




Zielone oczy
Perspektywa Caldera
Pozwoliłem Vidarowi przejąć kontrolę, potrzebuje tego tak samo jak ja, musi odreagować stres. Łączę się z Sigim i informuję go, że wychodzę na bieg i żeby skontaktował się ze mną, jeśli czegoś potrzebują.
Podczas gdy on rozciąga nogi, próbuję przetworzyć wszystkie informacje, jakie mamy na temat ataków. Zaczęło się około 3 miesięcy temu od jednego samotnego wilka, którego złapaliśmy i zlikwidowaliśmy. Kilka tygodni później było ich sześciu, ale nie udało nam się ich złapać, straciliśmy ich trop na północy. Przez jakiś czas było cicho, a potem, trzy tygodnie temu, wrócili w większej liczbie, ale zrobili to samo – przekroczyli granicę i czekali, aż ich zauważymy. Nie próbowali nikogo zabić ani niczego zabrać, po prostu czekali. Ostatni atak był największy, jaki widzieliśmy do tej pory, około 30 wilków, ale znów nie zaatakowali, po prostu przekroczyli granicę. Tym razem skupiliśmy się na jednym jako taktyce.
Jak mogliśmy go zgubić?
Jak mógł zniknąć tuż przy granicy Księżycowej Perły? Muszę sam zobaczyć to miejsce. Myślę o przejęciu kontroli od Vidara, gdy go słyszę.
"Proszę, jeszcze nie! Chcę tylko odwiedzić wodospad, chcę popływać i wykąpać się, a potem możemy iść tam, gdzie ostatnio widziano samotnika."
Zgadzam się, w końcu nie mamy nic pilnego do zrobienia. Vidar biegnie w kierunku wodospadu, który znajduje się u podnóża góry, graniczy z terytorium Księżycowej Perły, ale rzadko ktoś z tamtego miejsca zbliża się na tyle, by wiedzieć o jego istnieniu.
Zbliżamy się, a Vidar zwalnia do marszu, słyszę, jak woda pluska, gdy zbliżamy się do polany przy brzegu. Słyszę ruch w wodzie, Vidar ostrożnie zniża się do ziemi, zbliżając się do wody.
"Samotnik?"
"Nie jestem pewien, Vidar, ale musimy być w pełnej gotowości na wszelki wypadek."
Czuję, jak nasze oczy ciemnieją z napięcia, rejestrując każdy ruch i każdy dźwięk. Vidar węszy powietrze, nie pachnie jak samotnik, pachnie słodko, jak cynamon i truskawki, ale tylko delikatnie. Wydaje się podekscytowany, ale również zdezorientowany, zapachy były w powietrzu, a potem zniknęły.
Przejmuję kontrolę od Vidara, zbliżamy się i wtedy ją widzę. Wilczyca z czarnym futrem, lewa strona jej twarzy i ucho są całkowicie białe, a jej oczy najjaśniejsze szmaragdowozielone. Nie jest samotnikiem, jest zbyt dobrze zadbana; obserwuję ją z daleka, jak bawi się na brzegu wody, zauważam, jak jej futro lśni w blasku księżyca, szmaragdowozielone jak jej oczy. Naprawdę jest piękna, trzyma się strony Księżycowej Perły, musi być jedną z nich.
Siedzę tak przez godzinę, po prostu ją obserwując, i czuję, jak Vidar staje się coraz bardziej niecierpliwy, chce do niej podejść, jakby był do niej przyciągany. Walczę z nim wewnętrznie i na chwilę udaje mu się przejąć kontrolę i rusza do przodu. Pod naszymi stopami pęka gałązka i kładziemy się nisko. Słyszę niski warkot wilczycy w wodzie, musiała to usłyszeć. Czekamy, nie ruszając się przez 5 minut, kiedy podnoszę głowę i widzę, że jej już nie ma. Zbliżam się do brzegu wody, czuję jej obecność tam, gdzie była, wciąż czuję jej delikatny zapach unoszący się w powietrzu. Przeszukuję wzrokiem wodę.
Kim ona była?
Perspektywa Selene
Biegnę przez las, Seleste jest w pełni kontroluje. Pytam ją, dokąd zmierzamy.
"Do wody, Sel, chcę popływać."
"Seleste, do wodospadu zatem."
Biegnie dalej, goniąc trochę dzikiej zwierzyny po drodze do wodospadu. Kiedy docieramy do polany, a księżyc lśni na powierzchni wody, Seleste jest tak podekscytowana myślą o tym, że biegnie w kierunku wody i zanurza się w niej, chłodna woda oblewa nas, a światło księżyca igra na powierzchni.
Po pewnym czasie wracam do swojej ludzkiej formy w wodzie, księżyc zawsze sprawia, że czuję się lepiej. Siedzę i rozmyślam o tym, co powiedziała moja siostra, może miały rację, może to było lekkomyślne z mojej strony. Po tym obiecuję, że będę przestrzegać ich zasad, wiem, że robią to z miłości. Zostaję w wodzie w ludzkiej formie, chłonąc promienie księżyca, aż zaczynam marznąć, wtedy znów się zmieniam. Czuję, jakbym była obserwowana, ale ignoruję to, wiem, że jestem tu sama, nikt z watahy by tu nie przyszedł.
"Seleste, nie za długo, robi się późno."
„Dobrze, dobrze, jeszcze chwilę się pobawimy”.
