




Rozdział 7 Kolizja w łazience
Clara zdała sobie sprawę, że Alexander jest nią skrajnie obrzydzony.
Jej serce czuło się, jakby było przebijane tysiącem igieł, zarówno bolesnych, jak i upokarzających.
Jednakże, bała się też Alexandera.
Gdy Clara miała zamiar udawać kokieterię, Alexander się rozłączył.
Serce Clary zamarło z niepokoju.
"Co się stało, Claro?" zapytała szybko Lila.
Clara powiedziała nerwowo, "Mamo, Alexander odmówił przyjścia, żeby omówić nasze małżeństwo. Czy mógł się czegoś dowiedzieć?"
Clara zapłakała ze strachu, "Czy mógł odkryć, że udaję Elizabeth? Mamo, co mam robić? Alexander zabija ludzi tak beztrosko, boję się."
Lila i Oliver również byli przerażeni i nie wiedzieli, co robić.
Całe popołudnie spędzili w strachu, aż służący przyszedł z meldunkiem, "Panie Guise, Pani Guise. Elizabeth przyszła. Powiedziała, że przyszła po zdjęcia swoje i swojej matki."
"Powiedz jej, żeby się wyniosła!" Clara natychmiast wyładowała swoją złość na Elizabeth.
W tej chwili była tak pochłonięta strachem, że całkowicie zapomniała, że powiedziała Elizabeth wczoraj, żeby przyszła po stare zdjęcia swojej matki.
W rzeczywistości Clara chciała pochwalić się swoją bliskością z Alexandrem przed Elizabeth, żeby poczuła się nieszczęśliwa!
Ale nigdy nie spodziewała się, że Alexander odmówi przyjścia.
Służący milczał.
"Poczekaj! Porozmawiam z nią!" Clara powiedziała, wstając i wychodząc.
Całe popołudnie Clara płakała, aż jej oczy były spuchnięte, a jej włosy były w nieładzie. Zapomniała spojrzeć w lustro przed wyjściem.
"Elizabeth! Ty brudna dziwko, przyszłaś do mojego domu i znowu go brudzisz. Mój dom cię nie wita! Wynoś się teraz!" Clara krzyczała złośliwie.
Elizabeth uśmiechnęła się szyderczo, "Clara, powiedziałaś mi, żebym przyszła po zdjęcia mojej mamy!"
"Wynoś się! Wynoś się! Idź umrzyj! Wynoś się teraz!" Clara krzyczała irracjonalnie.
Elizabeth zaśmiała się ze złości.
Spojrzała na Clarę od góry do dołu.
Nagle zdała sobie sprawę, że Clara wyładowuje swoją frustrację.
Z niewinnym wyrazem twarzy, Elizabeth zapytała powoli, "Clara, twoje oczy są spuchnięte od płaczu, a twoje włosy wyglądają jak gniazdo ptaka. Czy zaszłaś w ciążę z jakimś mężczyzną i potem zostałaś porzucona?"
Clara, wściekła, rzuciła się na Elizabeth. Przeklinała agresywnie, "Zabiję cię!"
Elizabeth nawet nie spojrzała na Clarę, spokojnie mówiąc, "Jeśli odważysz się mnie zabić przed swoim domem, chcesz spędzić resztę życia w więzieniu?"
Clara krzyczała, "Ty... ty! Idź umrzyj! Wynoś się! Wynoś się teraz."
Elizabeth uśmiechnęła się szyderczo i odwróciła się, by odejść.
Nie miała czasu na kłótnie z Clarą.
Była głodna i musiała coś zjeść.
Odkąd zaszła w ciążę, łatwo robiła się głodna i chciała jeść coś pożywnego, ale nie miała pieniędzy.
Mogła tylko wrócić do swojego miejsca i kupić kilka kawałków chleba w małym sklepiku.
Kiedy Elizabeth jadła z apetytem, zobaczyła kogoś stojącego przed nią.
To był asystent Alexandra, Gavin.
Elizabeth zatrzymała się na chwilę, a potem kontynuowała jedzenie chleba i przeszła obok Gavina bez słowa.
Ona i Alexander byli tylko w transakcji. Poza graniem przed Esme, nie mieli żadnego innego związku.
Elizabeth nigdy nie inicjowała przyjaźni z nikim.
"Panno Spencer," zawołał Gavin z tyłu, zdziwiony, że Elizabeth go nie przywitała.
