Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 6 Wezwanie policji

"Dlaczego miałabym się bać? Clara, tchórzysz?" Diana posłała jej złośliwy uśmiech.

Czując napięcie, Mia odciągnęła Clarę na bok, przybierając minę surowej matki.

Zwracając się do Diany, powiedziała: "Diana, to na Clarze. Nie wiedziała lepiej i wzięła twój naszyjnik. Jesteśmy rodziną; załatwmy to między sobą. Nie ma potrzeby wciągać policji."

Clara, powstrzymywana przez Mię, tylko rzucała w stronę Diany gniewne spojrzenia, zgrzytając zębami.

Diana, nie mając ochoty na gry, usiadła na kanapie.

Rzuciła już kilka poważnych oskarżeń, ale Mia udawała, że nic nie słyszy.

Skoro Mia lubiła udawać, Diana zastanawiała się, jak długo będzie w stanie to ciągnąć.

Czas uciekał, a jeśli nie załatwią tego szybko, zrobi się bałagan, gdy przyjedzie policja. Mia przygryzła wargę, zszokowana, jak spokojna była Diana.

Kilka dni temu Clara mówiła, że Diana zmieniła się po rozwodzie. Mia wtedy nie wierzyła, ale teraz, widząc ją, Diana była zdecydowanie inna! Zanim Mia zdążyła wymyślić plan, Clara straciła panowanie i chwyciła wazon, rzucając go w Dianę.

"Diana! Idź do diabła!" krzyknęła Clara.

Wazon był ciężki, a gdyby trafił, mógłby wyrządzić poważne szkody.

Mia była zaskoczona, myśląc: "Nie, Clara jest zbyt porywcza. Jeśli Diana zostanie ranna, będzie gorzej niż tylko brakujący naszyjnik, gdy przyjedzie policja." Robert, przerażony chaosem, zbladł, ale pamiętał, że najważniejsze było zdobycie dowodów przed przyjazdem policji. Cofnął się i wyciągnął telefon.

Diana obserwowała nadlatujący wazon, z chytrym uśmiechem na ustach.

Dla Diany wszystko zwolniło. W ostatniej chwili wykonała perfekcyjny obrót z kopnięciem, odrzucając wazon z powrotem.

Dawna Diana nie była super wysportowana, ale wystarczająco elastyczna, by wykonać ten ruch. Mimo to, jej stopa pulsowała bólem, a ona skrzywiła się z bólu.

Clara nie miała tyle szczęścia. Zobaczyła nadlatujący wazon i instynktownie zakryła twarz. Straciła równowagę i przewróciła się do tyłu.

Wszystko wydarzyło się w mgnieniu oka.

Mia, ulżyło jej, że Diana nie została ranna, odwróciła się, by zobaczyć, jak Clara wpada na półkę.

Drewniana półka była chwiejna i nie mogła utrzymać ciężaru Clary. Gdy wazon uderzył o podłogę, półka runęła. Wszystko się rozbiło, a pokój zamienił się w bałagan.

Clara siedziała wśród gruzów, trzymając się za twarz i zawodząc.

Gdy Nathan i Mia ruszyli, by pomóc Clarze, krzycząc na służbę, by pomogła, salon zamienił się w istny dom wariatów.

Diana, spokojna jak ogórek, usiadła z powrotem na kanapie i spojrzała na Roberta, który nadal nagrywał.

"Masz to wszystko na wideo?" zapytała Diana.

Robert skinął głową. "Tak, mam."

Diana była zadowolona i potarła obolałą stopę.

Clara, ranna od spadających przedmiotów, płakała z bólu. Ale najgorsze miało dopiero nadejść.

Isabella wbiegła, by złożyć raport. "Panie Williams, pani Williams, policja jest na miejscu."

Słysząc to, Clara, mimo bólu, chwyciła ramię Mii w panice. "Mamo, co robimy? Policja jest tutaj!"

Twarz Mii stała się poważna. Nie myślała, że Diana naprawdę zadzwoni na policję. Poklepała Clarę po ręce, dając jej znak, żeby się uspokoiła. Po całym tym dramacie, nawet jeśli policja była tutaj, mieli swoją wersję wydarzeń do opowiedzenia.

