




9. SILAS: PRZED CZYM UCIEKA?
Na jej policzki wstąpił rumieniec.
Mój wzrok opadł na jej dłonie splecione na blacie stołu. Nadal się trzęsły. Chciałem wyciągnąć rękę i dotknąć jej, ale zmusiłem się do pozostania w bezruchu. Spojrzałem w górę tylko po to, by zobaczyć, że jej oczy już skupione były na mojej twarzy. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, szybko spuściła wzrok. Moje usta drgnęły, gdy zobaczyłem, jak rumieniec na jej policzkach staje się jeszcze głębszy.
„Więc jesteś nowa w mieście,” powiedziała kobieta obok niej. „Przeprowadziłaś się tutaj, czy...?”
„Jestem tu służbowo.”
„Czy to ty kupujesz ten bar?”
„Nie.” Oparłem się i zmrużyłem oczy, patrząc na nią.
To, co robiłem tutaj, nie miało nic wspólnego z nią. Nie rozmawiam o swoich sprawach osobistych z obcymi - zwłaszcza nie z kimś, kto nie potrafi spojrzeć mi w oczy, zadając pytania. Kelner przyszedł, by dostarczyć jedzenie i napoje, które zamówili, zanim odszedł.
„Krwawisz!” Lara nagle wykrzyknęła.
Moje ciało drgnęło, gdy chwyciła mnie za nadgarstek i pociągnęła moją rękę w swoją stronę. Powstrzymałem jęk, gdy jej miękka skóra otarła się o moją. To było niesamowite. Kiedy otworzyłem oczy, patrzyła na mnie z marsową miną. Zajęło mi kilka sekund, by zdać sobie sprawę, że zadała mi pytanie.
„W porządku,” powiedziałem cicho. „To tylko kilka zadrapań.”
„Powinnam to oczyścić,” mruknęła.
„Lara—” Przerwałem, gdy szybko odeszła.
Mój wzrok opadł na jej pośladki. Gdybym nie wyszedł na spacer... Zadrżałem na samą myśl o tym. Mogła skończyć w szpitalu albo, co gorsza, umrzeć. Chciałem rozerwać na strzępy drania, który prawie ją potrącił.
„Jakie są twoje intencje?”
„Co?”
Jej przyjaciółka - Andrea - pochyliła się do przodu, opierając łokcie na stole. Jej oczy spotkały się z moimi na kilka sekund, zanim opadły na talerz.
„Patrzysz na nią, jakbyś chciał ją pożreć. Mówię ci teraz, że jeśli twoim jedynym zamiarem jest dostać się do jej spodni, lepiej odejdź teraz.”
Uśmiechnąłem się. „Twoje słowa byłyby bardziej groźne, gdybyś potrafiła spojrzeć mi w oczy, mówiąc to.” Pocierałem palcem o wargę, czekając na jej odpowiedź, ale milczała. „Planuję dostać się do jej spodni w pewnym momencie.”
Jej głowa podskoczyła. „Ty—”
„Znalazłam apteczkę, żeby oczyścić twoje rany.” Lara stanęła obok mnie z czerwoną torbą w rękach.
Przesunąłem się na siedzeniu i obróciłem ciało, by stawić jej czoła, gdy usiadła obok mnie. Lara położyła torbę na stole i rozpięła ją. Wyjęła małą buteleczkę, kilka wacików, maści i pudełko plastrów.
„Daj mi swoją rękę,” rozkazała cicho.
Patrzyłem na jej małe dłonie, gdy oczyszczała krew z tyłu mojej ręki mokrą szmatką, której wcześniej nie zauważyłem. Odkładając szmatkę na bok, odkręciła buteleczkę i wzięła mały wacik. Ledwo poczułem pieczenie. Moje oczy powędrowały na jej twarz, gdy Lara pochyliła się, by dmuchać na rany po ich oczyszczeniu.
Wyglądała tak skupiona na zadaniu. Spojrzałem na jej usta, gdy przygryzała dolną wargę.
Znalazłem swoją towarzyszkę.
Naprawdę znalazłem swoją cholerną towarzyszkę! Wiedziałem, że jest w niej coś wyjątkowego, gdy poczułem to przyciąganie do niej w barze. Szczęście nieco zbladło, gdy słowa Wrina przemknęły przez mój umysł. Czy naprawdę było możliwe, żebym się przemienił? Potrząsnąłem głową. Nie, to niemożliwe. Nie przemieniłem się, gdy skończyłem osiemnaście lat i nie zamierzam przemienić się teraz.
„Przepraszam za tamtą noc.”
