




Rozdział pierwszy - Layla
Zerwałam mlecze z ziemi i pozwoliłam płatkom unosić się w pomarańczowe niebo.
Lubiłam przychodzić na łąki, żeby myśleć. Tylko ja i hektary ogromnych otwartych pól.
Stado Ember było położone z dala od innych. W naszym stadzie, gdy dziewczyna miała osiemnaście lat, wydawano ją za mąż. Ja miałam dziewiętnaście lat i byłam już po terminie, co prowadziło mnie do mojego problemu. Dziś dowiedziałam się, że mój ojciec rozważał dla mnie męża. Miałam przyjaciółki, które były mężatkami i były w ciąży, ale ja byłam córką Betów. Byłam wojowniczką. Ember było świętym stadem, a moim celem było chronić obiekt powierzony nam przez samą boginię księżyca.
Gdybym nie urodziła się w tym świecie, pomyślałabym, że to stek bzdur, ale była to prawda, którą znało niewielu. Bogini księżyca pobłogosławiła to stado kamieniem zrobionym z jej łez. Zawierał on ogrom jej mocy. Alfa wiedział, że wielu będzie chciało go zdobyć, więc odizolował swoje stado, sprowadzając nas tutaj ponad sto lat temu.
Żyjemy, aby chronić kamień, którego nikt z nas nigdy nie widział. Przez lata ludzie przyzwyczaili się do tego życia. Mamy swoje różne kultury i rytuały, które nas zabawiają i lata niezakłóconego spokoju.
Robiło się późno i czas było wracać do domu. Mama zaczynała się denerwować, że zaniedbuję obowiązki w stadzie.
Mój przyszły mąż też może tego nie lubić. Oboje moi rodzice byli betami i ja również. Byli drugimi po Alfie i Lunie i mieli wiele obowiązków.
Ja też chciałam tych obowiązków.
„Layla, tu jesteś,” warknęła mama. „Pomóż przygotować ognisko.”
Wróciła do naszej chaty. Podniosłam rąbek mojej spódnicy. Wybrałam zły dzień na założenie białej koronki. Ja i inne dziewczyny układałyśmy drewno w centrum obozu. Ognisko zazwyczaj oznaczało ważne ogłoszenie. Miałam nadzieję, że nie chodzi o moje wesele.
Podsłuchałam mężczyzn rozmawiających w różnych okazjach o pytaniu mojego ojca o moją rękę. Najwyraźniej tata zaakceptował jedną z tych ofert. Wzdrygnęłam się.
„Layla,” głos mojego ojca sprawił, że serce mi zamarło.
Stał w drzwiach naszego domu. „Wejdź do środka.”
Zwlokłam się do domu.
„Coś nie tak, tato?” zapytałam.
Mama kręciła się po kuchni.
Mój tata był imponującym sześciostopowym mężczyzną z warkoczami w brodzie i kryształowymi niebieskimi oczami, w przeciwieństwie do moich fioletowych. Był pierwszym mężczyzną, którego kiedykolwiek kochałam. Byłam ich jedynym dzieckiem, więc naturalnie byliśmy bardzo blisko. Jednak, jeśli zdecydują się wydać mnie za mąż w ten sposób, wszystko się radykalnie zmieni.
„Musimy porozmawiać,” powiedział.
„Tato, jeśli masz mi powiedzieć, że wydajesz mnie za mąż—”
„Co? Ślub?”
„Ślub?” Mama weszła do pokoju. „Znalazłaś partnera?”
Pokręciłam głową. Może to jednak nie chodziło o ślub. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
„Dobrze, może to nie o to chodzi. Mów dalej.”
Tata zaśmiał się, „Nie chcę słyszeć o ślubie ani partnerach przez długi, bardzo długi czas.”
„No dalej, Xander, jest ten chłopak, z którym zawsze rozmawia.” Mama wyszła z ukrycia, by objąć tatę w pasie.
„Mamo!” krzyknęłam, moje policzki nabrały rumieńców.
„Nie chcemy o tym słyszeć, Sarah.” Tata powiedział, wyraźnie zaniepokojony.
Mama pocałowała go w usta, a ja się skrzywiłam.
„Dobrze, o co chodzi?” zapytałam.
„To delikatna sprawa, trzymaliśmy to w tajemnicy przez te wszystkie lata.” Tata zaczął i spojrzał na mamę po wsparcie.
„Kochanie, kiedy się urodziłaś, w stadzie panował duży niepokój. Alfa był pod lupą i były siły, które chciały go zdetronizować, więc twój ojciec i ja podjęliśmy decyzję, która będzie nas prześladować do końca życia.”
To ciężkie uczucie w mojej piersi wróciło, „Co zrobiliście?”
Mama otworzyła usta, ale przeraźliwy krzyk rozdarł powietrze. Dźwięki metalu uderzającego o drewno i miecze przykuły naszą uwagę, a następnie odgłosy cięcia ciała i bojowe okrzyki wypełniły noc.
Tata i mama pobiegli do drzwi. Pobiegłam za nimi, ale tata zatrzymał mnie w drzwiach.
„Zostań tutaj.” Rozkazał.
Mama rzuciła się w tłum panikujących matek próbujących zabrać swoje dzieci w bezpieczne miejsce oraz mężczyzn walczących z najeźdźcami, którzy wtargnęli na naszą ziemię. Zobaczyłam Alfę wybiegającego z chaty bez koszuli.
