Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4 Wola

"Dzisiaj pokażę ci, co się dzieje, gdy ze mną zadzierasz!"

Clara była wściekła na Dianę. Nawet nie zawracała sobie głowy służbą w rezydencji Percy, sama wzięła sprawy w swoje ręce.

Plaskania rozbrzmiewały jak fajerwerki.

Ból przeszywał ciało i twarz Diany, która bezradnie znosiła atak. Krew sączyła się z kącika jej ust, pozostawiając ją na łasce Clary.

Ból z jej ciała i twarzy sprawił, że Diana była bezsilna. Po prostu przyjmowała ciosy.

Nolan stał obok, nie mówiąc ani słowa. Diana nie była już panią Percy. Dramat między siostrami? To nie jego problem.

Poza tym, Charles gardził Dianą. Nikt nie odważyłby się interweniować.

Dom wypełniały więc dźwięki plaskania i krzyki Clary.

"No dalej, mów! Czyż nie miałaś wiele do powiedzenia?" krzyczała Clara.

Diana wypluła krew, ledwo trzymając się na nogach.

"Clara, wiesz co?" głos Diany był słaby, ale lodowaty. "Zapamiętam to. Jeśli kiedykolwiek będę miała szansę, odpłacę ci się stokrotnie!"

Clara była zaskoczona, ale szybko wróciła do bicia jej. "Nadal twarda? Zawsze będziesz przegraną. Myślisz, że twoje groźby mnie przerażają?"

Biła ją, aż Diana nie mogła już mówić.

Nolan, zaniepokojony, że Diana może naprawdę zginąć w rezydencji Percy, w końcu wkroczył, by powstrzymać Clarę.

Clara, również wyczerpana, rozkazała służbie rozebrać Dianę i wyrzucić ją na zewnątrz.

Rezydencja Percy zamilkła. Nolan poszedł złożyć raport.

Zapukał do drzwi, a z wnętrza dobiegł głęboki głos Charlesa: "Wejdź."

"Panie Percy, zgodnie z pańskim rozkazem, pani Spencer została wyrzucona," zameldował Nolan.

Oczy Charlesa pociemniały, przypominając sobie słowa Diany. "Czy coś mówiła?"

"Nie, nic," odpowiedział Nolan.

Charles milczał przez chwilę, a potem powiedział: "Wyrzućcie ją dalej. Niech nie brudzi rezydencji Percy."

Nolan skinął głową i polecił służbie wyrzucić Dianę na drogę.

Była jesień, a Diana została pozostawiona tylko w bieliźnie po biciu Clary. Wyglądała żałośnie.

Służba początkowo wyrzuciła ją przy bramie, ale nowe polecenie oznaczało, że musieli ją zabrać dalej.

Kiedy wrócili do bramy, Diana nadal leżała tam, ledwo żywa.

Diana wyczuła, że ktoś nadchodzi, ale była zbyt wyczerpana, by się ruszyć.

Całe jej ciało bolało, a jeśli Charles chciałby ją zabić, nie mogłaby się bronić.

Na szczęście nie planowali jej zabić, tylko przeciągnęli ją na drogę.

Ciało Diany w końcu się rozluźniło i straciła przytomność.

Nie wiedziała, jak długo była nieprzytomna, ale obudziła się w pokoju, leżąc na miękkim łóżku.

Jej rany były opatrzone, a ubrania miękkie i wygodne.

"Gdzie ja jestem?" mamrotała Diana.

Nagle do pokoju wszedł wysoki mężczyzna.

Widząc czujne spojrzenie Diany, uśmiechnął się ciepło i podał jej lekarstwa, mówiąc: "Pani Spencer, obudziła się pani? Proszę się nie martwić. Jestem Robert Davis, prywatny prawnik pani matki."

Diana nie wzięła lekarstwa. Pamiętała tylko, jak zemdlała na drodze.

Robert Davis twierdził, że jest prawnikiem jej matki, Bianki Spencer? Nie pamiętała go.

Robert jednak wydawał się niewzruszony. Położył lekarstwa na pobliskim stole. "Nie dziwię się, że mnie nie pamiętasz. Byłaś wtedy dzieckiem," zauważył.

Bianka zmarła, gdy Diana miała 13 lat. Po tym Clara i jej matka wprowadziły się i zrujnowały rodzinę Spencerów.

Ale śmierć Bianki była tak nagła, a teraz nagle pojawił się prawnik?

Diana pozostała ostrożna. "Czy to ty mnie uratowałeś?"

Robert uśmiechnął się. "Dobry przechodzień cię uratował. Ja tylko przypadkiem cię szukałem i przywiozłem tutaj. Przechodzień okrył cię płaszczem, a sąsiad pomógł zmienić ci ubrania. Nic nie widziałem."

Diana zaczęła mu wierzyć. Bycie tutaj było znacznie lepsze niż leżenie nagą na drodze. "Powiedziałeś, że mnie szukałeś. Dlaczego nie pojawiłeś się wcześniej?" zapytała.

