Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 4 Noc bez powrotu

"To wszystko moja wina." Gdyby Brittany nie była tak przeciwna temu, żeby Frederick był z Amber, może Frederick już dawno przejrzałby jej prawdziwą naturę.

Amelia przygryzła wargę. Była głęboko poruszona i czuła potrzebę płaczu, przytłoczona uczuciem niesprawiedliwości.

Wstrzymała oddech, walcząc z chęcią, by łzy spłynęły. Z delikatnym uśmiechem powiedziała cicho: "Babciu, to nie jest twoja wina. Po prostu Frederick i ja nie jesteśmy sobie przeznaczeni."

Amelia była żoną Fredericka od trzech lat. Nawet jeśli ogrzewałaby lodowiec, jego róg mógłby już się stopić. A jednak Frederick wciąż jej nie pokochał, więc nie mogła nikogo obwiniać.

Brittany mocno ścisnęła dłoń Amelii. "Moje drogie dziecko, Frederick w końcu zrozumie, że to ty naprawdę się o niego troszczysz. Dopóki ja tu jestem, zawsze będziesz jego żoną."

Wyraz twarzy Brittany był szczery. Amelia była wzruszona. Nawet jeśli jej małżeństwo z Frederickiem mogło nie przetrwać długo, w tym czasie zyskała członka rodziny, który naprawdę się o nią troszczył.

Dlatego Amelia czuła, że jej żal nie był tak głęboki.

Kiedy Brittany zasnęła, Amelia cicho opuściła salę szpitalną.

Gdy wyszła i delikatnie zamknęła za sobą drzwi, jej wzrok przypadkowo spotkał się z Frederickiem, który siedział na korytarzu na zewnątrz. Natychmiast odwracając wzrok, powiedziała spokojnie: "Babcia śpi. Powinieneś wrócić do domu. Ja zostanę tutaj."

Zaledwie wypowiedziała te słowa, gdy służąca stojąca obok szybko zaproponowała: "Panie Hastings, pani Hastings, powinniście oboje odpocząć. Dobrze zaopiekuję się panią Brittany."

"Ty i pan Hastings macie jutro pracę. Macie operacje do przeprowadzenia dla pacjentów. Nie możecie sobie pozwolić na żadne niedopatrzenia, więc potrzebujecie odpoczynku jeszcze bardziej," Amelia próbowała mówić, ale Frederick wstał z miejsca, rzucając na nią chłodne spojrzenie, i powiedział głębokim głosem: "Odwiozę cię do domu."

Chciała odmówić, ale przeszedł obok niej z niezadowoleniem wypisanym na twarzy.

Niechętnie podążyła za nim na zewnątrz szpitala. Frederick odwrócił głowę i widział w odbiciu okna, że Amelia szła za nim. Jej głowa była spuszczona, co sprawiało, że wyglądała na niewyobrażalnie żałosną.

Oboje szli w milczeniu aż do ich miejsca. Po zaparkowaniu samochodu, Amelia jako pierwsza otworzyła drzwi i wysiadła. Jej kroki były znacznie szybsze niż wcześniej. Frederick zmarszczył brwi. Przygotował rzeczy do powiedzenia i poczuł irytację, że nie miał okazji ich wypowiedzieć.

"Jedź!" zawołał.

Amelia patrzyła, jak samochód odjeżdża, nie zatrzymując go. Prędzej czy później mieli się rozwieść. Skoro Frederick odmówił pomocy Grupie Davis, musiała znaleźć inny sposób.

A potem był jeszcze dziecko. Delikatnie dotknęła swojego brzucha, niepewna, jak długo jeszcze uda jej się utrzymać tajemnicę.

Samochód dawno odjechał. A jednak myśli Fredericka wędrowały do smutnego wyrazu twarzy Amelii, kiedy odrzucił jej warunki rozwodu, co wywołało w nim irytację. Jego wyraźnie zarysowane dłonie poprawiły krawat, a jego spojrzenie stało się kamienne.

"Dowiedz się, które firmy zrywają umowy z Grupą Davis," zażądał chłodno.

Jego asystent, Felix Cox, siedzący z przodu, był przez chwilę zszokowany. Myślał, że się przesłyszał. Zerkając na beznamiętne odbicie Fredericka w lusterku wstecznym, szybko odpowiedział: "Tak, panie Hastings."

Frederick nie wrócił tej nocy do domu.

Następnego ranka Amelia wstała wcześnie, aby przygotować owsiankę dla Brittany i zanieść ją do szpitala. Kiedy niosła posiłek do szpitala, niemal wpadła na Fredericka, wychodzącego ze środka. Nadal miał na sobie ten sam garnitur z poprzedniego wieczoru i wyglądał na zmęczonego.

Amelia pomyślała: "Czy mógł naprawdę spędzić całą noc tutaj z Brittany?" Była zaskoczona. Zastanowiła się przez chwilę, a potem ruszyła naprzód, aby przywitać Fredericka, kiedy jasny i radosny męski głos zawołał z niezbyt daleka.

"Amelio?"

Odwróciła się, zarówno zszokowana, jak i zadowolona.

"Daniel?"

Na początku była trochę zdezorientowana, ale potem rozpoznała stojącego nieopodal mężczyznę jako Daniela Vanderbilta, swojego przyjaciela z dzieciństwa, który lata temu wyjechał za granicę z rodziną.

