




7
Dziś jest bal i absolutnie go się boję. Miałam to szczęście, że nie spotkałam Alfy Huntera od incydentu w gabinecie ojca, ale wiem, że dziś nie będę mogła go uniknąć.
Na dzisiejszy dzień ojciec zatrudnił profesjonalistów, aby zrobili mi fryzurę i makijaż. Na początku walczyłam z nimi, kiedy próbowali zakryć siniaki, które Alfa Hunter zostawił na mojej skórze, ale potem ojciec przyszedł i przywiązał mnie do krzesła, żebym nie walczyła.
Zostałam wypuszczona dopiero, gdy przyszła pora na założenie sukni i w duchu modliłam się, żeby wyglądała na mnie okropnie. Nawet gdy prowadziły mnie do lustra, wciąż modliłam się z zamkniętymi oczami, ale kiedy je otworzyłam, poczułam, jak wszelka nadzieja ulatuje z mojego ciała.
Sama suknia jest piękna i leży na mnie jak druga skóra. Ma pojedynczy cienki ramiączek na lewym ramieniu, przylega do górnej części ciała, a dół sukni opada prosto na ziemię. Duży rozcięcie biegnie wzdłuż prawego uda, a z włosami gładko zaczesanymi w kucyk wyglądam dojrzale i pięknie.
Panie zaprowadziły mnie na dół, a pierwszą osobą, którą miałam nieprzyjemność zobaczyć, była Liana. Jej zielona suknia była bardzo odkrywająca, ale również bardzo piękna.
"Wyglądasz pięknie," powiedziała, "Powinnaś mi podziękować, mam oczywiście bardzo dobry gust w kwestii sukienek."
"O czym ty mówisz?"
"Suknia, którą wybrałaś w centrum handlowym, była okropna," zaczęła, "a ponieważ jestem taką miłą siostrą, postanowiłam pomóc ci ją wymienić na jeszcze ładniejszą."
"Po co miałabyś to robić?" zapytałam, "Co mogłabyś z tego mieć?"
"Widzę, jak bardzo nienawidzisz pomysłu tego ślubu i jak bardzo chcesz go sabotować," wzruszyła ramionami, "Postanowiłam, że zadbam o to, aby wszystko poszło gładko."
"Myślałam, że nawet nie chcesz, żebym wyszła za Alfę Huntera," powiedziałam, "Chciałaś go dla siebie."
"Na początku tak, ale potem zdałam sobie sprawę, że to by cię uszczęśliwiło," powiedziała, "Chcę widzieć cię nieszczęśliwą." Jej uśmiech poszerzył się na te słowa, "Nie martw się, mała siostro, będę najgłośniej wiwatować, kiedy ogłoszą ślub."
Mrugnęła do mnie i odeszła, zostawiając mnie w szoku. Kiedy zdała sobie sprawę, że za nią nie idę, zatrzymała się i spojrzała przez ramię na mnie.
"Idziesz czy nie? Mam za zadanie bezpiecznie cię zaprowadzić na imprezę."
Przełknęłam gorycz w gardle i poszłam za nią na zewnątrz, do samochodu, który miał nas zawieźć na imprezę. Mrugałam, aby powstrzymać łzy przez całą drogę, desperacko próbując wymyślić sposoby, aby to powstrzymać, ale głęboko w środku wiedziałam, że nie ma sensu, bez względu na to, jak mocno będę walczyć, oni będą walczyć jeszcze mocniej.
"Więc walcz jeszcze mocniej," szepnęła moja podświadomość, a ja pozwoliłam, aby te słowa mnie uspokoiły.
Kiedy dotarliśmy, impreza już się zaczęła, a ojciec był już w stanie upojenia. Szczerze nie wiem, dlaczego pije, skoro wie, że jest słabą głową.
Zobaczyłam Alfę Huntera po drugiej stronie sali i próbowałam uciec, ale Liana na to nie pozwoliła. Mocno trzymała mnie za ramię, aż przeszedł przez całą długość sali.
"Wyglądasz oszałamiająco dziś wieczorem, Charlotte," powiedział swoim obrzydliwym głosem i musiałam świadomie powstrzymać się od skrzywienia. Nie czekał na odpowiedź; prawdopodobnie wiedział, że nie odpowiem, i wziął moje ramię z uścisku Liany, prowadząc mnie do ojca.
Skinął głową ojcu, a ja zobaczyłam, jak ojciec zatacza się w stronę sceny. Skrzywiłam się na ten widok. Wygląda tak żałośnie, kiedy jest pijany; ktoś musi stać obok niego, żeby się nie przewrócił. Pochylił się nad mikrofonem, a ja przestałam go słuchać, nie chcąc przeżywać wstydu, słysząc go mówiącego po pijaku.