"Tato, musimy walczyć," powiedziałam.
"Nie jesteś przygotowana, Layla. Zostań w środku, dopóki nie będzie bezpiecznie."
"Poddaj się, Alfo. Wiesz, po co tu jesteśmy," powiedział zmiennokształtny w ciemnej skórze.
Przyszli po kamień.
Alfa wykrzywił twarz w grymasie. Tata i ja staliśmy jak wryci, ale on wpychał mnie do środka swoim ramieniem.
"Wyjdźcie stąd, nigdy go nie znajdziecie!"
Przyszli po kamień. To była jedyna cenna rzecz, jaką mieliśmy.
"Tato, musimy chronić kamień," powiedziałam.
"Moim jedynym zmartwieniem jest ochrona ciebie, Layla. Teraz rób, co mówię, i wejdź do środka." Wepchnął mnie całkowicie do środka i zamknął drzwi.
Podbiegłam do okna. Jak tchórz patrzyłam, jak wilki są cięte i krwawią na śmierć. Szukałam mojej matki, która rozbroiła mężczyznę z jego sztyletu i powaliła go.
"Dawaj, mamo."
Nie zamierzałam tylko się ukrywać. Wybiegłam tylnymi drzwiami. Znalazłam kilka dzieci ukrywających się i pomogłam im wrócić do domu. Ognisko, które wcześniej zapaliliśmy, rozprzestrzeniło się na chatę, która teraz płonęła na nocnym niebie. Mężczyźni ciągle nadchodzili, tak dużo, że wydawało się, jakby to była rój pszczół.
Nasi mężczyźni i kobiety zmieniali postać, ale nie byli równi mężczyznom z metalem. Musieliśmy ewakuować się. Zostałam złapana od tyłu i wciągnięta w ciemność.
"Musisz stąd uciekać," głos mojego ojca załamał się w ciemności.
"Tato? Jesteś ranny."
Gdy ogień rozprzestrzenił się na inne domy, mogłam zobaczyć krew sączącą się z jego boku.
"Musimy ewakuować stado, tato."
Pokręcił głową. "Nie ma dla nas już nic. Musisz teraz iść!"
"A co z kamieniem? To był powód istnienia tego stada."
Jego twarz stała się ponura, "Kamień jest bezpieczny, Layla."
"Gdzie?"
"Dość, idź do bezpiecznego miejsca. Jeśli użyjesz--"
"Nie! Nie zostawię cię. Gdzie jest mama?" zażądałam.
Smutek i odbicie ognia pochłaniającego stado błysnęły w jego oczach. Łzy napłynęły mi do oczu.
"Ona nie może..."
Popchnął mnie za siebie, aby zadać cios pięścią w brzuch nadchodzącego napastnika. Podniósł mężczyznę i rzucił go w płomienie, które zbliżały się do mojego domu.
"Idź teraz! Alfa nie żyje. Teraz odpowiadasz przede mną. Odejdź, Layla."
Moje oczy rozszerzyły się, a serce pękło, gdy miecz wbił się w jego plecy. Tata krzyknął w nocy, ale rozbroił mężczyznę i użył tego samego miecza, aby go rozciąć. Odwrócił się do mnie, ból widoczny w jego oczach.
"Idź teraz! Chroń kamień."
Cofnęłam się, nie mogłam uwierzyć, co zamierzam zrobić.
"Tato... kocham cię."
Przemienił się w czarnego wilka i rzucił się w chaos.
Nie zamierzałam stać i patrzeć, jak umiera, wiedząc, że jego rany nie zagoją się, jeśli będzie dalej walczył. Pobiegłam do miejsca, które znałam i które mogło dać mi spokój i, mam nadzieję, bezpieczeństwo. Z łzami w oczach pobiegłam na łąkę.
Z obrzeży stada słuchałam, aż krzyki ucichły, a ogień wciąż szalał. W jednej chwili wszystko zniknęło. Którą drogą teraz iść?
Moje stado było pośrodku niczego. Czekał mnie przerażający los. Odchodząc od stada z krzykami jego członków w uszach, szłam dalej. Licząc na drogę, parłam naprzód, moje stopy były cięte przez ciernie w chwastach. W końcu zobaczyłam asfalt w świetle księżyca. Pod czujnym okiem bogini księżyca nasze stado zostało zniszczone, a ona nic nie zrobiła, a mój ojciec nadal chciał, żebym chroniła jej kamień.
Gdzieś w płonącym stadzie leżał na mnie czekający. Nie mogłam wrócić i zobaczyć ciał ludzi, których kochałam. Ale tata powiedział, że jest bezpieczny, i mu wierzyłam. Zobaczyłam światła w oddali.
"Bezpieczeństwo," szepnęłam.
Podniosłam ręce, próbując ich zatrzymać.
To był duży pojazd z dużym tyłem pokrytym metalem. Ludzie z przodu włączyli światło, odsłaniając dwóch mężczyzn ubranych w czarne skórzane ubrania. Cholera.
Cofnęłam się, ale pasażer szybko wysiadł z samochodu. Złapał moje ramiona i przycisnął mnie do swojej piersi. Jego oczy błysnęły czernią i żółcią. Nie był wilkiem, przynajmniej nie całkowicie.
"Patrzcie, przegapiliśmy jedną."