




Rozdział 1 Odrodzenie, prawie znowu umarło
Noc była cholernie czarna.
Zanim zasnęła, Sophia Wipere wciąż słyszała w głowie słowa tych dwóch drani.
"Sophia, powinnaś była kopnąć w kalendarz już dawno temu! Dlaczego dziewczyna musi być taka twarda? Gdybyś wcześniej pozbyła się swojej mocy, czy byłabyś teraz w tej sytuacji?" drwił Grant Miller. I żeby jeszcze bardziej ją upokorzyć, splunął na zwłoki.
"Sophia, nie nienawidź mnie. Po prostu za bardzo kocham Granta. Kiedy cię zabraknie, na pewno będziemy szczęśliwi." Ton dziewczyny był pełen drwiny, jakby zmarła przed nią nie była jej przyjaciółką, lecz najgorszym wrogiem.
Wściekłość Sophii była na skraju wybuchu. Próbowała jak diabli otworzyć oczy, ale powieki były ciężkie jak ołów, a ciało jak galareta.
'Nie chcę umierać. Chcę żyć!' Sophia wreszcie znalazła siłę, by się poruszyć, aż poczuła, że się dusi.
Otaczająca ciemność była absolutna, jej wzrok bezużyteczny, gdy inne zmysły się wyostrzyły.
Wydawało się, że leży na miękkim łóżku, kiedy nagle poczuła duże ręce zaciskające się na jej gardle. Facet z tymi rękami był wściekły, mówiąc: "Skoro nie chcesz żyć, zrobię to sam."
Nie mogła oddychać!
Ten mężczyzna zamierzał ją zabić! Instynkt przetrwania zadziałał, zmuszając ją do desperackiej walki, ale była zbyt słaba, nie miała szans w starciu z jego siłą.
Twarz Sophii zrobiła się czerwona z braku powietrza, a oczy nabiegły krwią. 'Czy naprawdę umrę?' pomyślała.
Nagle drzwi zostały wyważone.
W tej chwili Sophia nie obchodziło, kto to był; jedyne, co mogła zrobić, to wyciągnąć rękę, oczy szeroko otwarte z niemą prośbą, "Ratuj mnie."
Ta osoba jej nie zawiodła. Chwycił ramię mężczyzny, próbując go uspokoić, "Panie Percy! Puść ją! Jeśli będziesz tak dalej, ona umrze!"
Ale oczy mężczyzny były pełne wściekłości, a on zimno powiedział, "Zasługuje na śmierć!"
Widząc, że rozmowa nie działa, serce tej osoby zamarło, i uklęknął przy łóżku.
Błagał, "Panie Percy! Matka pani Diany Percy uratowała życie pani Juniper Percy. Jeśli ją udusisz, pani Juniper Percy nie zazna spokoju! Poza tym, dzisiaj jest dzień rozwodu! Proszę, nie rób nic pochopnego!"
Słysząc to, mężczyzna zamilkł na chwilę, zanim w końcu się uspokoił i puścił uścisk.
Idealny moment! Sophia wykorzystała szansę, by się uwolnić, z trudem podtrzymując swoje osłabione ciało, gdy cofała się, jej oczy pełne ostrożnej czujności.
Widząc ją w takim stanie, mężczyzna drwił, "Więc boisz się śmierci. Dzisiaj cię oszczędzę. Nolan przyniesie papiery rozwodowe. Podpisz je i zniknij mi z oczu."
Z tymi słowami mężczyzna zszedł z łóżka i wyszedł z pokoju.
Nowoprzybyły, który okazał się być kamerdynerem, wstał i skłonił głowę z wyrazem współczucia. "Pani Percy, proszę o siebie dbać."
Obaj opuścili pokój, zostawiając Sophię samą.
Sophia chwyciła się za pierś, wciąż w szoku. Jej wzrok nadal był zamglony i chwilę trwało, zanim się wyostrzył.
"Gdzie ja jestem? Kim są ci ludzie?" mruknęła Sophia.
W końcu miała czas na myślenie, wtedy zdała sobie sprawę, że w jej głowie jest fragment pamięci, który nie należał do niej.
Sophia właściwie była martwa. Precyzyjniej mówiąc, odrodziła się w ciele kogoś innego.
Właścicielką tego ciała była Diana Spencer, a facet, który właśnie próbował ją udusić, to jej mąż, Charles Percy.
Diana miała ciężkie życie, tracąc matkę, Biancę Spencer, w młodym wieku. Na dodatek jej ojciec, Nathan Williams, był prawdziwym nieudacznikiem. Nawiasem mówiąc, Diana nosiła nazwisko matki.
Była damą z wyższych sfer, ale była zakochana po uszy w Charlesie. Im bardziej Charles nią gardził, tym bardziej starała się go zdobyć. Dziś była ich rocznica ślubu, a także dzień, w którym ich fikcyjne małżeństwo miało się zakończyć.
Początkowo mogli się rozstać w dobrych stosunkach, ale Charles posunął się do tego, że udusił Dianę na śmierć. Diana była po prostu ślepo zakochana.