Seleste tak bardzo zatraca się w byciu na zewnątrz, w wodzie, że nie zauważamy, jak mija prawie godzina. Właśnie wychodzę z wody, gdy słyszę trzask gałęzi. Moje uszy stają na baczność, a z ust wymyka się warkot. Rozglądam się wokół i wciągam powietrze nosem. Nie widzę nikogo, ale moje oczy przeskakują na srebrzysty teren księżyca po drugiej stronie wody – przysięgam, że coś tam się poruszyło.
„Selene, myślę, że powinniśmy iść”.
„Zgadzam się”. Już mam się odwrócić, gdy Seleste nas zatrzymuje. Wciąga powietrze nosem, a słodki zapach pierników i miodu zalewa nasze zmysły. Wąchamy ponownie, ale zapach zniknął.
„To było dziwne, prawda?” – mówię, coraz bardziej nerwowa, że nie jesteśmy sami.
„Bardzo, Sel”.
„Więc chodźmy”.
„Nie, myślę, że powinniśmy poczekać i się ukryć. Ktoś nas na pewno obserwuje. Nie chcesz wiedzieć kto?”
„Jestem ciekawa, jasne, ALE... nie chcę być rozerwana na strzępy ani tutaj przez kogokolwiek to jest, ani w domu, gdy Arti zorientuje się, że nas nie ma”.
Seleste jęczy, a ja zgadzam się ukryć, ale tylko na 5 minut, żeby zobaczyć, kto nas obserwował. Znajdujemy duży krzak dalej w linii drzew i czekamy. Jest mała szczelina w krzaku, za którym się chowamy. Skupiam wzrok przez tę szczelinę i wtedy go widzę.
Głowa wilka wyłania się zza drzewa. Wygląda, jakby się rozglądał. Zniżamy się jeszcze bardziej, mając nadzieję, że nas nie zobaczy. Wygląda na zadowolonego, że nas tam już nie ma, wychodzi zza drzewa. Wilk jest ogromny, a jego obecność wydaje się dominująca.
„Selene, nigdy nie widziałam tak dużego wilka”. Zgadzam się z Seleste, ten wilk jest naprawdę niezwykły.
Jego futro jest czarne jak ciemność i w jakiś sposób pochłania światło księżyca. Jego kroki są lekkie jak na jego rozmiar. Widzę, jak jego nos unosi się w powietrze.
„Seleste, myślisz, że nas wyczuwa?”
„Nie, Selene, dobrze się ukryłyśmy. Może wyczuwać resztki naszego zapachu, gdy wychodziłyśmy z jeziora”. Wiem, że mnie okłamuje, czuję jej panikę, jest taka sama jak moja.
Chcę się ruszyć, ale jakby coś mnie trzymało. Wtedy je widzę – jasnoniebieskie oczy patrzące w naszym kierunku. Czuję, jak moje serce bije coraz głośniej, gdy patrzy przez wodę. Wstrzymuję oddech, ale ku mojej ulgze wydaje się zamyślony.
„Sel, chodźmy”. Czuję, jak Seleste przejmuje kontrolę i powoli cofamy się, gdy jest pewna, że nas nie widać, biegiem wracamy do domu stada.
Gdy docieramy do drzewa, które oznaczyłyśmy, przejmuję kontrolę i zmieniamy się z powrotem w ludzką formę. Szybko się ubieram, wciąż myśląc o wilku przy wodzie, gdy wracam do domu, ostrożnie unikając strażników. Udaje mi się wspiąć po rurze do mojego pokoju. Nie mam pojęcia, która jest godzina, ale naprawdę nie chcę zostać złapana.
Wchodzę przez okno do mojego ciemnego pokoju, starając się nie robić hałasu. Staję na nogach, czując dumę, że mi się udało. Chcę zrobić krok w stronę łazienki, gdy zapala się światło.
Wiedząc, kto będzie stał przy włączniku, zamykam oczy i biorę głęboki oddech, by stawić im czoła. Próbując ukryć, jak bardzo jestem zdenerwowana tym, co będzie dalej, uśmiecham się i przez zaciśnięte zęby mówię:
„Artemis, co tam?”
Co tam? To wszystko, co mogłam wymyślić? Co tam? Ona zaraz wybuchnie gniewem, a ja mówię co tam? Natychmiast czuję, że to było złe posunięcie, gdyż wyczuwam aurę Arti. Skupiam się z powrotem na jej twarzy.
Jej oczy pełne są gniewu i rozczarowania. Robi krok do przodu. Czekam na krzyk, ale ona po prostu mówi:
„Skoro nie można ci ufać, że będziesz przestrzegać poleceń, jutro od 5 rano będziesz ćwiczyć z wojownikami. Przygotujesz teren do treningu, a potem będziesz z nimi trenować. Następnie przygotujesz teren dla kolejnej grupy wojowników. Po zakończeniu treningu posprzątasz sprzęt. Potem pójdziesz do Cynthii i weźmiesz udział w jej kursach pierwszej pomocy oraz pomożesz jej we wszystkim, czego będzie potrzebować, aż cię zwolni”. Jej głos jest zimny i pełen gniewu, ale nie używa swojego głosu Betki, nie musi. Czuję jej smutek jako siostra. Kiwnęłam głową w odpowiedzi, a Arti odwróciła się i wyszła z pokoju.
Złapałam swoje ubrania i przebrałam się, wspinając się do łóżka. Łza spływa mi po policzku, wiem, że ją zawiodłam.