Read with BonusRead with Bonus

Zapłacą za to

Perspektywa Leondre'a

Zabrałem moją partnerkę do szpitala w domu stada. Położyłem ją na łóżku, a lekarze poprosili mnie, żebym opuścił pokój, ale tego nie zrobiłem. Nigdy jej nie zostawię. Mój Beta podchodzi do mnie, kładąc dłoń na moim ramieniu. Jestem pewien, że ludzie, którzy tam byli, poinformowali go o sytuacji.

"Czy to Luna?" pyta, patrząc na dziewczynę na łóżku. Lekarze zajmujący się nią wyglądają na bardzo zaniepokojonych, ponieważ moja alfa aura szaleje, ale nie mogę nic na to poradzić, oni ją torturowali.

"Mój Królu, myślę, że powinieneś... um, wyjść, nie chcesz tego widzieć," wysoka pielęgniarka mówi zająkając się.

"Ma rację, a poza tym lekarze nie mogą dobrze wykonywać swojej pracy, bracie, twoja aura jest przytłaczająca," mówi Dan. Kręcę głową, chcę widzieć, chcę wiedzieć, co jej zrobili.

"Nie,"

Lekarze przewracają ją na brzuch i rozdzierają jej już rozdarty koszulkę. Mój Beta wydaje z siebie zduszony oddech. Powstrzymuję warkot i zaciskam pięść. Jej plecy są czerwone i krwawe. Bili ją, niektóre rany są tak głębokie, że nie mogą się same zagoić. Instynktownie zbliżam się do niej. Nikt nie powinien być tak traktowany, niezależnie od popełnionych grzechów. Widzę również ciemne blizny, a mój Lykan wyje z bólu.

"Nie ma wątpliwości, że była bardzo maltretowana, niektóre blizny są naprawdę stare," mamrocze lekarz, zaczynając ją oczyszczać. Nawet w stanie snu drży, gdy lekarstwo dotyka jej pleców, a ja trzymam ją za rękę.

"Przepraszam kochanie, zapłacą za to," obiecuję jej cicho. Rodzina Alfy poniesie dziesięciokrotnie większą karę za to, co jej zrobili. Puszczam jej rękę i wychodzę z pokoju. Mój Beta woła moje imię, ale nie odpowiadam mu, po prostu potrzebuję teraz być sam.

Docieram do lasu w mgnieniu oka i zmieniam się w mojego dzikiego Lykana. Z głośnym wyciem ruszamy w las, żeby biegać. Biegamy już od kilku godzin, obrazy, jak znalazłem moją partnerkę, nawiedzają moje wspomnienia, pytania bombardują mój umysł, co by było, gdyby mnie tam nie było? Co by było, gdybym spóźnił się o minutę? Co by się stało? Czy zobaczyłaby znowu dzień? Biegnę mocniej i pcham się naprzód.

Po godzinach biegania myślałem, że mój gniew opadnie, ale tak się nie stało. Wracam do domu stada. Jest cicho i wszyscy jeszcze śpią, więc idę do ich minibaru, pijąc moją ulubioną whisky.

Czując zmęczenie, które przejmuje moje ciało, idę do pokoju, który przygotowali dla mnie do odpoczynku, ale łączę się myślami z moim Betą, żeby powiedzieć mu, żeby został z moją partnerką. Gdy tylko kładę się na łóżku, znowu myślę o mojej pięknej partnerce, nawet nie znam jeszcze jej imienia. Chcę wiedzieć o niej wszystko, ale przede wszystkim chcę wiedzieć, dlaczego była w tym strasznym miejscu, w którym ją znalazłem, w lochach trzymane są tylko najbardziej niebezpieczne wilki, ale czy ona może być taka? Wygląda tak krucha i doskonała, jakby nie skrzywdziła nawet muchy.

'Nie czuję jej wilka,' mówi Saga. Zauważyłem to. Mrowienie było obecne, gdy nasza skóra się zetknęła, ale nie było tak silne. Dowiemy się, co się stało.

Punkt widzenia Amosa

Moja klatka piersiowa paliła mnie przez godziny, a oddech wychodził w krótkich dyszach. Ta pieprzona suka zaakceptowała moją odrzucenie.

Jak mogła? Dlaczego to zrobiła?

Myślałem, że poczeka trochę dłużej, aby dać mi czas na przemyślenie i przyjęcie jej z powrotem. Myślałem, że będzie błagać, żebym cofnął swoje odrzucenie, ale nie, zaakceptowała je. Warknąłem na myśl o tym. Gniew przepływał przez mnie, ale nie mogłem opuścić swojego biura, bo byłem w zbyt wielkim bólu, mój wilk skomlał i wył w smutku. Czułem tyle emocji, ale nie mogłem określić, które z nich, ale wiedziałem jedno, musiałem ją zobaczyć. Muszę zobaczyć Anaiah. Odmawiam jej utraty, bo boję się, co inni powiedzą.

Kiedy się uspokoiłem i bolesne doznania zaczęły znikać, nawiązałem mentalne połączenie z głównym strażnikiem, aby wyciągnąć ją z lochów, ale nikt nie odpowiedział. Nie czułem nawet ich wilków! Co się, do cholery, działo z moimi ludźmi?

Wściekły ruszyłem w kierunku lochów, a gdy tam dotarłem, strażnicy przy wejściu byli pogrążeni w głębokiej rozmowie. Warknąłem, dając im znać o mojej obecności, a oni stanęli na baczność, salutując mi.

Poszedłem prosto do celi, w której przetrzymywano moją partnerkę, ale srebrne kraty były wyrwane z zawiasów. Warknąłem, gdy zobaczyłem dwóch mężczyzn niosących ciała martwych ludzi. Wyglądało na to, że zostali rozszarpani przez bestię.

'Co się stało?'

'Król Lykanów tu był, on... zabrał dziewczynę,'

Chwyciłem go za kołnierz i warknąłem mu w twarz.

'Co masz na myśli, mówiąc, że ją zabrał?'

'Niektórzy strażnicy byli - um, panie...' Jąkał się, a ja coraz bardziej się frustrowałem. Co strażnicy zrobili mojej partnerce?

'Jeśli nie przestaniesz się jąkać, złamię ci kark, mów wyraźnie,'

Rzuciłem nim o ścianę, a on jęknął z bólu.

'Strażnicy ją zaatakowali, a król ich zabił, panie,' powiedział z trudem. Mój gniew wzrósł, zaciąłem zęby i warknąłem wściekle.

'Gdzie ona jest?'

'Ja... nie wiem, panie,' Zadrżał. Opuściłem cele po nawiązaniu mentalnego połączenia z kilkoma strażnikami. Poinformowali mnie, że została zabrana do szpitala. Pospieszyłem tam i zobaczyłem, że leży spokojnie na łóżku, z zamkniętymi oczami, a widok jej w takim stanie sprawił, że zadrżałem. Wyglądała na niedożywioną i bladą, jej włosy były rozczochrane, a rysy twarzy delikatne jak zawsze. Pogłaskałem jej miękką policzek i poczułem lekkie mrowienie pod palcami.

Pochyliłem się i pocałowałem ją w czoło, ale zatrzymałem się, gdy wyczułem czyjąś obecność za mną i odwróciłem się, by stawić czoła intruzowi.

'Co się z nią stało?'

Doktor prychnęła i spojrzała na mnie groźnie. Prawie warknąłem na jej bezczelność, ale wziąłem głębokie wdechy, aby się uspokoić. Nie miałem ochoty dziś nikogo zabijać, zwłaszcza doktor Baross. Była słodką i delikatną kobietą.

Previous ChapterNext Chapter