"Minęło tyle czasu," powiedziała Amelia z promiennym uśmiechem, podchodząc do Daniela.

On również ruszył szybko w jej stronę, wyciągając swoją długą rękę, by objąć ją w uścisku. Przytulił ją mocno i trwał w tym uścisku, nie puszczając.

"Nie widzieliśmy się tak długo. Tęskniłaś za mną, kiedy mnie nie było?"

Amelia na chwilę zamarła. Nagły uścisk Daniela zaskoczył ją.

Była trochę zawstydzona, ale potem przypomniała sobie, że on mieszkał za granicą przez lata. Dla niego prosty uścisk mógł być niczym więcej niż uściskiem dłoni — zwykłą formalnością.

Prawie natychmiast jej oczy zaczęły szukać Fredericka, fala paniki ogarnęła ją, gdy poczuła potrzebę wyjaśnienia.

Frederick spojrzał w górę, widząc mężczyznę przyciągającego Amelię do swoich ramion. Jego krok na chwilę się zawahał, gdy patrzył na nich zimnym wzrokiem. Zauważywszy, że Amelia nie stawia oporu, jego spojrzenie stało się jeszcze bardziej lodowate.

Z twarzą pełną gniewu, odwrócił wzrok od Amelii i Daniela, i odszedł ciężkimi krokami.

Amelia zobaczyła, jak Frederick idzie prosto do wyjścia ze szpitala, ale ani razu na nią nie spojrzał, co ją zasmuciło.

"Oczywiście."

Amelia odpowiedziała Danielowi cichym głosem, jej ton zdradzający ogromne zmęczenie.

Tęskniła za nim, tak, ale tęskniła również za dniami sprzed jego emigracji, zanim poznała Fredericka i zanim zakochała się w nim. Wtedy wszystko było piękne, a ona była wolna od trosk.

Mimo upływu lat Daniel wciąż wyglądał przystojnie i czarująco, podczas gdy Amelia ostatnio wydawała się nieco zmęczona.

Odsunęła się, wyślizgując się z jego uścisku.

Daniel nie mógł powstrzymać lekkiego zmrużenia oczu.

Amelia, maskując napięcie, szybko zmieniła temat z uśmiechem.

"Nie czujesz się dobrze?"

Daniel delikatnie pokręcił głową, patrząc na Amelię z uśmiechem, powiedział: "Przyszedłem specjalnie, żeby cię zobaczyć."

Była zaskoczona, zmieszana i zdezorientowana, a jej oczy instynktownie szukały Fredericka.

Widząc jej reakcję, Daniel zaśmiał się cicho i powiedział łagodnie: "Byłaś taka smutna, kiedy wyjeżdżałem za granicę, więc pomyślałem, że pierwszą rzeczą, którą powinienem zrobić po powrocie, to cię odwiedzić. A ponieważ potrzebuję badań lekarskich, specjalnie umówiłem się na wizytę u ciebie."

Słuchając Daniela, Amelia poczuła się zdezorientowana. Kiedyś, posiadłość Vanderbiltów była tuż obok posiadłości Davisów. Wychowywali się razem od dzieciństwa. Kiedy nadszedł czas, by pójść w różne strony w liceum, Amelia naturalnie nie chciała go puścić i była bardzo zrozpaczona, kiedy Daniel wyjechał, ale nie miało to nic wspólnego z romansem.

Udało jej się dostrzec sylwetkę odchodzącego Fredericka. Jego odległe plecy zdawały się mówić jej, że nie interesuje go jej rozmowa z innym mężczyzną.

Na zewnątrz szpitala, kierowca podjechał, zatrzymując samochód przed Frederickiem.

Bez chwili wahania, schylił się i wsiadł do samochodu.

Byli małżeństwem od trzech lat, ale niewielu ludzi wiedziało o ich związku. Amelia pomyślała, że Frederick musiał nie chcieć, żeby podeszła i przywitała się z nim wcześniej. Dlatego odszedł tak szybko.

W końcu, zawsze niechętnie ujawniał ich związek publicznie.

Wzrok Amelii powrócił z Fredericka szybkiego odejścia i spoczął na lunchboxie w jej rękach, który jeszcze nie dostarczyła Brittany. Spojrzała na Daniela z lekkim uśmiechem, ukrywając całe swoje rozczarowanie i smutek.

"Muszę coś dostarczyć komuś. Możesz poczekać w moim gabinecie. Zaraz wrócę, żeby cię zbadać."

Daniel skinął lekko głową, przenosząc swoje spojrzenie z odchodzącej Amelii na odjeżdżający samochód Fredericka.

Na zewnątrz szpitala, Frederick wsiadł do swojego samochodu z kamiennym wyrazem twarzy. Niewytłumaczalne poczucie irytacji rosnące w nim było wyraźnie widoczne na jego twarzy. Felix, który prowadził z przodu, zauważył, że Frederick jest w gorszym nastroju niż kiedykolwiek wcześniej i starał się być ostrożny.

Zdał sobie sprawę ze swojego przesadnego zachowania, co sprawiło, że stał się jeszcze bardziej zirytowany. Gdy się uspokoił, zapytał obojętnie: "Dowiedziałeś się, czego cię wczoraj prosiłem?"

Previous ChapterNext Chapter