Read with BonusRead with Bonus

2. Twarz miliona dolarów

Czas zamiera.

Ziemia przestaje się obracać.

A moje serce zapada się w piekło, gdy te tajemnicze zielone oczy patrzą na mnie, a ja go rozpoznaję.

Dakota... Ponury bestia w ludzkiej formie.

Przed moimi oczami pojawia się slajd z mojej niepokojącej przeszłości, a moje mięśnie nagle kurczą się w panice, gdy on zwęża oczy ze złości, jakby mnie rozpoznał.

Rozpoznał dziewczynę, która wysłała go do więzienia za coś, czego nie zrobił. To było trzy lata temu, kiedy spotkałam go w nieprzyjaznej sytuacji.

Miał idealne życie.

Gwiazda, która mogłaby sprawić, że kolana się ugną, a fani, którzy łamaliby kości, by zobaczyć go choć raz na scenie. Był najtwardszym wojownikiem w podziemiu. Niepokonany dzik, z mocą dziesięciu wilków. Nazywali go Alfa.

Na dodatek, miał reputację przyszłego Kalifa, który miał rządzić podziemiem. A potem jeden chaotyczny moment i wysłałam go do piekła, co odebrało mu wszystko.

Jego dumę, sławę i wolę.

A teraz powoli wstaje, patrząc na mnie tymi toksycznymi zielonymi oczami, które palą moją skórę. Włosy jeżą się pod moimi ubraniami, a ja czuję, jak moja wysokość się zmniejsza, jakby moje sześć zmysłów wyczuło niebezpieczeństwo.

Ahem

Patrzę na sekretarkę, która czeka, aż wejdę, trzymając drzwi. Część mnie chce uciec z jego gabinetu, z jego budynku, z jego życia, bo sposób, w jaki na mnie patrzy, mówi mi, że nie jest zadowolony z mojego widoku tutaj, ani z tego, że żyję.

„Proszę. Wejdź.” Jego głęboki głos odbija się echem w gabinecie, a ja drżę, czując nostalgię. Moje ciało nadal pamięta mrożące krew w żyłach dreszcze, które wywoływał sam jego głos.

Wymuszam na sobie uśmiech i wchodzę do środka, mimo strachu. Moje serce krzyczy, gdy stawiam każdy krok w jego gabinecie, który przypomina wejście do jaskini śmiertelnego zwierzęcia. Dzikości.

Jego gabinet jest większy niż moja klasa. Jest szeroki i przestronny, z jedną ścianą całkowicie brakującą. Zamiast tego, przezroczysta szyba pokrywa przestrzeń od podłogi do sufitu, dając zaczarowany widok na wschodnią część Seattle.

A w rogu stoi mahoniowe biurko ozdobione czarnym, błyszczącym blatem, a za nim znajduje się czarne, skórzane krzesło wykonawcze, które krzyczy o dominacji, mówiąc, że kto tu siedzi, ma największą władzę w pokoju.

Jego długie nogi kroczą w moją stronę z uwagą, a on wskazuje na kanapę przed sobą. „Proszę, usiądź.” Moja spódnica podciąga się trochę, a ja próbuję ją ściągnąć w dół, siadając na jego szarej sofie w kształcie litery L, która wydaje się droższa niż moje nerki.

Siada z powrotem na swoim krześle, które jest wyższe niż jego głowa, i obserwuje mnie uważnie. Przypominam sobie etykietę i krzyżuję prawą nogę na lewą - czekaj, to była lewa noga na prawą, czy nie.

„Czy nie jest ci wygodnie tam siedzieć?” Patrzę na jego przenikliwe oczy, słysząc znowu jego głęboki, zastraszający głos. „Chcesz usiąść na krześle?” Rozpina guzik swojego garnituru, wstając z krzesła wykonawczego. To jedyne krzesło w pokoju.

„Nie. Nie. Po prostu się osiedlałam.” Uśmiecham się nieśmiało, jakby oferował mi swoje kolana zamiast krzesła. Mam tylko dwie nogi i pomyliłam się między prawą a lewą.

Wyobraź sobie, że jestem ośmiornicą.

Skup się na wywiadzie! Ostrzegam swój mózg, żeby pozostał na torze, podczas gdy otwieram notatnik i szukam pytań, z którymi przyszłam go przeprowadzić wywiad. Nigdy nie wiedziałam, że jego nazwisko to Black.

Tak jak on... Ciemny i Tajemniczy.

Odsuwam luźny kosmyk włosów z oczu i naciskam przycisk odtwarzania na małym pilocie w mojej dłoni. Zielone światło zapala się na urządzeniu i kładę je na niskim szklanym stoliku przede mną. Nadal boję się spojrzeć w te oczy, które emanują dominacją.

Minęły trzy lata, ale sposób, w jaki jego zielone oczy błyszczą dzikim instynktem, wcale się nie zmienił. W rzeczywistości, obecnie osiąga swoje apogeum. Jak słońce w południe, dokładnie nad twoją głową. I nic na świecie nie może się równać z jego światłem i ciepłem.

Ale patrzę w górę, odważnie. Patrzę w jego drapieżne spojrzenie i uznaję jego cesarską obecność w pokoju. „Panie Black.” Kiwnę głową jako sygnał, że jestem gotowa.

Dakota naciska na ekran telepada na swoim biurku i mówi: „Przynieś kawę dla panny Stone.” Cały czas utrzymując wzrok na mnie. Moje serce nagle bije mocno i zapada w absolutną ciszę.

