminę i delikatnie poklepując ją po plecach. "Justin czeka w domu. Mały jest bystry. Wiedział dzisiaj rano, że zostaniesz zwolniona i zaciągnął mnie wczoraj, żeby cię odebrać."

Słysząc o swoim dziecku, Jasmina straciła ostatni kawałek opanowania i zaczęła niekontrolowanie płakać w ramionach Richarda.

Przez pięć lat przeżywała koszmar. Aby przetrwać, tłumiła wszystkie swoje emocje i żyła nędznym życiem. Teraz po raz pierwszy płakała bez zahamowań.

Richard westchnął, pozwalając jej wypłakać się.

Wiedział, jakie trudności musiała znosić za kratami.

Gdy jej szlochy ucichły, podtrzymał ją. "Jasmina, chodźmy do domu."

Dom.

Czy miała jeszcze dom?

Pięć lat temu Richard obiecał Jasminie, że dopóki on będzie, ona będzie miała dom.

To była ulga, że nadal chciał ją uznawać.

"Mamo!" Na końcu alejki zawołał młody głos. Mały chłopiec stał tam w ubraniach, które były stare, ale nieskazitelnie czyste.

W przeciwieństwie do tego, ubrania Richarda były połatane; jego kombinezon mechanika cuchnął smarem. Było jasne, że mimo skromnych środków, Richard dawał wszystko małemu.

"Justin..." Głos Jasminy drżał, gdy stała nerwowo i pocierała ręce o swoje ubranie. Bała się zabrudzić syna swoją własną brudnością.

"Mamo." Justin wybuchnął płaczem, biegnąc w jej stronę i rzucając się w jej ramiona. "Mamo, wujek i ja przyszliśmy po ciebie."

Przytuliła mocno syna, a łzy cicho spływały po jej twarzy. To było jej życie – jej przeznaczenie.

"Obiecuję, mamo nigdy cię nie opuszczę."

Ale nawet gdy to mówiła, sama w to nie wierzyła. Jak długo jeszcze mogła żyć po oddaniu nerki Serenie?

"Ha! Jasmina, wiedziałam, że cię tu znajdę. Co za wzruszające spotkanie matki z synem..." zimny, szyderczy głos dobiegł zza jej pleców.

Previous ChapterNext Chapter