




Rozdział 04 Intencjonalność
"Przestań marzyć, Rosalie. Chcę, żebyś żałowała, że wyszłaś za mnie przez całe życie." Charlie odzyskał swój zimny i opanowany wyraz twarzy. Wydawało się, że przejrzał moje intencje. "Chcesz, żeby każde z nas zajęło się swoimi sprawami? Dobrze, zrobimy właśnie tak."
Byłam oszołomiona. Czy on naprawdę był gotów zaakceptować moją niewierność, byleby tylko sprawić, żebym żałowała naszego małżeństwa?
Nigdy nie przypuszczałam, że przymusowe małżeństwo ze mną spowodowało u niego tak głęboką psychiczną ranę, że potrzebował ekstremalnej zemsty, aby ją złagodzić.
Gdy mój umysł na chwilę się wyłączył, Charlie nagle wyciągnął rękę i objął mnie w talii, przyciskając moje ciało mocno do siebie. Oblizał wargi, a jego oczy wypełniły się ciemnym, tajemniczym spojrzeniem.
"Powiedz mi, chcesz, żebym pomógł ci w rozwoju piersi?"
"Nie!" Natychmiast odepchnęłam Charliego.
Ludzie, którzy są skazani na rozstanie, nie powinni mieć żadnych zbędnych kontaktów.
Charlie zmrużył oczy i spojrzał na mnie ostro. Był bystrym człowiekiem i prawdopodobnie już zauważył moje dziwne zachowanie w ostatnich dniach. Chwycił mnie za podbródek, zmuszając mnie do spojrzenia mu w oczy. "Czy jesteś bliźniaczą siostrą Rosalie?" zapytał.
Jak kobieta, która kochała go przez dziesięć lat, mogła nagle zachowywać się tak inaczej?
Wymusiłam suchy uśmiech. "Zgadnij."
"Rosalie, nasze małżeństwo nie jest takie proste. Gdy się rozpadnie, będzie wiele sporów o interesy. Nie mam czasu na gry miłości i nienawiści z tobą. Jeśli nie możesz znieść samotności i chcesz wyjść, pamiętaj o zabezpieczeniu. Nie uznam żadnego nieślubnego dziecka," szepnął mi do ucha, nie odpowiadając na moje pytanie.
Jako ktoś, kto już raz umarł, powinnam mieć spokojne i opanowane serce. Ale nie wiem, skąd wziął się ten impuls. Podniosłam rękę i uderzyłam Charliego mocno, aż moja dłoń zaczęła mrowić.
Pięć odcisków palców pojawiło się na twarzy Charliego po uderzeniu, ale nadal wyglądał przystojnie.
Jak mógł nadal wyglądać przystojnie po otrzymaniu policzka?
Powoli odwrócił głowę, a jego oczy wypełniły się przerażającą złością. Czułam, jakby mógł mnie udusić w następnej sekundzie. Moja ręka drżała, nie ze strachu, ale dlatego, że ten policzek otworzył moją ranę, która zaczęła krwawić.
Charlie spojrzał na moją rękę, odwrócił się i odszedł, pozostawiając mnie z jego zimnym plecami.
Patrząc na krew kapiącą z opatrunku, poczułam satysfakcję. To było lepsze niż krwawienie wewnętrzne, jak w moim poprzednim życiu.
Po tym policzku Charlie znowu zniknął. Często widywano go z różnymi kobietami w klubach nocnych i w pracy. Rzadko bywał w domu przez dłuższy czas.
Liczyłam dni. Zostało tylko pół miesiąca. Charlie i Lauren wkrótce się spotkają.
W tym czasie często odwiedzałam Kawiarnię Spotkań, zamawiałam filiżankę czarnej kawy i cicho obserwowałam Lauren przy pracy. Każde zmarszczenie jej brwi i każdy uśmiech głęboko wryły się w moje oczy.
Gdybym była mężczyzną, też bym ją polubiła.
"Lauren, twój chłopak przyszedł cię zobaczyć!" koleżanka przypomniała Lauren.
Pamiętałam, że miała chłopaka, ale ten biedny chłopak nie miał szans z Charliem. Nawet jeśli mieli wtedy gorącą miłość, nie mogła ona wytrzymać siły władzy, która ich rozdzieliła.
Kiedy dowiedziałam się o istnieniu Lauren, ona już zerwała ze swoim nieszczęsnym byłym chłopakiem, więc nigdy go nie badałam.
Drzwi kawiarni otworzyły się, a do środka wszedł młody mężczyzna w białym T-shircie i jasnoniebieskich dżinsach. Nosił białą bejsbolówkę i niósł pudełko kanapek, wyglądając schludnie i świeżo.
Byłam oszołomiona. Ten student?
"Jason, dlaczego tu jesteś?" Lauren przywitała go radośnie, jak mały chomik witający swojego właściciela z jedzeniem.
