




5
Nie odezwałam się ani słowem przez cały czas, gdy się szykowałam, milczenie to moja forma buntu. Liana pomalowała mi paznokcie na rękach i nogach na prosty, naturalny kolor, podczas gdy Carmen robiła mi makijaż i układała włosy. Czułam się jak nagradzane bydło prowadzone na aukcję, z tą różnicą, że aukcja już się zakończyła i zostałam sprzedana najwyższemu oferentowi. Podczas gdy bydło wie, że jego śmierć będzie szybka, moja będzie powolnym i bolesnym łamaniem mojego ducha i duszy.
Carmen przeszukała moją szafę i wyciągnęła białą sukienkę, której nawet nie wiedziałam, że mam. Wstałam z krzesła, a ona pomogła mi ją założyć, po czym poprowadziła mnie do lustra w pełnej długości. Wyglądałam pięknie, nie zaprzeczę, ale powód, dla którego wyglądałam tak pięknie, sprawił, że poczułam mdłości.
Mój makijaż był całkowicie naturalny i sprawiał, że wyglądałam jak młoda, czysta, niewinna dziewczynka. Moje włosy były w prostych lokach, sięgających do pasa, przypięte za uszami, tak że tylko kilka kosmyków opadało na twarz.
To była sukienka w kształcie litery A z dużym rozcięciem sięgającym górnej części uda. Sukienka nie miała wszytych miseczek, więc jeśli zrobi mi się zimno, moje sutki będą widoczne. Cienkie ramiączka również nie ukrywały mojej skóry. Czułam się tak obrzydliwie.
"Dziękuję," wymusiłam z siebie, a Liana wyszła, ale Carmen została ze mną. "To wszystko wygląda naprawdę pięknie."
"Nie będziesz płakać i niszczyć mojego arcydzieła," ostrzegła, a ja skinęłam głową. "To naprawdę nie jest tak źle, jak to sobie wyobrażasz."
"Sprzedanie jak zwierzęcia nie jest tak złe, jak to sobie wyobrażam, czy może fakt, że zostanę zgwałcona przez mojego rzekomego partnera, jeśli go odrzucę?" zapytałam, a ona przewróciła oczami. "A może to fakt, że może mnie uderzyć, jeśli tylko mu się sprzeciwię."
"To nic innego niż to, co robi ci twój ojciec," powiedziała. "To jest to, co życie ci dało, więc lepiej się z tym pogódź i wyciągnij z tego, co najlepsze, zamiast marudzić jak rozpieszczone dziecko." Nie odpowiedziałam, więc westchnęła. "Powinnaś zejść na dół; przypuszczam, że twój ojciec będzie chciał z tobą porozmawiać, zanim przyjedzie Alpha Hunter; powiedzieć ci, co możesz, a czego nie możesz robić."
Wyszła z pokoju, a ja po godzinie również zeszłam na dół. Dawałam Lianie i Carmen wystarczająco dużo czasu, aby same mogły się przygotować, żeby nie zostać samą z ojcem. Gdy zeszłam na dół, one już tam były. Zawsze noszą pełny makijaż, więc nie musiały spędzać tyle czasu na przygotowaniach co ja.
Ojciec spojrzał na mnie od stóp do głów i wydał z siebie pomruk aprobaty. "Chyba wyglądasz wystarczająco przyzwoicie, miejmy nadzieję, że Alpha Hunter się zgodzi."
Kłamca, wyglądam pięknie. Nie miałam ochoty kłócić się z nim, więc po prostu uśmiechnęłam się delikatnie.
"Alpha Hunter nie przejmowałby się, gdybym miała na sobie worek; chce tylko swojej dziecięcej narzeczonej," wymamrotałam.
"Co powiedziałaś?" zapytał, a ja pokręciłam głową.
"Niczego," powiedziałam szybko, ale wiedziałam, że mi nie uwierzył. Najwyraźniej miał jednak ważniejsze rzeczy do powiedzenia niż zajmowanie się moim małym wybuchem.
"Mam kilka zasad, zanim Hunter tu dotrze. Powinien być tu za kilka minut," powiedział. "Twoim zadaniem jest upewnić się, że zostanie dobrze przyjęty."