"Twoja matka zostawiła dla ciebie testament, kazała mi go przekazać w dniu twoich 24. urodzin," odpowiedział Robert.

Z tym Robert opuścił pokój i wrócił z dokumentem.

Diana otworzyła go i zobaczyła podpis swojej mamy: Bianca Spencer.

Robert dodał, "Twoja mama zostawiła ci spadek, w tym piętnaście procent udziałów w Spencer Group i willę, którą posiadała."

Śmierć Bianki była nagła, ale mimo to udało jej się zostawić coś dla Diany.

To nie było dużo, ale wystarczyło Dianie, by zemścić się i sprawić, by ci dranie zapłacili.

Robert to przypomniał, a Diana sobie przypomniała. Dzień jej rozwodu był jej 24. urodzinami i był to paskudny dzień. Diana zamknęła dokument i zapytała Roberta, "Jak długo byłam nieprzytomna?"

"Byłaś poważnie ranna i byłaś nieprzytomna przez trzy dni. Doktor powiedział, że potrzebujesz więcej odpoczynku," odpowiedział Robert.

"Trzy dni, wystarczająco, by się nacieszyli." Głos Diany był zimny, gdy zrzuciła kołdrę i wstała z łóżka.

W oszołomieniu Robert myślał, że widzi pełną życia Biankę.

"Gdzie idziesz?" zapytał Robert.

Diana zatrzymała się i powiedziała głębokim głosem, "Te obrażenia to zasługa mojej kochanej siostry. Leżałam tutaj przez trzy dni, podczas gdy ona miała się wygodnie w domu. Robert, myślisz, że to sprawiedliwe?"

Nie czekając na odpowiedź Roberta, Diana kontynuowała, "A moja zmarła mama, mój ojciec i jego kochanka mieli zbyt dobre życie przez zbyt długi czas. Czas, żeby za to zapłacili."

Z tym Diana opuściła pokój. Widząc, jak wychodzi, Robert szybko założył garnitur i poszedł za nią.

Światło słoneczne na zewnątrz było oślepiające. Diana uniosła rękę, by osłonić oczy, ale była pełna ekscytacji, nie tylko z powodu zemsty na oryginalnej Dianie, ale z radości z własnych narodzin na nowo.

Ci, którzy ją skrzywdzili i oryginalną Dianę, nie ujdą z tego bezkarnie!

W willi Spencerów rodzina Clary miała wspaniały czas.

Mama Clary, Mia Wilson, wybierała naszyjnik dla Clary.

Te dni były pełne dobrych wieści. Z Dianą poza obrazem, miejsce matki rodu Percy było do zdobycia. Charles szedł na przyjęcie, a Clara mogła mu towarzyszyć.

Na szczęście Charles nienawidził tylko Diany, więc Clara miała jeszcze szansę.

Clara zapytała swojego ojca, "Który naszyjnik powinnam założyć?" Trzymając dwa naszyjniki, wyglądała na niezdecydowaną.

Nathan wtrącił się, "Moja kochana córka wygląda dobrze we wszystkim. Jeśli nie możesz się zdecydować, wybierz ten najdroższy."

Mia również się uśmiechnęła, "Mam więcej w mojej szkatułce na biżuterię. Weź sobie czas i upewnij się, że wyglądasz absolutnie oszałamiająco. Nie możemy pozwolić, żebyś sprawiła, że pan Percy będzie wyglądał źle, prawda?"

Troje z nich śmiało się razem, wyglądając jak szczęśliwa rodzina.

Ale ich szczęście było kosztem Diany i Bianki.

Nathan, bezduszny drań, nie tylko zabrał majątek rodziny Spencerów, ale także wprowadził Mię do domu, porzucając swoją własną córkę Dianę.

W tej chwili Diana i Robert przybyli do drzwi i zadzwonili dzwonkiem, czekając, aż służąca otworzy.

Służąca, widząc powrót Diany, wyglądała, jakby zobaczyła ducha.

"Panno Spencer, dlaczego wróciłaś?" zapytała służąca.

Diana zachowała spokój. "Isabello, dlaczego czuję, że nie cieszysz się z mojego powrotu do własnego domu?"

Gospodyni, Isabella Taylor, zbladła. Diana była nieobecna przez lata i nie było dla niej miejsca w domu. Nawet jej sypialnia została przejęta przez Clarę.

Ale obecność Diany była tak dominująca, że Isabella nie odważyła się powiedzieć wiele. Gdyby to było wcześniej, wyrzuciłaby ją.

Po wejściu do domu, Diana zauważyła, że willa Spencerów wygląda tak samo jak wcześniej, bez większych zmian.

Zapytała Isabellę, "Czy mój ojciec, Mia i Clara są w domu?"

Jej ton był lodowaty, co sprawiło, że Isabella zadrżała.

Isabella odpowiedziała, "Tak, wszyscy są w domu."

"Dobrze, możemy to załatwić razem." Diana wtedy przyspieszyła kroku, nie mogąc się doczekać, aby zobaczyć ich miny, gdy ją zobaczą.

Previous ChapterNext Chapter