




Rozdział 02 Długo oczekiwane spotkanie
Charlie wyprostował się. Nigdy nie był mną zainteresowany. Dwuznaczne drażnienie się przed chwilą miało mnie zawstydzić. Nie straci nad sobą kontroli.
Jestem prawie trzydziestoletnią mężatką-dziewicą, emanującą urazą zamiast uroczym zapachem.
"Rosalie, wiem, że dziś jest nasza piąta rocznica ślubu, ale nie interesuje mnie to wszystko. Jeśli próbujesz rozwieść się ze mną z tego powodu, sugeruję, żebyś przestała mnie nękać." Charlie stanął przede mną, a jego głos stał się zimny.
"Nie obchodziłam rocznicy od lat. Nie zaczęłam cię nękać z tego powodu." Również wstałam i spojrzałam na Charliego. "Pomyśl o tym, teraz moja użyteczność jest prawie wyczerpana. W porównaniu ze mną, bardziej potrzebujesz tej wolności, prawda?"
Z tymi słowami poszłam na górę do sypialni, nie oglądając się za siebie, nie chcąc mówić więcej.
Usłyszałam gwałtowne zamknięcie drzwi na dole, a potem dźwięk silnika samochodu za oknem. Wiedziałam, że Charlie odjechał, ale tym razem czułam wewnętrzny spokój.
Zadzwonił mój telefon. To była moja przyjaciółka Jane Donald.
"Rose, wyjdź na miasto! Chodźmy do Ogrodu Piosenki!" Głośny głos Jane natychmiast rozwiał moją ponurość. Jest w moim wieku, ale zawsze była singielką.
Po ślubie rzadko wychodziłam na miasto. Jane zapraszała mnie dziesięć razy, a ja mogłam odmówić dziewięć razy, ale ona była bardzo wytrwała.
"Pewnie!" zgodziłam się bez wahania. Na drugim końcu telefonu zapadła długa cisza.
"Dziś jest twoja rocznica ślubu z Charliem. Jesteś pewna, że chcesz wyjść?" Ton Jane był pełen wątpliwości i zdumienia.
Przez cztery kolejne lata używałam rocznicy ślubu jako wymówki, żeby odmówić Jane.
"Cóż, rocznica to nie jest dzień do zapamiętania. Zaraz tam będę." Odpowiedziałam pewnie Jane i rozłączyłam się.
Otworzyłam szafę i zobaczyłam morze czerni, bieli i szarości. Nawet niebieski był rzadkim kolorem. Za każdą luksusową marką kryją się różne wspaniałe projekty, a ja wydawałam dużo pieniędzy, kupując najnudniejsze z nich.
Po dziesięciu minutach zastanawiania się, w końcu wybrałam mniej ponurą, czarną sukienkę bez ramiączek. Miała jedwabistą teksturę, głęboki dekolt w kształcie litery V, sięgający prawie do pępka, i elastyczną talię, podkreślającą moją smukłą figurę. Moje czyste, białe ramiona pozostały odkryte.
Pamiętam, że kupiłam tę sukienkę specjalnie, żeby uwieść Charliego. Nie wrócił do domu przez miesiąc.
Jedyne, co mnie teraz niezadowala, to to, że mój biust jest zbyt płaski, co trochę nie pasuje do uroku tej sukienki.
Powinnam więcej jeść w przyszłości.
Pocieszyłam się. Po przebraniu się i nałożeniu makijażu, udałam się do garażu i pojechałam czerwonym Porsche prosto do Ogrodu Piosenki.
Podczas studiów, Jane, Tina Carter, Yolanda Davis i ja byłyśmy znane jako cztery utalentowane kobiety na Wydziale Muzycznym. Wszyscy myśleli, że po ukończeniu studiów osiągniemy wielkie rzeczy.
Jednak ja wyszłam za mąż wcześnie, Jane stała się stałym bywalcem klubów nocnych, a Tina zdobyła stanowisko zastępcy menedżera w firmie swojego ojca. Tylko Yolanda pozostała wierna muzyce. Brała udział w konkursach muzycznych wszędzie i przysięgała, że zostanie piosenkarką.
"W końcu jesteś!" Jane przyjęła pozycję liderki, szybko zeskakując z wysokiego stołka, by z podekscytowaniem uścisnąć moją rękę. Pozostałe dwie skinęły głowami na zgodę, ponieważ prawie zniknęłam z życia towarzyskiego po ślubie.
Po kilku drinkach Tina westchnęła, "Rose, gdybyś tym razem nie wyszła, pomyślałabym, że wydarzenie, w którym uczestniczyłam pięć lat temu, to był twój pogrzeb, a nie ślub."
"Dziwne! Żadnej kolacji przy świecach w domu dziś wieczorem?" Jane zapytała ciekawie, szeroko otwierając oczy. "Dalej, pozwól mi zobaczyć, czy ten drań Charlie nadal cię ignoruje. Czy płakałaś?"
"Nie odrywaj mi sztucznych rzęs, dobrze?" Odepchnęłam rękę Jane.