




Rozdział 3 Przymus
Wzmianka o dziecku tylko pogłębiła obrzydzenie w oczach Daniela; pragnął, by Jasmine po prostu zniknęła.
Wtedy, romans Jasmine z innym mężczyzną w hotelu przyniósł hańbę rodzinie Douglasów. A co gorsza, zaszła w ciążę i urodziła to dziecko tuż przed jej uwięzieniem.
Jasmine spojrzała na Daniela z poczuciem beznadziei, jakby nigdy go naprawdę nie znała. "Dziecko... dziecko jest niewinne."
"Niewinne? Tak samo niewinne jak Serena, kiedy została podmieniona przy narodzinach, aby żyć gorszym życiem w twojej rodzinie?" Głos Karen był ostry, a po kilku kolejnych uderzeniach policzki Jasmine spuchły od bólu.
Gdyby nie Benjamin, który ją powstrzymywał, Karen wydawała się nie przestać, dopóki jej gniew się nie wyczerpie.
Jasmine, z dzwonieniem w uszach i spuszczonym wzrokiem, przyjęła ciosy w milczeniu.
To był dług, który była winna za dwadzieścia jeden lat opieki.
Wzięła głęboki oddech, z zaczerwienionymi oczami, Jasmine spojrzała na Daniela, jej głos był słaby, lecz stanowczy. "Oddam..."
Zrobiłaby wszystko, byleby tylko nie skrzywdzili jej dziecka.
"Jesteś naprawdę żałosna." Patrząc na Jasmine w jej nędznej nieszczęśliwości, Daniel poczuł ukłucie w piersi, ale nie ustąpił. "Zabierzcie ją na badania, oddajcie ją lekarzowi i zmuszcie do podpisania."
"Nie dotykajcie mnie..." Głos Jasmine drżał, ale brakowało mu wcześniejszej nieśmiałości i błagań o litość. Wyprostowała się, rozczochrana, ale z wyzywającymi oczami utkwionymi w Benjaminie. "Wiesz, przez co przechodzę... Oddanie nerki spłaci mój dług wobec was. Po tym proszę, zostawcie mnie w spokoju."
Urodziła się z wrodzoną wadą serca. Była słaba od dzieciństwa, a poród pięć lat temu niemal kosztował ją życie. Teraz, mając pełną świadomość jej stanu, Wilsonowie nadal żądali jej nerki. Jakby celowali w jej życie.
Brwi Benjamina zmarszczyły się, a w jego oczach pojawił się błysk emocji.
W końcu wychowali ją przez dwadzieścia jeden lat.
A w domu Wilsonów, Jasmine rzeczywiście była grzeczna i rozsądna.
"Będziesz odpokutowywać nawet po śmierci!" Ale Karen była nieugięta.
"Dość." Benjamin ciężko westchnął. "Jeśli zgodzisz się na oddanie nerki, to twoje pięć lat za kratkami wystarczy jako kara. Od teraz żyj dobrze, a Wilsonowie nie będą cię więcej gnębić."
Jasmine zaśmiała się, a jej ręce opadły.
Żyj dobrze...
W stanie, w jakim była, wątpiła, że przeżyje operację.
"Nerka, aby naprawić twoje błędy? Życie Sereny zostało skradzione na dwadzieścia jeden lat, wraz z prawie połową jej życia!" Ale nawet to nie wydawało się wystarczające dla Daniela, jakby chciał ją zmiażdżyć na pył.
Każda osoba, która kiedykolwiek ją kochała, teraz należała do Sereny. Czy to nie wystarczyło? Czego jeszcze od niej chcieli? Co zrobiła, by na to zasłużyć?
"Daniel..." Głos Jasmine był słaby, a ona gorzko się uśmiechnęła. "Jeśli mnie tak nienawidzisz, po mojej śmierci rozprosz moje prochy na wietrze."
Jej usta były blade, a jej wygląd żałosny. "Zostawcie moje dziecko w spokoju."
Daniel patrzył z nienawiścią. Nawet teraz chroniła to bękarcie dziecko!
"Myślisz, że nie odważymy się?" Evan odpowiedział za Daniela, jego spojrzenie pełne pogardy. "Jesteś tak samo podła do szpiku kości, jak twoja nikczemna matka! To bękarcie dziecko powinno umrzeć, całkowita hańba!"
Jasmine nic nie powiedziała. Świat zawirował w ciemności, a zanim opuściła salę szpitalną, upadła na podłogę, tracąc przytomność.
"Jasmine!"
Zanim straciła świadomość, myślała, że ktoś wołał jej imię.
Czy to był Daniel? Taka ironia...
"Nie przejmuj się nią! Jedyne, co potrafi, to udawać. Z jej ust pełnych obietnic, można by pomyśleć, że niczego się nie nauczyła przez te pięć lat w więzieniu," Evan warknął, podchodząc do zlewu, aby napełnić miskę zimną wodą, zamierzając oblać Jasmine, by ją ocucić.
Jasmine próbowała otworzyć oczy, ale nie miała już siły.
Dokładnie wiedziała, dlaczego Evan był tak wzburzony; bał się, że Daniel dowie się o jej wrodzonej wadzie serca, że oddanie nerki będzie jej końcem.
"Evan..." Gdy Evan miał ją oblać, Daniel chwycił go za nadgarstek. "Dość."
"Żal ci jej, Daniel?" Evan szydził, patrząc mu prosto w oczy. "Nie zapominaj, kim jesteś. Jesteś narzeczonym Sereny, a to przez ciebie moja siostra skończyła w tym wypadku."
Daniel był chwilowo zaskoczony i powoli puścił nadgarstek Evana.
I tak, zimna woda bezlitośnie oblała twarz Jasmine.