Elizabeth odwróciła się i spojrzała na Gavina. Zapytała niewinnie, "Czy to do mnie mówisz?"
"Wsiadaj do samochodu," rzucił Gavin oschle.
Elizabeth była zdezorientowana.
Gavin próbował wyjaśnić, "Pani Esme Windsor zadzwoni dziś do domu. Jeśli dowie się, że ty i pan Windsor nie mieszkacie razem..."
Elizabeth odpowiedziała, "Rozumiem." Akt musiał być kompletny. Elizabeth wsiadła do samochodu.
Nie pojechali do posiadłości Windsorów, lecz do luksusowego kompleksu apartamentów w centrum miasta. Gavin zaprowadził Elizabeth na dół i przekazał ją służącej w czterdziestce, po czym odszedł.
"Czy jesteś panią Windsor?" zapytała służąca, uśmiechając się do Elizabeth.
Elizabeth czuła się niezręcznie z nowym układem mieszkaniowym i zapytała, "A kim pani jest?"
Służąca przedstawiła się, "Służę pani Esme Windsor od ponad dziesięciu lat. Nazywam się Zoey Morris. Pani Esme Windsor specjalnie zadzwoniła i poleciła mi dobrze się tobą opiekować. Chodź na górę."
To był luksusowy dwupoziomowy apartament, na który przeciętna rodzina nigdy nie mogłaby sobie pozwolić.
Elizabeth zapytała Zoey, "Gdzie to jest?"
"To dawne mieszkanie pana Windsora," odpowiedziała Zoey.
Elizabeth zrozumiała. Gavin przyprowadził ją tutaj, więc Alexander prawdopodobnie nie będzie tu mieszkał.
Idealnie, nie musiała się martwić, że nie będzie miała gdzie się zatrzymać.
Planowała jutro przynieść swoje skromne rzeczy z wynajmowanego miejsca.
Ledwo usiadła na sofie, gdy zadzwonił telefon stacjonarny w salonie. Zoey odebrała go i uśmiechając się powiedziała, "Pani Esme Windsor, tak, pani Windsor siedzi na sofie."
Zoey podała telefon Elizabeth. Poinformowała, "To pani Esme Windsor."
Elizabeth wzięła telefon i powiedziała, "Mamo, jak się masz?"
Esme zapytała łagodnie, "Elizabeth, powiedz mi. Czy dobrze ci się tam mieszka?"
Elizabeth odpowiedziała, "Tak. Nigdy nie mieszkałam w tak ładnym miejscu."
"A Alexander, czy jest z tobą?" zapytała ponownie Esme.
Elizabeth wiedziała, że jeśli ona tu jest, Alexander na pewno się nie pojawi, ale mimo to odpowiedziała Esme, "Alexander zaraz wróci do domu. Czekam na niego, żeby zjeść razem kolację."
Esme odparła, "Dobrze, nie będę wam przeszkadzać. Kończę."
Elizabeth odpowiedziała słodko, "Do widzenia, mamo."
Tego wieczoru, Elizabeth nie tylko miała wystawną i smaczną kolację, ale po kolacji Zoey osobiście przygotowała kąpiel dla niej.
Zoey poinformowała ją, "Pani Windsor, to jest olejek eteryczny, to jest mleczko do kąpieli, a to płatki róż. Użycie ich do kąpieli sprawi, że twoja skóra będzie coraz lepsza."
Zoey dodała, "Przygotowałam dla ciebie szlafrok i położyłam go przed łazienką. Możesz go wziąć, gdy wyjdziesz. Teraz przygotuję twoje łóżko."
Zoey była bardzo troskliwą służącą.
Elizabeth czuła się trochę przytłoczona tą uwagą.
Przestronna łazienka, duża wielofunkcyjna wanna i pachnące olejki eteryczne oraz płatki róż były dla Elizabeth bardzo kuszące.
W miejscu, które wynajmowała, miała tylko łóżko, a do prysznica musiała korzystać z publicznej łazienki.
Od czasu wyjścia z więzienia, Elizabeth nigdy nie relaksowała się w wannie.
Dziś nie zamierzała zmarnować takiej okazji.
Nie wiedziała, jak długo się moczyła, ale Elizabeth czuła się niezwykle komfortowo, a senność szybko ją ogarnęła.
Zaspana, wyszła z wanny, jej ciało było jeszcze mokre, i sięgnęła po szlafrok, otwierając drzwi, tylko po to, by wpaść na wysoką, solidną postać.
Elizabeth krzyknęła ze strachu.