„Czy to twoja sugestia, żebym się z nim przespała, bo tego nie zrobię.” Powiedziałam beznamiętnie, a jego szczęka się zacisnęła.
„Masz szczęście, że Hunter jest w drodze,” powiedział, „Nigdy więcej nie myśl, że ujdzie ci na sucho mówienie do mnie w ten sposób, jasne?”
„Kryształowo.” Odpowiedziałam, gdy rozległ się dzwonek do drzwi, a tata uśmiechnął się i poprowadził mnie w ich stronę.
Carmen otworzyła drzwi i usłyszałam sztuczną serdeczność w jej głosie, gdy go witała. Przytulił ją, a ona zesztywniała na chwilę, ale niezręcznie odwzajemniła uścisk.
Kiedykolwiek wyobrażałam sobie Alfę Huntera, nigdy nie miałam konkretnego obrazu w głowie, ale to, co widzę, zdecydowanie nie jest tym, czego się spodziewałam. Jego środkowa część ciała zaczynała opadać, a nawet z miejsca, w którym stałam, czułam słaby zapach papierosów i piwa. Jego włosy były przetykane siwizną, ale najbardziej zwodniczą cechą były jego oczy; miały piękny odcień brązu.
Przywitał Lianę uśmiechem i pocałunkiem w policzek, co sprawiło, że rozpromieniła się, a potem podszedł do ojca. Objęli się z nutą serdeczności, a ja nie mogłam powstrzymać wyrazu obrzydzenia, który pojawił się na mojej twarzy.
Kiedy skończyli swoje powitania, ojciec poprowadził go do mnie. Nie był wysoki; miał tylko kilka cali przewagi nade mną. Uśmiechnęłam się wymuszenie, ale starałam się trzymać ręce i ciało blisko siebie, jednak pojęcie przestrzeni osobistej wydawało się mu obce.
Chwycił moją rękę brutalnie i przyciągnął ją, by pocałować wierzch mojej dłoni. Pocałunek trwał znacznie dłużej, niż powinien, a im bardziej próbowałam wyrwać rękę, tym mocniej ją trzymał. Po kilku męczących sekundach puścił moją rękę, a ja przyciągnęłam ją do piersi, pocierając zaczerwienioną i posiniaczoną skórę.
„Wyglądasz bardzo pięknie, Charlotte,” powiedział, ale utrzymałam twarz w neutralnym wyrazie i zignorowałam jego słowa.
„Alfa Hunter mówi do ciebie,” powiedział ojciec, a sarkastyczna odpowiedź była na końcu mojego języka, ale powstrzymałam się.
„Spokojnie, Marcus, Charlotte jest pewnie tylko trochę nieśmiała,” powiedział Alfa Hunter do niego, a potem zwrócił się do mnie, „Prawda, Charlotte?”
„Prawda, ale dziękuję za komplement,” wymusiłam, nadal odmawiając spojrzenia komukolwiek w oczy.
„Czy mogę pożyczyć dziewczyny?” usłyszałam Carmen, „Musimy przygotować stół.”
Ojciec tylko machnął ręką, a ja pośpieszyłam za Carmen, ale nie mogłam pozbyć się uczucia, że oczy Alfy Huntera są na mnie, nawet po wejściu do kuchni.
„Dziękuję,” szepnęłam do niej, ale posłała mi pełne złości spojrzenie.
„Nie zrobiłam tego dla ciebie,” powiedziała, a potem ściszyła głos, „I dobrze by było, gdybyś pozbyła się tego irytującego wyrazu twarzy; to tylko bardziej ich podnieca, gdy wiedzą, że ich nie chcesz.”
Kiwnęłam głową i podniosłam naczynie, Liana wyszła, nawet na mnie nie patrząc, a gdy już miałam wychodzić, Carmen chwyciła mnie za łokieć i pochyliła się do mojego ucha.
„Jeszcze jedna ważna rzecz, Charlotte,” zaczęła, „Uważaj, co mówisz i gdzie to mówisz; to są alfowie, ich słuch jest lepszy niż możemy sobie wyobrazić.”
Nie czekając na moją odpowiedź, wyszła z kuchni, zostawiając mnie z jej słowami do przemyślenia.