Read with BonusRead with Bonus

Rozdział 5 Rozpoczęcie pracy

Sadie i mężczyzna upadli ciężko na ziemię, jej wzrok był zamglony.

Tłum wybuchł zszokowany, wszyscy patrzyli na scenę z niedowierzaniem. Sadie z trudem podniosła głowę i zobaczyła chwilę zamieszania na twarzy mężczyzny w średnim wieku, jakby był zszokowany tym, co się właśnie stało.

"Ja... Ja tylko chciałem zemsty," wymamrotał, jego głos pełen bezradności i rozpaczy.

Sadie poczuła ukłucie smutku w sercu. Wstała, starając się zachować spokój. Edmond kiedyś powiedział jej, że świat biznesu jest jak pole bitwy, ale w tej chwili wydawało się, że to piekło.

Jeden fałszywy krok i można wpaść w przepaść bez powrotu. A tajemniczy mężczyzna w samochodzie Phantom był diabłem kontrolującym los.

Niestety, biedni musieli pracować dla diabła, aby zarobić na życie.

Jednak mimo chaosu, tak zwany diabeł, Micah, odjechał swoim Rolls-Royce'em bez spojrzenia wstecz. Ochrona szybko obezwładniła zrozpaczonego mężczyznę. Jego wściekłe krzyki zanikły w ciężkiej atmosferze, mieszając się ze spalinami samochodu, gdy był ciągnięty przez strażników jak pobity pies.

Po zamieszaniu, gdy Sadie opuszczała Skyline Tower, jej telefon nagle zawibrował. Otworzyła go, aby zobaczyć powiadomienie z przedszkola o odliczeniu opłaty. Jej serce się ścisnęło, a wraz ze zmniejszającym się saldem rosła jej niepewność.

"Opłata za czesne wynosiła 20 000 zł, a na koncie zostało tylko 1 988 zł, niewiele," mruknęła do siebie, z nutą bezradności na twarzy. Formuła dla trójki dzieci kosztuje prawie 2 000 zł miesięcznie, nie wspominając o kosztach życia.

Pokonana przez życie, Sadie wzięła głęboki oddech i cicho zachęciła się, 'To tylko VIC Group, tylko Samuel. W biały dzień, z tyloma ludźmi idącymi do pracy, co on mógłby mi zrobić?'

Wczesnym rankiem następnego dnia, Sadie przybyła do VIC Group przed czasem. Czekając na windę w holu, zobaczyła grupę ochroniarzy eskortujących mężczyznę do VIP-windy niedaleko.

Gdziekolwiek ten mężczyzna szedł, wszyscy pracownicy pochylali głowy i pozdrawiali z szacunkiem, "Dzień dobry, panie Clemens!"

Ze względu na odległość i kąt, nie mogła zobaczyć twarzy mężczyzny wyraźnie, ale wiedziała, że to Micah, prezes VIC Group.

Odległość była zbyt duża, a kąt trudny, więc Sadie nie mogła zobaczyć jego twarzy, ale czuła, że jego sylwetka przypominała jej męskiego eskortę.

Jednak Sadie szybko odrzuciła tę myśl. Dlaczego każdy wysoki i silny mężczyzna przypominał jej tamtego męskiego eskortę sprzed lat? Jak prezes, który rządzi światem biznesu, mógłby być męskim eskortą z nocnego klubu?

Pierwszego dnia w pracy, Sadie ponownie zobaczyła Samuela. "Pani Roth, witamy w VIC Group," głos Samuela miał nutę rozbawienia. Gdy mówił, zbliżył się do Sadie, jego oczy miały niezwykły wyraz. "Mam nadzieję, że szybko dostosuje się pani do pracy tutaj."

Mimo że czuła się niezwykle nieswojo, Sadie starała się stłumić swoje emocje. Odpowiedziała słabo, "Dziękuję, będę się starać." Ze względu na wynagrodzenie musiała. Oczywiście, nie powiedziała tego ostatniego na głos; tylko po cichu obliczała, jak zarządzać swoimi miesięcznymi wydatkami.

Po zakończeniu procesu adaptacyjnego, Sadie poczuła lekką ulgę. Chociaż nie chciała stawić czoła Samuelowi, wiedziała, że musi ciężko pracować, aby zintegrować się z nowym środowiskiem.

"Sadie, witamy w VIC Group! Nasz dział administracji jest bardzo zgrany, więc jeśli masz jakieś pytania, śmiało przyjdź do nas," powitał ją ciepło kolega, oczy pełne życzliwości.

"Dziękuję wszystkim. Będę się starać!" powiedziała Sadie, czując ciepło w sercu.

"Jak zwykle, mamy ceremonię powitalną dla nowych pracowników. Masz czas?" zapytał kolega.

Sadie uśmiechnęła się. "Oczywiście, nie ma problemu. Postawię wszystkim!"

"Super! Idziemy po pracy!" zaśmiał się kolega.

Sadie skinęła głową. "Jasne!"

Previous ChapterNext Chapter