Sophia, odrodzona w ciele Diany, wiedziała, że musi pomścić jej śmierć. Cicho przysięgła sobie, że nie dopuści, by śmierć Diany pozostała niepomszczona.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
"Proszę pani Percy, jest pani tam?"
Sophia miała zamiar odpowiedzieć, gdy zorientowała się, że nie ma na sobie ani jednego ubrania. Jej skóra, wystawiona na działanie powietrza, była pokryta podejrzanymi czerwonymi śladami, a całe ciało bolało.
Sophia wzięła głęboki oddech i zaklęła pod nosem.
Nolan Smith, sekretarz Charlesa, stojący za drzwiami, wydawał się nieco niecierpliwy i ponaglił, "Proszę pani Percy, to Nolan. Nie może się pani ukrywać. Jeśli nie otworzy pani drzwi, pójdę po kamerdynera."
"Chwileczkę! Pięć minut!" Głos Sophii był nadal drżący, brzmiał żałośnie.
Ale Nolan, całkowicie skupiony na swojej pracy, spojrzał na zegarek i zdecydował, że jeśli nie wyjdzie w ciągu pięciu minut, wejdzie siłą.
Jednak zanim upłynęło pięć minut, drzwi skrzypnęły i otworzyły się.
Przed nim stała Diana z rozczochranymi włosami i bladą twarzą. Miała na sobie męskie spodnie i koszulę, z podwiniętymi nogawkami, bo były za długie.
W pokoju nie było żadnych damskich ubrań, a ubrania Diany zostały podarte. Sophia nie miała wyboru, musiała wziąć zestaw ubrań Charlesa z szafy.
Widząc Dianę w takim stanie, wyraz twarzy Nolana nie zmienił się. Po prostu podał jej dokumenty i zimno powiedział, "Proszę pani Percy, to są papiery rozwodowe. Proszę je podpisać. Pan Percy również prosi, by pani odeszła."
Jego słowa sugerowały, że jeśli odważy się robić problemy, nie zawaha się być niegrzeczny.
Sophia nie odezwała się ani słowem, tylko wzięła dokumenty, przewróciła na ostatnią stronę i podpisała swoje obecne imię, "Diana Spencer." Pisała szybko, ale elegancko.
Nolan był nieco zaskoczony jej bezpośredniością. Po tylu latach pracy dla Charlesa wiedział, jaką osobą była Diana. Przygotował się na walkę, ale sprawa została rozwiązana tak szybko.
"Dobrze, coś jeszcze?" zapytała Sophia, unosząc brew.
Nolan powoli wziął dokumenty z powrotem, przypominając jej, "Nie zamierza pani przejrzeć warunków umowy?"
Diana uniosła brew i odpowiedziała, "Czy to ma jakiś sens?"
Chociaż rodzina Percy była bogata, myśląc o brutalnej naturze Charlesa, Diana była pewna, że nie dostanie żadnych korzyści. Umowa mogła nawet obarczyć ją długami.
Widząc, że Nolan lekko zmarszczył brwi, Diana kontynuowała, "Czy przeglądanie tego zmieni fakt, że muszę się rozwieść? Albo czy umowa mówi, że stracę majątek rodzinny? Cokolwiek się stanie, to nie jest coś, co mogę kontrolować, prawda?"
Słysząc to, oczy Nolana pociemniały, gdy brał papiery rozwodowe. "Pani Spencer, pan Percy po prostu chce, żeby pani odeszła z niczym."
Ten wynik nie był dla niej zły. Diana szczerze powiedziała, "Och, czy powinnam mu za to podziękować?"
Nolan spojrzał na czerwone ślady na szyi Diany. "Pani Spencer, czy potrzebuje pani, żebym wezwał lekarza?"
Diana zauważyła, że Nolan patrzy na jej szyję i przypomniała sobie bliskie spotkanie ze śmiercią, kiedy Charles ją dusił.
Pokręciła głową. "Nie ma potrzeby." Pozostanie tutaj było bardziej niebezpieczne niż leczenie jej ran.
Nolan powiedział, "W takim razie proszę szybko spakować swoje rzeczy, pani Spencer."
Diana nie zwlekała, kierując się pamięcią oryginalnej Diany do swojego pokoju.
Jej pokój był przerobionym schowkiem. To było dość śmieszne. Na zewnątrz wyglądała wspaniale, ale w domu nie miała nawet własnego pokoju.
Charles tak bardzo nienawidził Diany, że kazał jej pokój urządzić daleko.
Pokój Diany był bardzo mały, zaledwie z łóżkiem i stolikiem, co sprawiało, że był bardzo ciasny. W takich trudnych warunkach naturalnie nie było przyzwoitych ubrań.
Więc szybko się spakowała, zmieniła z niepasujących męskich ubrań i wyszła z walizką.
Nigdy więcej nie zobaczy Charlesa.
Diana była dość beztroska i miała zamiar odejść.
Ostry głos dobiegł z tyłu, "Diano, dokąd się wybierasz?"