"Rozdawałem ulotki w pobliżu i postanowiłem cię odwiedzić. Przyniosłem ci kanapki," powiedział student z uśmiechem.
Lauren spojrzała na niego półksiężycowymi oczami.
To jest to, co nazywają podobieństwem małżeńskim, ale zostało to zakłócone przez Charliego, tworząc wielką tragedię.
Lauren czuła się jednocześnie szczęśliwa i zmartwiona. "Po prostu przyjdź mnie zobaczyć, tak ciężko pracujesz, rozdając ulotki. Nie marnuj pieniędzy na jedzenie dla mnie."
"Zarabiam pieniądze, żeby kupować przekąski dla Lauren." Student miał dobre umiejętności w słodkich rozmowach.
Pomyślałam przez chwilę i zdałam sobie sprawę, że Charlie nigdy nie kupił mi przekąsek. Nawet ich nie lubiłam.
Ponieważ Lauren nadal pracowała, student nie został długo. Siedziałam w kącie, pochylając głowę, bojąc się, że może mnie dostrzec w tłumie i rozpoznać jako starszą kobietę, która próbowała z nim flirtować w nocnym klubie jakiś czas temu.
Po odejściu studenta, szybko zapłaciłam i również wyszłam.
"Proszę pani." Tim zawsze tak mnie witał.
"Jedźmy do domu." Byłam wyczerpana. Im dłużej żyłam, tym bardziej skomplikowane stawały się moje relacje. Pocierałam skronie; moje komórki mózgowe nie nadążały.
Nie przejechaliśmy nawet stu metrów, kiedy znów się odezwałam: "Tim, pozwól mi prowadzić."
Mój powód był taki, że chciałam się pochwalić swoimi umiejętnościami jazdy.
Chwyciłam za kierownicę i w końcu dostrzegłam studenta na skrzyżowaniu, czekającego na światło. Korzystając z okazji, wcisnęłam gaz i przejechałam obok niego, skutecznie przewracając go na ziemię.
"Przepraszam, przepraszam!" Przestraszyłam się i szybko wysiadłam z samochodu, chcąc mu pomóc. Zobaczyłam krew płynącą z jego nogi. Był poważnie ranny.
"To ty!" Student z bólem krzyknął na mnie z zaskoczeniem.
Nic dziwnego, że wszyscy kochają studentów; mówią słodko.
Poleciłam Timowi: "Szybko, zabierz go do szpitala."
Student nazywał się Jason Brown, 21-letni student uniwersytetu.
Siedziałam na ławce w szpitalu, patrząc na numer kontaktowy Jasona, który właśnie zapisałam w telefonie. Czułam odrobinę melancholii. Nie byłam zbyt hojna. Jedyną zemstą, jaką mogłam sobie wymyślić, było traktowanie innych tak, jak oni traktowali mnie.
Jeśli Lauren mogła odebrać mi męża, dlaczego ja nie mogłam odebrać jej chłopaka? Chociaż na początku była zmuszona, ostatecznie zaakceptowała Charliego, kiedy ten całkowicie stracił rozum.
Gdyby go nigdy nie zaakceptowała, może byłby bardziej racjonalny, biorąc pod uwagę, że jego starania nie były odwzajemnione.
Szpital tętnił życiem. W poprzednim życiu miałam zaawansowanego raka piersi z przerzutami do węzłów chłonnych, a moje ostatnie chwile spędziłam w szpitalach.
Lekarz powiedział, że kobiety, które często się złoszczą i tłumią emocje, są bardziej podatne na raka piersi.
Pokryłam wszystkie koszty leczenia Jasona i hojnie zrekompensowałam jego dietę i utracone zarobki.
Jego pobyt w szpitalu uniemożliwiłby mu podjęcie prac dorywczych.
Właściwie uważałam się za dobrą rozmówczynię. W zaledwie pół dnia zebrałam wystarczająco dużo informacji o Jasonie - pochodził z przeciętnej rodziny, oboje rodzice wciąż żyli, pracowali w rolnictwie. Miał także zamężną siostrę. Nic dziwnego, że jego dziewczynę zabrał Charlie.
"Dbaj o siebie i szybko wracaj do zdrowia. Będę cię często odwiedzać." Na pożegnanie okazałam przyjazne nastawienie i delikatny uśmiech.
"Będę w porządku. Jestem jeszcze młody i zdrowy. Szybko się wyleczę." Jason odsłonił swoje perłowo białe zęby, naiwnie odpowiadając.
Młody i zdrowy? Dlaczego to brzmi, jakby próbował mnie kusić?
Właściwie nie jestem taka stara. Mam tylko 27 lat, nie 72. Ale pięć lat tłumionego małżeństwa i długotrwałe niezdrowe nawyki żywieniowe sprawiły, że czułam się stara, zarówno psychicznie, jak i fizycznie.
Pokiwałam głową i po drodze do domu wstąpiłam do apteki, kupując mnóstwo suplementów.