




Rodzeństwo
Perspektywa Selene
Czekam na Arti i Cynth już od około 30 minut. Mój pokój znajduje się na drugim piętrze domu stada, zazwyczaj zarezerwowanym dla osób z wysokimi rangami w stadzie, takich jak wojownicy czy rodzina Gamma, ale ponieważ moje siostry są związane z betą i główną uzdrowicielką, dostałam specjalne pozwolenie, aby mieć pokój blisko nich. Pokój Arti jest piętro wyżej, a pokój Cynth jest po drugiej stronie korytarza.
Pokój jest dość duży i ma własną łazienkę. Mam swoje łóżko i szafę, wszystkie niezbędne rzeczy, ale moją ulubioną częścią jest okno. Ma duży worek sako w niszy, a okna otwierają się na zewnątrz, ukazując widok na las i góry na północy. To najlepsze miejsce, aby obserwować zachód słońca, wtulona w gigantyczny worek sako z szeroko otwartymi oknami.
Zaczynam się już niecierpliwić, gdy pojawia się Seleste.
"Selene, czekamy na nie już tak długo, czy nie możemy po prostu pójść i dowiedzieć się później?" czuję jej niecierpliwość rosnącą w tyle mojej głowy.
"Seleste, nie możemy. Wiesz, jaka jest Arti, prosiła nas, żebyśmy czekały, więc czekamy," odpowiadam chłodno. Wiem, że po prostu chce biegać wolno, obie to kochamy – wiatr w futrze i zapach drzew. Muszę przyznać, że las teraz wygląda bardzo kusząco.
"Ugh! Dobrze," i z tym zamyka nasz link i wycofuje się do mojej głowy.
Siedzę tu, rozdarta między bieganiem a czekaniem, gdy słyszę kroki zbliżające się do drzwi. To one! Wreszcie.
Łączę się myślowo z Cynth. "Otwórz," mówi. Wchodzi, jej długie włosy falują, a za nią podąża Arti. Przysięgam, czasami wyglądają, jakby miały wokół siebie poświatę, jakby zawsze łapały dobre światło.
Cynth podchodzi do mnie i daje mi największy uścisk, podczas gdy Arti wygodnie siada na łóżku. Cynth w końcu siada po drugiej stronie łóżka, a ja patrzę na nie obie.
"Chyba usiądę na worku sako... jakby to nie było moje łóżko," mówię z nutą sarkazmu.
Arti unosi brwi, jakby chciała coś powiedzieć, ale tylko się śmieje, a Cynth uśmiecha się obok niej. To w tych momentach czuję naszą więź najmocniej – momenty ciszy, gdy jesteśmy po prostu obecne w swoim towarzystwie. Ta cisza trwa trochę za długo, więc zabieram głos.
"No więc, Arti, co się dzieje?" Patrzę na nią, czekając na odpowiedź, ale widzę, że na jej twarzy pojawia się zdezorientowany wyraz, a na twarzy Cynth – zaniepokojenie.
"Spójrzcie, dziewczyny, to nie jest śmieszne, co się dzieje?" Teraz już wiem, że coś jest nie tak i jestem zdenerwowana.
Arti bierze głęboki oddech. "Słuchaj, nie spodoba ci się to, co ci powiem, ale musisz po prostu słuchać i mi zaufać, dobrze?" Robi pauzę i patrzy na mnie.
Kiwnę głową na znak zgody, czekając, aby usłyszeć, co ma do powiedzenia. Brzmi tak poważnie. Widzę, jak Cynth daje nam obu zachęcający uśmiech, a Arti kontynuuje.
"To, co słyszałaś o granicy Srebrnego Księżyca, jest prawdą. Mieli problemy z łowcami, ale dopiero teraz Srebrny Księżyc pozwolił, aby to wyszło na jaw." Bierze kolejny oddech.
"To już czwarty raz i za każdym razem przychodzą w większej liczbie niż poprzednio. Wojownicy Srebrnego Księżyca zdołali złapać jednego z łowców, ale dotarli do naszej granicy i spotkali się z Bredą i Tomem, którzy byli na patrolu. Pytali o łowcę, ale nikogo tam nie było, a zapach zniknął. Nasi wojownicy nawet nie wyczuli zapachu, jakby zniknął w powietrzu."
Arti patrzy na mnie i Cynth, aby upewnić się, że słuchamy. Wiem, że Cynth już to słyszała, ale i tak słucha uważnie.
"Z tego powodu Alfa Eric zdecydował, że musimy zwiększyć trening dla wojowników stada i zacieśnić patrole na granicach. Nie wiemy, czy spróbują zaatakować nas następnie, ale Eric chce być gotowy." Przerywa i patrzy na Cynth, a ja wiem, że jest coś jeszcze.
Cynth wtedy mówi. Jej głos jest łagodniejszy niż Arti, ponieważ nie ma w sobie krwi bety. "Poproszono mnie również o zwiększenie personelu medycznego w przychodni, ucząc ludzi podstawowej pierwszej pomocy i technik leczenia. Mając to na uwadze, Arti i ja..." walczy, aby znaleźć słowa, wtedy Arti wkracza ponownie.