Dwóch umundurowanych policjantów weszło i zapytało: „Kto zadzwonił na policję?”

Robert wystąpił naprzód. „To byłem ja, oficerze.”

„Co tu się stało? To miejsce wygląda, jakby przeszedł tu tornado. Czy wszyscy się biliście?”

Clara, ściskając swoją spuchniętą rękę, pierwsza zabrała głos, „Oficerze! Ta szalona kobieta włamała się do mojego domu i mnie zaatakowała. Zamknijcie ją!”

Dwaj policjanci wymienili spojrzenia, zaskoczeni, że to dwie kobiety powodują całe to zamieszanie.

Widząc Clarę całą poturbowaną, policjanci naturalnie skłonili się ku jej wersji wydarzeń.

Ale Mia nie chciała, żeby sprawy się zaostrzyły. Wystąpiła do przodu, mówiąc łagodnie, „Oficerze, dzieci miały małą sprzeczkę i przypadkowo przewróciły półkę. Przepraszamy za kłopot. To nic poważnego; możecie już wracać.”

Łagodna postawa Mii i jej elegancki sposób bycia sprawiły, że wyglądała jak idealna matka. Dała znak Isabelli, żeby odprowadziła policjantów.

Widząc to, Robert szybko wkroczył do akcji. To on zadzwonił na policję i miał dowody; nie mógł pozwolić, żeby po prostu odeszli.

„Oficerze...” Mia, wiedząc, że Robert jest prawnikiem, nie chciała, żeby przemawiał, więc przerwała mu, „Oficerze, to prywatna sprawa rodzinna. Nie wiem, o co mu chodzi, ale dzwonienie na policję z powodu sprzeczki między dwiema dziewczynami to marnowanie zasobów publicznych.”

Słowa Mii były stanowcze, jakby naprawdę była odpowiedzialną matką.

„Tylko kłótnia rodzeństwa?” Policjanci byli sceptyczni. Nie mogli uwierzyć, że dwie dziewczyny mogły spowodować taki bałagan. Nie rozumieli tych bogatych ludzi.

Mia zapomniała, że Diana wciąż tam była. Gdy miała już wszystko załagodzić, Diana, która odpoczęła wystarczająco, wtrąciła się, „Kto powiedział, że jesteśmy siostrami?”

Uśmiech Mii zamarł, nie spodziewała się, że Diana będzie tak nieugięta.

„Diano, zawsze robisz sceny, kiedy jesteś zła. Jak mogłaś zadzwonić na policję z powodu rodzinnej sprawy?” Mia powiedziała.

Diana odpowiedziała, „Jakim prawem mnie pouczasz? Oficerze, poprosiłam mojego prawnika, żeby zadzwonił na policję. Te trzy osoby wtargnęły i próbowały mnie skrzywdzić. Proszę postępować zgodnie z procedurą.”

Nathan, który dotąd milczał, nagle się odezwał, „Dość tego hałasu.”

Wystąpił do przodu i zablokował policjantów.

„Oficerze, jestem głową tego domu. Niestety, mamy nieposłuszne dziecko, które spowodowało ten bałagan. Przepraszam za kłopot. Diano, przeproś!” Nathan powiedział.

Diana uznała słowa Nathana za śmieszne. Nigdy nie obchodziło go, co się z nią dzieje.

Nawet zdradzał ją z Mią, a po śmierci Bianki chętnie przejął majątek Spencer Group, wprowadzając Mię i Clarę do domu Bianki.

Diana kiedyś słuchała Nathana, tylko po to, by być przez niego ignorowaną. Teraz nie była już tą samą Dianą i nie zamierzała go słuchać.

„Kim ty jesteś, żeby mi rozkazywać? Powiedziałam, że wy troje wtargnęliście i próbowaliście mnie skrzywdzić. Nikt z was nie ujdzie bezkarnie!” Diana powiedziała.

Clara, przerażona zimnym tonem Diany, drżała i przypomniała sobie policzki, które otrzymała od Diany kilka dni temu.

To koniec. Diana naprawdę przyszła po zemstę.

Previous ChapterNext Chapter