Nawet nie powiedziałam mu swojego imienia i dziwi mnie, że nadal je pamięta. Oczywiście! Wysłałam go do więzienia.

Będzie mnie pamiętał nawet, jeśli dostanie amnezji.

Przełykam swoją udawaną pewność siebie i czytam pierwsze pytanie z notatnika: „Jak to możliwe, że student informatyki mógł założyć firmę, która przyćmiewa starych wyjadaczy w naukach przemysłowych? Jaki jest twój sekret?”

I nagle sama chcę się tego dowiedzieć. Jeśli magazyn tak bardzo chciał z nim przeprowadzić wywiad, to oczywiste, że nie zarabiał na życie, siedząc seksownie za biurkiem.

„Nie ma żadnego sekretu. To inteligencja bawiąca się kreatywnością.” Zaczyna od słynnego cytatu Einsteina i kontynuuje: „Nadążanie za technologią i odkrywanie nowych innowacji to kluczowy element wyróżniający się na każdym rynku. Wiara w przyszłe wykonanie firmy pod względem wyceny jest kolejnym ważnym aspektem.” Wymienia każde słowo z pewnością siebie, a ja kiwam głową, szukając kolejnego pytania.

„Mówi się, że opuściłeś staż w Tesli i założyłeś własną firmę, która teraz dostarcza uczenie maszynowe i AI dla Tesli. Dlaczego tyle hipokryzji?” Mówię i powoli podnoszę na niego wzrok.

Sposób, w jaki jego oczy ciemnieją na mój widok, sprawia, że powoli chcę się schować pod stół dla ochrony. Poczucie winy bulgocze we mnie jak kwas, wiedząc, że to ja byłam głównym powodem, dla którego stracił wymarzoną pracę w Tesli.

I on doskonale o tym wie.

Nagle drzwi się otwierają i odrywam wzrok od jego karcącego spojrzenia, gdy blondynka z wysokim kokiem wchodzi z filiżanką kawy. „Dziękuję.” Dziękuję jej z innego powodu i biorę oddech ulgi.

Jestem martwa. Martwa jak T-rex.

„Wierzę w doskonałość i indywidualną pracę, Panno Stone.” Dakota wstaje, zapinając guzik w swoim garniturze. Żadne ilości szycia od Armaniego nie mogłyby złagodzić tych szerokich ramion i zbudowanych mięśni ukrytych pod ubraniem, gdy idzie w moją stronę z wyrachowanymi krokami.

Przełykam zamarzniętą ślinę w gardle, gdy siada obok na kanapie, kładąc łokieć swobodnie na podłokietniku, mówiąc: „Moim celem nie jest tylko drukowanie dolarów, ale uczynienie nowoczesnej sztucznej inteligencji dostępną dla każdej dziedziny. Dlatego usługi HighBar nie są ograniczone do Tesli, Tata czy rządowego programu EV, ale obejmują architekturę, bezpieczeństwo i ochronę, sprzęty domowe, pozostawiając więcej miejsca na codzienne zastosowania.”

Trudno było oddychać będąc z nim w tym samym pokoju, a teraz, gdy siedzi tak blisko mnie, moje serce zapomina bić. Kiedy zbieram odwagę, by na niego spojrzeć, on już na mnie patrzy.

Ostatnim razem, gdy patrzyłam mu w oczy z tak bliska, były smutne, a ja zostawiłam go złamanego. Ale dzisiaj są pełne ognia i patrzą na mnie śmiało z błyskiem wyższości, którą można pomylić z arogancją.

„Kiedy zarobiłeś swój pierwszy milion?” Czytam kolejne pytanie.

Jego usta kontrolują uśmiech, gdy bierze głęboki oddech, jakby przeżywając ten niesamowity moment swojego życia. „5 maja 2021 roku zarobiłem swój pierwszy milion. Właściwie popraw to na ‘my’. Wtedy zarobiliśmy nasz pierwszy milion. Jestem naprawdę błogosławiony wyjątkowym zespołem i wspaniałymi współpracownikami, którzy są oddani pracy nad wspólną wizją zmiany tego świata dzięki innowacjom.”

Podczas gdy mówi z dumą o swojej pracy, nie mogę nie zauważyć, jak pociągająca jest jego osobowość. Jest doskonałym przykładem pasjonata, który chce zmienić świat swoją inteligencją.

Ale poza swoim wielkim umysłem, Dakota ma fascynującą sylwetkę. Jego czarne włosy, gęste i lśniące jak futro lisa, są krótko przycięte warstwami, a jego ciemny zarost przycięty wzdłuż mocnej szczęki nadaje mu męski wygląd.

Moje oczy przesuwają się na jego zielone oczy, które płoną jasno, gdy na mnie patrzy, martwo i zdaję sobie sprawę, że przestał mówić minutę temu. „Och, tak. Um..” Odwracam się natychmiast, czując zażenowanie, że zostałam przyłapana na wpatrywaniu się w jego twarz wartą milion dolarów.

Ale świadomość nadal rozprzestrzenia się po mojej skórze, rozgrzewając ją tak intensywnie, że wiem, iż nadal na mnie patrzy. Moje palce nerwowo przewracają strony i czytam jakieś losowe pytanie.

„Twoja szczerość o nieuczestniczeniu w żadnych nielegalnych sprawach policyjnych - czy twoje twierdzenia o twojej nieskazitelnej przeszłości są prawdziwe?”

Zorientowałam się za późno.

Previous ChapterNext Chapter