Dopiero gdy usłyszałam swoje imię, zdałam sobie sprawę, co się dzieje. Próbowałam dyskretnie się oddalić, ale uścisk Alfy Huntera na moim ramieniu się zacieśnił. Pochylił się, aż poczułam jego gorący oddech na uchu.
„Gdzie myślisz, że idziesz?” zapytał, a ja poczułam dreszcze na plecach, czując zapach alkoholu w jego oddechu. „Dopiero zaczynamy najlepszą część.” Nie miałam innego wyjścia, jak tylko siedzieć w milczeniu, podczas gdy ojciec ogłaszał moje małżeństwo z tym okropnym mężczyzną obok mnie.
Widziałam, jak kilka Lun rzucało mi współczujące spojrzenia, ale żadna z Alf nawet nie mrugnęła, pewnie są do tego przyzwyczajeni; w rzeczywistości jestem pewna, że widzieli gorsze rzeczy.
„Zetrzyj ten grymas z twarzy, laleczko,” szepnął Alfa Hunter, „Ludzie pomyślą, że zostałaś do tego zmuszona.”
Miałam zamiar odpowiedzieć czymś mądrym, kiedy złapałam wzrok Carmen z drugiego końca sali i lekko pokręciła głową, a ja powstrzymałam się od słów.
„Kot połknął ci język, laleczko?” zapytał, a ja ugryzłam się w język, żeby nie powiedzieć nic, co mogłoby mnie wpędzić w kłopoty. „Myślę, że lubię cię taką,” zaczął, a ja modliłam się w duchu, żeby nie skończył tym, czym myślałam, że skończy, „Ale myślę, że bardziej będę cię lubił, kiedy będziesz krzyczeć.”
Musiał to powiedzieć, prawda? Powstrzymałam mdłości, które narastały w moim gardle i nałożyłam fałszywy uśmiech na twarz na resztę wydarzenia.
Uwierzcie mi, to było trudne. Zwłaszcza kiedy ojciec naprawdę się upił i chciał, żebym pocałowała Alfę Huntera. Nawet zaczął skandować jak dziecko, a ja chciałam tylko krzyczeć, ale wiedziałam, że cierpiałabym za to na osobności, więc cały czas utrzymywałam uśmiech na twarzy.
Gdyby nie Luna Aubrey, Luna z klanu Strix, która zrzuciła szklaną wazę na podłogę, jestem pewna, że musiałabym to zrobić, bo już widziałam, jak Alfa Hunter oblizuje usta. Kiedy rozbiła wazę, widziałam, jak na jego twarzy pojawia się grymas, a ja rzuciłam jej wdzięczne spojrzenie, które odwzajemniła lekkim uśmiechem i skinieniem głowy.
Po tym nie czekałam na kolejny incydent, kto wie, czy ona lub ktoś inny będzie w stanie mnie uratować. Głośno wspomniałam, jak jestem zmęczona, a potem powiedziałam ojcu, że potrzebuję wczesnej nocy. Był zbyt pijany, żeby się sprzeciwić, i tylko machnął na mnie ręką.
Widziałam, jak Alfa Hunter otwiera usta, żeby zaprotestować, ale nie czekałam, aż coś powie. Szybko wybiegłam na zewnątrz. Zatrzymałam się na parkingu na kilka minut, żeby złapać oddech, kiedy poczułam czyjąś obecność za sobą.
Odwróciłam się gwałtownie i stanęłam twarzą w twarz – no, raczej twarzą do piersi – z najgorętszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam. Nie mogłam zobaczyć koloru jego włosów, bo miał na nich czapkę, ale jego szare oczy były tak przenikliwe, że poczułam się mała pod ich spojrzeniem.
„Wszystko w porządku?” zapytał, a ja otworzyłam usta, żeby odpowiedzieć, ale wtedy usłyszałam, jak ktoś woła moje imię.
Odwróciłam się i zobaczyłam Carmen idącą w moją stronę. „Przepraszam,” powiedziałam tajemniczemu mężczyźnie, „Muszę iść.”
Uciekłam, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, a kiedy wsiadłam do samochodu, Carmen spojrzała na mnie z dezaprobatą. „Chcesz wpaść w kłopoty?” zapytała.
„Nie mam pojęcia, o czym mówisz,” wyszeptałam, unikając jej spojrzenia.
„Jeśli choćby jednym palcem wyjdziesz poza linię, wpadniesz w kłopoty,” powiedziała, a potem pochyliła się bliżej i wyszeptała, „Nie mogę ci pomóc, jeśli nie będziesz ostrożna.”
„Przepraszam,” wyszeptałam z powrotem, a ona skinęła głową.