"Mając to wszystko na uwadze, Selene, nie chcemy, żebyś się więcej włóczyła, chcemy, żebyś była w domu w siedzibie watahy o 22:30 każdej nocy, żebyśmy wiedzieli, że jesteś bezpieczna. Chcemy tylko, żebyś była bezpieczna, a wiemy, jak bardzo lubisz biegać sama. Słyszę ich słowa i wiem, że mają najlepsze intencje, ale czuję, że mi nie ufają. Czuję, że Seleste się ze mną zgadza.
Czuję, jak narasta we mnie złość. Patrzę na nich obu, a Cynth zaczyna mówić ponownie, ale przerywam: "Nie ufacie mi, że potrafię o siebie zadbać? Wiecie, że jestem zdolnym wojownikiem, wiecie, że potrafię o siebie zadbać." Przerywam i biorę oddech, oboje tylko na mnie patrzą.
Kontynuuję, coraz bardziej wściekła, że nic nie mówią. "Zakładam, że nikt inny nie ma ograniczeń godzinowych?" Pytam ich dalej, dlaczego.
Punkt widzenia Cynthii
Ja i Arti byliśmy przygotowani na to, że Selene straci panowanie nad sobą, gdy usłyszy, o co ją prosimy. Krzyczy na nas dalej, a ja łączę się z Arti w myślach.
"Arti, jak mamy jej to wyjaśnić? Jest wyraźnie zdenerwowana, że narzucamy jej ograniczenia, to takie trudne." Wiem, że to, co najlepsze dla Selene, jest zbyt młoda, by znać prawdę.
"Cynth, musisz być silna, nie możemy ryzykować, że ktoś dowie się, kim ona jest, kim my jesteśmy!"
Wiem, że Arti ma rację. Patrzę na Selene, czuję jej złość, smutek i rozczarowanie, myśli, że jej nie ufamy. Zawsze byłam dla Selene łagodniejsza niż Arti, zawsze pozwalałam jej przejmować kontrolę, żeby nie myślała, że obie jesteśmy dominujące.
Z całą odwagą, jaką mogę zebrać, wstaję. "Selene!" Krzyczę, żeby przestała. Patrzy na mnie zszokowana, Arti też.
"Dość, Selene, nie robimy tego, bo ci nie ufamy ani nie myślimy, że jesteś zdolna; robimy to, bo nie możemy znieść kolejnej straty." Wdycham, czując ich spojrzenia na sobie. "Robimy to, bo gdyby coś ci się stało, bylibyśmy zdruzgotani. Więź między nami to coś więcej niż tylko więź rodzeństwa, chcemy cię chronić!" Selene wzdycha na moje słowa i znów zaczyna walczyć z tym, co usłyszała, dlaczego nie może po prostu posłuchać.
Czuję, jak narasta we mnie złość i smutek. Zamykam oczy i próbuję oddychać, podczas gdy Selene nadal się kłóci. Wtedy słyszę ją, moją wilczycę, Cyrusa.
"Ona nie słucha, Cynthia, zostawmy ją, nie rozumie ryzyka, tracimy czas!"
"Nie możemy jej po prostu zostawić, musi zrozumieć." Odsuwam Cyrusa na dalszy plan, zawsze była silniejsza ode mnie. Otwieram oczy i widzę, że Arti patrzy na mnie, wie, kiedy mam wewnętrzny konflikt, czuje to, podobnie jak Selene, ale teraz nadal się kłóci.
Nagle zdaję sobie sprawę, że Selene przestała mówić i patrzy między mną a Arti. Wiem, że teraz czuje napięcie między nami.
Atmosfera w pokoju jest zimna i twarda, daleka od tej, gdy weszliśmy. Arti wstaje z łóżka i zaczyna wychodzić przez drzwi. Obraca się na pięcie, patrzy na mnie, a potem znów na Selene.
Używając swojego beta głosu, mówi: "Selene, będziesz wykonywać polecenia bety, od teraz będziesz w domu o 22:30 każdej nocy, będziesz uczestniczyć w treningach wojowników i nie będziesz włóczyć się sama. Nie możesz biegać, chyba że z watahą podczas wyznaczonych biegów. Jeśli nie będziesz przestrzegać tych poleceń, Selene, spotkają cię konsekwencje jak każdego innego członka tej watahy." Jej słowa były zimne i bezpośrednie, jej aura wymagała, bym ja i Selene się ukłoniły po jej wypowiedzi. Wiem, że to było ostatnie wyjście Arti, jeśli Selene nie posłucha.
Wiem, że nie chciała tego robić w ten sposób, z tym Arti opuściła pokój. Odwróciłam się, żeby spojrzeć na Selene, jej szmaragdowozielone oczy były pełne łez, patrzyła na mnie, czekając, aż podejdę, żeby ją pocieszyć, ale nie mogę podważyć autorytetu Arti. Musiałyśmy być silne w tej sprawie. Podchodzę do drzwi bez słowa, rzucam jeszcze jedno spojrzenie na Selene, płakała, już na mnie nie patrząc, moje serce było ciężkie, opuściłam pokój, zamykając drzwi cicho za sobą.