Jej ręka zamarła, a głowa gwałtownie się podniosła. Szeroko otwarte oczy Lary przez kilka sekund spotkały się z moimi, zanim opadły. Zmarszczyłem brwi, gdy kolor powoli odpływał z jej twarzy. Może nie powinienem wspominać tamtej nocy. Popełniłem błąd, odchodząc w gniewie, ale to było dla najlepszego. Gdybym wtedy nie odszedł, sytuacja mogłaby się szybko zaostrzyć.
„W-Wszystko w p-porządku,” wyjąkała.
Nie było. „Nie chciałem tak nagle odejść. Po prostu... sprawy wymknęły się spod kontroli.” Przełknąłem ślinę. „Nie chciałem dać ci złego wrażenia.”
Lara milczała. Gdy drugi bandaż był na miejscu, szybko spakowała rzeczy i wyszła z kabiny. Patrzyłem, jak spieszy się, trzymając torbę mocno przy piersi. Przypominała mi małą myszkę – nieco nieśmiałą i ostrożną. Czy ktoś ją wcześniej skrzywdził?
„Słuchaj, panie,” warknęła Andrea. „Znam takich mężczyzn jak ty. Masz tylko jedno na myśli, a gdy to dostaniesz, uciekasz. Lara nie jest taką kobietą! Zasługuje na kogoś, kto będzie ją cenił i kochał, a nie na kogoś takiego jak ty!”
Zacisnąłem pięść, gdy gniew przeszył mnie na wskroś. Kim ona, do diabła, myśli, że jest? Wstałem, ale odwróciłem się i położyłem dłonie na stole, pochylając się bliżej niej. Natychmiast cofnęła się. Zobaczyłem strach w jej oczach, zanim je opuściła.
„Nie znasz mnie, a ja nie znam ciebie. Ustalmy jedno: nie jestem taki, jak mężczyźni, których myślisz, że znasz. Nie jestem bezdusznym draniem, który prześpi się z kobietą, a potem wyrzuci ją jak śmiecia.” Jej oczy spotkały się z moimi. „Moje zainteresowanie Larą nie ma nic wspólnego z próbą zaciągnięcia jej do łóżka, jak powiedziałaś. Gdyby nam nie przerwano, powiedziałbym ci, że mam nadzieję na prawdziwy związek z nią. Może gdzieś po drodze skończymy w łóżku, ale moje intencje nie są takie, żeby ją skrzywdzić.”
„Nie wierzę ci,” wyszeptała.
Wyszydziłem ją. „Nie obchodzi mnie, co myślisz. Nie jesteś ważna. Jeśli będę chciał się z nią przespać, to to zrobię. To, co zamierzam z nią zrobić, nie jest twoją sprawą.”
„Ale jest!” wykrzyknęła. „Jest moją najlepszą przyjaciółką i nie zamierzam siedzieć bezczynnie i patrzeć, jak kolejny drań taki jak ty ją niszczy.”
Zmarszczyłem brwi, gdy jej słowa dotarły do mojego umysłu. Więc ktoś ją wcześniej skrzywdził? Jak i jak bardzo? Gdyby naprawdę nie chciała mieć ze mną nic wspólnego, powiedziałaby to od razu. Z drugiej strony, wiedziałem, że naprawdę nie dałem jej wyboru. Zamieszało mi się w głowie. Rozchyliłem wargi, ale zanim zdążyłem ją zapytać, Lara wróciła.
Wyprostowałem się i odwróciłem w jej stronę. Oczy Andrei paliły mi plecy, ale ją zignorowałem.
„Chciałbym wynagrodzić ci to, że wyszedłem tamtej nocy. Chciałabyś pójść ze mną na kolację?”
„J-Ja...”
„Możemy też zjeść lunch lub śniadanie, jeśli wolisz.”
Jej oczy przesunęły się po mojej twarzy, zanim opadły. Lara oplotła ramionami talię i przestępowała z nogi na nogę. Znów gryzła dolną wargę.
„Lara—”
„Chciałabym p-pójść z tobą na kolację lub cokolwiek,” powiedziała cicho.
Poczułem ekscytację. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, który pojawił się na mojej twarzy. Powiedziała tak! „Świetnie! Później dam ci znać, o której i gdzie.”
Pokiwała głową. Wahałem się tylko przez chwilę, zanim pochyliłem się i pocałowałem ją w policzek. Jej ciało drgnęło, a z ust wyrwał się głośny westchnienie. Zanim mogła zmienić zdanie, odwróciłem się i pośpiesznie wyszedłem z dineru. Teraz musiałem tylko zaplanować naszą pierwszą randkę. Musiała być idealna.